-
Postów
9 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Oxyvia
-
Bardzo ponury wiersz o rozstaniu, styl wręcz neoromantyczny, młodopolski, by nie rzec: dekadencki. Rozumiem Twój nastrój, Januszu. Przychylam się do obu uwag Lilki Laszczyk; zwłaszcza nieudany rym "nić-robić" bardzo kaleczy wiersz. Podoba mi się porównanie sytuacji Peela do Orfeusza i Eurydyki. Ale w micie to ona obejrzała się za siebie - i dlatego na zawsze została wtrącona do krainy śmierci, Hadesu.
-
Bardzo ładny i tradycyjny wiersz o jesiennej melancholii z ulubionymi przeze mnie rymami, rytmem, melodią, neologizmami, nastrojem. Super.
-
Ładny opis. Szkoda, że kasztanowce są atakowane przez robale i umierają. Podobno nawet są skazane na wyginięcie... To straszne.
-
Krzysiu, dziękuję, że byłaś aż kilka razy, bardzo mi miło. Oczywiście, że nie każdy wiersz musi Cię zachwycać - nie czuj si e zobowiązana do tego! :-) Treści to w tym wierszu prawie nie ma, jest to liryczny opis jesiennego widoczku - lasu w deszczu, w przymrozku, w czerwieni i złocie liści. Koniec, kropka. A neologizmy - to literacki żart, taki sam, jak Tuwimowskie "Słopiewnie", np taka: Słowisień W białodrzewiu jaśnie dźni słoneczko, Miodzie złoci białopałem żyśnie, Drzewia pełni pszczelą i pasieczną, A przez liście kraśnie pęk słowiśnie. A gdy sierpiec na niebłoczu łyście, W cieniem ciemnie jeno niedośpiewy W białodrzewiu ćwirnie i srebliście Słowik słowi słowisienkie ciewy. Nie każdy musi to lubić. Jak wszystko. Pozdrawiam słonecznie. :-)
-
Na łóżeczku
Oxyvia odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Inny to by nie dał wiary a ja tak i dla szczęściary gratulacje, że przez życie płynie sobie w dobrobycie kiedy inni, ja przykładem biorą cięgi wciąż z okładem bo małżonka ma heterą a ja dla niej zwykłe zero. Pozdrawiam serdecznie HJ Mój Henryku, powiem całkiem szczerze: wcale nie masz czego mi zazdrościć, bo ja Tobie bardzo tak nie wierzę, jak Ty nie wierz w życie me w miłości. Ja przez całe życie przeszłam sama, nikt mnie kochać nigdy nie dał rady, ani tata, ani nawet mama, ani siostra, ani facet żaden. Całe życie sama w tych wichurach i na deszczach, w mrozach i w upałach, tylko z córką, chroniąc ją i tuląc - skarb od życia większy, choć tak mała. I dopiero teraz, o zmierzchaniu, ktoś mnie zabrał pod parasol wreszcie i osłonił wielkim zakochaniem, w jakim nigdy nie bywałam jeszcze. Sytuacja zagmatwana ale w końcu swego pana masz na własność a miłości do Twej córki Ci zazdrościć może i niejedna z kobiet, że przez życie tylko obie szłyście omijając burze a kłopoty, małe, duże też umiałaś minąć łukiem choć niejeden grzmot się z hukiem nad głowami Wam przetoczył a łzy zalewały oczy a Ty brnęłaś pod prąd z wiarą, że tę rzeczywistość szarą przemaluje ktoś w pastele bo gdy ma się jakieś cele i gdy chcemy je osiągnąć wtedy jakoś łatwiej ciągnąć ten nasz wózek, choć brzemienny w niedostatek, ale cenny bo nasz własny, a niedoli los do końca nie pozwoli mieć nad nami panowanie w naszej walce o przetrwanie. Pozdrawiam serdecznie. HJ Dziękuję, Henryku, za Twe zrozumienie, za wiersz, który strąca mi z grzbietu kamienie. I tak to doszliśmy tu niepostrzeżenie od satyry w tony poważne szalenie. Pozdrawiam ciepło i słonecznie. -
Każdy z nas ma gdzieś zapisaną tę swoją godzinę X. I nikt nie ma do niej wskazówek. Aluno, życzę Ci, żebyś przechytrzyła tę godzinę, która na Ciebie czyha, i ominęła ją łukiem szerokim we śnie. Życzę Ci przebudzenia do zdrowia, do miarowego tętna i spokoju.
-
Bardzo ciekawe i mądre odkrycie. No tak, naturalnie: gdyby nie rymy, to niepiśmienna jeszcze ludzkość nie umiałaby przekazywać wiedzy z pokolenia na pokolenie. Rymy miały więc tutaj funkcję praktyczną. Nigdy nie wpadłam na to, chociaż teraz - po Twoim stwierdzeniu - wydaje mi się to oczywiste. :-) Zawsze tak jest, kiedy ktoś odkryje coś naturalnego. Bo poza tym rymowanie jest naszą cechą naturalną, gatunkową. Dlatego zawsze było, jest i będzie, i nieprawdą jest, że wiersze białe kiedykolwiek wyprą rymy albo że są lepsze, mądrzejsze czy bardziej nowoczesne. Bzdura. Dla mnie liryczna mowa rymowana jest najpiękniejsza, a jeśli jeszcze połączona jest z muzyką i śpiewem, to potrafi mnie unosić na szczyty estetycznych doznań, do siódmego nieba. I z tym się urodziłam, nawet, jeśli musiałam się tego nauczyć (bo to jest tak samo, jak z miłością - jest wrodzona i niezbędna do normalnego funkcjonowania, ale trzeba się jej nauczyć).
-
Przepiękny, romantyczny, ale przy tym oryginalny wiersz o wiośnie, napisany w... październiku! Ciekawy układ stroficzny. Bardzo obrazowe metafory, pełne barw, ruchu, życia i uczuć. Doskonałe cacko w Twoim niepowtarzalnym stylu, Kingo.
-
Bajaderko, bardzo Ci dziękuję za przemiły koment. :-) To właśnie miała być "jęzołamka" czy też "łamijęza". ;-))) Takie wygłupy językowe. Pozdrawiam serdecznie.
-
Dzięki. :-) Przeceniasz moja wyobraźnię i odwagę. I ja też całuję. :-)
-
Dziękuję za poświęcony czas i wyrażenie własnego odbioru wiersza. Wiem, że nie jest on łatwy. I nie miał być. Miał być interesujący i zabawny. Ale oczywiście nie dla wszystkich - jestem tego świadoma. A co do reguł - moje neologizmy zachowują wszelkie reguły tworzenia nowych wyrazów w języku polskim: mają polskie prefiksy, sufiksy i interfiksy, mają polskie rdzenie, tematy i podstawy słowotwórcze, mają polskie formanty i oparte są na polskich, ogólnie znanych derywatach. Jakich więc reguł się nie trzymam? Pozdrawiam. :-)
-
Jasne, że nie mam nic przeciwko temu, a nawet jest mi niesłychanie miło! :-) Tylko... żal mi tych biednych Niemców. Ale za to jestem pewna, że kiedy wyjdą spod Twojej nauczycielskiej ręki, to będą mówili po polsku lepiej niż niejeden Polak. :-) Pozdrawiam serdecznie.
-
No to masz dobrze. :-) Ja też kocham grzyborośle w rozprzestrzeni poleciennej. ;-) Fajnie, że mój eksperyment się udał. :-)))
-
Pośmiertna reminiscencja
Oxyvia odpowiedział(a) na Rihtik Stempelek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję iż pomagasz mi zrozumieć to co stanowi o twoim stosunku do Boga Biblii, którego jak zrozumiałem jednak nie wierzysz. Masz własne wyobrażenie (pomysł) zdaje się panteistyczny.. No tak, powiedzmy: bliski panteizmowi. Własny? Ponoć wszystko już było... No to tak jak ja. Z tym, że wiem, iż nasza wiedza na ten temat jest bardzo, bardzo mikrusieńka. :-) Podobającego się - komu? Jeszcze raz powtarzam: nie wierzę w Boga mającego cechy ludzkie. A gdyby nawet taki Tatuś był, to i tak życzyłabym wszystkim życia, które podoba się IM SAMYM. (Pod jednym warunkiem: że nie krzywdzą innych bardziej niż muszą). Serdeczności, Rihtiku. :-) -
Pośmiertna reminiscencja
Oxyvia odpowiedział(a) na Rihtik Stempelek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rihtiku miły, nie wiem, w co wierzysz, a w co nie wierzysz, zaś Biblię różni ludzie bardzo różnie pojmują - niektórzy tak, jak to wyraziłam w moim poprzednim poście, zaś Ty być może całkowicie inaczej. Nie wnikałam w to. Ja tylko odpisałam na Twojego posta, w którym stwierdziłeś, że nie wierzę w Boga - to nie jest do końca prawdą: nie wierzę tylko w Boga uczłowieczonego, w jakiego wierzy większość tradycyjnych chrześcijan (i nie tylko). Poza tym każdy ma prawo do własnych przekonań, negacji, wiar i niewiar - i ja o tym pamiętam. :-) Pozdrawiam serdecznie. -
Myszkino, każdy ma prawo do własnego gustu i ani trochę się nie gniewam. :-) Mój wiersz złożony z samych neologizmów jest trochę żartem literackim, a trochę też eksperymentem językowym: próbowałam wyrazić zrozumiałe i dość pospolite treści nowymi, nieznanymi nikomu słowami, złożonymi jednak z polskich cząstek wyrazowych i upiętymi w całość polską gramatyką. Czy to doświadczenie mi się udało? - pozostawiam to ocenie poszczególnych Czytelników. Dzięki za przeczytanie i wpis. :-)
-
blues pielęgnowany
Oxyvia odpowiedział(a) na Anna_Myszkin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dla mnie to wiersz o wysychaniu miłości i o bezradności Peelki. Smutny i dobry. -
Pośmiertna reminiscencja
Oxyvia odpowiedział(a) na Rihtik Stempelek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rihtiku, Krysiu... Ja nie mówię, że nie wierzę w Boga, ale dla mnie Bóg nie jest czarodziejem, tylko niezrozumiałą, ogromną siłą (lub raczej wieloma siłami), które tworzą wszechświat, a nawet pewnie nieskończoną ilość wszechświatów. Jest też mądrością wszystkiego, co żyje i ulega ewolucji, i ciągle dąży do coraz wyższych form istnienia (zresztą tzw. "martwa materia" też dąży ku coraz bardziej skomplikowanym formom bytu, a i energia także - jedną z jej wysokich form jest właśnie materia). Wszystko się rozwija i dąży do zdobywania coraz wyższych pułapów istnienia i świadomości, mądrości - coś przecież "myśli" za nas, czyni wspaniałe "wynalazki" - różne rozwiązania techniczne organizmów - coś "myśli" za tę materię (żywą oraz martwą, o ile można w ogóle robić takie podziały). Natomiast nie wierzę w to, że Bóg jest czarownikiem i człowiekiem, tylko więcej mogącym niż zwykli ludzie - Ono nie ma cech ludzkich i nie jest w niczym podobne do nas. Nie wierzę też w życie pozagrobowe człowieka z tą samą, niezmienioną, ludzką świadomością i pamięcią, tyle że niematerialnego - to jest bez sensu i w ogóle koszmarne: stać się nagle niematerialnym i nie móc wrócić do tego, czym się tu było przez całe życie i co się tu ukochało - horror najwyższej próby! Nie wierzę też w zmartwychwstanie, bo jak ono miałoby wyglądać? Wszyscy będziemy w tym samym wieku i w nim się zatrzymamy? A w jakim to wieku? I co: nasze najukochańsze dzieci przestaną automatycznie być naszymi dziećmi? Nie będą się rozwijać pod naszym okiem, ku naszej radości i dumie? I co - nie będziemy się starzeć i chorować, i wobec tego nie będziemy potrzebowali niczyjej opieki, miłości, współczucia, ciepła? Następny horror! A w ogóle to gdzie się pomieścimy? No bo nie na Ziemi, która już teraz jest przeludniona i zaczyna przez to umierać! Podsumowując: wierzę w Boga jako siłę sprawczą wszelkiego bytu, ruchu i rozwoju, jako istotę i sedno wszechświata (wszystkich wszechświatów); ale nie wierzę w biblijne (ani inne) baśnie, choćby były najpiękniejsze i obiecywały najwięcej. Zresztą przede wszystkim nie chcę życia wiecznego - powtarzam - nie chcę z moją ludzką świadomością i pamięcią zostać nagle przeflancowana do jakiegoś innego świata i nie móc tu nigdy wrócić, i musieć tam żyć wiecznie. To byłoby coś najgorszego, co mogłoby mnie kiedykolwiek spotkać. A groby i pamięć o bliskich jest potrzebna żywym, nie umarłym. Cmentarze są tylko dla nas. -
Johny, baaaardzo dziękuję za ten okrzyk aplauzu! Strasznie mi miło, chociaż wiem, że mnie okrutnie przeceniasz. ;-)))
-
Pośmiertna reminiscencja
Oxyvia odpowiedział(a) na Rihtik Stempelek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Cóż mogę napisać, Rihtiku? W zmartwychwstanie nie wierzę, bo gdzie byśmy się wszyscy pomieścili, skoro nie na Ziemi? A gdzie indziej nawet nie chciałabym zmartwychwstać. Zresztą po co w takim razie byłoby umieranie? Bez sensu. Poza tym kim byliby obecni moi bliscy, zwłaszcza moja najukochańsza córka? Bo przecież tam nie byłoby córek, wszyscy byliby chyba młodzi i zdrowi - w jednym wieku. W dodatku z powodu wiecznego szczęścia nikt nikogo by nie potrzebował do niczego i wszystko stałoby w bezruchu, niezmienne, no bo idealne... Nie, nie, dziękuję. Ale wiersz fajnie napisany. :-) -
Bolku, dziękuję za pochwalenie mojego wiersza i za Twój mądry czterowiersz. Tak, to powinno wystarczyć, ale kiedy człowiek bardzo zakochany, to się boi, czy aby spełni oczekiwania drugiej strony i czy wszystko dobrze się ułoży... Serdeczności. :-)
-
Na łóżeczku
Oxyvia odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Inny to by nie dał wiary a ja tak i dla szczęściary gratulacje, że przez życie płynie sobie w dobrobycie kiedy inni, ja przykładem biorą cięgi wciąż z okładem bo małżonka ma heterą a ja dla niej zwykłe zero. Pozdrawiam serdecznie HJ Mój Henryku, powiem całkiem szczerze: wcale nie masz czego mi zazdrościć, bo ja Tobie bardzo tak nie wierzę, jak Ty nie wierz w życie me w miłości. Ja przez całe życie przeszłam sama, nikt mnie kochać nigdy nie dał rady, ani tata, ani nawet mama, ani siostra, ani facet żaden. Całe życie sama w tych wichurach i na deszczach, w mrozach i w upałach, tylko z córką, chroniąc ją i tuląc - skarb od życia większy, choć tak mała. I dopiero teraz, o zmierzchaniu, ktoś mnie zabrał pod parasol wreszcie i osłonił wielkim zakochaniem, w jakim nigdy nie bywałam jeszcze. -
Haniu, strasznie, ale to strasznie mnie przechwalasz! Żaden tam kunszt, żadne mistrzostwo, a zwykły zgryw "tuwimono-leśmianowy". ;-))) Dziękuję za zabrania do skarbnicy - jak mi jest miło! Uściskowywuję najserdeczniowyściej! :-)
-
No to mamy tę samą słabość. Miła świadmmość, że człowiek nie jest sam ze swoją dolegliwością. ;-)))
-
Lilu, dziękuję, na pewno nie zasłużyłam na te wszystkie Wasze pochwały i zachwyty, ale nie powiem: bardzo mi to schlebia i miło mi się Was czyta. ;-))) Miło Cię znów widzieć pod moim wierszem, bardzo się cieszę. Neologizmy są leśmienno-tumimowne, że tak powiem - słowa wszystkie moje, ale nie mój wynalazek, oczywiście. ;-))) Pozdrowienniska! :-)