Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 605 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Inne spojrzenie, część 117
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Wiem, jak jest 😂😂 . Czyli dostaniesz je wkrótce. A przyjemność od czasu do czasu wręcz trzeba sobie zrobić 👍 . Bo tak naprawdę przyjemnościami żyje ludzka psychika. Różnymi, rzecz jasna. W tym osiąganiem celów. Napisałaś, że jest chory od kilku dni, dlatego zapytałem o poprawę 🙂 . Ago 🙂 , Wiesławie 🙂 - dziękuję bardzo za uznanie dla kolejnego rozdziału, wyrażone obecnością i czytaniem. I przyznaniem reputacji. Serdeczne pozdrowienia 🙂 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 117
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija To co z tymi sandałkami 🤔 , Siostro- zazdrośnico 😂😂 ? Dostaniesz je przed Świętami? Rozumiem. Mateuszek czuje się lepiej 🙂 ? . -
Inne spojrzenie, część 117
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Aga 🙂 , doliczyłem międzyczas. Jedno małżeństwo mieliśmy w szesnastym wieku. Drugie w dwudziestym. Co działo się pomiędzy, nie wiem. Jednak, czy to jest ważne? Teraz spotykamy się po raz trzeci. Przypadek nie istnieje, więc poznanie prawdy z przeszłości i nasze spotkanie są celowe. Bella, jako osoba z wyższym niż mój duchowym potencjałem, na pewno była świadoma tego wszystkiego wcześniej ode mnie i czekała cierpliwie, będąc gotową. Dodam, że nie odwiedzasz kogoś energetycznie na taką odległość - i to z takim energetycznym natężeniem - jeśli Ci na tej osobie nie zależy. Czy związek z inną duszą/osobą we wspomnianym międzyczasie to zdrada? Dostaniesz te sandałki przed Świętami 🤔 ? -
Inne spojrzenie, część 117
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Ach tak? Jeśli nawet, to ja napisałem poważnie 🙂 . O, fajnie 🙂 . Otrzymasz je na Święta 🙂 ? Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . Wszystko dobrze? -
Inne spojrzenie, część 117
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Tak Siostro, To jest Urocze 🙂 . Tę Baśń przedstawiam w powieści: Miłość, Która trwa już piąte stulecie 🙂🙂🙂 ... Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Wiem 😂😂 . Dobrze czujesz, jest to półwytrawne 🙂 . I organiczne, jak się domyślasz. Czekam do wieczora... -
- dla Belli Pozytywna atmosfera wewnątrzksiężycowej przestrzeni, w której przebywali nasi podróżnicy, udzieliła im się w sposób naturalny. Dokładniej sprawę ujmując: dotyczyło to zarówno profesora Aronnaxa, Neda, przybyszów z rzymskoimperialnej przeszłości, Soi - jak już wiemy - oraz Mila. Spośród Jezusożon Ewa, jako najkrócej przebywająca w duchowym świetle swego męża, odczuwała ją najsilniej. Dla samego Jezusa, Jego pozostałych żon oraz księstwa * Molchany i Jurija światło stanowiło naturę. Rzecz jasna, mamy na myśli stosowny dla każdej z wymienionych właśnie osób poziom owego jasnobycia. Udzieliła się ona także trochę Olegowi - będącemu, jako wiadomo, na wysokim duchopoziomie - i innym uczestnikom wyprawy, pozostającym w służbie książęcej pary. Profesor Aronnax pogrążył się w naukowych dociekaniach i rozmyślaniach, natomiast surowi dla siebie samych Ned i legioniści zaczęli - co tu skrywać - zwracać uwagę na wdzięki Nibiranek. I to całkiem sporą. Soa stanowczo postanowiła pogłębić relację z Olegiem, jakkolwiek i kiedykolwiek miałaby się ona zakończyć. Jak domyślasz się, Czytelniku, zaczęła liczyć na ów koniec w bardzo odległej przyszłości. Niezależnie od przestrzeni, w której miałoby do niego dojść. Kwestię pogodzenia bycia padawanką Jezusa z owym związkiem odsunęła od siebie równie zdecydowanie. Natomiast Mil coraz więcej myśli poświęcał duchowym kontaktom z Bellą. Dodajmy szczerze: szeroko pojętym duchowo-uczuciowym. Czego również, mój Czytelniku, na pewno się domyśliłeś. Bella, odbierająca telepatycznie intensywność jego myśli i pragnień - nie pozostających na nią bez wpływu, także emocjonalnego - uznała, że zareaguje. - Mas meu Mil, ależ mój Milu - zwiewna postać, ubrana w sposób podkreślający jej fizyczną przeatrakcyjność, zmaterializowawszy się w jego pokoju, odezwała się głosem pełnym delikatności. - Nie dajesz mi spokoju, nagabujesz i zawracasz nie tylko myśli! Ładnie to tak? Wypowiadanym z pozornym wyrzutem słowom towarzyszył uśmiech. Na tyle skromny, na ile mówiącej udawało się ukrywać uczucia i towarzyszące im pragnienia. - Claro que sim, oczywiście że tak - w odpowiedzi Mil postanowił przybrać pozory samczości wiedząc, że Bella widzi go na wylot ** . - Querida, Kochanie - przecież odbieram twoje myśli. Pamiętam spotkanie. Czułość i słodycz twoich pocałunków też pamiętam. A pozytywna atmosfera tego miejsca... - Atmosfera positiva deste lugar, pozytywna atmosfera tego miejsca? - Bella pokręciła głową, udając zagniewaną i rozczarowaną. - Ah! Więc wszystkiemu winne jest to miejsce? No wiesz... - pokręciła głową powtórnie. - Mas minha Bella, ależ moja Bellu - Mil dodał swojemu tonowi nutę skruchy, jednocześnie sięgając do jej dłoni, by sprawdzić, czy pozwoli się dotknąć. - No właśnie wiemy oboje o wzajemnych uczuciach. Inaczej nie całowałabyś mnie tak... i nie mówiła tego, co powiedziałaś... - dwukrotnie zawiesił głos. Westchnęła udawanie, sięgając do jego drugiej dłoni. - Że też uczucia muszą przenosić się z podświadomości do serca... - rzekła powoli - i oddziaływać z wcielenia na wcielenie... Skrzywdziłeś mnie dwa razy, a mimo to moja dusza, przez wzgląd na tamte miłości, zdecydowała, że w tej inkarnacji spotkamy się po raz trzeci... Milu, ja... - Bellu, ty... - podjął. Po krótkiej chwili, równie ściszonym głosem. Postąpiła krok naprzód, obejmując go i przytulając się. Ufnie i czule. - Eu te amo... - wyszeptała, odstępując na odeń na chwilę, by spojrzeć mu w oczy i zobaczyć reakcję. Ten płomyk. Błysk. Drgnienie, którego oczekiwała. Dłońmi odnalazła jego dłonie i uścisnęła je. - Kocham cię... - powtórzyła z akcentem trudne dla niej polskie słowa. - Eu te amo... - szepnął w odpowiedzi. Przytuliła się doń ponownie. Jeszcze bardziej namiętnie, niż przed kilkoma chwilami. Po czym znów odsunęła się i z uśmiechem spojrzała mu w oczy. Zachęcająco. - Nos estaremos perdando tempo, czy będziemy tracić czas? - zapytała, wymownym gestem wskazując łoże. Cdn. * Skoro stosujemy wyraz "państwo" w odniesieniu do pary osób, stanowiących rodzinę, to w przypadku pary książęcej użycie słowa "księstwo" jest równie prawidłowe. ** Nawiązuję tu do duchowej umiejętności sczytywania myśli i energetycznego identyfikowania ludzi (jak i innych istot wokół) przez osobę na wysokim poziomie rozwoju duchowego - którą to umiejętnością rzeczywista Bella dysponuje. Użycie wspomnianej umiejętności pokazał George Lucas w scenie rozmowy Mistrza Yody z małym Anakinem Skywalkerem w "Mrocznym Widmie", pierwszym Epizodzie "Gwiezdnych Wojen". Czyniąc owo nawiązanie, pozwoliłem sobie użyć słów podobnych do wypowiedzianego przez Mistrza Yodę zdania: "Na wylot widzimy cię". Chcącego sprawdzić Czytelnika odsyłam do filmu. Voorhout, 01.04.2023
-
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiem. Ale winem należy się delektować 🙂 : po szklaneczce albo kieliszku. Wieczorem do książki albo filmu, koniecznie przy świecach 🙂 . -
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija @Somalija Mm, odebrałem ☺️☺️☺️ . Czerwone sandałki na obcasie? To jest Pomysł Co Się Zowie 🙂 . Zrób tak. A może jeszcze jakiś kwiat do domu? I dobre wino? -
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Tak: przecież nie inny. Uwaga, wystawiam buzię ☺️☺️☺️ ... -
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z Twojej wystarczy uśmiech i trochę wdzięczności 🙂 . Plus siostrzany całus ☺️ . Z mojej było to kilka chwil pomyślenia i czas potrzebny, by zamieścić wspomniany rozbiór. Dobrego Piątku 🙂 . -
dom w pustym pniu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija 🙂 Aby bardzo udany Wiersz był jeszcze lepszym: - usuń ostatnią linijkę pierwszej zwrotki; - pierwszy i drugi wers następnej powinny być czwartym i piątym; - połącz "prawdopodobieństwo" i "istnienia", usuwając wszystkie wyrazy spomiędzy nich; - kolejną zapisz następująco: w naszym/ doskonale niedoskonałym świecie/wszystko dąży do rozpadu/ entropia i ludzkie cierpienie/są nieuniknione; - z następnej usuń "mnie" i zamień miejscami linijkę trzecią i czwartą; - wreszcie ostatnią zapisz tak: "niezależnie od barwy pigułki/ściany bez podmurówki/podsiąkają zgnilizną", pozostawiając ją zarazem jako ostatnią i tym samym pointę. Serdeczne pozdrowienia, Siostro 🙂 . Cieszę się, że napisałaś kolejny dobry Wiersz 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 116
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija I dlatego zostało zadane na końcu rozdziału. Jako ostatnie słowa, by zwrócić większą uwagę. Dziękuję Ci bardzo 🙂 za literackie odwiedziny, czytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Wiesław J.K. Tak, Wiesławie 🙂 - odważna. Tak samo w powieści, jak w rzeczywistości poza nią. Bywa, że takie pytania kobietom przychodzą z trudnością. Zdarza się, że i mężczyznom też. Dzięki Ci wielce za kolejne już wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie. -
strup z trupa
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Siostrzyczko 🙂 🤩 , skomentowałem ten, który znalazłem 😉 . A gdzie masz ten nowy 🤔 ? Nie widzę go w "kanale aktywności" 🤪 .- 17 odpowiedzi
-
strup z trupa
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Ago 🙂 - aby Twój Wiersz określić mianem "mistrzowskiej roboty", umieść "na" przed "zwyżce" w tym samym wersie 🙂 . Miło mi bardzo było Cię odwiedzić 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.- 17 odpowiedzi
-
- dla Siostry Poświęciwszy odpowiedni czas, by wyglądać jak najlepiej, Soa zeszła do sali jadalnej na śniadanie. Mimo to była trochę niespokojna, czy w zmienionej fryzurze, której zrobieniu poświęciła najwięcej uwagi, Starszemu Nad Książęcą Służbą spodoba się jeszcze bardziej. Suknię wybrała błękitną - pod barwę oczu. Ze stylowym, wysokim kołnierzem i lekko podkreślającą talię i biodra. Krótko mówiąc: krojem wyprzedzającą epokę, w której się znalazła. Przejrzawszy się w zwierciadle stosowną ilość razy, z bliska i w oddaleniu kilku kroków, uznała, że wszystko jest, jak należy. I że pora wychodzić. Znalazłszy się tam, zajęła swoje poprzednie miejsce. Oczekując, że Starszy szybko zauważy jej obecności. Jej spodziewanie okazało się słuszne, bowiem podszedł do niej już po kilku minutach. - Panie - Soa wstała z krzesła na jego widok i dygnęła dwornie. - Jak się czujecie? - Pani, mnie też miło cię widzieć - Starszy celowo odpowiedział bardziej bezpośrednio, delikatnie i prawie niewyczuwalnie zaglądając jej do umysłu. - Pozwolisz towarzyszyć sobie przy śniadaniu? I później podczas spaceru? Chciałaś zobaczyć miejscowy las, o ile pamiętam. Speszyła się lekko. Mimo woli, bo przecież oczekiwała zaangażowania z jego strony. Takiego rosnącego powoli i naturalnie - krok po kroku. A może było to bardziej odczucie mentalnej wizyty w jej umyśle? Nie była pewna. - Taak... Chciałam - odpowiedziała, wbiwszy spojrzenie w talerz z ultraporcelany. - Ale może najpierw zjedzmy? - Oczywiście - Starszy uśmiechnął się, błyskawicznie odnajdując w sytuacji. - Co życzysz sobie, pani, by ci podać? * * * Spacer okazał się nie tyle milszy od wspólnego śniadania, ile po prostu nasza bohaterka, czująca się przecież dobrze - vs, nawet bardzo dobrze - w obecności Starszego - w lesie, wśród drzew i innych roślin czuła się u siebie. Wśród majestatu i dążenia w górę ku światłu tych pierwszych i delikatności, a jednocześnie sile tych drugich. Wśród szemrzących łagodnie swoje opowieści dusz je zamieszkujących. I bez, rzecz jasna, przysłowiowego "jak". Do najbliższego było wcale blisko, a jeden z mieszkańców Księżyca, pozostawiwszy na potrzebny czas swoje zajęcia, zaprowadził ich. - Jeśli mielibyście jakikolwiek kłopot z powrotem - rzekł im na odchodnym - wystarczy mnie wezwać przez to urządzenie. - Wręczył im komunikator wielkości pudełka zapałek. - Miłego spaceru - uśmiechnął się i odszedł. Pamiętając zakłopotanie Soi, Starszy postanowił przejąć inicjatywę. - Oto moje ramię, pani Soo - z uśmiechem postąpił naprzód w ich znajomości. - Idziemy? Odruchowo spuściła wzrok, zdążywszy przedtem uśmiechnąć się lekko. - Idziemy - odpowiedziała, ujmując go pod ramię. * * * Spacer okazał się nawet milszy, niż Soa się spodziewała. Także dlatego, iż - jak Starszy dał jej poznać - w świecie roślin orientował się całkiem dobrze. Jak się okazało, miał na imię Oleg. Schodził wraz z Soą ze ścieżek i wraz z nią pochylał się nad roślinami, przy których się zatrzymywała. I razem z nią podnosił głowę, by podziwiać strzelistość niektórych spośród drzew. Wyższych lub niższych, zależnie od czasu życia i tempa rozwoju oraz od gatunku, oczywiście. Zebrawszy się na odwagę, Soa zadała Olegowi nurtujące jej uczucia i duszę pytanie. - Panie... Olegu - pokonała niepokój - co z nami? Cdn. Voorhout, 30.03.2023
-
Inne spojrzenie, część 115
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Rozumiem, Wiesławie 🙂 . Najwidoczniej to zależy, które dokładnie internetowe źródło masz na myśli. Według Wikipedii Nibiru nie istniało. A dokumenty z dawnego Sumeru, na które powołuje się redakcja kanału "Tajemity", realizująca tam filmy, Anunnaki pochodzą (pochodzili) właśnie z Nibiru. I opuścili je przed spodziewaną katastrofą, udając się na Ziemię. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 115
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Drogi Wiesławie 🙂 , napisałem o nieistnieniu Nibiru na podstawie posiadanych informacji. Ale ciekaw jestem powodów Twoich wątpliwości, wyrażonych słowami: "hmmm, chyba jeszcze istnieje (...)". Tak, masz rację 🙂 - tworzenie i przedstawianie światów to przywilej pisarza 😄 . I jego niewątpliwa przyjemność 😄 . Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, czytanie oraz komentarz 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 115
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Tak, dla Ciebie 🙂 . Za to mam Siostrę, która umie pisać wspaniale wiersze i robić piękne zdjęcia. I jest bardzo dobrą Matką. Dzięki Ci za kolejną wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie. -
Inne spojrzenie, część 114
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Drogi Wiesławie 🙂 , dzięki Ci wielce za literacką wizytę i zwrócenie uwagi. Cenię sobie Twoje uważne czytanie 🙂 Mówiąc potocznie: "nie było opcji, aby się nie udało". Ale myśli podsunęły mi wspomnianą scenę z Epizodu Trzeciego "Gwiezdnych Wojen", wraz z wypowiedzianymi słowami, oczywiście. Serdeczne pozdrowienia, Wiesławie 🙂 . -
- dla Siostry - Istotnie, było to fascynujące - Soa przypomniała sobie słowa księcia Jurija w wieczornej ciszy odpoczynku w swoim pokoju w bazie twórców i gospodarzy Księżyca. - Ba! - poprawiła siebie w myślach - jest fascynujące. Zaprojektować i zbudować coś takiego... coś tej wielkości... no, to wymagało wiedzy, technologii i umiejętności! Naprawdę wielkich. Siedząc wygodnie w fotelu i spoglądając na rozstawione wokół na różnokształtnych kandelabrach pobłyskujące ognikami świece przeglądała w umyśle wrażenia. Wciąż zafascynowana, uśmiechając się do niektórych. - Sam projekt i wielkość... - powtórzyła. - Ktoś, kto miał ten pomysł... kto sobie to wyobraził, ten Księżyc-stację musi być ogromnie inteligentny... wizjonerem przez wielkie "w"... Stworzyć konieczny do tego program było bardzo trudne... i czasochłonne... Podziwiam projektanta - zawróciła do chwili spotkania z witającym ich uprzejmie przywódcą księżycowej społeczności, będącym w jednej osobie pomysłodawcą i twórcą projektu. - Już jego osoba robi wrażenie, a dzieło jeszcze je potęguje... Ach! - ucięła myśl, która jej się nie spodobała. - Trudno, by mieszkał on gdzie indziej. - Pomyślał o wszystkim - Soa kontynuowała wspominanie. - O uruchamianej w miarę potrzeby osłonie... o zasilaniu... o przestronności i wygodzie pomieszczeń... atmosferze, znaczy powietrzu do oddychania... hodowli roślin na pożywienie dla mieszkańców... Nic dziwnego, tu przecież wręcz powinno być wszystko, chociaż z drugiej strony: czy stacja ta musi być całkowicie samowystarczalna? Budowanie i utrzymywanie samowystarczalności - nasunęły się jej słowa oprowadzającego ich przywódcy, który znakomicie sprawdził się też w roli przewodnika - ma często u podstaw negatywne myśli i emocje: obawy, strach przed innymi ludźmi czy, szerzej patrząc, innymi istotami - i niechęć wobec nich. Chciwość i niechęć ujętą w wykrzyknieniu "ja wam pokażę!" - Te korytarze... centrale... bardzo to słuszne rozwiązanie, że jest ich tu wiele, każda odpowiedzialna za dany sektor... rekreacyjne przestrzenie... Najbardziej spodobał mi się obejrzany ogród, jest przepiękny! Część roślin pochodzących z Ziemi, część z macierzystej planety mieszkańców, nieistniejącego już Nibiru... Przywódca powiedział, że mają tu ich więcej, znaczy ogrodów... I że mają nawet lasy! Lasy!! To absolutnie fascynujące! Jak oni to zrobili? Koniecznie będę musiała zobaczyć jeden z nich. Zobaczyć, pospacerować... zagłębić się weń i poczuć. Podotykać i posłuchać dusz, przemawiających z roślin, drzew i kwiatów. Koniecznie! - obiecała sobie zapytać o to przywódcę jutro, w swobodnym momencie tuż po śniadaniu. - Jednak najbardziej z tego wszystkiego fascynujące jest chyba to, że mają tu słoneczne światło! Sama ta myśl brzmi dziwnie - słoneczne światło na Księżycu! Opowiedział w skrócie, że chwytają fotony ze Słońca niewidzialnymi, energetycznymi kanałami i że oprócz tego przywożą tu specjalnymi statkami energię, czerpaną bezpośrednio ze Słońca. Niesamowite - pokręciła głową. - Absolutnie niesamowite... Rozścieliwszy łoże do spania, przypomniała sobie o Starszym Nad Książęcą Służbą. Uśmiechnęła się - sama do siebie i w myślach. - Miło się razem spacerowało, był taki szarmancki... Odgoniła kolejne myśli. - Na wszystko przyjdzie czas - uznała, poprawiając poduszkę. - Spotkam go jutro przy śniadaniu... Cdn. Voorhout, 27.03.2023
-
Inne spojrzenie, część 114
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Szczególnie wtedy, gdy definicje skrojone "pod fałsz", mające na celu podtrzymywanie wprowadzonego uprzednio nieprawdziwego światopoglądu, są zbyt wąskie. Dzięki Ci wielce za komentarz i siostrzane serduszka ☺️ . Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂🙂 . -
Jezus nie pytał żadnej z żon, czy czuje się usatysfakcjonowaną miłosnymi uniesieniami. Nie chodziło tyle o to, że jako Wszechwiedzący wiedział wszystko, ani też, że nawet gdyby nie wiedział, to ze swymi duchowymi umiejętnościami mógł w każdej chwili zajrzeć do każdego z żoninych umysłów - i wtedy już wiedziałby. Rzecz polegała dokładnie na tym, że wyczuwał wszystkie pragnienia i odczytywał wszystkie myśli. A jako mężczyzna w pełni doskonały w taki też idealny sposób owe pragnienia spełniał. Dlatego wyznania "Tak mi było dobrze w nocy" * i prośby o więcej były Dlań tyleż spodziewane, ileż oczywiste. Ale, ponieważ Dlań również, jako człowieka i jako Boga, stanowiło przyjemność słuchanie takich wyznań i otrzymywanie takich próśb, przeto nigdy owej oczywistości nie podkreślał. * * * - W takim razie lecimy? - książę Jurij zapytał retorycznie w imieniu Jezusa, gdy śniadanie w sali biesiadnej zaczynało dobiegać końca. - Proszę więc, gdy skończycie, wrócić do swoich komnat, zabrać ze sobą potrzebne rzeczy i przyjść na dziedziniec. Pierwszym miejscem, do którego polecimy i w którym się zatrzymamy, będzie nasz Księżyc. Jego gospodarze zostali już powiadomieni i czekają na nas ** . - Gospodarze? Naszego ziemskiego Księżyca? Ale jak to? - odezwało się kilka mniej świadomych osób. - Skoro nasz dostojny gość tak twierdzi, najwidoczniej jest to prawdą - odparł książę, udzielając tym samym odpowiedzi dostosowanej do stanu świadomości pytających. Chociaż, jeśli chodzi o niego samego i o księżnę, oboje doskonale wiedzieli, jak sprawy się mają. - Gdy przylecimy i wylądujemy, sami zobaczycie - dodał, odebrawszy od Jezusa telepatyczną sugestię, by tymi właśnie słowy uzupełnił odpowiedź. - To, co zobaczycie - co zobaczymy - będzie fascynujące... * * * Lot na Księżyc nie trwał długo i z racji technicznych możliwości gwiezdnego statku odesłanego w inny wymiar aroganckiego Anunnaki - przewyższającego pod tym względem bardzo wiele istot sfery Mroku, o ile nie każdą - i z racji stosunkowo małej przecież odległości. Gdy pilotujący statek Jezus zbliżał się nim do powierzchni Księżyca po stronie niewidocznej z Ziemi, książę Jurij włączył komunikator, by powiadomić o ich rychłym lądowaniu. - Witaj, Jezusie - odezwał się przywódca kolonii Starszych Sióstr i Braci, zamieszkujących ziemskiego satelitę. - Witajcie i ty, księżno Molchano i ty, książę Juriju - w głosie mówiącego pobrzmiewały szacunek dla tak znamienitych gości i osobista harmonia. - Cieszymy się, mogąc gościć was i waszych towarzyszy. Otwieramy bramę hangaru, zobaczycie go na prawo od toru waszego lotu. Istotnie, na powierzchni Księżyca, widocznej przez okna z prawej strony kabiny pilota, pojawiło się jakby pęknięcie. Najpierw wąskie, w postaci świetlistej linii prostej. Stopniowo stawało się coraz szersze, przyjmując kształt rozświetlonego prostokąta. Jezus stopniowo zmniejszał prędkość pilotowanego pojazdu, jednocześnie zbliżając się do wlotu do wnętrza Księżyca, aż do zupełnego jej zredukowania, by zawisnąć nim nad hangarem. A potem, ustawiwszy pomocnicze silniki hamujące we właściwej pozycji, opuszczał statek coraz niżej i niżej. Aż do precyzyjnego nim wylądowania w miejscu, wskazywanym przez mrugające zielonymi strzałkami światła czujników. - Ano, to jesteśmy na miejscu - uśmiechnął się do swoich żon, które koniecznie chciały zobaczyć ostatnią część lotu i przebieg lądowania z kabiny pilota. Dla rozładowania ich niepokoju - najmniejszego u Mai, przyzwyczajonej wszakże do odbywania kosmicznych lotów, a najsilniejszego u Ewy - uśmiechnął się niczym Obi Wan Kenobi po szczęśliwie zakończonym awaryjnym lądowaniu na Courusant. - Znowu się udało *** . Po czym włączył urządzenie do komunikacji wewnętrznej, by poinformować pozostałych uczestników wyprawy, że mogą szykować się do wyjścia. - Czekajcie koło wejścia - powiedział. - Za chwilę opuścimy nasz statek. Przywódca Gospodarzy, jego rodzina i najbliżsi współpracownicy już czekają, by nas powitać i ugościć. Możecie oddychać swobodnie - dodał uspokajająco, odbierając myślowe obawy Neda Landa. - Wewnątrz Księżyca jest wytwarzana, przy pomocy maszyn, potrzebna nam atmosfera. Bardzo zbliżona do naszej, ponieważ nasze ziemskie organizmy są podobne do organizmów istot tu mieszkających. Po czym znów uśmiechnął się, zwracając się do swoich żon. - Chodźmy się przywitać. * * * - Witajcie - ze swobodnym uśmiechem powiedział Jezus do również uśmiechniętego przywódcy miejscowej społeczności Starszych Sióstr i Braci. - Miło was znowu spotkać. - Witaj, Jezusie - jako się rzekło, wspomniany przywódca był równie naturalny i swobodny. - Witam serdecznie Ciebie, twoje żony i wszystkich pozostałych towarzyszy. Powitalne grzeczności i wstępne rozmowy były równie swobodne ze względu na wysoki poziom świadomości większej części przybyszy z Ziemi. Jedynie w przypadku Neda i Rzymian, ze względu na wojownicze przecież ich usposobienia, Gospodarze potrzebowali trochę bardziej koncentrować uwagę... Cdn. * Słowa te zaczerpnąłem z "Ostatniego Dona" autorstwa Mario Puzo. Kto nie zna, polecam. ** Film potwierdzający, że satelita Ziemi jest, mówiąc wprost, stacją kosmiczną, można obejrzeć na kanale "Tajemity" na YouTube. *** Cytat pochodzi z odpowiedniej sceny "Zemsty Sithów", III Epizodu "Gwiezdnych Wojen". Voorhout, 25.03.2023
-
Inne spojrzenie, część 113
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wiesławie 🙂 , dziękuję Ci bardzo. Za kolejne odwiedziny i kolejne uznanie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 112
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ago 🙂 , serdeczne podziękowania za odwiedziny. Pozdrawiam Cię Sobotnio 🙂 . Wiesławie 🙂 , wielkie Ci dzięki. Sobotnie pozdrowienia i dla Ciebie 🙂 .