***
Coraz to wcześniej
Poranna kołderka
Od szczytów drzew
Blisko i daleko
Gdy zawołam po imieniu,
gdy usłyszy, przyjdzie do mnie.
Siada, białe liżąc łapki,
wypatrując, co też zrobię.
I co powiem, to zrozumie.
Co pomyślę — jeszcze bardziej,
więc by jedność z myślą tworzyć,
uczy kotek mnie przykładnie.
Patrzy za mną z rozżaleniem,
że nie wspinam się po śliwie,
że nie gonię i nie gryzę.
Dziecko inne — akceptuje.