
po prostu
Użytkownicy-
Postów
210 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez po prostu
-
Józef, który był cieślą objął swe dziecię kilka lat później na rozkaz Piłata wyczarował krzyż ze swoich dłoni i przypomniał sobie dotyk niemowlęcia czy był mu bliższy niż serce z drewna ?
-
Mały Książę mówi
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
narysowałem węża połykającego słonia dorośli pytali przerażeni dlaczego mielibyśmy bać się kapelusza ? i wtedy skłamałem jak Pinokio bo wasz kapelusz przykrywa włosy pachnące siwizną. -
otworzyły cię płatki kalafiora zanim zbudziłeś oczy wyjął cię z niego pan bociek więc nie pytaj mnie jak powstałeś tylko śnij o kalafiorach.
-
ja też pozdrawiam świątecznych świąt.
-
Proste pytanie
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
będąc dzieckiem marzyłeś aby być dorosły teraz masz już kilka lat na plecach pragniesz być dzieckiem ( i znowu marzyć ) kim będziesz po śmierci ? -
Jak się zaczęło ? - część 2.
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
- Dzieci to małe potworki. Banda Szatana. Freddy wpatrywał się w te rodzinne obrazki i z biegiem czasu było mu coraz bardziej niedobrze. Każde z tych dzieci jawiło mu się jako jego ukryty prześladowca. Potęga szaleństwa, która ogarniała umysł Freddiego była potęgą zemsty,bólu i zadośćuczynienia za krzywdy z przeszłości. Bardzo zabójcza mieszanka. Za bardzo. - Wypuść mnie, wypuść ! Krzyczało małe, rozhisteryzowane dziecko zamknięte gdzieś w zgrabnej celi ikrytej w podziemiach piwnicy. Drzwiczki więzienia otworzyły się. Zanim dzi8eciak zdążył się wychylić nóż, który znajdował się w ręku Freddiego zadał cios. Jedną ręką niechciany prześladowca trzymał nóż, drugą zakrywał chłopcu usta. Nie pozwalał mu krzyczeć. Jednocześnie cały czas wpatrywał mu się w oczy. Ciało zakopał w lesie. Przez dłuższy czas stał tam wpatrując się w pustą ziemię. Z jego oczy pociekły łzy. Nawilżyły suchą rogówkę. Przez jeden moment wydawało się, że ma jeszcze szansę. Może jakimś cudem mógłby zwrócić mu życie, odnaleźć rodziców, wszystko naprawić. Nie, nie zrozumieliby. Zapomnieli go odebrać ze szkoły. On tam już czekał na niego. Zaprosił go do siebie. Przedstawił się jako wujek albo kolega ojca lub matki. Chyba jakoś tak. Ponad trzydziestoletni Freddy leżał w pustym łóżku z ugiętymi nogami w pozycji embriona. Kolejne dzieci wyłapywał ze szkoły. Na jego ładną i z pozoru niewinną buźkę dał się nabierać każdy. Szkoła nie była należycie pilnowana. Wystarczyło tylko włączyć alarm przeciwpożarowy. Wystrczyło dziecko wracające samotnie ze szkoły. Odrobina jego naiwności i zaufania. - Z tego lasu możnaby zrobić dzieciarnik. Wystarczy tylko powsadzać krzyże. Tak - powsadzać. Przy ostanim słowie Kruger zaśmiał się jak hiena a jego śmiech roznósł się po konarach drzew. Przestał już przychodzić do pracy. Przestał się myć i golić. Nie przestał mordować. Coraz bardziej chudł mniej spał. Rozkosz z odebrania komuś życia była coraz większa. To było jak nałóg. - W końcu musieli wpaść na mój ślad. Musieli. - szept Freddiego przebijał powietrze.Gałęzie brutalnie chlastały mu twarz. On nie mógł przestać biec. Po prostu. Nie mógł. - Tam jest. Tam - rodzice ofiar krzyczeli. Matki zostały wciąż tęskniąc za swoimi dziećmi. Ojcowie szukali zemsty. Zdążyli go dorwać. - Zabić psychola - słyszało się męskie głosy. Freddy otworzył zmęczone powieki. Jego oczom, które jeszcze nie zdążyły się obudzić ukazał się zatrważający widok. Mężczyźni i kobiety czekały aż otworzy oczy. On sam płonął.Płonął ym ogniem. Nie czuł jednak bólu tylko głęboką ulgę. Na tę chwilę jego ojciec czekał od dawna. On sam pozna w końcu swoją matkę. - Nie, nie . Ciebie tu nie ma. Jesteś tylko snem - rzekł nastolatek nie mogąc ukryć przerażenia. - Jestem bliżej niż myślisz- odpowiedział głos spod łóżka. Zanim jednak chłopiec wyciągnął się coś zaczęło go wciągać. Krzyk zamienił się w stertę krwi, która zalała ściany pokoju. Freddy faktycznie był tylko snem. Jego twarz przypominało olbrzymiej ilości skwarek, paznokcie zastąpiły blaszane tipsy. Tyle, że dłuższe od tych prawdziwych i o wiele ostrzejsze. - Przyjaciele - stwierdził Freddy szepcząc mi do ucha. - Kto ich potrzebuje ? Przecież wiecie, że to musiało się skończyć. Właśnie tak. -
kilka słów : bez końca, na zawsze, będziemy i nic nic pozatym.
-
zobaczyłem ptaka wyrwał papierowe skrzydła, rozpędził powietrze, namalował wiersz.
-
dziecko liczy na paluszakach lewej dłoni szmaciane pacynki jest więc ojciec oraz jego żona matka, jest też brat, dziadek oraz pani starsza czyli babcia nie ma tylko psa alkohol biedaczka dopadł czy starczyłoby palca ?!
-
Talent wyobraźni
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dzięki w www.nieszuflada.pl ten wiersz znajduje się w takiej, zmienionej formie pierwsza i jedyna odpowiedź to : " no bo kiepski". -
Edi - prosty obserwator rzeczywistości pośród tłumu szarzyzny i samu spalin spotyka dziewczynę - Cześć tereska . Jak tam w Ameryce ? - Nie wiem. Nie byłam. Wolę tutejsze blokowiska. - Tylko za dużo tu obcych kawałków - O ! Popatrz. Nadleciał gołąbek. Prosto na Plac Zbawiciela.
-
z mojej kieszeni wypada moneta krąży tak uliczkami nie pyta o drogę w końcu trafia na bezdomnego zmęczona podróżą klęczy przed nim naga On tylko stoi jej blaskiem onieśmielony.
-
wymyśliłem Boga dałem Mu siedem dni na opis stworzenia z żebra Adama skomponował niewiastę spojrzałem na nią stwierdziłem : artysta ! onieśmielony patrzyłem na wszystko co oprócz nich stworzył w niedzielę Bóg się modlił spytałem - Coś taki zmęczony ? Ja zrobiłbym to szybciej siódemka to liczba nieparzysta.
-
Talent wyobraźni
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
wymyśliłem wiersz dałem mu : serce, dłonie i nogi nie wyszedł zbyt dobry czego do ciasta zabrakło ? -
jest Wigilia Mikołaj nie przyszedł na ulicy znalazłem dziecko - Jezusa Chrystusa czekalo na trzech króli mieli przynieść podarki : mirrę, berło i jabłko czekało pod betlejemską gwiazdą gwiazdą Dawida objąłem je czule jakbym był ojcem Józefem - cieślą nie mogłem obiecać, że nie będzie cierpieć.
-
wyrywam mężczyzn jak kartki z kalendarza zmieniam niczym przejściowe rękawiczki możecie powiedzieć : - nie jesteś zbyt sentymentalny a ja wam odpowiem : to tylko rzeczy życie jest nudne czas zmienić płytę.
-
bez tytułu
po prostu odpowiedział(a) na gosia dobosz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
raczej do poprawki Pani Gosiu z nieszuflady może o 20 lat starszy obiad jego powołaniem dlaczego schabowy z ziemniakami z wielkiej jego brew jest fajna i wystarczy krwi i tak mamy za dużo na ulicy i w amerykańskich filmach końcówka jakaś spaprana p.s po prostu = black hole. -
zasuszone winogrono w brzuchu matki już jest na powierzchni oddycha powietrzem oczy ma czujne, wiecznie otwarte wciąż się boi i bada przestrzeń, tylko śni o brzuchu matki.
-
Jak się zaczęło - część 1.
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Freddiego Krugera każdej nocy dręczyły koszmary. Widział w nich pełne wrażliwości dziecko, które wciąż prześladowane i niechciane kryło się gdzieś w ciemnym kącie aby ukryć ból. Jego matka zmarła zaraz po urodzeniu Freddiego. Poród trwał kilkanaście godzin tak jakby mały wcale nie miał zamiaru wyjść. W końcu poczęty w bólach objawił się światu. Jego rodzicielka po kilku dniach wyczerpana odeszła z ziemskiego świata. Energia jaką zgromadziła była tak wielka, że nie starczyło zapasów aby żyć dalej. Pogrążony w rozpaczy ojciec obwiniał syna za śmierć matki. Nie mogąc się pogodzić z utratą ukochanej uważał go za zło konieczne, które należy jak najszybciej wyeliminować. Pewnego mróźnego wieczoru doszło między nimi do gwałtownej sprzeczki. Pogrążony w alkoholu ojciec ( którego, nadużywał stanowczo za często ) oraz jego syn stanęli naprzeciwko siebie niczym dwaj kowboje. Doszło do rękoczynów. W jakiś sposób w ręku ojca znalazł się nóż. Trzymał go przez tę jedną, jedyną chwilą i wydawało się, że nie zawaha się aby go użyć. W powietrzu można było odczuć krępujące milczenie. Ojciec wpatrywał się w oczy swego, jedynego dziecka.Widać było w nich to samo co za oknem - mróz. Nóż znajdował się tuż przy gardle Freddiego.Niespodziewanie ojciec rozluźnił dłoń. Lecz jego syn nie czuł wcale ulgi. Raczej żal. Przecież mógł to zrobić. Więc dlaczego ? Tego nie dowie się nigdy. Postanowił raz na zawsze opuścić mieszkanie a wraz z z nim swojego ojca oraz przeszłość, która nigdy nie da mu spokoju. Przez dłuższy czas błąkał się po rozgwieżdżonej nocami Ameryce. Obserwował przejeżdżające samochody szukające tymczasowego schronienia na stacji benzynowej. Wpatrywał się w ludzi. W ich uśmiechnięte twarze. W swojej własnej doszukiwał się choćby śladu pozytywnych emocji. Był tylko smutek. Szczęście odnalazł w fabryce. Tam pracował jako spawacz. Milczący człowiek wytykany był początkowo palcami. Później zmieniło się to w zwyczajną ignorancję. Freddy miał to w zasadzie serdecznie ( bardzo serdecznie ) gdzieś. Wciąż usiłował sobie przypomnieć twarz matki. Widział tylko swojego ojca jakże podobnego w rysach do niego. Co by było gdyby nóż z połyskującym ostrzem wbił się w jego lewą pierś ? Czułby jak ulatuje z niego życie, wszystkie kończyny obumierają, ciało przeszywa niemoc. Twarz ojca wyrażałaby nadzieję. Może śmierć jego jedynego syna ukoi ból. Może pozwoli zapomnieć. Być może było inne rozwiązanie. Nie wiedział tylko jakie. Freddy przypominał sobie swoje dzieciństwo a raczej jego brak. Pamiętał jak bardzo tęsknił za matką. Pamiętał jak bardzo próbował zbliżyć się do ojca. Ten z niewiadomych powodów wciąż go odtrącał. Nie znajdował zrozumienia wśród rówieśników. Uważali, że jest zbyt poważny, zamknięty w sobie, że nie potrafi się wogóle bawić. Odbijał więc samotnie piłkę ale nie przynosił to żadnej satysfakcji. Próbował wymyślić sobie niewidzialnego przyjaciela. Po pewnym czasie zaczął nudzić jego brak. Wolał kogoś bardziej realnego. Zaczął obserwować matki swoich kolegów. Karciły ich za dwóje ze sprawowania, nagradzały całusem w policzek za szóstkę z jakiegoś przedmiotu. Codziennie odprowadzały ich do szkoły następnie żegnały się z nimi wierząc, że tam nic im nie grozi. Ich mężowie przebywali w tym czasie w pracy. Później wracali do domu. Pytali jak minął dzień, jedli w spokoju wolnym od trosk obiad. Tak wyglądał szczęśliwa rodzina. Po prostu rodzina. -
liczę twoje palce przed pójściem dobranoc, centymetry czasu, którymi mnie obdarzyłeś sprawdzam wagę twego ciała ile ze mnie skóry obrałeś ?, liczę wspólne grzechy, wymieniam zalety na przyszłość, ty wciąż milczysz bo w twojej głowie buszują baranki wciąż nie możesz przez nie zasnąć.
-
nie przyzwyczajony do noszenia czapki w zimowy poranek, unoszenia ciężaru twoich słów równie świeżych niczym słodkie winogrona czy zapomną tak jak inne w śnie zimowym ?
-
Ikar próbuje pokonać ptaki chwila przestrzeni w obłokach teraz może spokojnie zasnąć.
-
Akt ( pożądania )
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dwóch mężczyzn ich ciała splecione wyglądają jak wąż pożerający czas. -
Sennik życiowy
po prostu odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
świat z perspektywy łóżka wygląda jak obraz Picassa : chmury tarzają się nad głową , przechodnie na dole idą do kiosku po "Wyborczą" z dodatkiem praca, którą właśnie przeglądasz w telewziji emitują maraton twoich snów oglądasz go analizując każdy szczegół budzik jak zwykle zasypia - czas wstać kopciuszku jak zwykle lewą nogą takie jest życie. -
"Dama z łasiczką" tuli w swych dłoniach zbłąkane zwierzę Salvador Dali maluje żyrafę ta płonie patrząc na damę z zazdrości.