To bajka (lekko poprawiona)
Na półce, w kącie.
W komórce z desek.
Pusty kałamarz leży.
Kiedyś on poił
stalówki z pióra.
Teraz, w nim,
kurz się szerzy.
A obok, z tyłu,
przy kałamarzu,
stary ołówek spoczywa.
W ciemności, w
kurzu i zapomnieniu.
Czas wolno im upływa.
Ołówek z drewna
lipowego, pięknie
jest wystrugany.
Kiedy był nowy,
to cały błyszczał.
Wyglądał jak zaczarowany.
"Gdy mnie naostrzą,
to pisać będę."
Prężąc się, robił plany.
Najpierw opiszę,
skąd się wziąłem.
Las,życie w nim,
me wzrastanie.
Świat zwierząt,
drzew sadzenie,
również ich wycinanie.
A potem, wiersze
będę pisał.
Powieści, opowiadania.
Wszystko, co działo się
na świecie, odkąd
pamiętam, od zarania.
Listy miłosne,
na papierze, pięknym
zapachem, nasączonym.
Kto je otworzy
i przeczyta, treścią ich
będzie, zachwycony.
Opiszę kilka przygód
ładnych, z dalekich
krajów odwiedzonych.
Kilka miłości, wielkich,
pięknych, i planów
kilka zniweczonych.
Opiszę wszystkie
ciepłe kraje, gdzie
słońce mocno grzeje.
Biegun, na którym
nie ma nocy, jest
lód i wiatr szaleje.
Morza opiszę, oceany.
Górę co sięga nieba.
Tylko o jedno was poproszę-
"Zatemperować mnie potrzeba."
Inkaust już dawno,
dawno wysechł.
W tym starym kałamarzu.
Ołówek z lipy, nadal
leży i o pisaniu marzy.
Być może, kiedyś,
ktoś go weźmie,
zatemperuje czy zastruga.
Wszystko, co wtedy,
na papier wpisze, jego
to będzie zasługa.