Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Iza Smolarek

Użytkownicy
  • Postów

    256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Iza Smolarek

  1. ciii tu płacze dziewczynka królewna ta co przepada za zieloniutkimi sercami dynii za chmurą waty i nieznośną strużką roztopionych lodów za hop koniku gnaj daleko obca kareta wywiozła wczoraj kochanego księcia musi zostać jego mężem bo już widzieli się nago ciii i nie szukaj jej w wysmukłej bajce w chorobliwie dobrych dłoniach powieści z jednoznacznym zakończeniem nie całuj jej przez welon bo tego nie lubi pluje właśnie pestkami na zielonym przystanku gdzie wiata zamienia się w gotycki krużganek kareta numer siedem uwolni ją od smoka (w karecie siedzi wybawca zbierze dla niej wszystkie kwiaty kupi norkę na wildzie albo w śródmieściu pokocha jako heniek gośkę) suknię już ma szur szur znaczy niecierpliwe kroki dopasowany wianek ciiii jeszcze chrypliwie księżniczka tańczy jeszcze kołysze światem kiedy zgrabnie podnoszą jej pięści z asfaltu Znudzona pielęgniarka wypisuje kartę
  2. Masz rację, Natanie, to niedopatrzenie, w tym wierszu NIE powinno być przecinków. Kropki - tak. Natomiast wersyfikacja w takim wierszu przenosi ciężar intonacji utworu, bez konieczności używania znaków przestankowych. Dziękuję za uwagi. [sub]Tekst był edytowany przez Iza Smolarek dnia 11-08-2004 13:33.[/sub]
  3. "to pani wiersz, poza tym wszystkim sie podoba, wiec cos ze mna pewnie nie tak ;) " Ależ, Natanie, ja nie mówię, że uwagi przyjmę bezkrytycznie. Czekam tylko na jakieś sugestie, bo może faktycznie należałoby przyciąć, poprawić? Tylko ja tego akurat nie słyszę? Pozdrawiam
  4. To jedyny moment, w którym zgrzyta? Przemyślana, jednak, wersyfikacja zapewnia, że średniówka jest prawidłowo umieszczona, w związku z tym utwór biegnie rytmicznie, IMHO. Zaproponuj skrócenie frazy, obiecuję, że przemyślę.
  5. Dziękuję za przeczytanie. 72 godziny PO nie usuwa się ciąży :))! Niemiłosiernie skrzypi - w ogóle? Czy momentami, które należałoby jeszcze raz przetrawić?
  6. to się nazywa miłość i sztywny język już uczy się dopełniać głoski. Wzruszam ramionami cóż pewnie celowo konstelujemy jak pary z offsetowych gazet. Między jedną a drugą stroną ud wślizguję się w twój blady świt. Kołdra pachnie jeszcze agnieszką Phi myślę dławiąc opór . rozmawiamy o czymś. Pociąg tematu spada z punktu a do b. Stacja nieznana. Zamykamy oczy. Na oślep szukamy nóg, piersi, twarzy. Krótkimi pchnięciami na przemian kłamiemy. Że jakoś tak. Może innym? razem. 72 godziny później redukuję konsekwencje do minimum
×
×
  • Dodaj nową pozycję...