może masz rację z tymi rymami i w ogóle (np.porannych-cmentarnych), ale wiersz mi się podoba, podobnie jak "Pociski"
pytanie- czy debiutująca może krytykować doświadczonych w bojach z poezją?
pokonał was
pokonał
magików wielkich
chrabąszcze
okryte folią
półmrokiem nocy
na samym dnie
gdzie wiszą butelki
kucasz teraz ty
koc chroni ją
bezmiaru kres
ściąga wstydu majtki
ja tylko się śmieję
z twojego psa
a teraz wy
marne klocki z
waty
mówicie coś
i zgadzam się
to właśnie twoje
nikotynowe ręce
splatają w pasie
mój cichy świat
i ciężki bezpłciowy oddech
z tępym pistoletem
chodzi twój kompan
jedyny przyjaciel
od beznadziejnych spraw
zostaw na potem
widać przez lupę
bordowe rękawiczki
rzęsy na stole
a pod nim marny żart
to ja
ciche pobudki westchnienie
mrugam
na światłach skurczonych od życia
a on
blady na skroniach
w przestrzeń przyszłości
samotnie
ucieka
oni też
grzeszników dzikie plemię
obcinacie
paznokcie istnienia mój sens
i znów
susami wiatr goniąc
marzę
by dużymi susami
oddalić już się
dotykasz stopą słońca
stojąc w miejscu
mielisz czarnym językiem
słowa w pustce beznadziei
blaszany blask
i jeżysz sierść
bez tchu
oblany korzennym potem
zabita promieniami
leży
piasek wdziera się
między cebulki jej włosów
wiatr fruwa
pachnący
nad uchem
mruczy
telefon
w rajskiej torbie
ptak
z założonymi nogami
siada
przy brzegu
tak prosto
leci listek
z chmury
deszcz
kłaniając się nagości
przykrytej
skrawkiem cienia
żeby mnie źle nie zrozumiano. rymy miały być tylko wybiórczo, a nie przepisowo przeplatane. naprawdę tak nie może być??? chlip, no cóż... :-) dopiero zaczynam
tętent twojego oddechu
pod niebieskim baldachimem
spleść dłonie spleść słowa
w jedną krótką
piosenkę
by już nigdy
przenigdy
nie przestać nucić
pod wiatr
korale związane parami
rudy zielony dach
gnieść myśli gnieść serce
w jeden wielki żal
by już zawsze
na wieki
uśmiechać się przez sen
zmazać
gumką do mazania
zmazać
wszystkie myśli
kocham
by o zdradę
posądzony
czarnym długopisem
wziąć do ręki
całą prawdę
rzucić
jeszcze dzisiaj
zakryć
szminką korektorem
zakryć
każde słowo
kocham
by z wierności
otrzepana
lekkim ptasim piórkiem
wziąć w garść
każde swoje kłamstwo
spalić
jeszcze dzisiaj