Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 288
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. A lubi: taka jego chochlikowa natura ? . Miło mi, że czytałeś powtórnie. :-))))))) Serdeczne pozdrowienia
  2. Autor już usunął powtórzenie :-))) Dziękuję Ci bardzo za obecność i uważne czytanie ? . Serdeczne pozdrowienia.
  3. @Leszczym Przeczytałem z przyjemnością. Jest pomysł, jest dowcipne urzeczywistnienie ? . Zdanie "I nie takie bywają" wydaje mi się niedokończonym. Na przykład o "jak trzeba". A może zamiast dzielić "SALON" na fragmenty, użyjesz zwyczajowych akapitów? Serdeczne pozdrowienia.
  4. Witaj. Będzie "ciąg dalszy", autor potwierdza ? . Dzięki za wizytę i czytanie ? . Pozdrowienia. Ago, dzięki za obecność i przeczytanie ? . Dobrego dziś ? .
  5. @Marcin_ Don Vito zamieścił właśnie rozdział 27. >> Zaproszenie do lektury winno być (...) "propozycją nie do odrzucenia"... << (fragment opisu jednego z polskich wydań "Ojca Chrzestnego") ???
  6. - Ponieważ na razie popłyniemy po powierzchni wody - jeśli chcecie, możecie wyjść na pokład. Nasza podróż zajmie pewien czas, dlatego najprawdopodobniej jej część spędzimy w zanurzeniu. Ale to później. Teraz - kapitan uśmiechnął się powtórnie - cieszcie się przestrzenią, słońcem i niebem. - A od czego dokładnie to zależy? - legionista, będący miłośnikiem energii natury starał się nadążyć za tokiem swoich myśli. - W największym stopniu od tego - zaczął odpowiedź kapitan Nemo - czy napotkamy statek lub okręt któregoś ze współczesnych krajów. Staramy się bowiem, aby naszego Nautilusa widziało jak najmniej ludzi. Ponadto - ciągnął jego dowódca - wyglądacie bardzo autentycznie. Po prostu widać, że pochodzicie z innego czasu. Inaczej mówiąc - kontrast technologii i waszych strojów jest zbyt duży, aby można go było łatwo zapomnieć. Albo nie zacząć rozważać. Lub, jeszcze innymi słowy, aby w konsekwencji owych rozważań nie dojść do określonych wniosków. - Ale... ale co z tego? - żołnierz zaciekawił się po raz kolejny. - To z tego - kapitan znów się uśmiechnął - że rozwój jako taki rządzi się swoimi prawami. Dana idea, pomysł lub technologia pojawia się wtedy, gdy część ludzi jest gotowa na jej przyjęcie. Z takich lub innych przyczyn, osobistych lub obiektywnych. Jak na przykład moi ludzie i ja na porzucenie życia w tym świecie i rozpoczęcie nowego. Albo jak wy - na przyjęcie prawdy o tym, że można podróżować w czasie. Gdyby bowiem było inaczej, na waszym miejscu byłby po prostu ktoś inny. A większość obecnie żyjących - tu kapitan Nemo obejrzał się na wołanie jednego ze swoich towarzyszy - nie dojrzała do tego, aby zaakceptować istnienie Nautilusa. Możliwe, że zobaczycie wkrótce, jak wysoki jest poziom owego braku akceptacji. - Widzicie, prawda? - pokazał slup dymu, wyłaniający się zza zachodniego horyzontu. - To zbliżająca się na swoim statku lub okręcie grupa ludzi. Płynąc tak jak płyniemy, przecinamy ich kurs. Niedługo nas zobaczą. Zatrzymamy się, by stało się to szybciej. Wtedy ujrzycie... Cdn. Hurghada, 12-13.04.2022
  7. ?? Oczekuj więc cierpliwie ? Serdeczne pozdrowienia :)
  8. Don Vito pozwala iść spać. Jest napisana, a zamieszczę ją w najpóźniej w ciągu dwóch dni ? .
  9. Witaj i dziękuję Ci za odpowiedź ? . Skoro "dopiero będzie", powinieneś usunąć z opisu określenie "fantasy". I użyć go dopiero przed rozdziałem, który w tym stylu napiszesz. Dobrego dnia ? .
  10. @Dziadek grafoman Przeczytałem z przyjemnością: konsekwentnie poprowadziłeś fabułę ? . Mam jednak zastrzeżenie natury formalnej. Mianowicie: Twoje opowiadanie nie jest fantasy. Nawet jeśli kolejne części napisałeś w tymże duchu, części pierwszej z pewnością nie. Serdeczne pozdrowienia.
  11. @Marcin_ Intencja, że chciałeś zostawić wspomniane polubienia, oczywiście też się liczy ? . Cieszę się, że lubisz "takie klimaty". Dzięki wielkie za zachętę i ponownie za obecność i czytanie ? . Serdeczne pozdrowienia
  12. Miło mi Cię gościć ? . Dzięki wielkie za obecność, czytanie i komentarz. :-))) Serdeczne pozdrowienia
  13. Oczywiście masz rację: "to nie znaczy że nie" czytasz. Całość, powiadasz? Rozumiem. Jednak nie wiem , kiedy skończę. Na razie Wszechświat podsuwa pomysły, zatem korzystam ? . Na pewno jeszcze jedna część. Może dwie.
  14. Miło mi, że zaglądasz i czytasz ? . Byłem ciekaw, kto z forumowiczów gości u mnie;. wszak dotąd nie zostawiałeś znaku obecności. Dobrej nocy i miłego poranka przy lekturze ;) .
  15. Marcinie, wielkie dzięki za wizytę, czytanie i tak pozytywną ocenę. Zatem znajduj i czytaj. Zapraszam ? .
  16. - O ile mi wiadomo - podjął kapitan, przedstawiwszy plan Nautilusa - interesowała was kwestia napędu. Wasze statki korzystają z wioseł i żagli. Czyli z energii dostarczanej z zewnątrz - z ludzkich mięśni i z wiatru. Można zapytać - tu mówca odbiegł od głównego tematu wiedząc, że zagadnienia filozoficzne interesują jednego z legionistów - czy wiatr jest żywą istotą, skoro sam się porusza? A jeśli jest ruchem części powietrza, to może powietrze jest żywe? Skoro nadaje ruch części siebie? Ten statek zaś - kapitan powrócił do pierwszej kwestii - ma własny napęd. Urządzenie, które wprawdzie potrzebuje energii, ale tę energię wytwarzamy sami, tu na statku. Jest nią elektryczność. Wiecie, co to? Żołnierze spojrzeli niepewnie jeden na drugiego. - Nie... chyba nie - odezwał się dziesiętnik. - Skoro mówisz "chyba", oznacza to, że dubitates tu habes, masz wątpliwości. Cur, dlaczego? - Pamiętam - dowódca zaczął powoli odpowiedź - taką jedną piscem, rybę, która atakuje właśnie electricitate, elektrycznością - z niejakim trudem powtórzył rzadko używane słowo, krzywiąc się i rozcierając przy tym odruchowo lewą nogę. - Zatem było nieprzyjemnie - powiedział kapitan, uśmiechnąwszy się. - To wyobraź sobie teraz uderzenie elektryczne tak silne, że byłoby dla ciebie zabójcze. Napęd tego statku używa, jak już wspomniałem, tej właśnie energii - tyle, że o wiele silniejszej. Jeśli chcecie zobaczyć, jak pracuje - kapitan Nemo otworzył drzwi swojej kabiny - to ego invito, zapraszam.. - Nie, ja dziękuję! - dziesiętnik wymówił się pośpiesznie. - A ja bardzo chętnie videbo, zobaczę - niemal równocześnie odparł jego brat. - I ja też! - zgłosił się drugi z żołnierzy. l - W takim razie chodźcie wszyscy - zadecydował kapitan, nie chcąc pozostawiać dziesiętnika samego w swojej kabinie. - Takie machinae, maszyny - powiedział dowódca Nautilusa, zakończywszy pokaz - w przyszłości będą nazywane silnikami. Będą napędzać statki podobne do tych, które być może zobaczycie w czasie naszej podróży. Jak również inne urządzenia. - A... a jakie? - nie wytrzymał legionista, wielbiciel technologii. Kapitan poszukał w umyśle przykładu z ich żołnierskiej codzienności wiedząc, że takie będzie im najłatwiej intelligere, zrozumieć. - Jak budujecie wasze forty? - zapytał. Zagadnięty zastanowił się chwilę. - No, ścinamy drzewa siekierami - zaczął odpowiedź. - Na ściany fortu i wewnętrznych budynków. Potem odcinamy gałęzie. A potem przycinamy pnie na potrzebną długość. - A czym to robicie? - drążył kapitan, chcąc naprowadzić pytanego na właściwe słowo. - No piłą - odrzekł legionista. - Taką długą cum dentibus, z zębami. Jeden z nas trzyma za jeden koniec, drugi za drugi. Tniemy, przesuwając z prawej strony na lewą i z powrotem. - Czyli do tego, aby przeciąć drewno piłą, potrzeba dwóch ludzi - podsumował kapitan Nemo. - Tak - odpowiedział żołnierz. - To teraz wyobraźcie sobie silnik mniejszej wielkości - powiedział dowódca Nautilusa. - Mniej więcej takiej długości - odpowiednio rozłożył ręce - i takiej szerokości - powtórzył gest w poprzeczną stronę. Który, mając dostarczaną energię, tak jak my dostarczamy jej sobie, jedząc i pijąc - porusza taką piłą. - Sam? Bez udziału człowieka? - zdziwił się legionista. - Sam. Bez udziału człowieka - kapitan powtórzył jego słowa w odpowiedzi. - A... dokąd popłyniemy? - wielbiciel wulkanicznego ryzyka wyraził słowami nurtującą go coraz bardziej kwestię. - Popłyniemy do miejsca, w którym - dowódca Nautilusa uśmiechnął się tajemniczo - wszyscy trzej będziecie mogli przeżyć ciekawe doświadczenie. Cdn. Wybrzeże Morza Czerwonego, Hurghada, 10.04.2022
  17. Chcesz przez to powiedzieć, że napisane w Holandii rozdziały są gorsze? ? ? ??? Mm, dzięki Ci, dzięki. Prawdziwie owocowa uczta ? ? Barwna i zdrowa ? , smacznego-smacznego. P.s. Ale to chyba miała być prywatna wiadomość... ? ???
  18. Dziękuję, Ago ? . Jest mi naprawdę miło ? . Dobrej Soboty ? Wiesławie, dzięki Ci bardzo za czytanie ? . Wkrótce, jak myślę, zamieszczę kolejny rozdział. Dobrego weekendu ?
  19. - I za chwilę - kapitan Nemo rozpoczął opowieść - go wam zaprezentuję. Podeszli po złotoszarym piasku do linii brzegu, obmywanej przez drobniutkie fale. Brat dziesiętnika objął wzrokiem wodną połać, zdjął sandały i zanurzył w niej stopy. - Inna niż ta wokół Sycylii - powiedział powoli - i inna niż u wybrzeża Judei. - Inna - zgodził się kapitan - chociaż wciąż jest to woda. - Jak się dostaniemy ad navem vestram, do waszego statku? - zapytał drugi z legionistów. Swoim zwyczajem zapatrzył się i zamyślił, spoglądając wprawdzie na przycumowaną w pobliżu łódkę, lecz jakby jej nie widząc. - Przecież przed chwilą spojrzałeś na łódź - dziesiętnik nie omieszkał lekko zeń zadrwić. - A, tak... no, to cały ja - zmieszany żołnierz popatrzył na kapitana. Ale w jego wzroku dostrzegł zrozumienie. Zamiast spodziewanej ironii. - Właśnie: dostaniemy się tam łodzią - dowódca Nautilusa wskazał wyciągnięty na piasek kształt, spoczywający kilkanaście metrów od nich. - Tą właśnie, lekką i nietonącą* - dodał. - Powiosłujemy wszyscy, będzie szybciej i wygodniej - zdecydował kapitan, rozdając wiosła. - Tam, panowie legioniści - pierwszy raz skorzystał z używanego przez nich samookreślenia, wskazując kołyszący się miarowo statek. - Dziwny on jakiś... - z niejakim niepokojem spojrzał żołnierz, często zatrzymujący się przy swoich myślach. Na szczęście dla siebie nie czynił już tego w walce, nauczony jednym i drugim doświadczeniem. Gdy życie uratował mu walczący tuż przy nim legionista, sam niemal tracąc swoje. Ni stąd, ni zowąd przypomniał sobie tamte gniew i przekleństwa. - Dziwny... takiego jeszcze nie widziałem. - Twoi towarzysze też nie widzieli - dopowiedział wiosłujący obok niego kapitan. - I prawdę mówiąc, poza mną, moją załogą, profesorem Aronnaxem i jego przyjaciółmi mało kto widział. Przez dobrych rozmówca kapitana wiosłował w milczeniu. Jego współtowarzysze również się nie odzywali. - Tak więc dopłynęliśmy - przerwał ciszę kapitana Nemo, moment później przywołując jednego z podwładnych, aby zrzucił im drabinkę sznurową. - Idźcie za mną - polecił, gdy wszyscy czterej znaleźli się na statku, a dwóch marynarzy wciągnęło łódź na górę i umieściło ją w specjalnym zagłębieniu, przykrywając ją fragmentem pokładu.** - To ma na celu, aby wystając nie przeszkadzała w pływaniu - wyjaśnił kapitan Nemo, widząc zdziwione żołnierskie spojrzenia. - Ale jak to? - jeden z legionistów, w oczywisty sposób wiadomo który, uzewnętrznił zaciekawienie. - Bo jest to niezwykły statek w waszym rozumieniu hoc verbum, tego słowa. Mogący zanurzyć się et navigare, i żeglować - a właściwie natare, pływać - pod powierzchnią wody. Wasze statki tego nie potrafią. - Ale potrafiłyby - ciągnął dalej kapitan, korzystając z ich milczącego zdziwienia - gdyby budować je w odpowiedni sposób. -A jak to możliwe? - tym razem brat dziesiętnika, pasjonat technologii, powtórzył pytanie towarzysza ex legione, z legionu. - Byłoby to możliwe, gdyby konstruować je ze stali. To materiał podobny do tego, z którego wykuwacie wasze miecze. I gdyby, co ważniejsze, projektować je w nieco inny sposób. Z przeznaczeniem do pływania pod wodą właśnie - wyjaśniał dalej kapitan Nemo. - Zresztą zobaczycie sami - zakończył. - Ale jak to?? - zaciekawiony coraz bardziej, ale i coraz bardziej przestraszony żołnierz stawał się coraz bledszy. - Czy to znaczy, że nos natabimus sub aqua, popłyniemy pod wodą? Znaczy, w głębinie?? Ale tam monstra sunt, są potwory! - wykrzyknął. - Non possumus, nie możemy! - odwrócił się, chcąc wybiec na pokład. - Ależ spokojnie, nos possumus. Możemy - kapitan przytrzymał go silnie za ramię. - Na tym statku - dodał uspokajającym tonem, wciąż trzymając w uścisku ramię legionisty - naprawdę niczego nie potrzebujecie się obawiać. Z mebla, który żołnierzom wyglądał na nietypowy stół, dowódca Nautilusa wziął rulon papieru. Rozwiązał trzymający go w zwinięciu jedwabny sznurek i rozwinął, przyciskając rogi połyskliwymi kamieniami. - Widać służą specjalnie do tego celu - pomyślał znów zamyślony legionista. - Tak, do tego - kapitan Nemo odgadł jego myśli. - To kawałki minerałów wydobyte z głębin waszego Mare Internum, Wewnętrznego Morza. Dokładnie mówiąc - tu dodatkowo zadziwił słuchaczy - z podwodnych jaskiń pod Sycylią właśnie. - Oto są*** - wskazał rysunek gestem pełnym zdecydowania, by pozyskać całą uwagę słuchaczy - szczegółowe dane statku, którym**** popłyniecie. Cdn. Pisałem nad brzegiem Morza Czerwonego, Hurghada, 08.04.2022 * Użyte w tym zdaniu dwa ostatnie słowa są cytatem z "20000 mil podmorskiej żeglugi" Juliusza Verne'a. ** Ten techniczny szczegół również zaczerpnąłem ze wspomnianej powieści. *** i **** - zaznaczone wyrazy są początkiem rozmowy kapitana Nemo z profesorem Aronnaxem, gdy ów pierwszy zaczął rozmówcy przedstawiać techniczne plany swojego dzieła. .
  20. Widzę tu tekst do przekształcenia w naprawdę dobry wiersz ? . Jednak tym razem powstrzymam się od podpowiedzi. Otwórz umysł na Wszechświat i posłuchaj... ? Podoba mi się ? .
  21. Dobrze ? dziękuję ? . I imieniu Twojego wiersza i swoim ? . W tych czasach każdy musi. Tak sobie wybraliśmy, aby współtworzyć Złoty Wiek na Ziemi. Aby go zobaczyć. Doświadczyć.
  22. @Somalija Proponuję zmienić tytuł na "do kilku łudzi należy świat", a w pierwszym wersie napisać "to wrażenie". Bo świat tak naprawdę do nikogo z ludzi nie należy, nawet do tych najbogatszych. Energia tysięcy uboższych i tak przeważa energię tych kilkudziesięciu. Bardzo podoba mi się zdanie "prawo na bieżąco krojone" ? - to istna słowna perełka ? . Ale "suche błoto" z natury rzeczy nie jest błotem, zatem usuń ten wers. Chyba, że napiszesz "w schnącym błocie". Wreszcie świetna pointa będzie jeszcze bardziej świetną, gdy zamiast "nie myśl" napiszesz "człowieka". Oczywiście, decyzja należy do Ciebie. Ale tak widzę Twój wiersz ? . Serdeczne pozdrowienia.
  23. Aga ? , z literackiego punktu widzenia napiszę tak. Usuń "na bank", ponieważ jest to kolokwializm i nadsłowie zarazem. Napisalbym "ma krwawą kanwę" - gdyż "czerwień" masz wyżej - i przeniósłbym linijkę niżej, zostawiając samo "ta". Dla podkreślenia. Zapewne masz rację, iż naród rosyjski nie jest świadomy, po co ten konflikt o miejscowym charakterze. Ale jego Przywódca jest najzupełniej świadom. Zresztą wojna ta już dobiega końca, gdyż Władimir - Władający Pokojem - osiągnął swój cel. Co do sfery energii zaś... hm, wzdycham jak Mistrz Yoda po walce. Kolejny Twój bardzo dobry Wiersz, gratuluję ? . Ale narażasz swoje światło. Powtórzę więc: "Bądź ostrożna, zbliżając się do mroku" ? . Ta sfera nie ma łagodności światła, o czym sama Cię przekonała. Serdeczne pozdrowienia ?
  24. Niedokładnie? Ależ ten wiersz jest dosłowny i tak należy go czytać. Jest cząstką dobrej energii przeciw propagandzie nienawiści i sianiu rusofobii z telewizorów. Przeciw negatywnej energii potrzebnej istotom mroku. Serdeczne pozdrowienia ? .
  25. energia jest wszędzie przewaga pozytywnej chroni przed trzecią wojną światową upragnioną przez przywódcę narodu zmanipulowanego handlem i wyrosłego na wojnie propaganda niszczy pokój w umysłach gdy bóg samsung albo grundig mówi że winowajca mieszka w innym pałacu ale ciepło w domach potrzebne jest wszystkim i kwiaty, które wszędzie rosną tak samo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...