Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ula

Użytkownicy
  • Postów

    1 162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ula

  1. fioletowe powieki trzeszczy piasek w zawiasach przesypuje się w klepsydrze spodniach od pidżamy nie jest za późno jeszcze widać ćmy zębowa wróżka i królik i mikołaj dziadek sen zaczekajcie jeszcze widać ćmę
  2. pałka zapałka dwa kije but i kamień potrzeba zrozumienia dezynfekcji ludzi świata obudzić się jak najwczesniej zdjąć kask szklany klosz nietolerancji uśmiech uścisk solidne dłonie w kolorach ziemi
  3. widzisz jasność słońce bije cię kciukami w twarz powieszona na złotym promieniu ona drga jeszcze mruga raz gdzieś obok w tweedach idzie rajski ptak
  4. wracam po krótkiej, kilkudniowej przerwie. brat rozwalił komputer.
  5. odfrunęłaś na patchworkowym dywanie zniknęłaś w odmętach wszechświata by z wiankiem we włosach opalać się na niebieskiej łące liczyć culumbusy pełznące pod zrogowaciałymi piętami miękkie lądowanie nawet nie musiałaś stać w kolejce składać raportu bo zycie za krótkie
  6. rytm twojego oddechu pod niebieskim baldachimem spleść dłonie spleść słowa w jedną krótką piosenkę by już nigdy nie przestać nucić pod wiatr korale związane parami rudy zielony dach gnieść myśli gnieść serce w jeden wielki żal by już zawsze przez lata uśmiechać się przez sen
  7. jakoś tak lubię ;-))) nigdy na procesji w Boże Ciało nie rzucałam kwiatuszkami to chociaż dajcie mi porozrzucać słowa... ;-)))
  8. kłaniam się wszystkim za komentarze- są mi baardzo potrzebne, pozdrawiam całuski cmok
  9. król jest wielki wołasz z namaszczeniem rozpinając rozporek opuszczając zwodzony most obcisłych Levis'ów swojej twierdzy król jest nagi krzyczysz na białym rumaku krwi arabskiej wyrusza na polowanie zagłębia się w gąszcz stuletnich brzóz targanych przez wiatr król jest nagi wzdycham
  10. mieszasz drinki z plasterkiem ogórka kursujesz wokół szwedzkiego stołu na wschód raz w prawo pod pachą ściskasz starą bombonierkę w kieszeni słoik konfitur od babci co dawała dobre rady darmowe próbki całusków froterując podłogę szpilkami żwawo suniesz przez życie w moherowym szlafroku popijasz gorzką herbatę
  11. piszcząc w duecie z Britney Spears mijasz kolejne górki drzewa doły lampy licznik choć nie potrafisz go zlokalizować wybija 50 kilometrów tak jesteś prawdziwą królową szos blond rajdowcem ty i twój niezawodny kompan fiat 126p ty i twoja przyjaciółka kierownica zawsze możesz wypłakać się na klaksonie wbić tipsy w dźwignię zmiany biegów poduszkę powietrzną tylko tu tylko tam gdzie zahamujesz przywalisz w brzozę
  12. ula

    Kameleon

    dziwię się, jaki mały huragan powstal w związku z tym całym słonym wiatrem. Według mnie nadmorski jest slony i kropka, ale jak komuś rzeczywiście to przeszkadza to niech uzna ten epitet za metaforę albo przymknie na niego oko i tyle ;-)))
  13. dobra, to go stąd wywalę i kiedyś nad nim popracuję... Ostatnio cosik nie mam weny... Gdzie moge ją znaleźć? pomocy!
  14. powiedzcie szczerze, czy coś z tego można zrobić? :-(
  15. zanim opadną farfocle w chińskiej herbacie zanim wydmuchasz zasmarkany nos obwiążę się welurową kurtyną w talii i zatańczę czaczę (a będę tańczyć przez całą noc)
  16. ula

    Kameleon

    Port. Czarna, nieprzejrzysta noc. Cisza przerywana nieregularnym, chropowatym wyciem bezpańskich psów. Szum słonego, nadmorskiego wiatru. I jeden, nieoczekiwany ruch tuż przy opuszczonym hangarze, będącym dawnym składowiskiem zepsutych, zardzewiałych części kutrów rybackich, cmentarzem nikomu niepotrzebnych gratów. Ruch ten powoduje zakłócenie porządku dzisiejszego, nader spokojnego wieczoru. Granatowe, wydłużone blaskiem latarek postacie biegnące truchtem kierują się w stronę wrót hangaru, które po chwili czy dwóch otwierają, by zniknąć w jego czeluściach pozostawiając noc tak samo czarną i cichą jak przedtem.... Ponure wnętrze. Składowisko. - Co za syf! Że też akurat szefowi chciało się zapuszczać dziś w taką norę!... - Ba! Pracujesz dla niego od wieków- przecież wiesz, że chodzi o dyskrecję i perf... perfek... perfekcjonizm. Zresztą, szef to szef i musimy go słuchać, więc stul gębę! Gdzieś tu w końcu musi stać... - Stać!? Prędzej siedzieć na tym swoim byczym kuprze z kawiorem, forsą i jaką cycatą pod pachą... - Mówię ci- przymknij się i wypatruj swiatła... Czy to aby nie tam? Przy taborecie, w nikłym blasku woskowej świecy siedziała nieduża, może trzyosobowa grupa osób. Gdyby nie okoliczności i charakter tego spotkania, można by uznać je za jakiś kabaretowy skecz pod tytułem: "Gruby, chudy i napakowany"... Święta trójca, choć do świętych im było daleko- boss w towarzystwie swojego ochroniarza oraz prawej ręki, tzw. "Patyczaka" zabawiali sie grając w karty. - Też mi profesjonalizm- pomyślał "Marconi", jeden z przybyłych na miejsce wymiany. Głośno jednak rzekł: - Jesteśmy, szefie! - Wielki na was czas, "Marconi" i "Luffo", wielki!.. - Jak twój tyłek- przeszło przez myśl "Marconiemu" - Macie towar? Bo jak nie, to będziemy musieli was sprzątnąć, wiecie o tym...- kontynuował boss. - Mamy. "Patyczaku"- łap!- "Luffo zręcznie rzucił woreczek, który dotychczas ukrywał za połami niegustownej marynarki w prążki. - Jak zwykle na czas, szefie- pochwalił się "Marconi"- Na mnie i "Luffo" zawsze możesz liczyć! - Liczyć, to ja mogę ewentualnie na swoich dziewięciu palcach. Wy macie robić, co do was należy, bez żadnego sprzeciwu... Inaczej- tu boss skinął głową w kierunku ochroniarza, potężnego Hiszpana "La Torro", ktory z namaszczeniem strzelił palcami u rąk bez zmrużenia oka- sami wiecie... - Czyli, że możemy już spadać?- spytał po chwili "Luffo" - Jeśli nie umiecie grać w pokera... - O! Ja umiem! Co prawda nie lepiej od ciebie, szefie, bo ty jesteś prawdziwym... - Zamilcz! Wolałbym, żebyście się stąd jak najszybciej wynieśli... Gliny- spojrzał mężczyznom w oczy- i cały pozostały gnój, który za wami być może się wlecze, też. - Jasne, bossie... Spadamy, tj. wynosimy się...- "Marconi" i "Luffo" powoli skierowali się ku wyjściu- jak najdalej od twojego śmierdzącego ryja- dopowiedział szeptem "Marconi".
  17. jeśli na moją cześć, to jestem jak najbardziej ZA ;-))
  18. po 1 dałabym inny tytuł, bo dobry tytuł to podstawa (np z morskiej piany zrodzona surfująca na muszli czy coś w tym stylu) a po 2 to oczywiście wiersz cacy :)
  19. ów, ików- jak wolicie, ale wg mnie owe końcóweczki w tym przypadku dodają jakiegoś uroku.. :-) (a tak na marginesie pisze się :naprawdę. chyba że wskoczyłam w/na inny kontekst ;-))
  20. dobra, jestem młoda i się nie znam, ale na pierwszy rzut (nie lubię niczym rzucać-uraz po wfie i piłeczce palantowej...) mojego niebieskoszarozielonego oka wiersz klei się pospolitością..
  21. no to teraz wszystko jasne- im dłużej piszę wiersz, im dłużej poprawiam, tym gorszy efekt końcowy... wierszyk ot, piętnastominutowy i takie milusie komentarze? dzięki, chłopcy ( a co do tego pytajnika- racja, lepiej sie z nim pożegnam) buziaki
  22. lubię i Ciebie i twoją poezję za charakter, pozdrawiam, miodzia
  23. najpierw skrępuję cię frędzlami z bluzki Alladyna na bal przebierańców sznurowadłem ciemnoczarnych glanów wygładzę kant spodni tu i ówdzie strzepnę kocie piórka potem poluzuję twoje nerwy guziki przyrzeknij nie będziesz się szamotał
  24. to moja misja więc wsiądę na swój komunijny rower dynamo zagłuszy dźwięki reumatyzmu i rdzy przy przerzutkach stawach kolanowych potem pojadę betonowa droga zaprowadzi nas do domku jednorodzinnego parku na koniec gdziekolwiek on jest... tam na kredensie ułożę bukiet z moich niebieskich soczewek tęczówek będę podlewała go co miesiąc przyrzekam a jeśli kiedyś odwiedzą mnie koleżanki starzy przyjaciele ja opowiem im o przyszłości jakakolwiek będzie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...