Pierre!
przebieram źdźbła trawy smętnie kołyszące się na wietrze
w popołudniowym słońcu wygrzewam skostniałe palce
gotując się do zadośćuczynienia bliskiemu ciału i duszy
zastanawiając się z uporem czy to
gra złudzenie czy rzeczywistość
Dla mnie to wstarcza za wiersz, ale całość ładna.
Serdeczności.