Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Katarzyna Bielińska

Użytkownicy
  • Postów

    1 208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Katarzyna Bielińska

  1. Łysi....Raczej odpadają:) Mimo wszystko bruneci górą:)
  2. Doskonale rozumiem, że deszcz sam w sobie nie czyni hałasu:) Ja tylko napisałam, że wyrażenie "szmer deszczu" mi nie pasuje i tyle. O co to całe zamieszanie??? Nie wiem...
  3. Aha, jesli pisze haiku w którym słychać szmer deszczu, to tym samym narzucam swoje zdanie? Dziwne tylko ,że cały czas mi to wmawiasz (narzucanie) a ani razu nie napisałaś, co niby daje szum deszczu w takim obrazku? Dlaczego byłby lepszy, niż szmer? Co innego np. tu, gdzie w gwarze rozmów nie może być mowy o szmerze: rolnicza gospoda -- od rozmów o deszczu szumi w głowach Boski...Ty nic nie rozumiesz:) Swoim haiku niczego nie narzucasz! Czy ja coś takiego napisałam???:))))Swoimi komentarzami próbujesz to zrobić. Piszę Ci, że ja to postrzegam inaczej, a Ty swoje:))) Odpuść:) Ja już naprawdę nie chcę się w to zagłębiać. Pa:))))))
  4. :) Super! Fajniuśki pomysł:)Kierowca autokaru też jest blondynką?:) A może blondynem? Ps. Osobiście wolę brunetów:) Hehe, blondynki są super! Biedny kierowca. :] Też myślałam, że wolę brunetów, ale tak się myśli, póki się nie spotka tego jednego... co akurat nie jest brunetem. ;p No tak...Mój akurat jest brunetem:) Spoglądając jednak wstecz, przypominam sobie, że podobali mi się też blondyni:)))
  5. Sama się zagalopowałaś :) Nie starasz się zrozmieć, dlaczego ktoś napisał "szmer deszczu", jaki miał w tym cel? Tym bardziej,że jak wykazałem mówi się tak bardzo często, nie ja pierwszy napisałem: szmer deszczu. Szum to co innego, tu nie dopełniałby swoistego znaczenia: od ucha do ucha, które jak wiemy łowi szmer samoistnie, jeśli ktoś jest na coś wyczulony, zależy od tego nieraz jego życie (Mały Rycerz na Oleńkę, kot na mysz, rolnik na deszcz kiedy nie pada całymi dniami) [quote] Trudno, żeby każdy miał takie samo zdanie. Ja wyrażam swoją opinię i do niczego nie próbuję Cię przekonać. A już na pewno nie mówię Ci jak masz pisać, bo zwyczajnie nie mam do tego prawa. Musisz zaakceptować inne postrzeganie świata przez różne osoby:) Jeszcze raz: ja też używam wyrażenia: szum deszczu, ale w tym wypadku nie o niego chodzi. Spróbuj wreszcie to zrozumieć :) [quote]Takie życie...Acha! Wrażliwość na piękno otaczającego świata i przeróżne zjawiska przyrodnicze z nim związane, nie jest uzależniona od tego, czy jest się mieszczuchem, czy mieszkańcem wsi, czy siedzi się w fotelu, czy pracuje w polu. To kwestia indywidualna mój drogi. Pamiętaj o tym!:) Urodziłem się na Pradze, w kamienicy do dziś podpisanej gryzmołami kul karabinu maszynowego, wychowałem na robotniczej Woli. Nie przeszkadza mi to patrzeć na świat takim, jaki jest naprawdę, umieć wyłowić z deszczu coś ponad szum. Pozdrawiam. W takim razie ja jestem ograniczona:), a Ty cudownie wyłapujesz to, czego tacy jak ja nie widzą i nie słyszą:))) Nie będę dyskutować na temat szmeru, szumu itp., bo nic na siłę! I proszę nie tłumacz mi setny raz czym różni się szum od szmeru:)))bo mnie zaczynasz bawić:) JA czuję to inaczej i tyle! Czy to tak trudno zrozumieć?:) Takie jest MOJE zdanie, TY masz SWOJE. I jest ok:) Nie widzę problemu. Zastanawiam się tylko, czy warto się "przyczepiać" do czegokolwiek w Twoich utworach, bo ciężko znosisz jakiekolwiek uwagi:) Pozdrawiam:) Ps. Niektóre miejca na Pradze są mi wyjątkowo znajome:)
  6. :) Super! Fajniuśki pomysł:)Kierowca autokaru też jest blondynką?:) A może blondynem? Ps. Osobiście wolę brunetów:)
  7. Musisz nauczyć się szanować i akceptować zdanie innych i nie narzucać własnego:) To cenna umiejętność!
  8. Zaraz, zaraz... kto tu kogo przekonuje? To ja! napisałem haiku w którym porównałem szmer deszczu do szmeru np. myszy na którą długimi godzinami potrafi czatować kot. Jego ucho dosłownie łowi najmniejszy szmer bo jest na niego wyczulone. Życie dzikiego kota zależy od tego, czy potrafi odróżnić go od szumu drzew, deszczu czy tego w głowie pijanego gospodarza:) Szmer stwarza wrażenie, że ktoś od wielu dni tak bardzo wyczekiwał deszczu, że słyszy jego pierwsze krople spadające na suchą trawę. Szum deszczu, to już nie to samo. Szum to jednostajność, wiele, wiele kropel miarowo padających. Szum jest dobry... dla mieszczucha siedzącego wygodnie w fotelu i nagle stwierdzającego: - o, deszcz pada? Można to porównać do gwaru - ktoś w pokoju słyszy gwar dochodzący zza okna, ale ten, kto jest właśnie na podwórzu słyszy wyraźnie, co ktoś do niego mówi. Szum nic nie wnosi, jest oklepany i raczej to Ty wmawiasz mi jak powinienem pisać według książkowych szablonów :) Pozdrawiam. Zagalopowałeś się....Ja Ci niczego nie wmawiam, tylko wyrażam swoją opinię, a Ty na siłę próbujesz przekonać mnie, że jestem w błędzie. Trudno, żeby każdy miał takie samo zdanie. Ja wyrażam swoją opinię i do niczego nie próbuję Cię przekonać. A już na pewno nie mówię Ci jak masz pisać, bo zwyczajnie nie mam do tego prawa. Musisz zaakceptować inne postrzeganie świata przez różne osoby:) Takie życie...Acha! Wrażliwość na piękno otaczającego świata i przeróżne zjawiska przyrodnicze z nim związane, nie jest uzależniona od tego, czy jest się mieszczuchem, czy mieszkańcem wsi, czy siedzi się w fotelu, czy pracuje w polu. To kwestia indywidualna mój drogi. Pamiętaj o tym!:)
  9. To jest kwestia słabego słuchu! Albo musiałaby padać 100 lat a Ty urodzić się i umrzeć w czasie tego. Szum to jednostajność, nawet poryw wiatru zmienia na chwilę odgłos padającego deszczu, nie mówiąc już o zróżnicowanej intensywności opadów. Proszę: szum I 1. «jednostajny, głuchy dźwięk wywoływany np. przez wiatr lub płynącą wodę» 2. «hałas przypominający taki dźwięk» 3. «zamieszanie wokół kogoś lub czegoś» 4. «głuchy, jednostajny dźwięk zakłócający odbiór audycji radiowych, rozmowę telefoniczną itp.» h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=szum Zgadzam sie, że odgłos deszczu zmienia się. Nie pasuje mi tu jedynie określenie szmer i tyle:) Takie jest moje zdanie boski i chyba mam do niego prawo:)? Nie próbuj przekonać mnie na siłę:)
  10. Może masz po prostu słaby słuch i deszcz zawsze tylko szumi :)) Czy to na początku, czy na końcu opadów. Widzę, że doświadczenia z gazeta też nie przeprowadziłaś. Ja wiem, dziś czyta się coś i układa na podstawie tego haiku bez pojęcia o istocie rzeczy. Kiedyś było na odwrót - haikowcy szukali natchnienia obserwując Przyrodę, starając się zauważyć w niej coś szczególnego, a nie czytając, najczęściej anglojęzyczne utwory literackie :) Jeszcze jedno: w Słownik opiera się na obserwacjach innych, to nie są obserwacje odautorskie wydawcy słownika. Pozdrawiam. Ja myślę, że haiku większości z nas powstają poprzez obserwacje tego, co nas otacza. Nie wyobrażam sobie pisać na podstawie tego, co przeczytałam. Z pewnością ma to pewien wpływ na naszą twórczość, może stać się inspiracją, ale błędem byłoby opieranie się wyłącznie na tym. Poezja musi wypływać z nas, więc dziwi mnie nieco to, co piszesz. Chciałam zauważyć, że każdy posiada inną wrażliwość postrzegania świata, więc mam prawo nie słyszeć szmeru deszczu, a jedynie jego szum:) I nie jest to kwestia słabego słuchu, uwierz mi:)
  11. Proszę, co na ten temat mówi słownik PWN: szmer m IV, D. -u, Ms. ~erze; lm M. -y 1. «zjawisko akustyczne, wywoływane przez nieregularne i o nierównym natężeniu drgania fal powietrza; cichy odgłos nieokreślonej wysokości, szelest, szum nieznaczny, niegłośny gwar» Podejrzany, lekki szmer. Szmer deszczu, fontanny, liści, strumyka. Szmer rozmów. Szmer wzmaga się, przycicha. Szmer podziwu, oburzenia, niezadowolenia itp. «gwar zebranych osób, tłumu, będący wyrazem tych uczuć» 2. med. «cichy odgłos, szelest w narządach wewnętrznych, dający się słyszeć podczas badania lekarskiego, świadczący zwykle o zmianach chorobowych w danym narządzie» Szmery w sercu. Szmery w płucach. Ok. Niech tak będzie, ale mi tak czy siak "szmer" deszczu nie odpowiada:) Zdecydowanie lepiej brzmi "szum". Definicje słownikowe mnie nie przekonają:) Takie jest po prostu moje zdanie i odczucie:) Pozdrawiam:)
  12. Dlatego, bo piszesz... na fotelu :) tymczasem słowa nie wzięły się skądkolwiek tylko zazwyczaj doskonale imitują swoje znaczenia: dżdży (kropki jak kropelki deszczu nad "z), s(sss)iąpi, pada (pad!), le(eeee)je, itp. Poza tym zajrzyj wyżej (akurat o tym pisałem) - specjalnie dla Ciebie przeprowadziłem dopiero co bardzo niebezpieczny dla zdrowia eksperyment :) Nie narażaj się dla mnie tak boski, bo nie chcę mieć wyrzutów sumienia i być powodem, nie daj Boże, jakiejś tragedii:)))) Ja szmer pojmuję zupełnie inaczej. Mogę słyszeć odgłos deszczu, ale nie szmer. Nie przekonasz mnie:))))
  13. Ja zdecydowanie przychylam się ku wersji pierwotnej:) "Tutejszy" ksieżyc nie pasuje mi tu zupełnie. Jest jakby oderwany od całości. "Skąpany" wyraźnie podkreśla, że ów księżyc podziwiany był przez dwoje, prawdopodobnie zakochanych w sobie ludzi, właśnie w stawie. To właśnie w nim widzieli jego odbicie...we własnym stawie, który sprawiał, że podziwiany księżyć chociaż w małej części mógł należeć do nich... Myślę, że to ma istotne znaczenie. Staw został kupiony, a wraz z nim "odszedł" ten cudowny widok, jaki mogli podziwiać każdej nocy..."Tutejszy" księżyc równie dobrze mógł być podziwiany przez nich z tarasu albo z okna sypialni...W takiej sytuacji staw jest po protu zbędny. Pierwotna wersja ma to coś!:)
  14. Hm...Wszystko fajnie tylko ten "szmer deszczu" mi nie pasuje. dlaczego akurat "szmer"??? Ponieważ szmer to coś ledwie słyszalnego. Ale nie tylko: na suchym podłożu pierwsze krople słychać jak szmer, a nie... szelest. Proszę powiedzieć na głos: szelest. A teraz: szmer. Prawda, że pierwszy odgłos jest miękki, jakby wilgotny a drugi suchy, wyraźnie słychać w nim trzask. Szelest bardziej pasuje do jesiennych liści, kiedy jest wilgotno. Szmer do upału i suszy. Ale nie tylko: ten cichy trzask słyszalny w szmerze ma oddawać ruch przechodzącej po niebie deszczowej chmury, kiedy pierwsze krople "depczą" po wyschniętych polach. Ale nie tylko: - "od ucha do ucha" ma kojarzyć się z szeeeeerokim uśmiechem. O, takim jak mój dla Ciebie :))))))))))))))))))))))))) Dziękuję za uśmiech:))) Odwzajemniam:)))))....ale nie przekonałeś mnie. Po prostu nie pasuje mi "szmer" w zestawieniu z "deszczem". Nie przychodzi mi na razie nic do głowy, co by mogło zastąpić ów "szmer", bo on tu naprawdę nie pasuje. Samo haiku jest naprawdę ok, ale ten szmer....
  15. Hm...Wszystko fajnie tylko ten "szmer deszczu" mi nie pasuje. dlaczego akurat "szmer"???
  16. Cześć na chwilkę :-) Mnie się wydaje, że skoro "już nie dla nas", to staw jest "sprzedany". Kupiony kojarzy się z nowym nabytkiem, a stawu już nie ma. Takie są moje pierwsze odczucia. A może czegoś nie zrozumiałam? Do później :-)) Może jest w tym troszkę racji, ale i tak haiku jest bardzo czytelne i piękne:)
  17. W końcu po co Muzy? Wystarczy, że tylko się pojawi a człowiek... potrzebny jest już tylko po to, aby starać się utrzymać jak najdłużej pióro w śmiertelnej ręce. Pozdrawiam ;) Takiemu to dobrze;) Ps. Tylko mocno trzymaj:)
  18. Zawstydziłaś mnie. Chyba pójdę uczcić to... pod Geesem :) Z Anulką czy z Zenkiem?:)
  19. W końcu Kobieta mnie zainspirowała, a kto je zna lepiej od siebie? :) Ja tylko... upuściłem różę (Różę?). Dziękuję. Ach te kobiety! Co wy byście bez nich zrobili? Nawet wiersze wam pomagają pisać;)
  20. :) Bardzo fajne opowiadanko:) W takim razie: dziękuję inspiratorce. Poza tym, dopiero czytane razem z haiku nabiera szczególnej (sic!) wymowy ;) Jakże miło być inspiracją:) A raczej jakże miło pisać utwory, które inspirują:) Pozdrawiam:)
  21. Podoba mi się:) Chyba masz....talent;)
  22. Piękne! Ależ trafione w mój gust! Cuuudne:)
  23. Nie, haiku jest Twoje a bez niego nie byłoby gwoździa :)) :) Bardzo fajne opowiadanko:)
  24. Zenek kochał się w Anuli od dziecka. Z narastająca furią obserwował jej kolejne, nieudane małżeństwa. Tego dnia spotkał Anulę pod Geesem. Jak zwykle w porze lunchowej popijał na murku wino owocowe piwem, kiedy ona, cała zapłakana, podjechała rowerem po paczkę papierosów. - Ty palisz, Anul? - zagadnął. - Nie, to dla starego... - uniosła rzęsy wyżej od jego IQ toteż zamurowało go jeszcze bardziej, niż kiedy go zamurowywało zwykle. - Ten, tego... - wybąkał (dosłownie też). - To może wpadniesz tu koło północy? Będę miał tanie szlugi z włamu, chętnie odstąpię paczkę. - Naprawdę? - ucieszyła się Anula. - W takim razie na pewno będę! - zawróciła jednoślada, który ledwie mieścił dwa ślady jej kobiecości. - Aha... Anula! - zawołał za nią, oczarowany jak Harry Potter piórem Rowling. - Co robi ten twój nowy stary. Bo ja to dom stawiam... - Poci się! Co było dalej, opowiada Twoje zmysłowe haiku. Pozdrawiam ;) :) Czy fragment powyżej jest Twojego autorstwa?:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...