Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. To prawda, że powtarzam zaimki osobowe, ale nie da się tego uniknąć w takim wierszu, który jest w całości apostrofą - peel mówi w nim do siebie i do wszystkich - nieokreślonych - ciągle w II osobie, więc nie może nie być zaimków wskazujących osobę II w sporej ilości. Natomiast zgodzę się, że niepotrzebnie powtórzyłam "senny" i "sen". Tak, na przyszłość będę się starała wzbogacać słownictwo. Dzięki.
  2. Co znaczy tytuł: "Piąta szklanka bliżej piekła"? Dlaczego piąta? A gdzie cztery poprzednie? Czy peel wypił już cztery setki "marzeń niemożliwych", ubumbał się nimi i stłukł piątą? Czy marzenia niemożliwe prowadzą do piekła - niczym za duże ilości wódy? Skąd strach do życia? Bo marzenia są niemożliwe i jest ich za dużo? Nie klei mi się ten wiersz. Jest w nim jakieś uczucie, jakiś zalążek myśli, ale jeszcze niewykształcony, jeszcze nie udało się go wyartykułować. Takie jest moje odczucie.
  3. Wiersz jest dobry, zabawny. Nasi z tymi teczkami są żałośni i przypominają dzieci w wieku przedszkolnym. A gdyby zamiast teczek mieli cykutę na siebie i na nas... Oj, wtedy to już trzeba by było wiać z tego demokratycznego kraju! Parę razy już było polowanie na czarownice! A co do Jacka Sojana - rany koguta, gotowe przepisy na trucizny, czuję się jak w laboratorium czarownicy czy jakiego szamana, a przynajmniej alchemika! Powiało mi grozą! Brrr!... Trzeba by zabronić to czytać młodzieży do lat 18-tu!
  4. Dobre. Choć pisywałeś już lepsze na ten sam temat. Pozdrówko.
  5. Jak to: "nie gustuję w orientalnych gataunkach"? Przecież to właśnie JEST haiku. I nie wiem, o czym by tu można było myśleć. Do jakich refleksji to skłania? Że w lesie nie ma potomstwa dawnych bogów (bo zostało poronione) i nawet echo po nich nie zostało? Można tak, można inaczej. Ale to nie są głębokie refleksje. To tylko... haiku.
  6. A ja z tych, co im się wiersz podoba. Rzeczywiście bardzo prawdziwy. To pytanie - takie ludzkie, częste, naprzykrzające się, powracające, ciągle i ciągle, bez odpowiedzi. "Dlaczego" pytamy wtedy, kiedy jest nam źle. I na ogół nie znamy przyczyn, nie wiemy, z czym i jak walczyć. "Dlaczego" - to nasza codzienna, ludzka bezradność. Do mnie przemawia.
  7. No jak to? Byłaś w Warszawie i nie dałaś znać?! Dlaczego?! A na innych to się zżymasz, że Trójmiasto odwiedzają i Tobie znać nie dają!... A fe!
  8. W pociągach skm w trójmiescie nie ma toalet. Tzn są, ale zawsze zamknięte :) No tak, bo są zarezerwowane dla Messalina.
  9. Według mnie ostatnia strofa jest połamana rytmowo. Jak cienki lód - trzeszczy, trzaska, pęka pod ciężarem. Może po prostu ją wyrzucić? Albo zmienić, wyszlifować. Pozdrawiam.
  10. Jestem polonistką od lat wielu. Jeśli więc można, wypowiem się w spornej kwestii "połówek", że tak powiem. Otóż według mnie rację ma Roman Bezet. W tym wierszu i w tym znaczeniu "pół" powinno być pisane łącznie z przymiotnikami, ponieważ z każdym z nich oznacza jedną osobną cechę, skończoną i zamkniętą (mimo że niewyraźną). Ale ze sprawami języka jest tak, że zawsze można spojrzeć na nie przynajmniej z dwóch różnych punktów widzenia i mieć dwa różne zdania, bo nie jest to nauka ścisła. Tylko że każde zddanie trzeba logicznie uzasadnić i podeprzeć zgodnością z zasadami gamatyki. Może się więc zdarzyć, że ktoś nam dowiedzie, iż pisownia zastosowana w wierszu wcale nie jest nieprawidłowa. Natomiast sam wiersz podoba mi się. A Gdynia... no cóż, na pewno ładniejsza od Warszawy. Za to Gdańsk - to jest miasto na największą miarę artystyczną w Polsce. Tak ja to odczuwam. Pozdrawiam.
  11. Tak, mnie się też podoba. Ja też na +.
  12. Dziękuję Wszystkim za przeczytanie i komentarze. Rhiannon: Dzięki, jest mi szalenie miło, ale czy ten wiersz aby na pewno zasługuje na taką aż pochwałę?... Cieszę się, naprawdę. I dzięki za obronę utworku. Małgorzata Jaworek, Przemysław Walczak, Jaro Sław: Może i przegadany, może i rozmach, może i przerost formy. Ale ja tutaj tego nie widzę, jeśli mam być szczera. Szczegóły są, bo one właśnie tworzą nastrój; jeśli będzie mniej szczegółów, to też będzie mniej nastroju. A nastrój to zasadnicza treść tego wiersza, właśnie ten nastrój, który "wyziewa" ze szczegółów. I te szczegóły właśnie uplastyczniają wizję - nic innego, jak tylko one!Niepotrzebne słowa? Ale które? I czy po ich wycięciu nie załamie się rytm, rym, sens wiersza? Co można wyciąć z korzyścią? (To nie warsztat i ja uważam ten wiersz za skończony - właśnie taki, jakim on jest - ale przecież możemy sobie dyskutować, bo po to jest to Forum; a nuż ktoś mi da taką radę, którą uznam za słuszną i mój warsztat na tym skorzysta? - nie jestem zakuta, choć bronię swego zdania, ale jestem otwarta na sugestie innych osób). M. Krzywak: Gdzie czterokrotne "cię" jest do cięcia? Czy chodzi o mój wiersz, czy o któryś komentarz? Nie wiem, do czego odnosi się ta uwaga, ale dziękuję za odwiedziny i przeczytanie. Messalin Nagietka: Dzięki, przeczytałam. Podoba mi się. Świetne językowo, jak zwykle. Też bardzo nastrojowe dzięki wielości szczegółów. Też z dreszczykiem, chociaż bardziej z gatunku czarnego humoru, w przeciwieństwie do mojego "ciężkiego", depresyjnego dreszcza, że się tak wyrażę. Dr Oyey: Ojej, aż litości?!... Takie to fatalne? Czy też chodzi o ciężar zawartości tragizmu jednostki, jak to fachowo zostało określone przez Jara Sława? No tak, czasami tak jakoś mi się robi właśnie, najczęściej jesienią, listopadem, gdy ma się ku grudniowi i znów jakiemuś końcowi... Ale na wiosnę mi przechodzi i robi się zgoła wesoło, o ile dożywam... Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie.
  13. Idziesz zmęczony, przystajesz i znów ruszasz, początku nie pamiętasz, końca nie znasz; droga jest jakby coraz węższa i dłuższa, lepka i kręta, nieprzejezdna. Nie ma światła ani nawet ciemności, śnisz na jawie swoją przestrzeń i czas. Lunatycznie się wleczesz do jakiejś wieczności, po omacku, po omacku do gwiazd. Instynktownie omijasz instalacje i trakcje, elektryczność dokoła i co chwila ból rąk. Obyś tylko nie wplątał się w druty kolczaste, bo śmiertelnie porazi Cię prąd. Roje ludzi-majaków. Ktoś wziął cię za rękę, poprowadził kawałek senną drogą... Otrząsnąłeś się - to był też majak, nic więcej, droga pusta - nie było nikogo. Cienie tańczą z obłędem w oczach, stale krok mylą, coś im śni się na drodze majaczonej, a ty myślisz, że widzisz je ostro na wylot, a ich twarze przez ciebie są zmyślone. Nie wie nikt, co jest prawdą, co kłamstwem, co aluzją, co własnym złudzeniem, kiedy sam się uraczysz szachrajstwem, kiedy sam się oszukasz marzeniem... Idziesz dalej, zmęczony, coś cię zmusza, bierzesz zakręt jeszcze bardziej zawrotny; droga co dzień wieczniejsza, co dzień dłuższa, ty - z dnia na dzień wciąż bardziej samotny.
  14. Piękne i wstrząsające dla mnie. Bardzo prawdziwe. Pozdrawiam.
  15. Tak, to mi się znowu podoba. Smutne. Nostalgiczne. Utrzymane w moim stylu odczuwania. Naprawdę dobre. PS. : Szkoda, że świat taki bywa.
  16. Uśmiałam się, bardzo dobry wiersz, świetny dialog poetycki! :-))) Pozdrowieńko!
  17. Bardzo dobry, choć dla mnie przerażający. Tyle pytań od zarania dziejów: dokąd ten świat zmierza? A on nie może zmierzać donikąd, co najwyżej po elipsach w kółko i w kółko - straszne! I jeszcze wiadomo, że siądzie! Ile razy sobie to uprzytomnię, mam ochotę schować się pod łóżko. A tu jeszcze tak wyraziście napisane, ech!...
  18. Witaj, Coolt! Fajnie, że w końcu jesteś, bo już myślałam, że przestałeś pisać albo publikujesz się gdzie indziej, a byłaby szkoda. Ale jeśli mam być szczera - tamte poprzednie wiersze Twoje bardziej mi się podobały. To jest takie jakieś... hmmm... banalne? za płytkie? I ten "wulkan miękki jak miąższ wiśni" - jakoś mi się niesmacznie kojarzy... No i dlaczego na końcu peel nagle widzi, że Bóg wybiera lepiej od niego? Czy wybór peela był zły? To taki nieoczekiwany dowcip na koniec?... Czekam z niecierpliwością na nowe wiersze. Pozdrowionko.
  19. A mnie się podoba ten wiersz. Znowu. Dżin, piszesz ostatnio o niedobrych miłościach, o niepopularnych uczuciach, których ludzie nie lubią, nie chcą znać, które potępiają, do których mało kto się przyznaje nawet wtedy, kiedy coś takiego przeżywa lub przeżył. Mnóstwo ludzi myli przelotną, olśniewającą fascynację z miłością, a potem czują się oszukani przez osobę, która była przedmiotem ich fascynacji. To niepopularna prawda, chociaż bardzo powszechna, niestety (chyba nawet szczególnie w naszym kraju, biorąc pod uwagę liczbę zerwanych oraz nieudanych związków). Ładnie i przejmująco opowiedziałeś emocjonalne dzieje takiej nieszczęsnej, niedojrzałej miłostki. Pozdro.
  20. Nie no, TEN pojedynek to ja muszę koniecznie prześledzić! A i ta sestynka ciekawa! (Czy przypadkiem nie powinno to brzmieć jako: sekstynka?). Jeśli chodzi o wiersz, to myślę, że porusza ciekawe i trudne zjawisko psychologiczne. Najczęściej ludzie odrzucają to, co boli, zaś chodzą utartymi, wyschniętymi szlakami: myślą stereotypami, reagują nawykami, nie zagłębiają się (za rogi), nie analizują, nie obserwują, nie chcą za dużo rozumieć. Dlatego właśnie paradoksalnie czasami coś "zaboli bardziej niż powinno", bo raptem, niespodziewanie, odezwie się jakiś niekontrolowany uraz, zakłuje nieuświadomiony kompleks, dojdzie do głosu trauma, której właśnie nie powinniśmy słuchać. Taka to nasza natura, takie błędne kółka. Jeśli forma wiersza pozostawia coś do życzenia, to bierzmy pod uwagę fakt, że temat jest naprawdę trudny i skomplikowany, a jednak da się ten utwór zrozumieć - a to już dużo w tym wypadku! (O ile go dobrze zrozumiałam). Pozdrowieńka.
  21. i_e zdrowieje? i_e już nie słaby? i_e poczuł się lepiej, gdy ujrzał widmo szpitala?... ;-) Bardzo dobry wiersz. Przerażający - i o to biega. Podoba mi się też jego opisowość, sposób obrazowania, wielość czasowników - w tym wypadku nie prozaiczna.
  22. Zasadniczo wiersz podoba mi się, bo jest dobrze napisany (językowo i metaforycznie). Ale wydaje mi się, że wyraża zbyt dużo różnych treści. Przynamniej tak ja go odczuwam. Każdy z fragmentów mówi o czym innym, o innym zjawisku społecznym; ja bym nadała tym fragmentom osobne tytuły i zrobiła z nich oddzielne wiersze: 1. Okrawki systemów wartości. 2. Homo homini lupus est. 3. Ból narodzinowy myśli. Ale być może po prostu nie jarzę spójnego sensu wiersza. Pozdrawiam.
  23. Wiersz bardzo mi się podoba, jest świetnie napisany i ja bym niczego w nim nie zmieniała. Może tylko trochę za smutny, zbyt nostalgiczny... Ale to dobrze, że takie wiersze też tu są - jako przeciwwaga dla zbyt (moim zdaniem) radośnie opiewających młodość, która wcale aż tak przepiękna nie jest... Każdy wiek ma swoje zady i walety. No, ale to tylko moje poglądy na życie, nie dotyczące bezpośrednio wierszy, o których wspomniałam.
  24. Dormo, zapewniam Cię, ze to celowe zabiegi. Może i nieudolne, chociaż na razie tylko Ty to skrytykowałaś. Ale oczywiście masz prawo do własnego zdania i gustu. Podobnie jak ja. Dżin i Rhiannon: bardzo dziękuję za przychylne opinie. A także za interpretacje i odnajdywanie części siebie w przeżyciach peela. To znaczy, że wiersz jest trafiony (w pozytywnym sensie), co mnie cieszy niezmiernie.
  25. Dla mnie "trudność" wiersza bynajmniej nie jest pozytywem. A na pewno nie jest żadnym wyznacznikiem artyzmu. Dlaczego dzień jest dobry, a noc zła? Poza zimnem - nie widzę tu żadnych negatywów, ale i to zimno nie mówi niczego złego właściwie, ot, noc jest zwykle chłodniejsza niż słoneczny dzień i często nawet to dobrze (zwłaszcza po skwarze). Przykro mi, ale te strofy nie wywołują we mnie zamierzonych nastrojów. Naprawdę czegoś tu brakuje. I wcale nie usiłuję zrobić Ci przykrości. Ale broń wiersza. Słusznie. Masz prawo. Broń, dopóki się da.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...