Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszek_Dentman

Użytkownicy
  • Postów

    1 458
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Leszek_Dentman

  1. Drapał się Jaś w głowę, drapał się Jaś w d... Co będzie, gdy krówka zechce walnąć kupę?
  2. Napisałem:a więc "ta perfuma", lub jeszcze lepiej "te perfumy" Rzeczywiście perfumy występują jedynie w liczbie mnogiej, więc pierwsza część mojej wypowiedzi jest błędna- przepraszam. Znalazłem jednak: poszedłem do pokoju zobaczyć jak miewa się mój nowy perfum. Stał na stoliku po czym użyłem nowego perfumu - w tych konkretnych przypadkach nie zmieniłeś pierwotnej wersji.
  3. Miło mi, ale- jak widzisz- sprawy wielkiej wagi nie skupiają uwagi (czyteników).
  4. Zaglądam Aniu do każdego okna, jednak niektóre teksty przkraczają moje zdolności percepcyjne i wtych przypadkach wolę nie zabierać głosu. Puch marnym jeno.
  5. Choć i tym razem nie udało ci się uniknąć pewnych błędów, a twoje"X files" dostarczają zbyt mało (mła chcieć więcej) dowodów - jestem na tak.
  6. No, nie! Nie wytrzymam! Kiedyś to było takie nic, takie chucherko. Potem rosło i rosło. A teraz… Niby miękkie i szerokie, więc mnie nie uwiera, ale powoduje takie przeciążenia, jakbyśmy startowali w kosmos. Żeby chociaż było spokojne… Ale nie. Cały czas musi się nerwowo wiercić. O, znowu! Co innego ta druga. Trochę gniecie, ale nie powoduje takich przeciążeń. Za to śmierdzi okropnie, ale z dwojga złego wolę smród. Przydałby mi się odpoczynek na stare lata, ale ona wcale o tym nie pomyśli. Ma mnie za swego, oddanego po wsze czasy niewolnika. I nigdy nie wybiera innego, zawsze tylko ja, i ja. Wiem, że moje dni są już policzone i niedługo spłonę na stosie. Trochę żal, ale- patrząc z drugiej strony- dostrzegam pewien plus. Skończy się moja gehenna. I znowu się rusza! To już koniec! Umieram… –Józek, ty dupo, chodź szybko i pomóż mi wstać! To cholerne krzesło całkiem się rozsypało! –Już lecę, dupeczko!
  7. No cóż, Renato... Z solą będzie problem, ale mam nadzieję, że Władzio popieprzył.
  8. Rób (jak pisałem) full packet. Może ustrzelisz dubleta...
  9. Dobrze miszczu, żeś nie czytał w mecze... cie, bo daliby ci popalić.
  10. Boś mi Jacku kazał przerzucić do "P", a ja stosuję sie do rad miszcza. Poprawiłem zaś, bo chciałem, żeby była ładniejsza.
  11. Na początek kilka uwag technicznych: przede wszystkim zawsze po kropce (przecinku) wstawiaj spację- takie są zasady i taki sposób pisania jest czytelniejszy. Ponadto formatowanie tekstu jest jakieś dziwne- połowę zdania wielokrotnie przenosisz nagle do następnego wiersza. Emanował niekorzystnym ciśnieniem- emanacja(promieniowanie) w żaden sposób nie przystaje do dalszego ciągu leżały kałuże- dlaczego leżały? od 15-60 parę- nie używaj cyfr- to "parę" jest trudne do zrozumienia; powinno być "od piętnastu do sześćdziesięciu kilku" przygnębnający.- n=i kogoś kto będzie - kogoś, kto będzie Kogoś kto utożsami - Kogoś, kto utożsami W oddali ryk samochodów i tirów- tiry (utożsamiane nie wiedzieć czego z ciężarówkami), to również samochody buissnesmenem- wydaje mi się, że to słowo tak już sie zadomowiło w polszczyźnie, że pisze się biznesmenem, ale się nie upieram Dlatego niczym się od ludzi nie różnił - innych ludzi? rozpalał papierosa.Rozpalał go - papierosa się zapala i pali Stał tak szarmancko i mijały go dwie dziewczyny- nie jarzę obserwatora".ale to - obserwatora", ale to Trwał w poszukiwaniach.Ruszył przed siebie- trwał, a jednak ruszył- może kntynuował? łagodnie rozglądał się za ludźmi- ? raz obarczył ich spojrzeniem -obarczył? Nikt nie odczytał jego sygnałów bo wszyscy milczeli- napisałbym to w trybie przypuszczającym polacy - Polak, to brzmi dumnie, a więc z wielkiej litery nie odpowiedzieli bo On - nie odpowiedzieli, bo On Rozglądał się gdzie tylko mógł- dla mnie niejasne- jakie miał ograniczenia w rozglądaniu się Wyczuł,że nie jest sam.Wyczuł,że to "ten- wyczuł... wyczuł czy to stukot obcasów czy stukot męskich butów- przecinek przed "czy" za dużo stukotu, a ponadto czym się różni stukot obcasów od stukotu, wydawanego przez męskie buty? otworzyc - ć Wymyśliłaś dosyć trudny temat i niezbyt dobrze sobie z nim poradziłaś. Spróbuj to napisać od nowa, częściej stosować zdania złożone, bo te równoważniki brzmią czasami, jak krzyk, a nie w każdej sytuacji jest on potrzebny. Czeka cię sporo pracy, ale nie załamuj się. Powodzenia.
  12. Nie chcę sumować poprzednich wypowiedzi, bo bym tylko musiał powtórzyć. Moją uwagę skupiło na sobie jedno słowo, a mianowicie niedyskomfort; dyskomfort jest zaprzeczeniem komfortu, dodanie "nie" powoduje, że rozumiem je jako "komfort", co z kolei gryzie się z ta sytuacją. Należałoby więc chyba pozostać przy starym, dobrym dyskomforcie.
  13. Pewnego razu królewna Jagódka w czasie spaceru po dziedzińcu dotarła aż w okolice zamkowej kuchni. Nieopatrznie stanęła na zgubionym przez dostawców ziarnku grochu. Pośliznęła się na nim, wykonała efektowne salto i potylicą uderzyła o bruk. Przed jej oczami pojawiły się tysiące gwiazd, zaczęła je więc liczyć. Nim jednak doszła do trzydziestu, zapadła w sen głęboki, z którego nie mogła się obudzić. Wzywał król medyków sławnych, ale żaden z nich nie potrafił wybudzić królewny ze snu. Zrozpaczony władca przywołał któregoś dnia marszałka dworu i rzecze w te słowa: - Powiedz mi, mój marszałku, cóż mi teraz czynić wypada. - Jest tylko jeden sposób, Najjaśniejszy Panie. - Jakiż to sposób. Powiadaj szybko! - Poprosić trzeba o pomoc sławnego maga i alchemika Jana Marylin - Twardowskiego. - Tego szalbierza, com go na banicję skazał za to, że pełną sakiewkę złota w ołów przemienił? Nigdy! - Jak sobie chcesz, wasza Królewska Mość. Ale powiadam ci - jeśli nie on, to nikt inny uczynić tego nie zdoła. Dumał król, dumał, po głowie się drapał, aż w końcu gońca słać kazał, z surowym przykazaniem, by bez maga do pałacu nie wracał. Przybył w końcu na zamek imć Marylin - Twardowski. Do komnaty królewny pośpieszył, a tam przy pomocy młoteczka srebrnego młotkoencefalografię sporządził i tak powiada: - Jeno pocałunek na ustach królewny złożon przez młodzieńca szlachetnego, królewnę z okowów snu przeklętego uwolnić zdoła. Ogłosił więc król wszem i wobec, że temu młodzieńcowi, który królewnę zdoła obudzić rękę jej odda razem z królestwem swoim. Niestety żaden dzielny rycerz na wezwanie królewskie nie odpowiedział, bo królewna wyjątkowo szpetną była, a i królestwo niezbyt wielkim się jawiło. Aż tu, dnia któregoś wieść dotarła do sieroty pewnego, przez ludzi głupim Władziem zwanego. A co mi tam! - Pomyślał Władzio. Wszyscy mają mnie za głupka, trudno powiedzieć bym grzeszył urodą, więc spróbuję. Co mi zaszkodzi pojąć za żonę królewnę Jagódkę i zdobyć, choć niewielkie, ale jednak królestwo? Zgłosił się więc Władzio do pałacu, królewnę w usta pocałował, a ona ziewnęła, po czym zerwała się z łożnicy i rzuciwszy się Władziowi na szyję wykrzyknęła: - Mój ci on jest! Uradował się król jegomość okrutnie, lecz zaraz potem wyraz zatroskania na jego szlachetnym obliczu się pojawił. Spoglądając bowiem na młodą parę pomyślał: córka szpetna, Władzio - brzydal - jakież paskudne będą moje wnuki… Wezwał ponownie maga. - Uczyń coś, mistrzu Janie, by tych dwoje upodobniło się do ludzi. - Mam ci ja, Najjaśniejszy Panie eliksir cudowny, co mi go czarownica Loreal dała, gdym na francuskiej ziemi gościł. Trza kadź wielką naszykować, grochówką na boczku uwarzoną ją napełnić i dolać do niej flakonik eliksiru onego. Potem oboje powinni się w kadzi aż po czubki głów zanurzyć. Jak Marylin - Twardowski rzekł, tak i uczyniono. Wytoczono z piwnicy beczkę wielką po kiszonej kapuście, grochówką ją napełniono, a mag mikstury cudownej do niej dolał i dorzuciwszy jeszcze przygarść ziela Erisowego, mruczał przy tym jakoweś tajemne zaklęcia. Chwycił Władzio za rękę królewnę i wskoczyli razem do beczki. Kiedy się z niej wynurzyli, ludzie oczy przecierali ze zdumienia, tak piękna była z nich para. Poznano też w głupim Władziu królewicza Władysława z ościennego królestwa, któren w pacholęctwie jeszcze przez złoczyńców uprowadzony został. Nakarmiono biedotę okoliczną grochówką kąpielową, a niektóre białogłowy orzekły, że od dnia tego piękniejszymi się sobie być zdają. Posłano gońców na koniach rączych do Władysławowego ojca, który z radości po syna odzyskaniu i zdobyciu pięknej synowej abdykował na rzecz królewicza. I w ten oto sposób na mocy unii personalnej, oba królestwa połączyły się w jedno, na tyle silne, by stawiać skuteczny opór agresorskim zapędom Cesarstwa Niemocnego.
  14. Natalio. Noga pisze do redakcji w dniu 1 kwietnia (list zamieszczony 2 kwietnia), a trzeciego pokazuje się informacja o poszukiwaniach, a więc za wcześnie na jej ujęcie. Poza tym opowiadanie zakończone jest suspensem: "może coś się z tego wykluje", co stwarza możliwość dalszego ciągu.
  15. Znalazłem tego ryma!
  16. Znakomity pomysł. Przeczytałem z wielkim zainteresowaniem. Cieszę się, że tym razem ci się chciało, napisać dobre opowiadanie. Jednakże, nie ma tego dobrego, co nie mogłoby być choć trochę lepsze. Nie będę się rozwodził nad tekstem wspomnę jednak o pewnym denerwującym (mnie) błędzie-otóż kilkakrotnie powtarzasz "perfum" (w mianowniku). Nie wiem, być może rzeczywiście mieszkasz od dawna w G.B. , ale w języku polskim perfuma jest rodzaju żeńskiego., a więc "ta perfuma", lub jeszcze lepiej "te perfumy pacniały...".No i jeszcze to koślawe "nie będę potrafił..." Więcej grzechów już ci nie wypomnę.
  17. Świetna historia. Nic dodać, nic ująć.
  18. Masz rację Jacku, co do działu "Z". Tutaj sie rozpisują, a pod "Ostatnim zleceniem" pustka, jak w butelce po imprezie.
  19. Może sobie być opowiadanie, byle King Size!
  20. Chyba nie znacie się na kopanej... Przecież oni w przerwie po prostu zamienili się kostiumami ;-)))
  21. Jak zwykle fajerweki (jeśli uszu i oczu twych nie razi to niemieckie słowo).Dobre wykonanie. Odnoszę jednak wrażenie, że mógłbyś to jeszcze kawałek pociągnąć. Parę potknięć ci wypomnę: nie byłem pewny, czy pewien? nikt nie lubił ani - przecinek przed ani nie wygrał ani nie dostał - j.w. (czyżbyś zadurzył się w jakiejś Ani?) z powodu tego gościa leżącego na podłodze - przecinek pogościa, albo zmieńszyk na:tego, leżącego na podłodze gościa odparłem stoicko - a nie "ze stoickim spokojem"? którego złapał trop.-którego trop złapał. to mnie nie minie- przerób jakoś to mlaskanie, bo brzmi,jakbyś pisał po czesku Idź, wyspij się.- ś Ferie niezliczonych świateł - feerie narkotykowy trans- nie ma błędu, ale lepiej wygląda "narkotyczny" compatybila - cudowny neologizm! ją podrzucił, zeby rzucić podejrzenie - zrób coś z tą rzucawką (żeby) mozliwością- ż
  22. Niby "shit happens", ale odnoszę wrażenie, że jednak wychodzisz powoli z tej kaczej dupy. Jeśli chcą cię drukować podsuń im wszystko co masz- niech mają pełna mżliwośc decydowania o tym, co chcieliby w książce upchnąć. Powodzenia! Będę szukał w księgarniach :-)))
  23. Pomóżcie znaleźć mi rym Pewien gazda z Murzasichla swoją babę leje i chla od soboty do piątku; Potem znów od początku, bo antygen ma zły HLA.
  24. Bardzo sprawnie napisana, miła historia, zupełnie niemam się do czego przyczepić. Nie spowodowała, co prawda przyśpieszenia obiegu krwi w moich tętnicach, ale warto było poświęcić te dwie minuty.
  25. Obiecuję nie zabierać już więcej głosu w kwestii "niechcenia", i powtarzam,że nieczuję się urażony,ale jakby wyglądał świat gdyby tak samo mówili: Arystoteles, Platon, Sofokles, Fidiasz, Homer, Konfucjusz, Budda, Leonardo, Michelangelo,Bramante, Szekspir, Dostojewski, Balzac, Kepler, Kopernik, Galileusz, Kartezjusz, Kolumb, Vespucci, Diaz, Renoir, Van Gogh, Picasso, Darwin, Beethoven, Szopen, Puccini, Bach, Einstein, Newton, Leibniz i Salvadore Dali, oraz wielu, wielu innychwielkich,średnich i małych twórców, odkrywców, i po prostu ludzi sumiennie wykonujących swoją pracę. Czy wyobrażasz sobie świat, bez tych milionów ludzi, którym się chciało? Gdyby nie oni, urodziłbyś się pewnie w jakiejś jaskini, czy szałasie- a ja bym cię... zjadł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...