Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil Olszówka

Użytkownicy
  • Postów

    485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kamil Olszówka

  1. I. Gdy letnią nocą chłodnego wiatru powiew, Przywoła moc zaklętych w prastarych lasach wspomnień, Opowiadanych nocami rwących potoków szumem, Strzeżonych przez wieki srebrzystego księżyca blaskiem, Nakłoń ucha ku prastarej Słowiańszczyzny tajemnicom, Zasnutej niepamięcią niczym starą zakurzoną pajęczyną, Rozwiewaną niczym wiatrem jasnowłosych dziatek ciekawością, Marzących by szczycić się swych pradziadów przeszłością, Letnią nocą pachnącą kwieciem i ziołami, Rozjaśnianą migocącym blaskiem sobótkowych ogni, Niczym czarne niebo złotymi gwiazdami, Wyszywaną starych gawędziarzy długimi opowieściami, Podąż myślami za swych przodków dziejami, Tak barwnemi choć mrokiem zapomnienia spowitemi, Z historią Słowiańszczyzny nierozerwalnie złotą nicią splecionemi, Z otchłani pradziejów o pamięć rzewnie wciąż wołającemi… II. Niech twa wyobraźnia poszybuje lotem sokoła, Gdzie w szczęku oręża wykuwała się historia, Niech zakradnie się trwożnie w skórze zająca, Gdzie po lasach wiedźmy odprawiały swe gusła, Bowiem dzieje wielkich Słowiańszczyzny królów, Spoczywających od wieków w ziemi swych dziadów, Którą niegdyś rozsławili chwalebnością swych czynów, Zatonęły w morzu niepamięci z biegiem wieków, Przeto dziś żyjący winniśmy z zapomnienia toni, Sławę naszych przodków dla potomnych wydobyć, By z podniesionym czołem dumnie w przyszłość kroczyli, Jak niegdyś ich dziadowie strzegąc granic Słowiańszczyzny, Tam gdzie zapomnienia spowite niepamięcią moczary, Skieruj żwawo dociekliwości swej kroki, By z bagna obojętności szczerozłoty skarb wydobyć, Jakim są niespisane dzieje dawnej Słowiańszczyzny… III. Krzesane w najkrótszą noc w roku sobótkowe ognie, Symbolizują niezliczone prastarej Słowiańszczyzny tajemnice, Choć mglistą pomroką dziejów spowite, Rozniecające wyobraźnię niczym iskry skrzące płomienie, Jest wielką prastarej Słowiańszczyzny tajemnicą, Ten święty ogień rozniecany sobótkową nocą, A tajemnicą od innych niemniej zawiłą, I tajemnicą przez wieki zazdrośnie strzeżoną, Tak piękne niczym sen na jawie, Rozjaśniane blaskiem sobótkowych ogni lica Słowianek, Będące niegdyś niedosięgłym dzikich Awarów marzeniem, Spędzających samotne noce w dalekim stepie, Są niczym maleńkie złote iskierki, Trzaskające z rozpalanych letnimi nocami ognisk, Niczym zaplatane z polnych kwiatów wianki, Na lustro jeziora zrzucane ze skroni… IV. Gdy letnią nocą cichutki szept historii, O potędze niezwyciężonego państwa Samona wniebogłosy krzyczy, Miej odwagę by ujrzeć oczyma duszy, Dziedzictwo którym Samo bieg dziejów zaszczycił, Jak wypalił swe znamię na biegu dziejów, Jednocząc licznych plemion walecznych wodzów, By pobić na wieki okrutnych Awarów, Srogich dręczycieli i straszliwych ciemięzców, Jednocząc pod swym berłem Słowian tak licznych, Wielkiego kraju kładąc tym podwaliny, Powołując do życia zarodek niezwyciężonej armii, Dokonał istnych cudów prosty kupiec frankijski, Wznosili modły do bogów przeszczęśliwi Słowianie, Chronieni rozległymi granicami i własnym solidnym państwem, Napominając swe wnuki na przodków ich cienie, By Samona imię nie zostało zapomniane… V. Dzieje wielkiego króla ziem mnogich Kraka, Skryła w swych mrokach zazdrośnie historia, By niczym z wielkiego pożaru maleńka iskierka, Pozostała po nim jedynie legenda, Niczym wielka spichlerza komora, Kryjąca w sobie niezliczone złotej pszenicy ziarna, Skryła w swych ciemnych wiekach historia, Dzieje wielkiej dynastii sławnego króla Kraka… Zimne popioły podmuchem nocnego wiatru niesione, Opowiadają okrutnego króla Popiela dzieje, Niczym strwożony płomień mosiężnym gasidłem zgaszone, Gdy prosty oracz poruszył dziejowe kamienie, Niesione wciąż podmuchem nocnego wiatru popioły, Z spalonej przed wiekami kamiennej wieży w Kruszwicy, Żalą się nocami starym wierzbom płaczącym, Iż były świadkami strasznej złego króla doli… VI. A kiedy nagły huraganu powiew, Pogasi nagle na wzgórzach sobótkowe ognie, I nadpalone bierwiona skrzącym żarem okraszone, Rozsypią na wszystkie strony iskierki niezliczone, Złote iskierki niesione huraganu powiewem, Zdradzą sekrety Słowiańszczyzny gwiazdom na niebie, Nim pędem powietrza bezlitośnie zgaszone, Zasną na wieki przez Chorsa zapomniane, I odtąd na niedosięgłym nocnym niebie gwiazdy, Strzec będą świętej prastarej Słowiańszczyzny tajemnicy, Której nigdy nie zgłębiły opasłe kroniki, Którą w księgach ledwo nakreślili swym inkaustem mnisi, I snujące się czarną nocą białe zjawy, Strzegące spalonych grodów tajemnic, Krwią pomordowanych w bezlitosnych szturmach wypisanych w ziemi, Zachowają ich dzieje w nieśmiertelnej duchów pamięci...
  2. Spoglądali na orły Piastowie, Na wysokim niebie dumnie się wznoszące, Książę Mieszko ze swym bratem Czciborem… Spoglądając na orły skrycie marzyli, By w życiu swym wielkich rzeczy dokonali, By roztropnie władali Gnieźnieńskim Księstwem… By swe książęce drużyny, Zawsze tylko do zwycięstwa wiedli, Na chwałę Księstwa Gnieźnieńskiego, By pola wrogowi nigdy nie ustępowali, By ludowi swemu zawsze zwycięstwo ofiarowywali, By nieprzyjaciele poznali gniew księcia wielkiego, By sami kiedyś jak te orły, Niepodzielnie królujące na wielkim niebie, Dumnie sprawowali książęce swe rządy, W odziedziczonym po ojcach wielkim swym księstwie, Jak małe orłów pisklęta, Waleczni bracia wielkiego księcia Mieszka, Od dzieciństwa śnili o wielkich czynach, Gdy niczym orlęta uczące się latać, Uczyli się młodzi Piastowie mieczem władać, Marzyli o zwycięskich w przyszłości bitwach, Marzyli by dorównać chwale swych przodków, Książęcymi drużynami dowodząc w boju, I odnieść pierwsze w swym życiu zwycięstwo, Niczym w dziewiczym swym locie pisklęta orłów, Patrzeć z góry na ziemie swych wrogów, Poczuć rozpierające młodą pierś męstwo, Marzenia młodych Piastów, Choć płynęły wieki całe, Godnymi będąc przyszłych władców, Zawsze pozostawały te same, Pojął Mieszko za żonę Dobrawę, Światłego narodu czeskiego wielką córę, Gdy w parze z odwagą postąpiła mądrość życiowa… Powywracawszy drewniane posągi pogańskie, Przyjął prawdziwą wiarę chrześcijańską, Karta historii zapisana została tym nowa… Gdy bowiem Dobrawa na świat wydała, Maleńkiego swego synka Bolesława, Wróżyli mu wszyscy dokonanie rzeczy wielkich… Niczym orzeł z zdobyczą w niebo się wzbijający, Wyniesie swą ojczyznę na wyżyny chwały, Sędziwi starcy nad kołyską jego przepowiadali… Przyśnił się malutkiemu księciu Bolesławowi, W drewnianej kołysce przed wiekami śpiącemu, Przepiękny, biały orzeł wielki, Zwiastując sławę i wielkość królowi przyszłemu, Sławny Czcibor zwyciężył w bitwie pod Cedynią, Na wieki okrywając się nieśmiertelną chwałą, Sięgającą hen w przyszłe wieki… Gdy kwiat najprzedniejszego niemieckiego rycerstwa, Ugiął karki przed ostrzem Czciborowego miecza, Długo nie zapomnieli najeźdźcy swej klęski… Tam gdzie leży prastara Cedynia, Tam poległa niegdyś niemiecka duma, Nowa karta historii została tam zapisana, Karta w historii polskiego oręża, Karta przez wieki nigdy nie zatarta, W ciężkich narodu chwilach nadzieję dająca… Tam gdzie leży prastara Cedynia, Od ponad tysiąca lat, Tam zaczęła się Piastowskich zwycięstw era, Która w pewnym sensie, do dzisiaj trwa… Gdy Bolesław Chrobry z licznym wojskiem, Wyruszył zbrojnie na ruską ziemię, Obserwował w drodze szybujące nad wojami orły, A gdy wywijając szczerbcem silną swą ręką, Trwale zarysował złotą bramę kijowską, Obserwujące go z nieba pisk głośny wydały, Gdy z biegiem czasu do Prus wkroczywszy, Władzy swojej czyniąc je hołdowniczymi, Sen swój wspominał z dzieciństwa, Gdy granice nowe swego kraju wyznaczał, Utrudzonym wielce głowę do snu układał, Sen odmalowywał w królewskiej głowie pięknego orła… Przez wieki kolejne Piastów pokolenia, Chcąc dorównać chwale swych przodków, Spoglądali w stronę błękitnego nieba, Wypatrując pięknych, potężnych orłów, By ojców swych wzorem, Jak te niezwykłe ptaki, Królestwa polskiego dzierżąc koronę, Wzbić się na wyżyny sławy, Jak kiedyś przed laty pradziad jego, W silnym postanowieniu wielkości trwając, Spoglądał prawnuk w przestwór nieba wysokiego, Dla osiągnięcia sukcesów wszelkich trudów dokładając, Aż w końcu wielka Piastów dynastia, Gdy świat pędził wciąż w nowe wieki, Niczym tląca się iskierka zagasła, Jak nikną z oczu spowite chmurami orły… - Wiersz napisany dla uczczenia 1050 rocznicy Bitwy pod Cedynią...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...