Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Katarzyna Bielińska

Użytkownicy
  • Postów

    1 208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Katarzyna Bielińska

  1. I Ty Brutusie przeciwko mnie???:)))) Ps. Dobre:)
  2. Choćby dlatego, że rozłożysty dąb nie kojarzy się z osłupieniem :) I rzadko kto umawia się pod nim, tak jak pod tym tutaj: h ttp://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Kolumna_Zygmunta_2006.jpg Chociażby przez to, że jest taki rozłożysty, warto wybrać go na miejsce pierwszego spotkania;))) A pod Zygmuntem...za dużo ludzi:)
  3. Po co te dęby? Mnie podobały się Twoje miniaturki o Warszawie, więc może tak: dziś tylko ja osłupiały Zygmuncie Pozdrawiam :) Boski Kalosz A dlaczego nie?:) Ja lubię dęby...Pisałam wyżej dlaczego:)
  4. Kasiu :-) Z samego haiku trudno jest wywnioskować, że wyryte imiona w drzewie mówią o stłumionym uczuciu. Raczej mówią o rozkwicie uczucia. A to, co będzie kiedyś, to już nie temat na haiku. Ja wiem, że trudno jest to zapisać. Nawet nie znajduję niczego, czym można byłoby zastąpić trzeci wers, dlatego propozycja Ani imiona wyryte w korze dębowej bardziej kieruje, do wyciągnięcia powyższych wniosków. Podjęłaś się trudnego zadania i gdyby -moim zdaniem- nie L3 byłoby cudnie. Artur Lewandowski z podobnym tematem tak się uporał: uschnięte drzewo kiedyś wyryłem na nim nasze imiona h ttp://antologia.haiku.pl/ Pozdrawiam Cię, jasna :-)) Hai Artura rzeczywiście rewelacyjne... nasze imiona wyryte w korze dębu - kiedyś było uczucie, które sprawiało, że chciało się o nim opowiadać całemu światu, uczucie młodzieńcze, piękne, ale.... wyryte w korze dębu stłumione uczucie -... z jakiegoś powodu stłumione, zabite, zapomniane, tylko ślad w korze dębu jeszcze o nim przypomina, ale i on z czasem się zatrze Dzięki za odwiedziny i koment:))) Buziaki:)
  5. Nie ma sprawy! :) Pozdrawiam, Boski Kalosz No tak...teraz został już tylko jeden:))) Ps. Dzięki:)
  6. Może jeszcze pokażę na przykładzie, czemu uwiera mnie ;) ten mięciutki mech przez dziurę w bucie po długiej wędrówce. Osobnik na dole też to zrozumiał: Czasem przypomina sobie Pan Cogito, nie bez wzruszenia, młodzieńczy swój marsz ku doskonałości, owe juwenilne per aspera ad astra. Otóż zdarzyło mu się pewnego razu, gdy spieszył na wykłady, że wpadł mu do buta mały kamyk. Umiejscowił się złośliwie między żywym ciałem a skarpetką. Rozsądek nakazywał pozbyć się intruza, ale zasada amor fati – przeciwnie, znoszenie go. Wybrał drugie, heroiczne rozwiązanie. Z początku wyglądało to niegroźnie, po prostu doskwieranie i nic więcej, ale po jakimś czasie w polu świadomości pojawiła się pięta, i to w momencie, kiedy młody Cogito mozolnie chwytał myśl profesora rozwijającego temat pojęcia idei u Platona. Pięta rosła, nabrzmiewała, pulsowała, z bladoróżowej stawała się purpurowa jak zachodzące słońce, wypierała z głowy nie tylko ideę Platona, ale wszystkie inne idee. Wieczorem przed udaniem się na spoczynek wysypał ze skarpetki obce ciało. Było to małe, zimne, żółte ziarenko piasku. Pięta była przeciwnie duża, gorąca i ciemna od bólu. Zbigniew Herbert "Pan Cogito a perła" :))) No tak...Kamyka w bucie to i ja nie chciałabym mieć i chyba nikt z nas, ale mech....To mogłoby być całkiem przyjemne:)))
  7. Myślę, że akurat kalosze znacznie zawężają możliwości :) Raczej nie kupuje ich się dla wygody, a raczej... ochrony. Tu przez złymi warunkami atmosferycznymi. Skoro więc, jeśli nawet jakiś przecieka, a ktoś mimo tego je założył, to znaczy że po rozważeniu za i przeciw i tak wybrał lepszy dla siebie wariant :) Pozdrawiam. Racja. Tym razem muszę się z Tobą zgodzić w zupełności:) W takim razie poproszę jeden:)
  8. :) Rzeczywiście. W pierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że tak jakoś razem o tym pomyśleliśmy:) Ach te boskie kalosze:) Zazdroszczę Ci ich:)))) Mogę jednego podarować, i tak przecieka :) Wiesz, myślę o tym, co tu nawpisywaliśmy o różnej wrażliwości (wrażliwość stóp dziadka zaczynała się gdzieś od dźgania w nie zdumionym, dziecięcym paluszkiem). Może w pierwszym wersie dobre by było coś w rodzaju: koniec wędrówki Powrót do początku - tu miękkości, delikatności mchu. Do ziemi. Pozdrawiam. Hm....Wiesz...może to i dobry pomysł? Chyba doszliśmy do porozumienia:) Ps. Przecieka? Ale czy jest wygodny? Patrząc na to co pisałeś powyżej, powinnam założyć, że nie:), bo podobno "zniszczony" nie może oznaczać "wygodny":)))
  9. Tylko tak mniej więcej, jak niektórzy odczuwają brak kończyny straconej wskutek wypadku. Tak bardzo dokucza im swędzenie nogi, której już przecież nie ma, że chcą się po niej podrapać. Najgorsze jest to, że nie ma już po czym. Jeszcze gorzej jest z kastratami. Podobno ;) Pozdrawiam. Chyba nie chcę wiedzieć jak jest z kastratami:) Schodzimy na mniej sympatyczne tematy:)))
  10. Haha! W tym samym czasie odpisywałem Ci o boskich kaloszkach :) Pozdrawiam. :) Rzeczywiście. W pierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że tak jakoś razem o tym pomyśleliśmy:) Ach te boskie kalosze:) Zazdroszczę Ci ich:))))
  11. Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas", "Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale przede wszystkim słono zapłacą.) Tak czy siak - nogi które sporo się w życiu nachodziły implikują brak wrażliwości na miękkość :) Nigdy nie zapomnę stóp dziadka, który przeszedł całą Syberię, by tylko móc z wojskiem Andersa przemierzyć Afrykę i Monte Casino - najkrótszą drogą do Polski. Twarda skóra na stopach nie pozwalała czuć takiej miękkości mchu jak stópki jego pięcioletniego wnuczka boskich kaloszków :) Pozdrawiam. Z pewnością wrażliwość stóp dziadka i wnuczka jest różna, ale myślę, że każdy jest w stanie poczuć w dziurawym bucie cokolwiek, tylko dziadek, w związku z mniejszą wrażliwością stóp, będzie odczuwał to w inny sposób:)
  12. Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas", "Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale przede wszystkim słono zapłacą. Pozdrawiam geniuszkę :) Oczywiście, że mogą być wygodne:) Zaznaczam, że w moim pojęciu wygodny nie znaczy markowy:))) Poza tym raczej nikt nie wyprodukuje dziurawych butów:) But niszczy się w trakcie używania, jak każda rzecz. Niewielka dziurka w bucie nie musi czynić go jednak niewygodnym. Wszystko zależy od tego gdzie się mieści:) Chyba troszkę się zaplątałam:) Ps. Nigdy nie miałeś zniszczonych butów, których było Ci żal pozbywać się, chociażby przez to, że były sprawdzone i wydeptały z tobą wiele ścieżek?:) Hm...Może nie miałeś. Masz przecież swoje boskie kalosze:)) Czy chociaż wygodne są?:)Pozdrawiam ciepło:)Ps. Dziękuję za geniuszkę:)))
  13. Miałbym zastrzeżenia co do prawdziwości. Zresztą poparte rozlicznymi długimi wędrówkami. Otóż wtedy nie czuje się mięciutkiego mchu. Nic się nie czuje poza pieczeniem :) Toteż ponadprogowo miniaturka zachęca do ściągnięcia butów, może zastanowić się nad pierwszym wersem? Coś w rodzaju: początek drogi nawiązując do tego, że potem już nic się nie czuje poza pieczeniem. Pozdrawiam Oj widzę, że z kondycją słabo:))) W tym przypadku trzeba przyjąć założenie....że buty zostały już wielokrotnie sprawdzone podczas wędrówek (stąd ta dziura w bucie)....w zwiazku z czym są wygodne...co sugeruje, że i pieczenie nie jest aż tak dokuczliwe...co z kolei pozwala poczuć miękkość mchu:))) Pozdrawiam:)
  14. Ja natomiast połączyłabym Twoją wersję z wersją Ani: długa wędrówka przez dziurę w bucie łaskocze mech lub przemarsz lasem zmęczone stopy łaskocze mech Pozdrawiam:) Bardzo fajny klimacik stworzyłaś:)
  15. Zastanawiam się, jakie znaczenie może mieć w tym haiku, kora dębu. Najbardziej narzucająca mi się interpretacja, to taka, że dąb jest bardzo twardym drzewem ale korę ma delikatną, łatwo się ją kaleczy, jak niektóre uczucia, co nie wytrzymują próby czasu lub niesprzyjających okoliczności i nigdy nie zyskują odpowiedniej dojrzałości (odporności na urazy). Z drugiej strony, mamy "stłumione uczucie" bo drzewo też zabliźnia rany, i wyryte litery z czasem zarastają nową warstwą i stają się mniej widoczne. W sumie bardzo sugestywny obraz, podoba mi się, choć w pierwszym odruchu chciałam Ci zaproponować skrócenie: imiona wyryte w korze dębowej ale teraz myślę, że to był nie najlepszy pomysł. Pozdrawiam serdecznie - Ania Dziękuję Aniu za komentarz. Bardzo mi miło:) Dlaczego dąb...? Cóż...Jest to drzewo, które kojarzy mi się z dzieciństwem i wakacjami spedzanymi u babci na wsi. Prawdę mówiąc nigdy nie próbowałam wyryć czegokolwiek w korze dębu i tak naprawdę nie wiem na ile jest delikatna. Twoja interpretacja przypadła mi do gustu niezmiernie. Chodziło mi o ukazanie uczucia, które miało trwać wiecznie (bo przecież zawsze tak zakładamy kochając), lecz z jakiejś przyczyny musiało zostać stłumione, a jedyną jego pozostałością są dwa imiona wyryte w korze dębu, po których, podobnie jak po uczuciu, nie będzie kiedyś śladu. Pozdrawiam ciepło:)
  16. Oj przepraszam, ja widzę w tytule jednak różnicę, więc to żaden plagiat być nie może: Katarzyna B.: "Haiku dla Warszawy" Irmina Buńczuk: "Haiku dla Warzsawy" :)))) I jeszcze jest ":)". A to już druga różnica!
  17. Marianko...To są haiku, które zostały wysłane na ten konkurs, więc chciałam to w jakiś sposób zaakcentować. Nic nie zawłaszczyłam:))) Uwierz mi:) To nie są tytuły haiku, bo haiku tytułów nie mają.
  18. nasze imiona wyryte w korze dębu stłumione uczucie
  19. Hm...Bardzo fajny obrazek. Lubię takie klimaty:) Wyobraziłam sobie stary płot /nie wiem dlaczego, ale połamany skojarzył mi się ze starym, zniszczonym płotem:)/ i piękną tęczę, której kolorystyka dodaje mu uroku:) Za płotem widzę jeszcze drewnianą chatę i wogóle...taki fajny wiejski obrazek:) Pozdrawiam:)
  20. Ja widziałem to znów tak: dźwięk dżdżu w Łazienkach zasłuchany w bezruchu wielki pianista albo nieco inaczej: great balls of fire walenie w klawisze Jerry Lee Lewisa lub amerykańska wersja gitarowa: rock and roll music gitarowe solo Chucka Berry'ego Buźka :) Fajnie fajnie:) Podobają mi się, zwłaszcza dwa ostatnie:)
  21. wczesna godzina w podziemnym korytarzu tłum warszawiaków
  22. w królewskim parku zadumany pianista szuka natchnienia
  23. dla naszej koleżanki Jasnej:) www.asahi.com/english/haiku Jeszcze raz serdecznie gratuluję i pozdrawiam:)))) Kasia:)
  24. Cudne haiku Aniu! Cudne:) A ja bardzo lubię róże:) Pozdrawiam gorąco!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...