Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Cały czas chodziło mi to co napisałaś po głowie i...: walc a-moll op. 34 Nr 2 mglisty dzień lis zgubił ogon w listowiu www.youtube.com/watch?v=Q6yu74x6zDc Walc o którym Jarosław Iwaszkiewicz napisał kiedyś: "Cóż za kontrast - smutek i mglista beznadziejność.” Tak z Twojego "zawrotu głowy" zrobiłem zagubienie - lisa szukającego własnej kity w opadłych liściach :-) www.drzewa.nk4.netmark.pl/zasoby/atlas/dab/dab_czerwony/dab_czerwony_006.jpg a tak naprawdę obserwator ( być może ktoś na spacerze?) widzi liska biegnącego przez liście. Raz, że z powodu mgły źle widać, dwa - ogon zlewa się z barwą liści - odnosi wrażenie, że lis nie ma ogona. Może nie wypowiadam bezpośrednio jak Ty słowa "jesień", ale kolor lisiego ogona, listowie na ziemi (lis ma krótkie łapki, niemal szoruje brzuchem po ziemi) i wreszcie mglisty dzień na to wskazują. Oczywiście obrazek jest żartobliwy, ale "lis szukający wśród liści własnego ogona" wydaje mi się, że dobrze oddaje jesienne zagubienie i rozmazane kontury - melancholii. Vide słowa Iwaszkiewicza o walcu a-moll pp. 34 Nr 2 Fryderyka Chopina.
  2. Właśnie natknąłem się na coś takiego o walcu, który skojarzył mi się z... pozłotką :-)) Dobrze poinformowany Stanisław hrabia Tarnowski puścił w obieg anegdotę, według której Walc Des–dur miałby stanowić swoiste odbicie zewnętrznej, światowej strony postaci Delfiny Potockiej.
  3. Ale też dosłownie wieszało się orzechy owinięte w złotka i sreberka na bożonarodzeniowych choinkach. Za oknem i w pokoju gościnnym ten sam widok ;-) [quote] A ja przy walcu jednominutowym pomyślałam tak (ale ja nie umiem pisać haiku. To może trzecie jakie spróbowałam stworzyć. Ja też nie umiem, ale nie przejmuję się :-) [quote] ślady na ścieżce jesienny zawrót głowy liść poczerwieniał Całkiem ładne :-) Może trochę niepotrzebnie sugerujesz co się stało (poczerwieniał) i oddajesz stan (zawrót głowy) w jakim znalazł się podmiot liryczny? Zresztą sam nie wiem, ale podejście dobre :-)
  4. [quote] też bardzo cenię Chopina. Czekam na Konkursy Chopinowskie, podczas poprzedniego oglądałam (i słuchałam) wszystkie występy na'Kulturze' (to bezcenny program TV). A są tacy, którzy lekceważą Frycka, mówią, że za łatwy. Mówiąc chcą podkreślić swoją wielkość :-) Jednak póki co niewielu to się udaje. [quote] A 'trzyminutowe wiersze pod jajka na miękko' to z 'Janki'. W każdym razie fajne bo określa zamiar nierealny, a jednak... zrealizowany :-) Więc mamy wciąż jajka na miękko które już nie są nimi (trzyminutowe gotowanie raczej niweczy zamiar)
  5. Tango, trudno cię nie lubić, nawet cenić jak osobliwe jezioro :-) Toteż nie gniewam się jakoś specjalnie, nie biegnę zgłaszać administratorowi, po prostu przyjmuję cię jakim jesteś, czy to w komentarzach, czy wierszach. Poezja polega na wnikaniu w obcą skórę, choćby kamienną a ty po prostu jesteś... przynajmniej równie przyziemny :-))
  6. Zawsze pisałem najpierw, dopiero potem szukałem coś adekwatnego. Tutaj skupiłbym się na czymś odległym, tak odległym aż nierealnym, wręcz sztucznym. Powiedzmy krzyżując ciepło z zimnem, wspomnienie rzymskich wakacji z mroźną rzeczywistością. Ale zarazem taką wystrojoną jak... powiedzmy bożonarodzeniowa choinka. Krótko mówiąc: nierealność nadpiękna ;-) śnieżny sad włoskie orzechy w pozłotce [quote] Ta zabawa przypomina mi trochę moje "trzyminutowe wiersze pod jajka na miękko". Ha! Jajka na miękko to od tysięcy lat jeden z najznamienitszych zestawów śniadaniowych, od stołów królewskich po mieszczańskie :-)
  7. Jak przeprosisz za wykorzystanie moich sonetów jako napisane własnoręcznie.
  8. Dlaczego zmyślone? Zmyślone, bo bardzo interesuje mnie przypadek czyli coś, co w jednej chwili nic nie znaczy, a w drugiej tworzy łańcuch zdarzeń. Jak papierek, ktory nie trafił do kosza i odegra rolę we współrzędnych świata. Wymyślony opus stwarza większe możliwości. Jeszcze się nie stał, ale będzie się stawał (grał) razem ze słowami haiku. Z tego powodu nazwałem takie próby eksperymentalnymi. Istnieje pewien wspólny punkt, skoro ktoś muzykę nazywa słowami np. "Winter wind", to równie dobrze można usłyszeć swoje lub czyjeś słowa w muzyce. Podpieranie się klasykami, a zwłaszcza genialnym Chopinem ma tylko takie uzasadnienie, że w odróżnieniu od większości teraźniejszych twórców licznych melodii, każda nuta była u niego przede wszystkim - przemyślana. Toteż skojarzyło mi się to z haiku. I kiedy napisałaś, że przy Twoim wierszu towarzyszyła Ci 8 sonata Beethovena, pomyślałem o tytułowaniu w ten sposób nietytułowalnych miniaturek :-)
  9. Jesteś na dobrej drodze. Ale ślepy też idzie chodnikiem przez Stare Miasto. Tu i tu co z tego?
  10. Żartuję :-) Bo fajne, podoba mi się. Pozdrawiam.
  11. Ależ nie czuję się temu winny! Moja mama nie cierpi muzyki, a już sama, bez słów jest dla niej niepojęta i o niczym. Ty masz to samo z poezją, więc nic na to nie poradzę jak w przypadku mojej mamy, że nic nie słyszysz poza jednostajnym buczeniem :-) Pozdrawiam.
  12. Raczej naruszył ich ząb czasu ;) [quote] ząb czasu dinozaura kieł skamieniał A co na planetach, gdzie nie ma życia więc nie ma zębów?
  13. A można by jeszcze inaczej. Wpisywać zupełnie wymyślone opusy, numery, znaki katalogowe. Dlaczego zmyślone? Tylko z lenistwa podpieram się dostępnymi kompozycjami :-) zamiast pokusić się przynajmniej o nadawanie miniaturkom tonacji . Romantycy nie bez powodu używali takiej a nie innej przy tworzeniu i tak np. Schumann używał tonacji bliskich C-dur do wyrażenia, jak to określał prostych uczuć. Dalsze tonacje miały symbolizować szczególne uczucia, toteż najbardziej oddalona fis-dur miała oddawać uczucia niezwykłe i wyniosłe.
  14. W sumie podobne do umieszczonego wcześniej "mazurka nr 3 e-dur op. 6", gdzie odwrotnie niż tu ("nokturn f-moll op.55 nr 1") chciałem oddać to samo w bardziej "jasny i ciepły" sposób.
  15. nocny wiatr każdy liść mówi o tobie www.youtube.com/watch?v=Hxz6QZlsAIo
  16. zefirek polne źdźbła pachną jak ona www.youtube.com/watch?v=aaEcDJx81NE
  17. Może jeszcze wytłumaczę, czemu akurat etiuda op.25 nr 11 - zaczyna się spokojnie i nagle... rozpętuje się istne szaleństwo. Wyobraź sobie kogoś zimowym wieczorem patrzącego przez okno. Na tle księżyca dostrzega samotny, posępny cień studziennego żurawia. Wspomina, jak jeszcze niedawno przy studni tyle się działo wieczorem. Podchodziły do niej spragnione zwierzęta, a oni zaglądali do niej i krzyczeli czułe słowa, żeby wróciły echem. I oto wróciły: www.youtube.com/watch?v=d1_dPyBR_eY Nie bez powodu "etiuda op.25 nr 11" nazywana jest "Winter wind", widocznie inni też usłyszeli w niej szaleńcze echo letnich pocałunków, obietnic, nadziei. Powyższy link jest lepszy, to znaczy pokazuje lepsze wykonanie etiudy. Ta mała naprawdę ma szaleństwo w palcach!
  18. A to zupełnie co innego! Do tego napisałbym tak: etiuda op. 25 nr 12 pierwszy szron ostatni żuraw przy studni www.youtube.com/watch?v=RFPcy2h-H9E&feature=channel Właśnie dlatego, że muzyka jest "jednostajnie mroczna" jak napisałaś, można czytać utworek z którejkolwiek strony: przy studni ostatni żuraw pierwszy szron Poziomem - punktem odniesienia jest ostatni żuraw. Pomiędzy nim jest dno studni (gdzie zagląda) i niebo na które wskazuje czarnym końcem. Mamy nawiązanie do zimy, więc żuraw już nie jest potrzebny. Nie zagląda do studni, ani nie odleci niebem jak jego skrzydlaci imiennicy. Tkwi jednostajny (bez ruchu) i mroczny.
  19. Najpierw o tytułowym nastroju. W pierwszej chwili pomyślałam - czemu nie? Ale gdy zaczęłam dłużej myśleć (co mi się bardzo spodobało) doszłam do wniosku, że mocniej na mnie działa jednoczesne czytanie haiku i słuchanie muzyki. Wtedy utwory przenikają przez siebie, pojawiają się nowe obrazy, które uzupełniają się/wypełniają całość. Podobnie ma się z haigą, czy z haibunem, czyli krócej mówiąc wolę na podstawie utworów wnioskować o nastroju Autora, by poczuć nastrój, w jaki chce mnie wprowadzić Autor. Po Twoich słowach widzę, że eksperyment udany :-) Jeden, dwa, nawet kilka nie czyni reguły ale na pewno pozwala spojrzeć na to samo inaczej, po nowemu. I może nie tyle "poczuć nastrój, w jaki chce mnie wprowadzić Autor" bo ja sam - najpierw pisałem - dopiero potem szukałem czegoś, co pasowałoby do tego nastrojem. W końcu kompozytorzy też chcieli coś wyrazić poprzez muzykę, czemu więc nie poszukać czegoś przystającego? Czy nie sprawdza się własnego haiku pod kątem tego, czy ktoś już nie napisał podobnego? Jak ujął temat, czy końcowy wynik nie jest zbyt zbieżny z własnym. [quote] Jeszcze na początku mojej przygody z haiku, w jednych ze swoich komentarzy, Grzegorz Sionkowski nazwał moje haiku "telewizyjnym", a więc dźwięk + obraz + wiersz. Często chodzi mi to po głowie. Przecież ilustruje się wiersze muzyką i odwrotnie. Może to być również muzyka eksperymentalna: jesienny wiatr wśród wirujących liści* mój pierwszy bal _____ *lub wśród szelestu liści albo jesienny deszcz między kroplami zapomniana melodia Być może kiedyś powstanie i "muziku". Grzegorz miał rację! :-) Co do muziku, prędzej czy później w jakiejś melodii odnajdziesz coś z tego, co sama - napisałaś. [quote] Teraz o haiku, które jest smutne. Jeśli ktoś jeszcze tak niedawno (w dzień) "skrzypiał" przy studni, na podwórku, to wieczorem już tylko sam żuraw gospodarzy. Tylko jego głos słychać. Przekładając na język metaforyczny - zostają po nas relikty przeszłości. Już bo przyszła pora, taka kolej rzeczy, że coś się skończyło. Tylko, bo został sam żuraw a wokół niego niczego, co było jeszcze niedawno (w dzień) www.fotoprzyroda.pl/zurawie-vt203.htm Byś może "już tylko"to zbyt paradoksalna figura, ale czy czas nie jest paradoksem i to chyba największym jaki znamy? Obrazując "już tylko" otrzymamy tylko najrozmaitsze w wymowie aspekty. Pozdrawiam.
  20. Cieszę się, że trafiony :-) Starałem się starannie dobierać te tytuły beztytułowe, przynajmniej jeśli chodzi o mój odczyt. Pozdrawiam.
  21. Masz rację. Może przedstawię to na przykładzie moich kotów. Najpierw był jeden, taki malutki. Miał ile miał, czyli kilka miesięcy i patrząc na mnie (co prawda rzadko bo raczej nie miewał większych przerw w kocich psotach) widziałem w jego oczach zdziwienie: ależ on jest stary! Ja nawet nie dożyję tylu lat. Po kilku latach w poczekalni weterynaryjnej spojrzałem na wiek swojego kota i okazało się, ze właśnie mamy tyle samo. Odtąd patrząc niego, myślę coraz częściej : ale on jest już stary - ciekawe, czy sam dożyję tylu lat co on? Od jakiegoś czasu jest u mnie następny, malutki kotek. Patrzy nieraz, o ile ma chwilkę czasu, na mnie i myśli: ależ on jest stary. Pozdrawiam :-)
  22. Witaj! Jak zwykle pięknie. Tak pięknie, że sam skusiłem się umieścić coś nowego a nawet poszedłem na całość (tak mnie rozpaliłaś!) i w ramach eksperymentu tytułuję miniaturki nastrojami ;-) Pozdrawiam Maciejkową Muzę :-)
  23. Jako, że raczej nie powinno się (i nie ma sensu) nadawać tytułów miniaturkom, postanowiłem - w ramach eksperymentu - tytułować je nastrojami :-) Gdyby ktoś chciał, może (ale nie musi, nawet po co?) zerknąć tu: www.youtube.com/watch?v=tx6-Z0nsWnw
  24. Jako, że raczej nie powinno się (i nie ma sensu) nadawać tytułów miniaturkom, postanowiłem - w ramach eksperymentu - tytułować je nastrojami :-) Gdyby ktoś chciał, może (ale nie musi, nawet po co?) zerknąć tu: www.youtube.com/watch?v=-eQYJ82SuHQ
  25. wieczorem już tylko żuraw przy studni
×
×
  • Dodaj nową pozycję...