Przy drodze, kapliczka.
Dawno postawiona.
Miejsce różnych spotkań, ledwo stoi,kona.
Przechylony krzyż, zbutwiały,
z drewna bukowego.
Na nim wisi Chrystus.
Chciałby zejść, już z niego.
Przeżarte rdzą gwoździe (grzechy)
mocno go trzymają.
Popękane mury krzyczą — Ludzie !!!- Nie słuchają.
Jesień życia.
W liściach szelestu głos Boga -
„Kiedyś, zejdę do was.
Wtedy, będzie trwoga.
Czas daję, na razie !
Na opamiętanie.
Bo gdy przyjdę — Płacz
będzie — Zgrzytanie”.
Na kolana! Pierś uderz!
Głowę trzymaj nisko!
„Bóg — Pan Twój — idzie!
W jego rękach wszystko”
Luty 2024 (Rzeszów)