Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 487
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. Ja również. Nawet się zatrzymuje na dłużej i patrzę co robią. Czasami sobie machamy. Ale co innego przechodzić, a mieszkać przez całe życie.
  2. Nie inaczej u nas było. I z tego co pamiętam to się zgadzało pod względem uczuć. Poglądy też były spójne, takie choćby nawet romantyczne manifesty albo komunistyczne. Poeci chcieli coś ważnego, zbawczego przekazać światu. Dziś też tacy są. Na forum również. Może i ja czasami.
  3. @Klip Z dzisiejszego punktu widzenia to raczej by jeszcze dodało chwały. No ale wtedy była inna etyka.
  4. @duszka Gorzej, gdy ktoś mieszka przy przedszkolu i ma to przez cały dzień. Na szczęście nie ja.
  5. Mówią oczy są zwierciadłem duszy. A skoro nie ma w nich żadnego wyrazu, to i duszy brak. Spotyka się takie.
  6. @Giorgio Alani Stąd wniosek, że trzeba unikać reklam, by uchronić się od ich zgubnego wpływu. Mnie to się całkiem nie najgorzej udaje. Mało kupuję.
  7. @slow Ładnie napisane i muzyka również miła dla ucha, szkoda tylko, że z reklamami. A co do treści, to odczytuje wspomnienia miłych chwil z przeszłości, które jak się wydaje bezpowrotnie odeszły. Jednak życie wciąż sunie do przodu, czy tego chcemy, czy nie.
  8. @Starzec Dziękuję za serduszko i zainteresowanie.
  9. Zasadą jest by nie utożsamiać podmiotu lirycznego z autorem, z drugiej jednak strony ciekawość, nieodłączna towarzyszka człowieka domaga się swoich praw. Chciałaby wiedzieć, czy autor pisał o sobie, czy o kimś innym. Są też tak zwane wiersze zaangażowana, gdzie twórca prezentuje poglądy na jakiś gorący temat. Tylko tu też zawsze rodzi się pytanie, czyje one są?
  10. Ja wiem od tych osób, które mają dzieci w domowym nauczaniu, że sumarycznie wychodzi taniej. W szkole dzieci muszą mieć korepetycje, bo są tak zestresowane, że ich mózgi nie są w stanie przyjąć tej całej, czasem nawet celowo źle podawanej, wiedzy. A w domu wszystko wchłaniają szybko, bo bezstresowo. Kondycja psychiczna ucznia ma ogromny wpływ na postępy w nauce. Badania wskazują iż w domowym nauczaniu, czas opanowania danego materiału jest trzy krotnie krótszy. Ma to też pozytywny wpływ na rodziców, którzy poznają innych i stają się bardziej uspołecznieni. Samotność we dwoje dla nikogo nie jest dobra.
  11. @Ewelina Mówią, oczy są zwierciadłem duszy. Czasem wiersze też, choć akurat tu można wiele oszukać i nie zawsze tak musi być. Tak przynajmniej twierdzą ci co się na poezji znają. Faktycznie niektóre wiersze na tym forum to wyraźnie krzyczą o pomoc. Tyle, że czasem okazuje się, że tu nie chodziło o krzywdę autora, ale koleżanki lub bohaterki jakiegoś filmu. Zatem trzeba tu dużą ostrożność zachować.
  12. Niestety u większości na marzeniach się kończy, a wielu nawet i tego już nie ma. Aczkolwiek jeśli chodzi o mnie to mógłbym powiedzieć, że piękne są tylko chwile.
  13. @JuliaKoszal Faktycznie prawdziwy dziwak. A ty w życiu łatwo nie jest.
  14. Ja z bezdomnymi jestem oswojony. Mieszkam w parku i towarzyszą naszemu życiu odkąd komuna upadła. Jeszcze prze epidemią na co drugiej ławce jakiś spał. Czasem też budowali sobie koczowiska, coś ala slumsy. Różne rzeczy się działy. Wielu z nich znałem nawet dłużej. Byli kontaktowi. Działem też wolontariacie, który im pomagał na różne sposoby. Lecz dla nich bardzo trudno coś sensownego zrobić. Niektórzy naukowcy uważają iż to najtrudniej uleczalny nałóg. Tylko około 2% z tego na trwałe wychodzi.
  15. @Marek.zak1 Rozpoznanie... depresja w przebiegu dysforycznym. Chyba Jankowi czas już iść do specjalisty.
  16. @Niespełniony_Człowiek A może lepiej dwa kroki do przodu i jeden do tyłu. Bez skoków, te jak wiadomo bywają niebezpieczne.
  17. To i mnie się podoba.
  18. Mirabelki są kapryśne raz owocują, a raz nie. Te najbliżej mnie w tym roku nie mają owoców, choć ładnie kwitły na wiosnę. Poszukam innych. One najczęściej raz na dwa lata dają małe żółte śliweczki. W dzieciństwie wszyscy je jedliśmy, a mamy robiły dżemy.
  19. A ja myślałem, że zostaniesz na długo. Dobrze piszesz, a jakbyś został dłużej to byś pisał jeszcze lepiej. Trudno się rozwijać bez środowiska. Chociaż nie kasuj konta. Zostaw to co napisałeś. A może kiedyś wrócisz to nie będziesz zaczynał od zera. Wielu tu odchodzi i wraca po jakimś czasie.
  20. @Hektyczna Warto doceniać tą chwilę możliwości, którą młodość przynosi.
  21. @beny7777 Do raju droga długa i zawiła, pilnie strzeżona naszymi schematami niedostępności.
  22. @Coretanima Dziękuję za serduszko i zajrzenie.
  23. Szkoła jest fundamentem systemu, po to została stworzona przez Bismarka, by wytresować ludzi do pracy w rodzącym się przemyśle i służbie w armii. Jej celem jest odczłowieczenie zarówno uczniów jak i nauczycieli. Na ten moment nikt nie musi chodzić do szkoły w Polsce. Jest nauczanie domowe i coraz więcej osób z tego korzysta. Wcale nie trzeba być bogatym. W klasach 1-3 najczęściej wystarcza wiedza rodziców, by zrealizować wymagany program. A potem ludzie łączą się większe grupy i dzielą się obowiązkami, kto co umie. Najtrudniej znaleźć kogoś do przedmiotów ścisłych. Jednak ludzi dobrej woli nie brakuje. Takie nauczanie jest tańsze niż w normalnej szkole, a wszystkie statystyki pokazują że lepsze. Wielopokoleniowa rodzina też może być dużą pomocą w realizacji nauczania w domu. Moim początkowym nauczaniem zajmowała się babcia, a prababcia uczyła mnie rosyjskiego, bo była nauczycielką tego przedmiotu. Ojciec przedmiotów ścisłych na wszystkich poziomach edukacji (inżynier). Nikt tak dobrze nie tłumaczył jak on. Mama języków, jest filologiem z wykształcenia, zna ich 8. Ciocia muzyki i gry na pianinie, gdyż to jej profesja. Wujek malowania, bo to jego zawód. Stryjek religii, ostatecznie był księdzem. Po nim odziedziczyłem Biblię. Dziadek biologii, bo to była jego pasja. Umiał tworzyć nawet nowe odmiany roślin i zdobywał za to nagrody. Moim wychowawcą był z kolei inny wujek, terapeuta młodzieżowy, gdyż znał się na tym świetnie. Niestety za moich czasów nie było domowego nauczania, za to był obowiązek szkolny. Jednak cała rodzina niespotykanie zgodnym chórem przeciwstawiała się chodzeniu do szkoły. Zatem bywałem tam w kratkę szczególnie w klasach 1-3. W trzeciej przez całe półrocze nie pojawiłem się ani razu. Bawiłem się na podwórku, wbrew pozorom nie sam. A w ósmej to już bywałem tylko gościem na jakiś tam zaliczeniach. Pozostaje tylko pytanie , jak zapewnić socjalizację dzieci z nauczania domowego. Jednak i z tym sobie rodzice radzą tworząc różne grupki wokół zainteresowań. Zresztą w szkołach teraz też jest kiepska socjalizacja, a czasem gdy się źle trafi może być nawet patologiczna. A jeśli chodzi o mnie to ja sobie sam zapewniałem socjalizację i to taką, że każdy by mógł pozazdrościć. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie każdy ma taką rodzinę. To prawda, jednak gdy zbierze się kilkanaście wielopokoleniowych rodzin z okolicy i nauczanie będzie prowadzone w kilku osobowych grupkach to daje się zrobić. I ludzie tak teraz robią. Do mnie wtedy też mogłoby powiedzmy pięcioro dzieci dołączyć, ale tak się nie stało, bo uwierzyli systemowi. Ich strata, bo po takim nauczaniu byliby w liceum i na studiach jedni z najlepszych. Jeśli chodzi o szkołę średnią to tu już jest znacznie trudniej zapewnić młodzieży nauczanie w domu. Ale to już nie są dzieci. Mają już całkiem nieźle ukształtowane fundamenty człowieczeństwa i nie przerobi się już ich tak łatwo na trybiki systemu. Jest też wiele ciekawych alternatywnych propozycji nauczania w szkołach społecznych. A z tym, że bez edukacji jest bieda i patologia to się naturalnie zgadzam. I właśnie dlatego szkoły powinno nie być. Jest ona tylko pozorem edukacji i wychowania, a tak naprawdę jest źródłem patologii, a w szczególności psychopatologii. Z tegorocznych danych wynika iż 50% uczniów ma zdiagnozowane jakieś zaburzenie psychiczne, a ile do tego należy doliczyć niezdiagnozowanych. Jest też bardzo wysoka tendencja wzrostowa. Moja klasa w podstawówce była dość dokładnie badana w ramach eksperymentu naukowego i wyszło około 30 % zaburzonych. Również 1/3 chodziła na psychoterapię, a 2 osoby były leczone psychiatrycznie. Nietrudno się domyślić, że mnie w tym odsetku nie było, bo z tą degenerującą instytucją mało miałem wspólnego. Chodziłem tam w celach towarzyskich, szczególnie uczennice mając na względzie.
  24. Ano właśnie filmy w swojej masie albo straszą, albo namawiają do zakupów poprzez różnego rodzaju krypto reklamę i bodźce podprogowe. To jest czasem tak sprytnie ukryte, że gdy się nie jest od tego specem to trudno się zorientować. Produkcje filmowe są drogie i potrzebują sponsorów, a ci mają swoje wymagania.
  25. @Waldemar_Talar_Talar Pewnie, trzeba je pogonić na cztery wiatry.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...