biegniemy bez wytchnienia
w światła jaskrawe
choć mrok uparcie za nami...
z każdym kolejnym krokiem
zbliża się wieczność
z ciężkimi piórami...
wznosimy w milczeniu dłonie
wysoko do nieba -
utkanego prochem
wymieszanym z naszymi deszczami
biegniemy bez wytchnienia
dotrzemy na czas...
jeszcze tylko trochę
@kwintesencja bardzo melodyjny wiersz, czyta się go z przyjemnością i ten twórczy nieład i te rozterki. Myśli potargane jakbym o swoich czytała. Pięknie ujęte 💚
Pozdrawiam serdecznie :)
@Rafael Marius czyli jednak zupełnie inne czasy były. Ludzie inaczej nawiązywali relacje, inaczej je budowali i podtrzymywali. To wiele tłumaczy. Obawiam się, że dziewczyna z sąsiedztwa należy do zagrożonego wyginięciem gatunku lub w ogóle jest już wymarłym gatunkiem.
@Rafael Marius tak, coś w tym jest, że w dobie internetu trochę tak to wygląda. Choć za moich czasów Internet nie był powszechny, ale telefony komórkowe już tak :)
@Rafael Marius sentymentalna podróż zazwyczaj bywa rozczulająca. W Twojej odsłonie jest taka z całą pewnością. Pięknie to ująłeś w swoim wierszu.
Ja nie mam takich doświadczeń, bo nie miałam z sąsiadami koleżeńskich relacji. Moje życie towarzyskie ograniczyło się do koleżanek i kolegów ze szkoły.