Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

HAYQ

Użytkownicy
  • Postów

    8 235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez HAYQ

  1. HAYQ

    O grabarzu

    I ja lubię limeryki Słomczyńskiego. www.kolumbus.fi/grzesio/k18/limeryk/limeryk.htm o qrka, jest mi naprawdę głupio, widocznie niechcący umieściłem to w "swoich limerykach" i zapomniałem. - zdarza mi się to pierwszy raz - więc mam nadzieję, że będzie wybaczone - mea culpa. Trudno, smród zostanie, ale już wywalam.
  2. Fajnie zacząłeś, szkoda, że później to troszku się rozmiękło. Pierwsza zwrotka wydaje mi się najlepsza - zapowiada ciekawy wiersz i ma klimat, ale dalej, niestety jest już gorzej. Ogólnie czegoś tu brakuje, poza dobrym (dobrze napisanym) rozwinięciem. Może lepszej pointy? Ale wena , jak widzę dopisuje :) Pozdrawiam. Wśród pieśni szedłem i woni wawrzynu, zbierając nuty w garniec, czaszkę ludzką. W niej troje oczu, przy czym jedno z tyłu, przez które błoto lało się wraz z gliną, ...mała zamiana (st) i interpunkcja która powstała z piaskiem obsypanych, (skroplonych światłem, gdy wieczór blask mrozi) listków i wody, zaschłych w oczach czaszki, by jak krew gęsta piekło Ziemi chłodzić. Lecz nie widziałem, zapatrzony w Marsa Jabłoni Prawdy, jak wiele się bierze walki daremnej z boskiego poznania. Stąpam ponuro, wiatr mieląc rękami, zbyt zawiedziony, że w człowieczej wierze ideały razem trą się z mękami
  3. HAYQ

    na jabcoki! ...

    no... węża kopię i pałą ->Tą. Łapię... i pokażę won. ... węża w ZOO? e... i zauważ, ej...
  4. HAYQ

    ale Ala wzywa

    a tokaj, a aspargin, aportuj
  5. Pamiętam ten wiersz, był chyba nawiązaniem do innego - Messy ? (ale mogę się mylić). Taką świeżością z niego przebija i pouczający nawet - dla tych, którzy lubią deptać. Ładnie. Pozdrawiam.
  6. HAYQ

    Problem Straży Miejskiej

    Obszczymurek Wincenty z Bydgoszczy to normalnie nie sika, tylko szczy. A do tego ten strumień - nic nie słychać w tym szumie, przekrzykiwać nie sposób! Nie no, szczyt!
  7. Golub-Dobrzyń, niejaki Paszeko sunie rytmicznie, w krzakach, nad rzeką. Ona - cichutko faluje... On? Doszedł... i śle ch...je - Niech by te ryby grom jasny przeklął!
  8. HAYQ

    a Maliniak?

    Każę. Manat i cel mandat i kara, a rak i ta d... nam!
  9. HAYQ

    ale Ala wzywa

    a... marianna ja? A Jan na IRA ma na psa tu kasa ... na pana psa
  10. HAYQ

    na jabcoki! ...

    no... węża kopię i pałą ->Tą. Łapię... i pokażę won.
  11. HAYQ

    Koniec rozdziału

    Córeczka, do swej mamy w Grupie: zarobię, choćby i na dupie! Mama na to: ojej, chyba nie na swojej?! - O matko, niektórych przekupię!
  12. Czerwona herbata ma się dobrze, sam nieraz kupuję ulung na wagę. Smak niewiele lepszy niż kiedyś, bo ulung już tak ma. Z tym, że nie ma tego złego, co by.... Partia dbała o szczupłe sylwetki obywateli, wystarczy popatrzeć na zdjęcie Lecha Wałęsy z lat 80-tych. Pił ulung musztardówką, to pewne! :) chude mleczko, chudy serek za to tłusty nasz premierek? W 80'tych, to ja też miałem 78 w pasie, a dzięki kartkom zaczął rozwijać się small business (głównie handel papierosami - przez niepalących ;). Obywatel znał swoje miejsce i w szeregu i w kolejce. Też stałem 3 noce po "Mинcк 16", a z bloku nad sklepem rzucali w nas kartoflami. ;p Potem Rosjanie przejęli rynek, tzn chodniki i dobrobyt sięgnął apogeum. Wszyscy wylegli z klamotami na gazety - dzięki czemu (znowu) powstała straż miejska, żeby tę jazdę opanować. :)))
  13. tak mi się wydawało, że to coś kabareciarskiego jest :) Ale skleroza. Zapomniałem, że przecież internet jest... ech ;p Dzięki.
  14. pewnie w Chinach coś takiego by się znalazło. Sam widziałem, jak się tłukli kiedyś na ulicy. Na pięści. Teraz, to pewnie już nie tylko - cywilizacja. Parę tysięcy ich tam było - po jednej stronie. A po drugiej drugie tyle. Tak myślę, że w tygodniu, jak 3, 4 razy tak się tłukli. No to i żniwo musiało być. Ale gdzie? Znaczy się to żniwo gdzie. Duży kraj, cholera wie. ;)
  15. Dziękuję, :) miło mi było gościć, pozdrawiam.
  16. Poważnie? Mogę prosić o konkret? znajdę to w sieci? W sieci, w książkach, w historii. Konkret, to niedobre określenie, ale trudno - Auschwitz I, II, III 1,1 mln (w tym 150 tys. Polaków)
  17. HAYQ

    Koniec rozdziału

    Jacenty z Mamlewa, raz zerkał na żonę, to znowu gdzieś w myślach śliczną miał Iwonę. Gdy tak myślał zawzięcie nastąpiło przegięcie - ktoś przerzucił kartkę na następną stronę.
  18. Widziałem, nie jeden, nie zjadają. Dobry wiersz. Pozdrawiam.
  19. p.s. Lud wzrok ino w grunt zwieszał, zrzędząc, skąd się gbur ów wziął, co miał bat, złość w pysku, czerwień wziętą z ulung Co do tego powyżej, myślę, że jest też ok. ale jednak brakuje mi tego "ulęgnięcia" - czerwień w połączeniu z siołem w Ussrach byłaby już chyba przedobrzeniem. Poza tym, jak pisałem wyżej - nie o czerwień w przypadku ulung mi chodziło. Samo zjawisko ulęgania się (że czerwonych - wiadomo) było naprawdę dużo gorsze. :) Pozdrawiam.
  20. A wiesz, myślałem sobie nad tym "ulung". A jakby to połączyć jeszcze jakoś z jego pyskiem? Coś w rodzaju: Lud wzrok ino w grunt zwieszał, zrzędząc, skąd się gbur ów wziął, co miał bat, złość w pysku, czerwień wziętą z ulung Widuję takich, co nadużywają czerwonej herbaty, ale nigdy o tym tak nie pomyślałem. Dopiero Twój wiersz rozjaśnił mi ich twarze - odtąd będę zwał ich Ulongi;) Fajna zabawa językiem, dzięki. Muszę Cię niestety rozczarować. Jesteś pewnie młodym człowiekiem i nie pamiętasz tych paskudnych czasów. Ulung, to była dość podła zaliwajka i ... żal mi to mówić, ale powiedzenie "gdzieś się taki ulung" było raczej w powszechnym użyciu ;)) w pewien luźny sposób związany z herbatką (siuśki). Ale bardziej odnosiło się do "niedorajdy", który na to "ulęgnięcie" sobie zasłużył. Nie wiem, czy w tej chwili trochę nie dorabiam jakiejś ideologii, ale wydaje mi się, że tak właśnie było. Sam nie pamiętam, czy była czerwona - być może tak. A na pewno czerwone było pudełko :)). Ulung, tak jak później ocet jest dla mnie po prostu znamiennym przeżytkiem parszywych czasów. A, że "ulęgniętych" wtedy nie brakowało (bo z legitymacją - czerwoną było łatwiej) ulung jest jak w sam raz. "Ulongi"? Haha - świetna nazwa!!! Dużo lepsza od dzisiejszych "oszołomów". Ale wiesz co, najgorsze jest połączenie dawnego "ulonga" z dzisiejszym "oszo" - kretyńska mieszanka i obrzydliwa zarazem - zwłaszcza na szczebelkach KORYTA. Kończę, bo aż mi zaśmierdziało błeaeah ;)
  21. Nietypowo napisany, ciepły wiersz, chociaż opisujący raczej mroźny klimat. Jedyne, co bym zamienił, to "jest" na "jak" w pierwszym wersie. Ale to tylko moje "takietam". Reszta bardzo dobra, dałbym punkciora, ale ni mom. Pozdrawiam.
  22. bez przesady Adolfie, co najwyżej obwieś-szczacz ;p Ale miło, że się podobało. Pozdrawiam :)
  23. Na szczęście już nie trza, nawet udawać ;) Winnetou do łask!!! Miło, że zajrzałaś Marlett, dzięki - pozdrawiam.
  24. ech... gdybym był młotkowym ;)) (mam ten sam problem) Dzięki za wizytę, pozdrawiam.
  25. Tak byłoby nie gorsze od "chrząszcza w trzcinie". Całość ciekawa, zupełnie jakby inny język i ludzie :) Pozdrawiam. Ludzie te same Panie, ino ussrane straśnie. A nie brakuje i takich, co przenicowane w mózgowiach wieńcierze i tera pasom. Rzeszota jem wrośli, gówna sie ostajom, a co rezelutne na zmarnowanie… pajechali... Na zmarnowanie. ;p Dzięki Boskie, a za porównanie z chrząszczem szczególnie, pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...