... i ja też przy okazji... a poza tym, jak ruda, muszą być te "cudowne kryształki",
jest fajnie i już.
Pozdrawiam... :)
Dziękuję Nato, pozdrawiam serdecznie.
chenopodium i komosa to tak mniej więcej jak migrena i... wiesz co ;))
Żartuję. Dobrze zauważyłeś, że niekoniecznie to samo. Czasem wystarczy mała zmiana nazwy i na coś pospolitego patrzymy zupełnie inaczej.
Tutaj, to takie małe oszustwo. dla jednych to chwast, bo przecież to zwykła komosa. Dla innych chenopodium... i do tego jeszcze album - naturalna i "niefarbowana" ;))
Dzięki Adamie za ponowną wizytę, pozdrawiam.
w miejscach gdzie gawrony przysiadają
na chwilową ucztę wygrzebujesz swoje dzisiaj
szukając równowagi pomiędzy śmiercią rzeczy
a jutrem które oznacza jedno - pilnowanie rewiru
szczególnie ten fragment mnie zatrzymał, świetne przełożenie
dla wygrzebywanej przeszłości i (wg mnie) niezbyt zachwycającym perspektywom.
Ładny wiersz, pozdrawiam.
no właśnie... to ja o tańcach i nie tylko ;)
ja za biesiadnymi,
szczególnie rytmami
jakoś nie przepadam
żadne mi tam solo pulsa nie zachwyci
pyra ze śledziami
tu zmąci tam spłyci
a niech ich tremolo
a tak między nami
powiem Ci Henryku
przy biesiadnym stole
wolę panią Jolę
ona i bez śledzia
zbija z pantałyku.
;)
Pozdrawiam
a ja maja
maja hi, maja hu, maja ha, maja ha ha?
Nu ma nu ma jej...
Alo, salut - tu las, Ola... jej a mun a mun ahah. A ja ma, ha ja mu, ha ja mi, haja m.
www.youtube.com/watch?v=LTA2pwkYno0
;)
ruda mi
zginęła w piegach
jest
jak chenopodium album
przy wiosennych przebiśniegach
prawdziwa awangarda komosa
w jarych zbożach
ruderalnych siedliskach
pieg
przy ognistych włosach
poezji cud
i kryształ
Pewnej damie, mieszkającej na Korsyce,
jakiś łobuz wysmarował smołą klamkę
Teraz matka mu w chałupie
tak da smary, że na bramkę,
oddać strzały będzie musiał wprost w donicę.