Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 950
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. @viola arvensis Dziękuję za serduszko i zainteresowanie.
  2. Mnie mama w domu czytała. Też mi się podobało.
  3. To miło. Dziewczynka uczuciowa na pozytywnie. Dobrze, że są jeszcze takie. I się nie boi, póki co. Oby jej tak zostało na całe życie. To ładnie. U nas nikt nie czytał. Nawet paniom się nie chciało. Miałem okropny personel. Teraz dzieci mają dobrze.
  4. @Somalija Ciężkie życie. Coraz więcej obojętności, a dawne relacje odchodzą w niebyt. Tylko zakłamanie ma się coraz lepiej.
  5. Albo od przypadku, a najczęściej, gdzieś pomiędzy.
  6. @andrew Coraz lepiej piszesz. Miło patrzeć na postępy.
  7. @Stary_Kredens Jedne umierają rodzą się następne. Koło czasu.
  8. Ano rządzą. Korporacje dążą do stworzenia globalnego, homogenicznego konsumenta, aby zwiększyć skalę produkcji i wyeliminować konkurencję. Niestety młodzi to kupują bezkrytycznie. Takie dajmy na anglicyzmy modne w języku młodzieży na całym świecie, te same. Owszem czuję się inny, z każdym rokiem coraz bardziej i mam do tego uzasadnione powody.
  9. A to też niech się spełnia zgodnie z wypowiedzianym słowem.
  10. I niech się spełnia dalej. Dla mnie wielka. W wielu miejscach nigdy nie byłem. Szczególnie tych nowych. Te dawne to raczej wszędzie. Kiedyś jeździłem na taksówce. W czasie studiów. Bardziej dla przyjemności niż pieniędzy, choć i te nie były małe jak na tamte czasy.
  11. Gdy ma się dobre dzieciństwo to jak profilaktyka przed późniejszymi zranieniami wieku dorosłego. Powoduje, że rany szybciej się goją. A przede wszystkim, że się je czuje. Złe dzieciństwo jest jak znieczulenie. Dojrzewałam w nieskończoność i nigdy nie dojrzałam, bywa i tak całkiem często. Nie było okazji z powodu unikania.
  12. Ja też zaprzeczę. Właśnie miłość jest za darmo. A jeśli nie, to nie ona tylko transakcja.
  13. A pamiętam te iryski. Makowe były najlepsze. Jednak o tej fabryce nie wiedziałem.. Powiśle było kiedyś przemysłową dzielnicą i bardzo biedną. Z mojej rodziny nikt tam nie mieszkał, dlatego słabo znam historię tego obszaru. Mieszkali na Woli, Żoliborzu, Pradze, Kamionku, Grochowie, Saskiej Kępie, Targówku, w Śródmieściu. A Ci najstarsi na Starym Mieście, bo niczego innego jeszcze wtedy nie było.
  14. Co mnie bardzo cieszy. Będę się starał. A dla mnie to było wybawienie. Gdyby rasta się w Polsce nie pojawili, to pewnie bym źle skończył. Wszystko szło w każdym razie w tym kierunku. To były same początki. Pewnie byłem w pierwszej setce. Trudno powiedzieć, gdyż nie było żadnych formalnych struktur. Dla nastolatka super, choć w takich krajach jak RPA, czy Jamajka to całkiem poważna wspólnota dla ludzi w każdym wieku. Zresztą zróżnicowana pod względem wiary, a bliska w sposobie życia. Niektórzy z kręgu etiopskiego kościoła chrześcijańskiego lub judaizmu, a inni tradycyjnych afrykańskich wierzeń.
  15. @aniat. Najpiękniejsze są przypadkowe spotkania, takie nie umówione. Niestety coraz trudniej wpaść mimochodem na siebie. Dystans społeczny.
  16. Bardzo mi miło. Trochę podobne do autora. A ten opisuje jakieś cztery lata mojego życia w rasta kulturze. Tak z grubsza napisałem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś rozwinę. O tyle mi łatwiej, że wiele mi z tego zostało. Choćby nawet weganizm, miłość do natury, pozytywne nastawienie do ludzi, tolerancja, luźne podejście do każdego tematu, wspólnotowość, kierunek na czucie, intuicje, doświadczenie, otwarcie, bezpośredniość i można by długo. To była moja pierwsza, nazwijmy to religia. Choć rastafarianie wolą mówić livity, po polsku powiedzmy, że styl bycia.
  17. To fajnie, że jeszcze takie lokalizacje są. Smakosz z Ciebie prawdziwy. A ja od dziecka lubiłem pochody pierwszomajowe. Dostałem nawet raz cukierka od Gierka. Nazywał się bajeczny. Najlepszy z tak zwanej "mieszanki wedlowskiej" Przysmak wszystkich milusińskich. A co do podrywania naszych kochanych pań to wielu uczestników marszu właśnie w tym celu tam poszło. Okazja poznać drugą połówkę o tych samych poglądach politycznych. Dla niektórych to ważne.
  18. Jeśli mam być szczery, dla mnie takie marsze też nie są polityczne. Obojętne, kto je organizuje i po co. Kiedyś to była okazja do zrobienia zdjęć i zarobienia na tym plus wrażenia estetyczne. Szukanie ekscentrycznych uczestników. Poznanie kogoś ciekawego. A teraz trochę z przyzwyczajenia i ciekawości. Uuu to mają stałą obsługę. Przeważnie w takich miejscach jest rotacja. I większość Ukrainek. I co jest? Pewnie niekoniecznie.
  19. Całkiem możliwe. Instytut mógł upaść, jak wiele innych placówek naukowych wraz z nadejściem kapitalizmu.
  20. O mojej mamie też tak mówią. Lubią ją. Często dostaje kawę za darmo.
  21. Ja byłem tylko zobaczyć z zawodowej ciekawości, czy dużo ludzi i jacy. Zresztą po drodze ze spacerku. Faktycznie mnóstwo. Siła masy. Tak licznej manifestacji jeszcze nigdy nie widziałem. Tusk mówił, że pozytywna energia zalała Warszawę. Ja czułem tylko alkohol od uczestników. Normalne na takich imprezach. A atmosfera raczej nerwowa. Polacy nie lubią tłumów. Naród indywidualistów. Też dobrze. Na pewno lepiej niż na marszu.
  22. @FaLCorneL Byłem tam nie raz. Pamiętam jakiś instytut. Rosły tam duże ilości czarnego bzu. Zbierałem z sąsiadem. Mama robiła dżem, a ja wino. To było jeszcze w podstawówce. Lata 80te
  23. @Ewelina Dziękuję za pamięć i czytanie.
  24. U mnie w bloku takie kolegium jeszcze jest, choć coraz mniej liczne. Śmierć zbiera swoje żniwo co roku.
  25. @trędowata. Nie widać tej czcionki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...