Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JacekSojan

Użytkownicy
  • Postów

    3 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez JacekSojan

  1. Monika Gromala.; :))! z urodzenia jestem krakowianinem i choć samego miasta nie lubię, szanuję ludzi tego miasta, ktorym wiele, bardzo wiele zawdzięczam, bo wiele udzielili mi z siebie, z własnych ideałów, wiedzy, marzeń i pasji, otworzyli mi wiele drzwi, wtajemniczyli w cudowne arkana, zwłaszcza sztuk plastycznych (Akademia Sztuk Plastycznych) jak i pozwolili spojrzeć na literaturę nie tylko od strony historycznej i formalnej (Alma Mater - UJ) ale także od strony odmiennej strony komunikacji międzyludzkiej, niezwykłej bo zawsze autentycznej...tu piszę o twórcach poezji, niezwykłego języka niosącego wszystko co najistotniejsze w życiu... tak, dzisiejszy Kraków powoli przejmuje rolę Rzymu i Paryża, dlatego wcale nie jest przypadkiem, że tutaj właśnie Herbert studiował historię sztuki (ja zaliczyłem tylko 6 semestrów), że tu tworzy laureatka Nobla - Szymborska, że Miłosz po powrocie do ojczyzny tutaj właśnie znalazł swój ostatni ziemski port duchowy i tu - na Skałce, pochowany jest w krypcie zasłużonych dla Ducha - obok Wyspiańskiego, Asnyka, Lenartowicza, Kraszewskiego, spoczywając niedaleko (na Wawelu) Mickiewicza, Słowackiego, Norwida; fakt, czuję się odpowiedzialny za to całe dziedzictwo i nie mam zamiaru kiedykolwiek się go zaprzeć -przeciwnie... o roli teatru krakowskiego, innych scen artystycznej działalności (m.in.: Piwnica Pod Baranami, Teatr Stary, Teatr Stu, Teatr 38, Jaszczury, Loch Camelot) pisać nie muszę, bo mają swoją imponującą monografię i ogromny wkład w przeobrażenia rzeczywistości politycznej lat osiemdziesiątych... nie przeceniam Krakowa bo rola tego miasta jest grubo niedoceniona, ale to Warszawka dbając o swoje koryto lekceważy prawdziwą stolicę europejskiej kultury sprowadzając na margines jego cywilizacyjną rolę wysuwając na plan pierwszy Kwachy, Palikoty i tym podobne miernoty.... ale masz rację, Kraków jest nadal onirycznym snem wariata jak to ładnie ujęłaś, ale ten sen jest bardziej realny niż realność płynąca z Władzy...to człowiek i jego wrażliwość jest nadal tutaj, pod Wawelem priorytetem... proroctwo Witkiewicza spełnia się na naszych oczach, ludzkość w obłędzie dokonuje duchowego se-pu-ku odcinając się od własnych korzeni a zbydlędęcenie? po komunie można już się tylko dźwigać nad korytko, więc przeciwnie - czekam na sanację, także dzięki takim portalom jak org; przed Twoim tu przyjściem sporo ludzi było zaangażowanych w poziom artystyczny tego portalu, ale prostacki tupet i chamstwo zepchnęło ich w niebyt więc odeszli - ze stratą dla portalu; mam nadzieję że Twoje pokolenie podejmie trud trudnego wartościowania i żmudnej roboty odsiewania ziarna od plew - stajnia Augiasza czeka na swojego Herkulesa, nieważne, z wąsami czy w spódnicy... :)) - jestem ogromnie wdzięczny za taki komentarz, bo wykraczający daleko poza sam tekst, ale też idący głównym jego nurtem; serdeczności! J.S
  2. /Bogdanowi Zdanowiczowi - poecie/ pozdrowienia dla Ciebie z Krakowa ocalonego miasta wiecznej młodości szukającej filozoficznego kamienia w naukach piwnicach z piosenką i winem ostatniej europejskiej stolicy rozmawiającej z duchem Homera Dantego Norwida dobrze wiesz cicerone w każdej metropolii co piąty to Neron co dziesiąty Jacek Sojan z niewidzialnym laurem sarkazmu modlący się do Apolla o zatrutą byle celną strzałę przenoszącą w stan epifanii na godzinę przed Wielkim Zezem Ostatecznej Ciszy póki co nadal wąchamy trunki słuchamy niebieskich trąb na urwiskach i podziwiamy taniec ogni połykających kolejne miasta przy wtórze fałszywych śpiewów jednodniowych cesarzy rozpisałem się a Ty – mistrz elegancji w sztuce rzucania oszczepem ironii uśmiechasz się wyrozumiale jak zawsze gdy przyłapujesz ucznia na leksykalnych błędach wybacz bo dostrzegłem cień na czole stoika który czeka i z tym czuje się coraz gorzej dlatego przypominam Twoje własne rady - patrz w oczy Eunice nawet wówczas gdy gwałci ją złość albo cyniczny morderca udający do wczoraj przyjaciela domu albowiem piękno nie ginie co więcej udziela nam blasku to latarnia wieczności pozwalająca dotrzeć do miejsca gdzie nie ma już samotności gdzie jest Spotkanie biesiada rozkosz rozumienia
  3. - mam podobne zastrzeżenia...to wiersz do przechowania - dystans czasu ukaże problem... :)) J.S
  4. "Kanapka w niej. Ona w kanapce." - to otwiera wyobraźnę, od tego można zacząć smaczny wiersz, choć na innym poziomie niż celebracja stołu śniadaniowego... :)) J.S PS.; wyrafinowanie spowolnienie akcji znakomicie pasuje do nowoczesnej prozy, a nawet do scenariusza filmowego, w poezji zawodzi - takie mam odczucie; pozdrawiam J.S
  5. ?! J.S - TECHNICZNIE - tak; ale wypełniony tak wtórną, polekturową treścią, że od tego powielonego po raz dwudziestotysięczny schematu robi się i duszno i mdło i nijako; a nie można autorze wypełnić ten sonet własnym życiem, dzisiejszym? toż to postromantyzm karykaturalny! J.S
  6. cha!-cha!cha! odlotowe! :)) J.S
  7. ?! czytaj Jolu co napisane a nie to co ci się wydaje że jest napisane, a napisane jest - że to Książę na ziarnku grochu, ale ukontentowany i nasycony... Stefanie - przybij piątkę! dobre! ba - bardzo dobre! :))! J.S ps.: musisz uzbroić się w cierpliwość, laptop dopiero w tym tygodniu odbiorę z serwisu, ale materiał zamówiony będzie gotowy gdy wrócę z urlopu w górach - cały Sierpień! hip-hip hurrra! :) J.S
  8. "...coś dawnego jest ukazane w całkiem nowy, ciekawy sposób." Nikodem Ópatowski w istocie nic nowego pod słońcem, jest tylko inny człowiek inaczej patrzący; wot - cała tajemnica; :) J.S
  9. dla dziewictwa tak, dla dziewic - jak mawiał mój gospodarz z Bieszczadów - "wielokrotnych", mam dystans... :)) J.S
  10. ŚMIECH to zdrowie! :)) J.S
  11. tak przyrosła żyć do fotela herr Inspektora, że poza salonem już nie rozmawiasz? :))) J.S
  12. cha! tuś mi... :)! no to skoro bawimy się po aptekarsku to przypominam Twoją wypowiedź: "Różnica między nami polega na tym, że ty przyznajesz "punkty za pochodzenie", aplauz jest automatyczny, ja natomiast traktuję autorkę poważnie i oceniam wiersz PO przeczytaniu - świadomie..." - w której insynuujesz, że oceniałem nie czytając (!!), że traktowałem autorkę niepoważnie (!!), i że brakkło mi świadomości, z czym mianowicie mam do czynienia (!?); podkładając Twoje własne słowa równie śmiało mógłbym tutaj z małą zmianą skomentować, iż powyższe jest "tylko swobodną projekcją H. Lectera.; pisząc o tym, iż komentujący nie dorosli do takiego wiersza, miałem również na myśli siebie samego, i tylko wyłącznie autor mający na swoim koncie wiele willanelli o dobrym poziomie artystycznym byłby i kompetentny i w prawie ocenić jakość wykonanej tu pracy, a trzeba podkreślić, iż autorka wie - co to jest willanella, gdyż stosuje wszystkie reguły dla tej formy wypowiedzi literackiej; portal org nie jest portalem tuzów literackich, wszyscy tutaj czegoś się uczymy i lepiej zachęcać chcących pisać poezję niż zniechęcać, ale do tego trzeba stosować właściwe kryteria, czyli docenić tych, którzy są świadomi zadań jakie sobie postawili, choć rezultaty każdy z czytelników może ocenić inaczej; - wygląda na to, że gryzą Cię lipcowe gzy... :) ps.;jest jedna korzyść z tej naszej rozmowy pod sporną willanellą; ta wymiana zdań unaocznia wyraźnie, iż nie istnieje żadne TWA a w jej ramach rzekoma zmowa na masakrowanie wybranych nicków autorskich, że istnieją różnice i każdy komentujący ponosi sam ryzyko swojej własnej opinii o utworze; i z tym optymistycznym akcentem pozdrawiam Ciebie Piotrze Twoje gzy i nasz wspólny upał wakacyjny; ponieważ już wkrótce jadę z córką na miesiąc w góry, będzie okazja na odpoczynek nie tylko od miasta, także od orga... mam nadzieję, że ponownie przemyślisz wiadomą sprawę dotyczącą Krakowa, gdyż nadal podtrzymuję stanowisko i nadzieję - J.S
  13. H.Lecter.; idąc za taką skrupulatnością jaką okazujesz wybiórczo wobec tej właśnie willanelli trzeba być konsekwentnym i wypierniczyć właśnie w jej kontekście niemal wszystkie teksty z Z-etki, zostawiając jeden-dwa w tym dziale tzw. zaawansowanych; a ja tu widzę 99 procent badziewia nie umiejących dobrze pisać a jednak wiszą na portalu i w tym właśnie dziale; - skąd tak różne podejście, że za zaawansowaną formę jaką jest willanella stawiasz minus a akceptujesz obecność reszty? - i czy jednak nie usztywniasz się za bardzo, bo idziesz żyletką po oczach; czy też bierzesz odwet za jej niefortunny komentarz w kontekście Twojego wiersza; poeta zobowiązany jest do wspaniałomyślności, gdyż Ten który Słowem stwarzał JEST Naszym Wzorem, Mistrzem i od Niego właśnie masz talent; a bez wspaniałomyślności nie można tworzyć... ale dobrze, pozostańmy przy swoich ocenach; przesada w żadną stronę nie jest właściwa, ani na minus ani na hurra-plus; a jednak wyboru trzeba dokonać; szanuję Twój - nie dezawuuj mojego; ok? Jacek Sojan
  14. dlaczego krakowskie smoki gustowały w dziewicach czy dlatego że te jeszcze nie nauczyły się zrzędzić bo pewnie miały mniej kwasu i nie zalatywały octem a może dlatego że złożona za ojczyznę ofiara (gród Kraka to było miasto-państwo) miała wyjątkowy smak deseru za którym przepadają skrzydlaci i zionący płomieniem w takim ogniu dobrze zarumieniona dziewica to był zaiste rarytas smoki zabijane przez Mitrę Zygfryda Herkulesa Jazona Horusa i Apollo to istoty z palącym pragnieniem wiecznie głodne w pędzie do ślepej rozkoszy mogły nasycić się tylko dziewictwem bo natura karmi się zawsze wyłącznie naturą a potrawa podana raz pierwszy zaspokaja oczekiwanie choć prawda na krótko głos ludu powiada że odkąd wyginęły dziewice zniknęły smoki cóż dwa tysiące lat dziewictwa to sami przyznacie przegięcie dzisiejsze smoki z ogolonymi łbami niestety nie zioną ogniem ziewają już po sześciu piwach i tylko barłożą nie fruwają a dziewice z kolczykami w nosie brwiach i pępku zbyt ciężkie do strawienia
  15. 1. Nie zajmuję się krytyką muzyczną w ogóle, a w szczególe nie zajmują mnie "kawałki" discopolowe. 2. Nie oceniam zabawy warsztatowej i tego, jak bardzo autor się przy niej spocił, tylko osiągnięty efekt - pobudzenie moich szarych komórek, wrażliwości i potrzeb estetycznych. 3. Wyplatanie poetyckich "kapci z łyka", może być atrakcją "turystyczną" ;), tylko wtedy, gdy łyko nie zostaje zastąpione sznurkiem z tworzywa sztucznego, a tak jest w tym przypadku. 4. Wspomniany "wypracowany i kontrolowany w każdym zdaniu porządek", nie jest wartością samą w sobie, i tylko wtedy odróżnia poetę od protokolanta, gdy daje słowu życie, a nie przyszpila jak owada. To nie jest stanowisko "sprawiedliwe", tylko moje... ja nie jestem od sprawiedliwości, tylko od poezji... ;) -------------------------------------------------------------------------------- Dnia: Dzisiaj 08:42:39, napisał(a): H.Lecter - Piotrze, rolę artysty rozumiem w jego własnej twórczości ; ale już jako krytyk trzeba się wykazać sprawiedliwością, choć możesz nazwać to inaczej, nie wiem, uczciwością, rzetelnością, obiektywizmem; wkładu pracy w zorganizowanie willanelli nie da się strywializować ilością wylanego potu, ale czasem i inteligencją aby taką łamigłówkę słowną złożyć - a wydaje mi się, że nazbyt lekko traktujesz taką pracę, rzetelną i wymierną w skutkach pracę; rozumiem, że formy klasyczne mogą wydać Ci się anachroniczne, ale i one mają swoich czytelników i zwolenników - przyjmij to w łaskawości swojej do wiadmości; ja podziwiam umiejętność pisania willanelli, choćby dlatego, że sam nigdy tej formy nie praktykowałem, pewnie z lenistwa albo i z jakiej innej impotencji-potencji; nie neguję Twojego prawa do odrzucenia wiersza, ale akcentuję jedynie - że sztuka świadoma zasługuje na szacunek; oczywiście, jej odbiór jest rozmaity, de gustibus... pozdrawiam J.S
  16. ładnie zrealizowany temat, rozpisany na emocje spotkań tate a tate, nie tylko z partnerem - także z otoczeniem, przyrodą; ostatnie dwie linijki brzmią jak jakaś naukowa reguła przyrodoznawcza, ale fakt - tropizm jest cechą wszystkich roslin, tych mniejszych i tych większych; no i metaforycznie, tropizm emocjonalny znaczy tak wiele, że czasami staje się wszystkim, podstawową funkcją bytu; J.S
  17. LadyC.; mieć fankę swojej sztuki - marzenie każdego artysty; dziękuję! :) J.S Zofia Honey.; - żaden obrazek nie odda oryginału, dlatego aby posmakować to zdumiewające i imponujące zjawisko natury - trzeba w Tatrach bywać... impresjoniści już zauważyli - natura zmienną jest i co godzina przechodzi metamorfozę; coś jak kobieta.... :) J.S Super-Tango.; aleś Pan uczony - można tylko pokręcić głową aż do ukręcenia; w takich chwilach czasami wolę kuchenną łacinę; ale dziękuję za wizytę; J.S Maciej Ignacy Fraszewski.; jak dobrze Pana rozumiem; ten sam narkotyk, ta sama tęsknota, podobne myślenie; w pewnych tematach okazuje się że mamy siostry i braci duchowych; pozdrawiam! J.S Monika Gromala.; wędrówka po mitologicznych górach jest tu analogią, a one same okazują się dostępne "fizycznie" jedynie dla tych, którzy zginęli w Tatrach...ożeń komparatystykę z hermeneutyką i wówczas temat pozornie obcy zostanie oswojony; pozdrawiam :) J.S
  18. Forma, to jedynie opakowanie... W swoim "wyrafinowaniu", często kupuje się kota w worku ;) P.S. Na "rzek i kanałów obfite ilości" rzeczywiście jestem za młody. Dorosłość jest straszna... ;) Piotrze, rzecz widzę tak: willanella w renesansie była przede wszystkim utworem śpiewanym najczęściej z towarzyszeniem lutni i jako smakosz również i takiej muzyki gdzieś w tle ja tę muzykę słyszę; literackie utwory tzw. dworskie zawsze odznaczały się skomplikowaną poetyką i są niełatwe w czytaniu, natomiast śpiewane zyskują na lekkości i dynamice, a na pewno wymagają znakomitej dykcji; ponieważ doceniam realizację niełatwej formy willanelli wraz ze wszystkimi regułami takiej zabawy słownej, a przy tym jestem zwolennikiem nieco luźnego garnituru, w ramach którego pojawiają się nowe tematy (choćby np. turystyczne) i uważam taką formę za znakomitę zabawę warsztatową bo to niezła gimnastyka słowna - nie potrafię zignorować wkładu pracy autora i jego chęci eksperymentowania; podążając tym tropem dziwię się, że wiersz tak logiczny i czytelny a przy tym tak kunsztowny w formie jest tak łatwo skreślany; w gustach można i trzeba się różnić, ale obiektywnie rzecz ujmując powyższy tekst (jeśli już nie wiersz) ma swój wypracowany i kontrolowany w każdym zdaniu porządek, czego w wielu tekstach na orgu trudno się dopatrzeć, bo chaos jest tam problemem dominującym; to chyba stanowisko sprawiedliwe... J.S
  19. -jedna trzecia moich wierszy poświęcona jest górom, które deptam od wielu-wielu lat; no ale nie będę opisywał tęczę nad wodogrzmotami Mickiewicza, bo to dobre było za Tetmayera i dzisiejszych mieszczuchów, siedzących nad piwem w cieniu Wyskich Tatr... trochę pogrzebałem i sporo znalazłem gór mitologicznych - mają taki sam nieodparty urok jak Jagnięcy, Jastrzębia czy Lodowy... a synkretyzm kulturowy jak najbardziej na miejscu - zwłaszcza w poezji; - gratuluję wyboru kierunku studiów - tym bardziej dziwi mnie niechęć do mitologii bo to sprzeczne z kierunkiem...(!!!); pozdrawiam J.S
  20. jak widać, nie wszyscy dorośli do tak wyrafinowanej formy jaką jest w poezji villanella; brawo dla AUTORKI! :) J.S
  21. *Sakhrat - święta góra w mitologii muzułmańskiej, zwana inaczej Kaf, cała zbudowana z pojedynczego szmaragdu; *Meru - smeryjska mitologiczna góra, cała ze złota, wznosząca się na biegunie północnym, związana z Gwiazdą Polarną, zwana także "białą górą"; oznacza czystość i inteligencję; góra Meru symbolizuje oś świata; *Pałac Jndry wg. mitologii hinduskiej stoi na górze o dwóch wierzchołkach, unaoczniając ambiwalencję, dwoisty sens; góra tworzy mandrolę (przecięcie się kół nieba i ziemi), czyli tygiel życia, kryjący w sobe pary własnych przeciwieństw (np.: dobro-zło, wierność-zdradę, afirmację-negację); góra ta jest siedzibą pioruna i dwugłowego orła zwróconego dziobem na życie i śmierć; w legendach rzymskich występuje jako Góra Marsa; jest pomieszkaniem dla żywych (strona zewnętrzna) oraz umarłych (wnętrze, pieczary, szczeliny, przepaście);
  22. góra imion wśród których Klimek Bachleda Mieczysław Karłowicz Jerzy Kukuczka Maciej Rysula zamiast dać oparcie dla woli wzniosłe wstępowanie skała zamienia w upadek upadek w lot i wszystkie góry świata teraz nie większe niż kopczyk w piaskownicy Boga Ada Kopczyńska z Pawłowskich Marta Mann Regina Duchniewicz Karolina Kaiper ze wszystkimi nosicielami metalowych tablic doszły do pałacu Indry* stanęły na szmaragdzie Sakhrat* skąpały się złotem Meru* na plecionych z kosówki fotelach oglądają okiem mandroli* niebo schodzące na ziemię ziemię idącą w niebo w pełnym majestacie słysząc oddech kamieni możesz być pewien w zapasach żywiołów idziesz przez śmierć i życie jak przez pory roku aby usiąść nad Szczyrbskim Stawem trzeba poznać drogę w dół gdzie na stromiznach spotkasz zarówno tych którzy kochają słońce jak i tych którzy umarli jeszcze o tym nie wiedząc
  23. - wystawiłaś to niemowle jak na wystawę, pewnie jako koronny argument nieodpowiedzialności Casanovy; no to teraz, skoro tak publicznie sugerujesz sprawstwo, to publicznie trzeba się domagać od Casanovy alimentów; ludzie tak lubią plotkować, będą mieli o czym... :( J.S ps.; co do romansów jego - przeczytaj wiersz jeszcze, a potem jeszcze raz, może się doczytasz.... :) J.S
  24. - wyważone spojrzenie na wiersz i problem jaki niesie; podążasz dokładnie za intencją autora - za co bardzo bardzo dziękuję - :) bo jednak można zczytać to, co wiersz zawiera, a nie insynuować tylko w jego kontekście i prezentować własne uprzedzenia -ufff! WIERSZ NIE MOŻE BYĆ TYLKO PRETEKSTEM do załatwiania osobistych porachunków z życiem, jest samą treścią zamkniętą raz na zawsze w formie, poza którą nie można sobie wędrować gdzie się chce bo jest ściśle wyselekcjonowanym obszarem artystycznej kreacji - takim a nie innym; :) J.S
  25. Mylisz się i to bardzo, mam takie samo podejście do problemu ja Ty i nienawidzę, kiedy z kobiety robi się przysłowiowe mydło, a po użyciu odstawia aby sięgnąć po kolejne. Moje teksty poruszają ten problem. Mam i kły i klawiaturę i wolny umysł :)) Miłego dnia. :) - a nie sądzisz Matyldo, że to nieuprawnione uproszczenie? jeśli ona była tym mydłem to i on, więc się "zmydlali" obydwoje, wszak on też się "zużywał", bo nie da rady inaczej...dlaczego więc on ma być tym draniem a ona świętą? przecież nie stosował siły, nie gwałcił, miał ich zgodę i ich ochotę... taka jednostronność czyni z Ciebie KUZYNKĄ Pani Magdaleny Środy; stajesz się żołnierką feminizmu?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...