Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan poeta

Użytkownicy
  • Postów

    992
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pan poeta

  1. To najważniejsze zieleń oczu jest tak prawdziwa w paletach śmierć może być blisko nad rzeką pod rowerem pożegnalna żeby tylko umarła wraz z nami chęć.do życia publiczne śmieci wiecznie odnajdują biedaka.z kosza krakersa wyniesie midowego.i odda do bogatego sklepu monopolowego.oczekując pożegnania pułek i żywności bo ludzi nie stać na ludzi
  2. Biała świeczka nie wiem jak to jest? nie można ruszyć nogą do głowy bez myśli bez wyjścia na świat szarego i pięknego od początku do końca świata epitafium na białej ścianie przypięte wstawaniem i wymieraniem mózgu serce jak roślina bez płatów na plażę nudystów fotosynteza tkanek kresem słońca ciemnieje jak blask lirycznej świecy w opalonym ciele mojej kochanki która stoi przy mnie aby wystać śmierć i na drugi dzień w dyskotece przy Dj - u
  3. zakochaj się w tym zachodzie(wegetarjański) parasol /popcorn/cola/ cień przy długofalowym stoliku dryfują w letniej kawie rodziny przy ognisku grzeją się zimne rzeźnią świnki - kiełobaski modlitwa przy syrenie syków ognia o dorodniejszy koniec niż pocztąk delektacji mięsa. teraz jabłko zatyka usta całej rodzinie na tacy
  4. kapliczka jedno miejsce święte(wieś!) budynek gdzie Bóg.na konstalację ludzi wgląda. wychodzi na dach wysokiego krzyża.może dostrzega jakieś plamki aniołów anioły wolą pab, kobiety na złamanej rurze, łąki przez lasy.kamienie milowe cofają ich od przodu
  5. co jeszcze poprawić, jeśli możesz...
  6. po pamiętniki przecinek niepotrzebny "czarną noc" a istnieje "biała" zerdzewiałe? czy zardzewiałe? policjant był lepeszy na końcu nie zmieniaj - pliiiis MN dzięki, ale z tą nocą, przecież nie mgoli w białą noc zaginąc, nigdzie o tym nie wspominam): ale co, ogólnie wiersz do...
  7. panie krzywak, rzadko mozna się tak uśmiac"którzy przed swoimi wpisami mastrubują się" - genialne,ghhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh))):
  8. niezauważyłem, zdarza się, ale bystry ponoć jestem)>):
  9. spróbuję coś wykszesać):z puenty
  10. 1993 szafka, pusta jak kofeina tamto południe było wzmocnione poezją cienka igła sosny w mą skórę zanurzająca świat - inny 1994 w biały pokoju w biały dzień gdy puste okna zasunięte malowidłami przestrzeni piszę kolejny długi wiersz rymowany naciągam jak prezerwatywę piszę także pamiętnik, o ojcu i matce którzy w czarną noc wjechali samochodem i zgineli na miejscu, kocham was gdzie jesteście, martwię się 1995 kratki już wyginały się zerdzewiałe, podobno trąba powietrzna pszeszła przez polskę i pozrywała całe dachy, drzewa, ludzi a ludzi porzuciła dopiero w niebie 2007 jestem policjantem
  11. jestem także użytkownikiem jak Ty a w dziale W zasiadł niejaki Roman G. stąd też proszę o opinię, co tu jest nie tak, gdzie przegiąłem pałę, moze coś niezrozumiałego? bardzo proszę MN Czy to jest Romek Giertych> cieszę się że pan dołączył chwilowo do naszej grupy na bez limitu))): potem wiersz ocenię, mało czasu, przepraszam):
  12. 1993 szafka, pusta jak kofeina tamto południe było wzmocnione poezją cienka igła sosny w skórę zanurzająca świat - inny 1994 w białym pokoju w biały dzień gdy puste okna zasunięte malowidłami przestrzeni piszę kolejny długi wiersz rymowany naciągam jak prezerwatywę piszę także pamiętnik o ojcu i matce którzy w czarną noc wjechali samochodem i zgineli na miejscu, kocham was gdzie jesteście, martwię się 1995 kratki wiginają się zardzewiałe, podobno trąba powietrzna pszeszła przez polskę i wydymała całe lasy, drzewa a ludzi porzuciła dopiero w niebie 2007 jestem policjantem każdy ma prawo
  13. 1993 szafka, pusta jak kofeina tamto południe było wzmocnione poezją cienka igła sosny w mej skórze zanurzająca świat inny 1994 w biały pokoju w biały dzień gdy szklane okna zasunięte malowidłami przestrzeni piszę kolejny długi wiersz rymowany pielęgniarki się podniecają piszę także pamiętnik, o ojcu i matce którzy w czarną noc wjechali samochodem i zgineli na miejscu, kocham was gdzie jesteście, martwię się 1995 kratki już wyginały się zerdzewiałe, podobno trąba powietrzna pszeszła przez polskę i pozrywała całe dachy, drzewa, ludzi a ludzi porzuciła dopiero w niebie 2007 jestem policjantem
  14. wstążeczki przejrzystch liści wirują pod namiotem lasu czuję oddech w cieniu kobiety przedwieczny powietrzny stan właśnie to, wszystko dokoła ocean kobaltowych fal pustynia przeschłych nadbrzeży właśnie to dygocze w twych źreniach gdzie niebo zatacza bezkresy gdzie echo anżykowych głębin jak krwiobieg pustek dobija się w twe ucho patrz niewidoma
  15. doskonała godzina wybiła wraca mój kot ze szkoły porannym autobusem nienaganne napięte oczy wypatrują miski pedigree na zawsze i nie na zawsze na pewno ściera się brunatna sierśc w podłogi kamieniste cegły idzie się odlać do zlewu zbliża się popołudnie wieczór zbliża się szum wiatru słońca żywiące się tym pchły usnęły zbliża się nocna cisza w bloku mój kotek jasny garnitur zawdziewa na zawsze nie na zawsze na pewno żeby poderwać suczkę mój brat Andrzej
  16. kubek jessiennej kawy w parku na ławeczce z liści gdy opadają stromo drzewa dzisiaj przerabiam filozofię całą filozofię człowieka czyli czytam swe spojrzenia nie wiem czy ludzie są czy ludzie raczej chcieliby być w moich oczach koleżanki w okularach z liceum zawsze mówiły o filozofi milczeniem po co rozszyfrowywać filozofię jeżeli sztuka wywodzi się z człowieka
  17. manifestacja ducha zbędne tęcze rozchodzą się w szerokich łukach księżyca cichutko poważne, wsześniowe myśli przenikają cały glob mojej świadomości jestem równymi korkami podchodzę do ołtarza uklęknołem w długiej ciemności z czterach strona świata ludzie jeszcze żarliwiej na brzuchu filozoficznie oduszczają sobie grzechy żarliwością zielone witraże pełne szpar prześwietlone kłębkami chmur wpadają wichrem w moje oczy upadłem na piersi ale podłoga była za zimna odszedłem
  18. Oddychamy żelazne płuca, rodzą się na majowej łące w okrągłym niebie czyste powietrze wdychamy złociste bańki atomów przeszywają nasze policzki białe światło wpływa Lacima christi wraz z wonią zawilców w Duszę oddychamy tylko delikatnym widokiem bosej kochanki która idzie w naszą stronę zrywając kwiaty i dwutlenki węgla które póżniej wydychamy innym powietrze jest tak złociste że go nie widać
  19. a moje wszystkie posty zostały "zmiarzdżone", chyba te pomysły nie były najlepsze()():
×
×
  • Dodaj nową pozycję...