Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Iza Smolarek

Użytkownicy
  • Postów

    256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Iza Smolarek

  1. acha, czyli jednak czasami trafna droga w target ;)
  2. podmiot liryczny nie musi niczego ukrywać, skoro ma poetę, który go opisze :) Dziękuję za przeczytanie.
  3. każdy powód do picia jest dobry, jeśli jest dobry:) opary - niekoniecznie, opatrunki, już na stany przyrozwodowe ranne, jak najbardziej ;)
  4. dla Fanaberii może być tak: wystarczy zwrot nagłe pęknięcie a już można rozszczepiać i mnożyć rozwody jak gatunki z winnym orzeczeniem wiecznie głodnych roślin jasna patologia jak przypadkowy jezusek albo boska matka z rozdziawioną buzią na wszelki wypadek niezły talizman zwłaszcza w podróży niewiele się z tego ma nawet antykwariusz kręci głową wiersze z przetrąconym karkiem jakby się usnęło pomimo że nie śpi z kimkolwiek albo prawie wcale z każdej strony myśl uporczywie wraca do drżących instalacji męskoosobowych jak przez witraż rutynowej kontroli co w ciele działa a co już pase uprawiam natężoną zmysłowość w mętnych opatrunkach piwa ze świeżych słów chociaż raczej odpuść sobie mała wszelkie zawiłości i jak mówią spoko luz przynajmniej póki zwinne pleple nie wnikną w wilgotną tkankę przypływów powiedzmy energii zakreśliłam normę. teraz jestem zdziwiona że wszystko do niej wraca nad wyraz cierpliwie
  5. wystarczy zwrot nagłe pęknięcie a już można rozszczepiać i mnożyć rozwody jak gatunki z winnym orzeczeniem wiecznie głodnych roślin jasna patologia jak przypadkowy jezusek albo matka boska z rozdziawioną buzią na wszelki wypadek niezły talizman zwłaszcza w podróży niewiele się z tego ma nawet antykwariusz kręci głową wiersze z przetrąconym karkiem jakby się usnęło pomimo że nie śpi z kimkolwiek albo prawie wcale. z każdej strony myśl uporczywie wraca do drżących instalacji męskoosobowych. jak przez witraż rutynowej kontroli co w ciele działa a co już pase. uprawiam natężoną zmysłowość w mętnych opatrunkach piwa ze świeżych słów chociaż raczej odpuść sobie mała wszelkie zawiłości i jak mówią spoko luz przynajmniej póki zwinne pleple nie wnikną w wilgotną tkankę przypływów powiedzmy energii zakreśliłam normę. teraz jestem zdziwiona że wszystko do niej wraca nad wyraz cierpliwie
  6. Iza Smolarek

    exit

    kawa to wstęp. później następuje treść właściwa. czasem niewłaściwie podana ;)
  7. Iza Smolarek

    exit

    peelowie aplikują sobie sjestę. Córka - jako podmiot niezależny, ale wymogliwy - wypala ich do cna. A nawet: docna, bo co to jej za różnica.
  8. Iza Smolarek

    exit

    nie, no, ok. jak świat światem, ludzie się przedłużają.
  9. Iza Smolarek

    exit

    nie no, zimna kawa jest niedobra:) i nie działa. to jest wiersz, nie relacja. Autorka miałaby niby w środku wiersza dodać fragment o wizycie w kuchni, wstawieniu wody, czekaniu aż się ugotuje, sypaniu kawy do kubków, zalewania kawy, dodawania cukru, jeśli ktoś słodzi? i o mieszaniu? jak kawa jest, to jest. nie wnikajmy, czy z fusami, czy rozpuszczalna, bo miejsce może i na to jest, ale nie w takiej poetyce. mój ulubiony fragment zaczyna się od kubka właśnie i trwa już do końca. pozdrawiam m. matko, po mojemu to są ekspresy. ale może się nie znam.
  10. Iza Smolarek

    exit

    po wszystkim. leżymy leniwi od siebie i prawie śpiący bez ubrań i wstydu za to w popkornie i wczesnym jarmushu ciemność dobrze wchłania się w ciało i my z dna kubków cedzimy kawę zależni od siebie dwiema połkami ambitnych książek milcząc na temat a w ustach dnieje twój cień spada na podłogę głowa do góry mówię za oknem bez jak huragan i czai się przyszłość opuszczasz ręce
  11. Ależ! ja również uważam, że to tekst na miarę działu. Tylko znaczące dzieła, jak pokazuje historia, doczekały się kontynuacji, nie bądź więc takim pesymistą, A.S. Pozdrawiam!
  12. liż mnie i stopy lecz w sposób egzaltowany przez bark i zza biodra bądź domeną piekła z łaskawością duszy jeśli w ogóle założyć istnienie - istnieje zakład próżności dotyku snów naprędce proroczych co śnią mi się masowo w jednej kreacji: jesteś panią bogiem nagą pieszczotą w potrzebie ja wieszczem dla kilku siedzimy jemy patrzymy na siebie to wszystko jednak nam nie smakuje ;)
  13. Iza Smolarek

    upust

    po wszystkim. leżymy leniwi od siebie i prawie śpiący bez ubrań i wstydu za to w popkornie i wczesnym jarmushu ciemność dobrze wchłania się w ciało i my z dna kubków cedzimy kawę zależni od siebie dwiema połkami ambitnych książek milcząc na temat a w ustach dnieje twój cień spada na podłogę głowa do góry mówię za oknem bez jak huragan i czai się przyszłość opuszczasz ręce
  14. w stosunku to widać najbardziej - długość ramion trójkąta do rozmiaru podstawy jest niebywała jednak bez wyczucia chwili łatwo dochrapać się guza albo czegoś w tym rejonie. na starość pewnie przywyknę do niemrawego obrzędu śniadania bez następnego ciebie i kliszy jak z amerykańskiego kina wtedy boli najbardziej poetyka puchnącego zdjęcia dzieci w portfelu. słodka nerwica jak biegły sądowy wywołuje mnie czasem na środek sali. prawdziwe są tylko zmyślone historie. trzymając się tego szuram z miejsca żeby dukać jak bardzo nie jest chociaż wygląda chyba że jest jak wiersz na autorskim przez półprzywarte powieki. nieźle to znoszę - jestem prorodzinna. śmiało twierdzę - związki nieznane dotąd mi znane są obojętne i zazwyczaj kończą się śmiercią albo ciężką chorobą zdumionych powódek. biedne małe do kwadratu! wzruszam ramionami dokładnie wtedy twoje ramiona zaczynają wzruszać mnie trochę jakby mniej. i wiesz jak jest, spoko loko luz i spontan, wszystko mi pewnie wytłumaczysz przy następnym merlocie albo czystej sztuce przypadku. mimo to trzymam się, wybacz. w życiu słowa dobrały mi się lepiej niż mężczyźni
  15. Kochani! Kto żyw, a smakuje w trupach polskich, zapraszam do "Wilka". Takie to jest: http://czytelnia.onet.pl/0,16799,0,1,nowosci.html a, że to nasze pierworodne dziecko, bardzo czekam(-y) na Wasze recenzje. Książka dostępna m.in. w salonach EMPiK i tu: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/455569
  16. Iza Smolarek

    brzeg

    Nie mam polskich znakow :( kiedy je kopiuje, zamieniaja sie w "krzaczki". Ktos moze pomoc...?
  17. Iza Smolarek

    brzeg

    siedzę na brzegu żwir chrzęści w dloniach emigracja. Krzyk łyski rozpruwa trawy rzucam przeszlosc w wodę perkozy nurkują zdziwione ty tez mowisz – ucieklam. Nie rozumiesz glodu jak wiatr suchego. I ze mozna nie ulec innym pokusom oprocz kawalka drogi jak duch powracam do ceglanych domów choć ludzie są inni skóry maja kolorowe barwione uśmiechy Sledzia trzymają za ogon połykając po dawnemu z cebulą przy plotach jak drzewa z bajek o cierpkim smaku rosna faceci z oliwka zamiast twarzy ja juz lezalam w debowych czasach teraz uszlachetniona popijam jenewer z wyrokiem -mam nieuleczalna pamiec. Znowu narzekasz a ja kazdego ranka glaszcze kosa i wysylam go w droge z mysla sucha jak kartka łyski zegluja siedzę na brzegu -
  18. Iza Smolarek

    brzeg

    siedzę na brzegu żwir chrzęści w dloniach emigracja. Krzyk łyski rozpruwa trawy rzucam przeszlosc w wodę perkozy nurkują zdziwione ty tez mowisz - ucieklam. Nie rozumiesz glodu jak wiatr suchego. I ze mozna nie ulec innym pokusom oprocz kawalka drogi jak duch powracam do ceglanych domów choć ludzie są inni skóry maja kolorowe barwione uśmiechy Sledzia trzymają za ogon połykając po dawnemu z cebulą przy plotach jak drzewa z bajek o cierpkim smaku rosna faceci z oliwka zamiast twarzy ja juz lezalam w debowych czasach teraz uszlachetniona popijam jenewer z wyrokiem -mam nieuleczalna pamiec. Znowu narzekasz a ja kazdego ranka glaszcze kosa i wysylam go w droge do ciebie z mysla sucha jak kartka siedzę na brzegu -
  19. prawie. w kazdym razie wyglada jak republika i smakuje jak republika.
  20. pan jest jeden, ale za to podrozny. prosze mi sprawic komputer z polskim keybordem, a pozloce papierkami.
  21. przepraszam za brak polskich znakow :(
  22. rozjazdy wadowice kluczbork generalnie sloneczna gdynia z malymi wyjatkami na helu starszy pan zbiera pozlacane papierki dookola lawki dzieciaki pluja na odleglosc ja pluje na papier deszcz stygnie slodkie niedojrzale liceum w rekach zakonnic nauczylo mnie rowno zlozonych nog arytmetyki sprowadzajacej ciala obce do zera spiewu na sprawdzona nute niezle spiewam nuta przestala badac czy mam kalendarzyk ksiadz oglupial udzielil nam slubu deszcz oziebl wrocila gdynia ze zlotym obrzezem i dupa niebieska (nigdy nie przepadalam za twoimi dupami) do mnie by step wprosil sie kosinski syfny pazdziernik nie pozwolil myslec nam pod gorke slowa klaskaly w blocie ale co dobre w razie wpadki zawsze moglam wlaczyc del
×
×
  • Dodaj nową pozycję...