Na listku jesień kropelką pisze
znużone słońce zamyka oczy
mrocznie i mokro wiaterek wzdycha
ponury nastrój słówka wypłoszył
Przemknęła z gracją ostatnia myszka
kotek ciekawie zerknął z poddasza
przygoda przeszła mu koło noska
z pogodą zamókł słomiany zapał
A z drugiej strony tafli księżyca
za szybą ciepłych przytulnych krain
życie wygodną koleją losu
toczy się gładko chłód mając za nic
Solidaryzuje się.
Choć to jeszcze strasznie długo.
I życzę tradycyjnie zdrówka.
Mnie to nie ma co życzyć, bo ja jestem zawsze na coś chory.
Taka już moja uroda.
Ty to nie musisz trenować, bo i tak ładnie tańczysz.
Masz to w genach.