Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. Wiesławie, Ago - bardzo dziękuję za odwiedziny ? . Cieszę się, że spodobał się Wam również kolejny rozdział ? . Serdeczne pozdrowienia Wam ? .
  2. - A zatem, panowie - rzekł Jezus, przemieściwszy się do rozbitków z pokładu Nautilusa. Swobodnie przez powietrze, jakby było to coś absolutnie zwyczajnego. - Ależ to jest coś absolutnie zwyczajnego - usiadł na wodzie w pobliżu kapitana i oficerów. - Każdy z was może się tego nauczyć. I każdy z was nauczy się tego. To sprawa jedynie czasu. Dla jednych z was potrwa to nieco dłużej, dla drugich krócej. - Tak, łatwo mi mówić - zaśmiał się i przesiadł się bliżej bosmana, chociaż przecież i tak go widział. - Teraz już tak, kiedy nauczyłem się wszystkiego. Teraz, kiedy potrafię wszystko. Kiedy wiem wszystko i kiedy mogę wszystko. Ale nie zawsze tak było. A czy muszę popisywać się umiejętnościami? Nie muszę. Ale mogę. Kwestia jednak w tym, że tylko to do was dociera. Swego rodzaju przytłoczenie będące skutkiem osiągnięcia świadomości, że umiecie naprawdę niewiele. Jako impuls, abyście wzięli się za siebie. Za swój duchowy rozwój. Czasem nie ma, jak pojechać komuś po ambicji - jak to, bosmanie, często powtarzasz. Potocznie bo potocznie, ale masz rację - czasem nie ma jak to właśnie. Wciąż masz pistolet za pasem - wskazał. - Wyciągnij go, nabij i strzel do mnie. - Ależ Panie... - zająknął się wezwany, sięgając odruchowo do sakwy - mokry proch jest do niczego. A poza tym... - zająknął się ponownie. - Wyciągnij pistolet, nabij i strzelaj - Jezus jakby nie dosłyszał słów pierwszego zdania. - A poza tym? Obawiasz się przyznać, że prawie zawsze trafiasz? O to mi właśnie chodziło. - Dobrze więc, Panie - poddał się bosman. Z wciąż nietęgą miną. Władca Wszystkiego odczekał, aż bosman upora się z bronią. - Jak widzę, jesteś gotów - odezwał się, gdy marynarz wyciągnął rękę, celując. - Pociągnij za spust. I nie pytaj, czy ja jestem gotów. Ani też ponownie, czy masz to zrobić. Ponaglony wciąż trzymał broń przed sobą. Ręka mu drżała, bał się coraz bardziej. Do tego stopnia, że w ciepłej wodzie zaczęło mu być zimno. - Wygląda na to, że potrzebujesz pomocy - Pan nad Materią, nadal siedząc w tym samym miejscu, zmaterializował się tuż obok bosmana i chwycił go mocno za nadgarstek, podtrzymując dłoń z pistoletem. - Długo mam czekać? - wsunął palec wskazujący w kabłąk spustowy, tuż obok marynarskiego palca, wzmacniając jednocześnie uchwyt. - Zmiękłeś, co? - odezwał się tonem, przypominającym grubiański język łudzi, nawykłych do bezpośredniości. Chociaż nie podniósł drugiej ręki, bosman poczuł klepnięcie w plecy. - Strzelajże wreszcie! Marynarz zamknął oczy, modląc się w duchu. Drżenie przeniosło mu się z ręki do umysłu i do myśli. Po dłuższym momencie pociągnął za spust. - Wreszcie zebrałeś się w sobie - trzeci Jezus rozgonił dym powolnymi ruchami dłoni. Po czym ujął dwoma palcami kulę, znajdującą się zaledwie kilkanaście centymetrów od wylotu lufy - Ciekawe - podjął tonem brzmiącym jak głos pełen zastanowienia - dlaczego tak wolno się przemieszcza... Cdn. Voorhout, 19.08.2022
  3. Ago, dziękuję Ci bardzo za wizytę i czytanie ? Sisy89, Tobie również wielce dziękuję ? . Miło mi było Was gościć. Serdeczne pozdrowienia.
  4. @Somalija To naturalne i zrozumiałe. Ale o własną pozytywną energię i tak trzeba dbać ? . Szczególnie w czasach ostatecznych, które właśnie przeżywamy. Dobrej energii zatem ? . Bądź ostrożna.
  5. @Somalija Aha, OK zatem ? . Gdy ja zamieścisz, przeczytam z pewnością ? . Serdeczne pozdrowienia.
  6. @Somalija Rozumiem ? . "Somalija lewe zwolnienie bierze. Miast się kurować, jeździ na rowerze" ?? . Ale pytałem o Twoje pomalowane paznokcie. Nie o buteleczki z lakierem ? .
  7. Bycie miłym dla przyjaciół jest właściwe. Jest normą. Chyba, że z powodu określonej sytuacji należy być niemiłym ? . Jak Twoje korzonki? I pomalowane paznokcie? ? Dobrego dziś.
  8. @Somalija Wszechświat podsunął nam siebie wzajemnie. Dzielę się więc moim literackim wyczuciem ? . Ty opiniujesz moje fotografie ? . Kiedy zamieścisz dalszy ciąg "Jaruy"? Dzięki Ci wielce za całusy ? . Serdeczne pozdrowienia.
  9. @WiechuJK Już-już ? . Drogi Wiesławie, właśnie zamieściłem pewien wiersz, zawierający treściowo owo wspomniane "więcej". Zapraszam do czytania. Serdeczne pozdrowienia.
  10. dobro potrzebuje światła, aby być pomnażane światło potrzebuje dobra, aby mieć co wydobywać z mroku dobro świadome i akceptujące siebie, pragnie być dostrzegane i doceniane zło zaś kryje się w ciemności, ponieważ nienawidzi siebie jak ciemność jest brakiem światła, a zło brakiem dobra, tak ciemność ukrywa się przed światłem, a zło przed dobrem światło i dobro zmierzają stałe naprzód, bowiem w ich naturze leży nieustanny rozwój ciemność zaś chowa się przed światłem "za" albo "pod" i pierzcha przed nim, oddając zło w moc dobra Legionowo, 24.04.2005.
  11. @Somalija Miło mi czytać takie słowa ? .
  12. @Somalija Kursywa mi nie przeszkadza - zapytałem tylko o powód jej użycia. Aga ? , to nie szantaż. Po prostu nie myśl i nie pisz, że nie umiesz pisać. "Wypisałaś się"? To jest niemożliwe. Wystarczy mieć otwarty umysł na Wszechświat. Serdeczne pozdrowienia.
  13. @Somalija A tutaj mam tylko kilka zastrzeżeń. Dokładnie pięć. 1) Opal jako jeden możesz mieć naraz tylko w jednym miejscu: a więc "przegubu", a jeszcze ładniej "nadgarstka" - na pewno nie"przegubów". 2) Wers "wśród słów bywają różne" jest nadsłowiem. Usuń go i zacznij zwrotkę od "twoje słowa mnie uniosły". 3) Nie "płonął", a "zapłonął". 4) Słowo "parszywą" jest zdecydowanie nie na miejscu w takim wierszu! Obstaję przy jego usunięciu! 5) Zbędnym wyrazem jest też "morza". P.s. Dlaczego piszesz kursywą? Delikatnie, uczuciowo, metaforycznie. BRAWO ? . Ale jeśli choćby raz jeszcze napiszesz, że nie umiesz pisać, przestanę czytać Twoje wiersze. Bo jeśli ktoś nie potrafi pisać, to czy warto sięgać do tego, co napisał?? Gratuluję ujęcia modliszki ??? . Serdeczne pozdrowienia.
  14. @Somalija Od pisania żem fachowiec ??? , proszę Cię więc bardzo ? . Dobranoc.
  15. @WiechuJK W nawiązaniu do Twojej odpowiedzi dziś w ciągu dnia postaram się napisać więcej. Teraz wspomnę jeno bajkę i nie-bajkę zarazem - jak to u Mistrza Stanisława Lema. Tytuł tejże brzmi, jeśli dobrze pamiętam, >>Bajka o maszynie, która umiała wszystko tylko na "N"<<. To jedna z "Bajek robotów", jak wiesz. Gdy kazano jej zrobić Nic, z początku nic nie robiła. Potem, upomniana, zaczęła usuwać ze świata różne przejawy negatywizmu i braku, jak niedosyt, nędzę czy niezgodę oraz niedożywienie (mam nadzieję, że dobrze pamiętam ową bajkę ? ). Wtedy bohaterowie, Trurl i Klapaucjusz, odnieśli wrażenie, że maszyna dodaje, a nie ujmuje. Ale później zaczęła usuwać ze świata rzecz, które były na inną niż "n" literę. I wtedy wymienieni Trurl i Klapaucjusz zaczęli mieć zgoła inne wrażenie. Ze strony maszyny było to przemyślane, bo gdyby zrobiła Nic, czyli Niebyt za jednym zamachem, wszystko w jednej chwili, łącznie z nią samą, przestałoby istnieć. A ona chciała usłyszeć ocenę swojej pracy, zanim spowoduje, że - jak to powiedziała - "Zaraz was nie będzie ani niczego". To byłoby na tyle odnośnie do czynienia Nic. Serdeczne pozdrowienia od pragnącego filozoficznego kamienia ^(*_*)^ .
  16. @WiechuJK Zaraz, zaraz! My jesteśmy wyjątkiem, więc rozmowa może toczyć się dalej. Tyle, że telepatyczna - jak zaznaczyłem. Nie przy pomocy smartfonu lub komputera, bo tych nie ma z oczywistego powodu. Jest jednak jedno "ale" - i dotyczy ono mroku. Mrok jest brakiem światła, tak samo jak zło jest brakiem dobra. Zatem to nieco skomplikowane, bowiem zarówno mrok, jak zło, istnieją i nie istnieją zarazem. Zwróć uwagę, że światło ma źródło. Mrok nie ma. Nic jest Wszystkim i odwrotnie, powiadasz. Z pierwszym stwierdzeniem filozoficznie trudno jest się zgodzić. Z tym drugim już łatwiej - ale w sensie, że owo "Wszystko" jest nic warte. Chociaż to niezupełnie to samo znaczy, jednak treściowo jest powiązane. Serdecznie Cię pozdrawiam ? .
  17. @WiechuJK Z przyjemnością stwierdzam, że rozmowa staje się coraz bardziej ciekawa ? . Pomińmy więc, że skoro nie ma nic, to i nas też. Zatem jesteśmy. Unosimy się w pustej przestrzeni, zrządzeniem Losu mogąc to robić. A jednocześnie nie potrzebując oddychać. Otacza nas mrok, bo nie istnieje żadne źródło światła. Jest oczywiście chłodno, ba, zimno - ale przy pomocy sił ducha radzimy sobie z tym. Wreszcie, nasza rozmowa jest telepatyczna, ponieważ wokół nie ma powietrza, potrzebnego jako nośnik fał dźwiękowych. Rozmowa dotyczy przeszłości, bowiem wokół nie ma nic, o czym możnaby rozmawiać. Co napiszesz teraz? Z wyrazami szacunku ?
  18. @Somalija Cześć ? . Pozwól kilka propozycji do tego interesującego wiersza. Podaj, od kogo zapożyczyłaś słowa, cytowane we wstępie. Zamiast "większyła" powinno być "zwiększyła". Usuń odstęp po "gniazdo", a wprowadź go po "kariera", usuwając "i" Wprowadź odstęp po "zarabiam" i usuń go przed "najsłabszy", formując pointę z czterech ostatnich słów. Za przyjemność czytania zostawiam serduszko. Serdeczne pozdrowienia.
  19. Drogi Wiesławie, to logiczna sprzeczność. Słowo "nic" powstalo z połączenia dwóch innych: "nie"i "coś". Nie można stworzyć Niczego. W konsekwencji tej niemożności nie jest też możliwe określenie lub zdefiniowanie owego Nic. Pójdźmy dalej. Nie można stworzyć nieokreślonego "Coś". Można stworzyć jedynie konkret. Teoretycznie można zostawić pustą przestrzeń. Ale tylko teoretycznie. Bo jeśli w tej przestrzeni znajdzie się choćby jeden atom, który zbiegiem okoliczności "wypadł" z pierwiastka, dajmy na to wodoru, albo odrobina energii - wtedy już tą przestrzeń przestała być pustą. Również z teologiczno - kościelnego punktu widzenia pusta przestrzeń nie istnieje. Ani też z energetycznego. Bóg, jako Osobowa Niewidzialna Energia, jest wszędzie. Nawet w antymaterii i w tak zwanej ciemnej energii. Dziękuję Ci za podjęcie rozważań ? . Zapraszam do kontynuowania ? . Serdeczne pozdrowienia.
  20. Wykorzystuję ? . Bo, jak stwierdził Horacy: "Poetom i malarzom wolno ważyć się na wszystko". Zacytowałem, jak pewnie pamiętasz, powyższe słowa jako wstęp rozdziału o nocy poślubnej Ewy z Jezusem. Pójdę tak daleko, jak tylko wyobraźnia mi pozwoli. Serdeczne pozdrowienia ? .
  21. W porządku zatem. Dzięki Ci wielce za wyjaśnienie ? . Ciąg dalszy jest w planach - a jakże. Również pozdrawiam Cię serdecznie.
  22. Świetnie to określiłeś: "Padawani życia". Chociaż pewnie to literówka, bo chodziło Ci o "Życia" w znaczeniu "Jezusa". Rozmawiają ze swym Mistrzem o wspomnianej misji i biorą udział w kolejnej lekcji, tak to nazwijmy. Oczywiście, masz rację: nauczanie u Pierwszego Jedi obejmuje całościowe pojmowanie wszystkiego, co istnieje. (Logicznie rzecz biorąc, wtedy nic by było. ) Serdecznie Cię pozdrawiam =))
  23. - A wy, moi padawani? Co z wami? - Pierwszy Mistrz Jedi i Pierwszy Lord Sith w jednej osobie zwrócił się do Soi i Mila. Jak wiemy, również przyglądających się działaniu krakena i jego następstwom. Lub, jak wolisz, mój Czytelniku, uczestniczących w nauce, udzielanej załodze okrętu, chcącej zatopić Nautilusa. - Oglądacie. Słuchacie. Dobrze. Myślicie. Doskonale. Ale co waszymi wnioskami? - Zastanawiam się, Mistrzu - z wahaniem zaczęła Soa - czy nie postąpiłeś... hm... zbyt zdecydowanie. Nie mogę powiedzieć, że okrutnie, bowiem oni wszyscy żyją. Ale sam przyznasz, że najedli się sporo strachu. - Zbyt zdecydowanie, powiadasz. Mm. - Mistrz Jezus zrobił minę, która im obojgu po raz następny skojarzyła się z Mistrzem Yodą. - Tak, jeden z moich pierwszych padawanów ode mnie ją przejął. Przypomnę ci, że wcześniej upominałem każdego z nich w najrozmaitszych sytuacjach: na lądzie i na morzu. Na różne sposoby, przeważnie łagodniejsze. Jak dotąd, niewielu z nich zaczęło zastanawiać się nad własnym życiem i postępowaniem. Wiesz, którzy zaczęli, bo przecież patrzyłaś uważnie. Stąd taka właśnie, a nie inna lekcja. Zdecydowana, by użyć twojego określenia. Chcesz zapytać, czy cel uświęca środki, jak głosił i postulował jeden z moich uczniów, drogi Niccolo Machiavelli?* A i owszem, uświęca. Czasami. To jedna z takich sytuacji. - Ależ Mistrzu... - Soa usiłowała zaprotestować. - Czasami uświęca - Jezus kontynuował naukę z uśmiechem, dawszy Soi czas na wypowiedzenie tylko dwóch słów. - Ale aby naprawdę wiedzieć, kiedy można - albo wręcz trzeba - przekroczyć granice tak zwanej moralności, należy dysponować wiedzą duchową na odpowiednim poziomie. Trzeba wiedzieć, że żyjemy wiecznie. Że te same dusze wcielają się setki, ba - tysiące razy - na drodze swojego rozwoju. Że żyją w różnych bytach: nie tylko w ludziach, czy materialnych istotach z innych wymiarów. Ale również w roślinach i zwierzętach. W stworzeniach takich, jak skały czy kamienie również. I w dziełach technologii, jak domy, zamki czy statki.** Włącznie z tym, który dopiero co spoczął na dnie - odpowiedział na myśl Mila. - Należy pamiętać - podjął Pierwszy Jedi i Pierwszy Sith - o odpowiedzialności, która przenosi się z wcielenia na wcielenie. O energetycznej równowadze. Gdy naruszyłaś ją w poprzedniej inkarnacji, lub w poprzednich, musisz przywrócić równowagę. W praktyce najczęściej oznacza to, że jeśli skrzywdziłaś kiedyś kogoś, ten ktoś prędzej czy później spotka cię. I skrzywdzi odpowiednio do doznanej krzywdy. - Dlatego powtarzam: "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". I z drugiej strony patrząc: "Cokolwiek chcielibyście żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie".*** Powtarzam też to, co w równoległym świecie pewnego razu - i to najzupełniej słusznie - stwierdził uczeń mojego wychowanka. Obaj byli związani z pewną szkołą. Soa: kojarzysz już, z jaką? I co to za stwierdzenie? - Ja wiem, Mistrzu - Mil uniósł prawą dłoń. - Wiem, że wiesz uczniu - odparł Jezus. Ale pytam Soę. Spojrzał na nią powtórnie. Uśmiechnął się. Naturalnie. Bez lekkomęskiej wyższości. - Znów ci się marzy seks ze mną - odpowiedział myślą na jej pragnienia. I znów powiem ci, że nic z tego, póki za mnie nie wyjdziesz. Odwróciła głowę, by Mil nie dostrzegł jej zmieszania. - Mistrzu, szkołą tą był Hogwart. Mówiłeś o Dumbledorze, Voldemorcie i jego zasadzie: "Nie ma dobra i zła".**** Ale... - znów zaoponowała. - Nie ma dobra i zła - powtórzył Jezus. - Tom Riddle miał rację, podobnie jak Darth Sidious, gdy powiedział: "Dobro to punkt widzenia"*****. Mało co jest białe albo czarne. Włącznie z Bogiem jako mną. Przecież to, co nazywacie złem, pochodzi ode mnie. Jestem Wszechświatem. Wszystko, co w nim istnieje i wydarza się, pochodzi ode mnie. Istnieje i dzieje się przeze mnie i we mnie. A cząstka mojego światła, Lucyfer? Tak zwane chrześcijaństwo nazwało go diabłem. Ale czy nawet upadły anioł mógł stać się do końca zły? A może wypełnia misję, którą ode mnie otrzymał i którą zaakceptował? - Misję od ciebie, Mistrzu? - Soa spojrzała zdziwiona jeszcze bardziej. - Ano ode mnie - przytaknął Przedwieczny i Teraźniejszy. - A od kogóżby innego? Misję pomocy duszom w rozwoju na drodze ku światłu. Cdn. Nawiązuję kolejno do: * filozofii Niccolo Machiavelli'ego, . ** "Robinsona Crusoe" Daniela Defoe, *** Tak zwanej Ewangelii według oświeconego Mateusza, **** powieści J.K. Rowling "Harry Potter i kamień filozoficzny", ***** "Zemsty Sithów", Epizodu III "Gwiezdnych Wojen". Voorhout, 15.08.2022
×
×
  • Dodaj nową pozycję...