Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jacek_Suchowicz

Mecenasi
  • Postów

    11 196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    106

Treść opublikowana przez Jacek_Suchowicz

  1. co jest w W oj czasem groza ni poezja ani proza W jak warsztat mi się zdaje i choć czasem tekścior z jajem do poezji jeszcze deczko nazwę skromnie – wierszoklectwo jeszcze skromniej drodzy państwo uprawiamy grafomaństwo już w nerwacji słyszę prostak sam tym grafo… możesz zostać cham gbur łajdak z niego wylazł dosyć mamy takich tyrad hola hola spoko spoko uspokoić proszę oko rozum serce oraz nerki i w wysiłku wręcz niewielkim ciut pomyśleć o tych tekstach które tutaj się umieszcza o tych rymach niby z głowy branych z samej Częstochowy nietrafionych metaforach co są zdolne sens zaorać który nawet co tu wnikać coraz częściej gdzieś umyka najważniejsze mieć mniemanie więc panowie oraz panie wnet przyjmijmy co wy na to gdzie nas nie ma tam jest grafo… ale u nas portal wartki i poeci wielkiej miarki
  2. przepraszam, ja sytuacje kreuję i nie spodziewałem się, wynurzeń osobistych już usunąłem pozdrawiam
  3. przychodzą niechciane nocą dniom skrycie zawłaszczą radość sprawią że myśli się pocą a w duszy muzyka fado pozdrawiam
  4. "przybite strzałą do pnia mózgowego" - to brzmi groźnie odkłamuj mnie kłamco nocą odkłamuj mnie w każdy dzień a świat wywrócę z ochotą by szczęście wydobyć zeń :))
  5. jak dobre kazanie na przednówku pozdrawiam
  6. Miło, że się podoba - tu nie idzie o lubienie :)) pozdrawiam Jacek ps. aby zmóc trzeba rozłożyć na raty
  7. Dzięki Waldemarze Pozdrawiam ps. zapamiętaj - Ala zawsze pisze lepiej
  8. kokietka niewinna malutka co gonić słowami nie umie wersami rozgrzewa jak wódka strofami omami przecudnie bo niby horyzont ją nęci sfruwają pomysły jak mewy przypadkiem skleciła tu wierszyk słów parę z wewnętrznej potrzeby serdecznie dziękuję :)))
  9. Waldemarze jakoś tak bym to widział dziś otarłem się o śmierć potrzymała mnie za dłoń nie chwyciła za mą pierś bo krzyknąłem głośno won zbiegła szybko w siną dal nie rozumiem tego sam wraz z nią prysnął smutek żal za to wierszyk został nam kiedyś musi po mnie przyjść lecz dziś pora jest nie ta więc niech płyną w szczęściu dni kieliszeczek aż do dna :)))
  10. w ślicznościach zawarłaś słowa aż odpowiedzieć nie sposób płatkami zakryłaś powab figielek patrzy spod oczu wersy unoszą jak ręce by usta spotkać się mogły już zmysły pragnęły więcej lecz rozum jak zwykle chłodny myślami błądzi za szybą pozwala unieść się bryzie do weny wciąż woła przybądź i ma nadzieje że przyjdzie sentencje powiąże w snopki zestawi z nich stogi wiersze olśnieniem strofując ostrym wskazując na to co pierwsze pobrzmiewa w uszach toccata Haendla Mesjasz nas mija organów magia przygniata by wzlecieć „Ave Maryja”
  11. pięknie - odpowiem wierszem w oddzielnym poście:))
  12. a może: dzisiaj dzisiaj odkryłam radość grzebiąc przypadkiem drobiazgach smutkom już stało się za dość bo uśmiech idąc znalazłam dzisiaj rozsunął zasłony pokój szarości pogrzebał trosk z podwiniętym ogonem już więcej mi nie potrzeba bo dzisiaj wyszłam na przeciw by chwile innym rozświetlić rozlałam wokół kobiecość i mnie z tym zyje się lepiej dzisiaj :))
  13. Szanowna Pani w opisie zawarła pani patologie dnia codziennego: urzędy, gdzie pracują pociotki pociotków, przychodnie - kolejna bezkarna kasta itd... czyli pozostałości po rządach ponad 25 postkomuny. Kraju rozprzedanego gdzie jedynie drogi są budowane dla tubylców ( a tak się miejscowym wydaje i tak ma być) Rozgrabienie przez postkomunę można tylko przyrównać do Polski porozbiorowej - ba i to chyba za dużo. Franciszek Józef dbał o rozwój Galicji budując przemysł i koleje a tu było wręcz przeciwnie (tysiące dróg kolejowych zlikwidowanych - tory rozkradzione a ziemia sprzedana, podobnie przemysł np stocznie). Czy Pani wie że, w Warszawie elektrownią władają Niemcy - jak się coś nie spodoba w każdej chwili zalegną ciemności, przekaźniki telewizyjne telewizji polskiej w rękach zagranicznych spółek - w momencie sytuacji kryzysowej ( a taka była w grudniu ub. roku) - prawie we wszystkich awaria. Sądownictwo - tragedia (tu przepraszam kilku uczciwych sędziów, z którymi też los mnie zetknął) itd. Żydzi do ziemi obiecanej szli lat 40, Przed nami droga dłuższa choć w tym tunelu jest światełko. W tej sytuacji o jakichkolwiek podejrzanych "uchodźcach" z krucjatą islamizmu nie ma mowy. Pozdrawiam.
  14. Dzięki, że z przyjemnością - skoro myślisz to jesteś :)) Pozdrawiam
  15. Waldku - pisząc nie myślałem o ateistach, ale Twoje spostrzeżenie - coś w tym jest Pozdrawiam
  16. serdeczne dzięki za tą nastrojowość :)) pozdrawiam
  17. My akurat tych środków nie mamy, Jak odbudujemy nasze państwo to i owszem można pomyśleć. Ale do tego czasu mam nadzieję, że do wszystkich dotrze że obecnie przerabiamy odwróconą krucjatę Pozdrawiam
  18. (niecierpliwi niech nie czytają a cierpliwi jak dobrną do końca niech pomyślą) Myśli nad ranem przychodzą różne. Ostatni wieczór utkwi głęboko, chcąc bólem głowy i zgagą uwieść bełtając w głowie – wskrzesza niepokój. W tej sytuacji żadna rozmowa lub dywagacje na temat ego są jak na polu łaciata krowa choć patrzy w niebo – nie wie dlaczego. Kiedy Riposton wykona swoje, a sok z ogórków ukoi brzuszek, przy dobrej kawie usiądź w spokoju, zniszcz butne myśli, oddaj się skrusze. A któż ci kazał klepać litanie, jak brudny pątnik snuć się na drodze i recytować zdania czytane miast tego pomyśl żeś Dziecko Boże. Nawet jeżeli odrzucisz wiarę, nauce ścisłej dając priorytet, wspomnij o kwarku energii małej, kiedy wibruje - ma swoje życie. A gdy ustanie po prostu znika. Próżno go szukać w czasoprzestrzeni, jeśli trwa dalej - mówi fizyka, tworzy materię, aby świat zmienić. Z niego powstają: tlen, wodór, azot, krzem, węgiel, siarka, srebro i złoto. Podlega jakimś najwyższym prawom formy materii kreując po coś. Bacznie badając kwarków wybryki, logikę widząc w tym co się dzieje, najznakomitsi świata fizycy orzekli jedno: że On istnieje. Stworzone dla nas - cztery wymiary, dla potrzeb świata zapewne mało, zaś nam wystarczy, by zdać egzamin, że Słowo Boże Ciałem się stało. Jeszcze nie koniec żmudnych wywodów, nastąpi teraz część najtrudniejsza; jeśli cię stworzył - nie bez powodu, byś wieczne szczęście osiągnąć zechciał. On ci nie kazał klepać litanii, jak brudny pątnik snuć się na drodze i recytować zdań przeczytanych jest też Twym Ojcem pomóc Ci może. Jeśli zza kratek w ciemnym kredensie odmówić każą nawet różaniec, uwierz, dostałeś tylko narzędzie, byś wszystkie troski mógł Jemu zanieść. Ten ciemny kredens to konfesjonał. Dwa różne meble, lecz cecha wspólna, przybory w obu : tu - do jedzenia, tam - abyś dialog prowadzić umiał. Pacierz, litania oraz różaniec, to sztućce, które myśli prowadzą. Ułatwią wyznać; mój Ojcze, Panie, Tobie powierzam smutek i radość. Racz błogosławić umysł i ręce, wysiłki czasem idą na marne. Zostaje jedno prośba za księdzem Ruotolo: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Z dziecka ufnością we wszystkim zawierz, przeanalizuj życie swe całe i ze spokojem przy dobrej kawie dziękuj za wszystko, co cię spotkało. Szczęścia, nieszczęścia skrywają sensy, przypomnij żywot bogacza Hioba, i nie odrzucaj dobrych pasterzy oni prostują ścieżki do Boga. Może sam kiedyś stwierdzisz „nie wierzę”. Zdziwienie nagłe zsumujesz gestem i wyznasz z serca najbardziej szczerze: „wierzyć nie muszę - ja wiem że jesteś”.
  19. to poszatkowanie ciut utrudnia - rymy gramatyczne może esencję na biało Pozdrawiam
  20. ba nawet somorię aj chyba za mało tego niedbalstwa ale tak miało w tu być Pozdrawiam
  21. serdeczne dzięki wszystkim za pochylenie nad tekstem :)) Pozdrawiam Jacek
  22. dzięki czasem trzeba pozdrawiam Jacek jak słucham pewnych faktów to coś mnie trafia - pisane w tzw błysku a poezja nie zna granic mrowisko poruszone:) Pozdrawiam
  23. kiedy zmęczenie cię dopadło nie akceptujesz status quo nie rosną piórka ginie sadło nad głową zawisł wianek trosk niepierwszym byłbyś nieostatnim który hołubi kota psa i zagubiony w życia matni już tylko tych przyjaciół ma one nikomu nie sprzedadzą mieszanki żali z solą łez patrząc poddańczo sprawią radość bolące miejsca grzejąc fest człek wciąż nakręca własne ego na wadze zdarzeń świat i ja stwarzając problem ot z niczego wypluwa epitetów garść wśród ludzi ciężko mu się znaleźć jeszcze poświęcić własne ja być jak chleb dobrym to nieznane złośliwość w ustach stale ma wszelkie tytuły są tu na nic kiedy miłości w sercu brak mentalność dziada proszę pani w rozumie aż do śmierci trwa
  24. widzę po swojemu i ciut inaczej to dziadostwo pozwolisz, że w oddzielnym temacie Pozdrawiam
  25. masz rację nie idzie zwolnić :))) dzięki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...