Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Stary Świat
Corleone 11 odpowiedział(a) na Bożena De-Tre utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Bożena De-Tre Sentymentalnie, Bożeno - i w Twoim stylu. Ładnie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 241
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Leszczym Tak: "(...) i Wiedźmin w tej story (...)". Bo dlaczego nie 🙂 ?? Dziękuję Ci za odwiedziny i czytanie z komentarzem 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. -
Nato, wielkie Ci dzięki za wizytę, czytanie i pozytywnego opinię 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
Oddychając Kraszewskim…
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kamil Olszówka Gloria Magistris - cóż innego w odpowiedzi napisać? Kamilu, po raz kolejny jestem pod wrażeniem 🙂 . Chociaż słowo "parszywą" okropnie zgrzyta. Uh! Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
@Leszczym Dzięki, Michale 🙂 ; jestem tego samego zdania 😉 . I zarazem ciekaw Twojej opinii o ostatnich rozdziałach "Innego spojrzenia" 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
MIROSŁAWIE, Tobie również dziękuję bardzo 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
- dla Belli i dla A. - Dla nas te tereny, a teraz kraj - zaczęła Bella - są przede wszystkim latami wspólnej historii. Tam, gdzie była ona dobrą - pozostały czasem, do którego się uśmiechamy. Tam, gdzie mniej - stanowią czas wybaczony. Teraz radujemy się nim: barwami, ciepłem, Słońcem, klimatem. Zielenią i ludzkimi uśmiechami. Sobą i naszą aniołką. Nią co prawda nie codziennie, ale cóż... taka jej natura. Tak sobie wybraliśmy. Taki czas i przeżycia. Dokładnie tak, jak każda z dusz, na każdym etapie rozwoju, urzeczywistniając dane wcielenie. - Do ciebie zaś, Olegu, mam jeszcze kilka słów - zwróciła się doń Bella. - Księstwo, z ktorego pochodzisz, w dwudziestym pierwszym stuleciu będzie wielkim krajem. Także obszarowo, zajmując powierzchnię trochę ponad dwukrotnie większą niż nasza Brazylia. Jeśli zaś chodzi o ludność, twoich rodaków będzie sporo mniej niż naszych, ale i tak wielu - sto czterdzieści trzy miliony. I będzie to jeden z krajów, obok naszego - tu uczyniła gest w jego stronę, by pozwolił jej dokończyć - równoważących energetycznie te, których obywatele myślą tylko o dniu codziennym, w tym o zarabianiu pieniędzy. Przez co żyją w ciągłym stresie, co na ich zdrowie wpływa bardzo negatywnie. - Ooo - Oleg zarumienił się z dumy. - O, proszę! - uśmiechnął się do swoich uczuć i do Belli zarazem. - To dla was czas świętowania - przypomniał Jezus z uśmiechem, odczekawszy właściwą chwilę. - Pozwólcie zatem, że wybiorę odpowiednią restaurację, stosowną na takie chwile. - Hej Jezusie - zaprotestowała Bella, również uśmiechając się. - My też mamy wybrane miejsce, do którego chcemy was zaprosić. - Wygląda na to, moja droga - Wszechwiedzący roześmiał się wszystkowiedząco - że to kolejny raz, kiedy nasze pomysły są zbieżne. Chodziło wam o "Uaua"*, prawda? - pomimo kończącego zdanie słowa i zaakcentowanego pytajnika raczej stwierdził, niż zapytał. - Ciekawe, skąd wiedzialem, iż tam wam się spodoba. - Cóż - Bella przybrała zamyśloną minę - istnieją pytania, na które trudno jest odpowiedzieć... - Chodźmy tam zatem - Jezus zaśmiał się w odpowiedzi. - Gotowi do podróży międzyczasowej i międzywymiarowej? * * * - Proponujemy wszystkim - powiedział Mil, gdy po zjawieniu się w Salwadorze i po spacerze staromiejskimi uliczkami weszli już do restauracji i zajęli miejsca przy stołach, z racji strojów wzbudzając zaciekawienie - zamówić lokalną zupę rybną, zwaną moqueca**, do tego zaś ryż i sałatki. Na koniec obowiązkowo po drinku: tu polecamy ten nazywany caipirinha***. Ale oczywiście popatrzcie do kart dań; być może waszą uwagę wzbudzi i zatrzyma coś innego - zakończył. Analizowanie menu i namysł nad wyborem dań zajął każdej z osób ilość minut zbieżną z tą, którą powinien zająć. W końcu większość kompanii zdecydowała się na zaproponowane dania. Chociaż była to dla nich nowość, jako że żadne z nich dotychczas nie widzialo - a tym samym nie jadło - ryżu. O wspomnianych zupie i sałatkach przemilczając. Podobnie jak i o drinkach, który ze zrozumiałych powodów jeszcze bardziej rozweseliły słonecznoradosne nastroje. Cdn. * Restauracja o tej nazwie znajduje się w górnej części miasta. ** i *** Obie podane nazwy są autentyczne. Salvador, 14. Stycznia 2024
-
@Monia Słuszne spostrzeżenie, Moniu 🙂 . Dziękuję Ci wielce i pozdrawiam serdecznie 🙂 . Huzarc, wielkie Ci dzięki za uznanie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Bożena De-Tre Dzięki wielkie, Bożeno 🙂 . Tak - chciałem, aby Czytelnik pozastanawiał się nad wierszem, i aby przeczytał go więcej niż razem. Na co zresztą mam zawsze nadzieję. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Nata_Kruk Nato, dzięki Ci bardzo za uznanie dla "sprytnego ułożenia wersów" i dla tytułu 🙂 . Pozdrawiam serdecznie 🙂 . Sylwestrze, dzięki bardzo 🙂 . Pozdrawiam serdecznie.
-
Inne spojrzenie, część 244
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ago, dzięki wielkie za odwiedziny i za uznanie 🙂 💙 . Serdeczne pozdrowienia. -
@Tectosmith Taki Twój wybór. @Somalija Dzięki CI za odpowiedź. Miłej Soboty 🙂 .
-
- dla Belli i dla A. - A zatem - podjął Regis - Brazylia to obszar ośmiu i pół miliona kilometrów kwadratowych, zamieszkałych przez - tu uwaga! po raz drugi - dwieście dwadzieścia milionów ludzi. W zapisie cyfrowym - spojrzał po twarzach - będzie ta liczba wyglądała następująco. Osiem i pol miliona - przecyfrowywał -kilometrów kwadratowych powierzchni to więcej niż dwa - razy cztery - razy milion - dla nadążenia myślą zostawiał stosowne przerwy - kwadratów o bokach tysiąc metrowych? - zapytał przyjaciół, przybyłych z tego samego co on wymiaru, kierując swoje pytanie również do Olega. - Wszyscy z wyjątkiem Angoulême, aż wiedźmin spojrzał zdziwiony, i tego ostatniego przytaknęli bez przekonania; było zarazem jasnym, iż Yennefer z Geraltem również nadążają bez trudu - tak samo jak Oleg. - Natomiast dwieście dwadziescia milionow ludzi to będzie - tu wykonywał dłonią w powietrzu stosownie powolne ruchy - jedynka i raz - dwa - trzy - cztery - pięć - i sześć zer - czyli właśnie milion. Spora liczba, prawda? A potem pomnożymy ją dziesięć razy do dziesięciu milionów - albo inaczej mówiąc, powiększymy do nich - a potem jeszcze dwadziescia dwa razy. Czyli wyglądałoby to tak - znowu zaczął kreślić znaki w powietrzu - jedynka z siódemką zer pomnożona wspomnianą ilość razy da nam w wyniku tę liczbę. Tak więc Brazylia dwudziestego pierwszego wieku w kwestii powierzchni oraz liczby ludności jest już wam znana, liczbową część opisu - zakończył Regis - mamy już za sobą. Teraz wy - zwrócił się do Belli i Mila - przedstawcie nam dla równowagi barwną jego część. Zrozumiałe, że zarówno Oleg, jak i cała Geraltowa kompania, kręcili z niedowierzaniem - a nawet w pewnym liczbowym oszołomieniu - głowami. I że nakreślone przez Regisa linie pozostawały w powietrzu odpowiednio długo... Cdn. Lençois, 13. Stycznia 2024.
-
@Somalija Ależ jest konkretne i powyżej wyrażone wprost. Zapytałem, czy zamiast "cześć" nie miałaś "część" na myśli. Słowo "tonie" jest zbędnym w kontekście czwartej zwrotki. Dodatkowy plus za pointę 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
Sisy89, Tectosmith, Michale, Violetto, Andrzeju, Moniu - jestem Wam wdzięczny za czytanie i serduszkowe uznania 🙂 . Michał, Tobie ponadto baaardzo dzięki 😉 za przychylny komentarz. Serdecznie Was pozdrawiam 🙂 .
-
@Somalija W komentarzu do wiersza zamieściłem dwa pytania. Odpowiedziałaś tylko na drugie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
krzew nad cieniem otulił troskliwie milczeniem bordo bo za dużo slońca szkodzi Warszawa, 23.7.2010
-
@Somalija Proponuję odstęp przed ostatnią, point'ową linijką powyższego wiersza. Serdeczne pozdrowienia.
-
@Tectosmith Dlatego sam prosisz się o dokładnie taki brak szacunku. I o takie samo ignorowanie oraz potraktowanie.
-
@Somalija Aga. Czytasz pytania w komentarzach czy mam przestać je zamieszczać? Pytam, odniósłszy wrażenie, że nie wszystkie. Serdeczne pozdrowienia.
-
@Somalija A ten wiersz akurat podoba mi się 🙂 . Interesująco zestawiłaś fakty, a wnioski powinny przyjść same: takie, a nie inne. Chociaż o zatopieniu "Lusitanii" w nim cisza. Tak, racja: "Dla jednych terrorysta, dla innych bojownik o wolność" - że ponownie zacytuję "Zlecenie Jansona" autorstwa Roberta Ludluma. Wydaje mi się, że chodziło Ci o "część". Tak? Zapytam jeszcze - co tonie? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
- dla Belli i dla A. - Czyli przenosimy się do Brazylii - podsumował Oleg. - Bardzo ciekawie, tylko że ja nie mam pojęcia, co to jest takiego. Ani gdzie znajduje się owo coś. Soa nie miała kiedy mi o tym opowiedzieć... ale nic straconego. Najpewniej dowiem się wszystkiego w ciągu najbliższego, krótkiego czasu. Kochanie - zwrócił się z uśmiechem do żony - może lepiej niech Regis nam opowie. Bo, jak domyślam się, też wie, o czym mowa - wszak, zgodnie zresztą z jego własnymi słowami, uczył się "tego i owego".* Wtedy i Angoulême chętniej posłucha - dodał, zwracając uwagę na wpatrzoną miłośnie w wampira dziewczynę. - Brazylia to... - Regis, powiedzmy to szczerze - mile połechtany chęcią przysłowiowego (i kolejnego) zablysniecia przed ukochaną - pospieszyl się z rozpoczęciem udzielania odpowiedzi. - Jezusie, mógłbyś tu pozwolić? - spojrzal na gospodarza. - Będzie znacznie ciekawiej... - Jak zawsze wtedy, gdy moje moce wkraczają do działania - wezwany dokończył z uśmiechem rozpoczętą Regisomyśl. Podszedłszy do rozpoczynającego opowieść, zatoczył mały łuk prawą dłonią. Przed nimi, unosząc się swobodnie w powietrzu, pojawiły linie - czy też nitki - różnobarwnego światła, układające szybko kształt kuli. A dokładniej kształt kuli ziemskiej. Przestrzeń pomiędzy liniami matowiała we właściwe, w zależności od miejsca, kolory. Zaś same linie czerniały, tworząc odgraniczenia jednych krajobszarów od drugich. - Brazylia to... - poddał szeptem Mil, doskonale przecież wiedząc, czym ona jest i gdzie się dokładnie znajduje. - Cicho, Milu - Bella, uśmiechnąwszy się słodko, ujęła go za dłoń. - Pozwól naszemu przyjacielowi wykazać się wiedzą. - Właśnie: Cicho, Mil - odparował nadwampir, unosząc na chwilę część wargi, aby błysnąć ostrzegawczo lewym kłem. - Dzięki ci, Bellu - ukłonił się jej lekko z oszczędnym, jak to on miał we zwyczaju, uśmiechem. - A więc Brazylia to... Cdn. Lençois, 10. Stycznia 2024.
-
@Somalija Bardzo "lubię" wiersze o polityce 😶 . Masz rację: dualizm nie istnieje. Istnieje za to reinkarnacja i potrzeba wyrównywania energetycznych/duchowych rachunków. Dlatego myślę tak, jak myślę. Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
pobyt ulotna suchość obrażana solą może to ostatnia okazja gry w trzy cienie szarą piłką wyrzeczeń Warszawa, 16.07.2010
-
- dla Belli i dla A. - Ukochana moja: co z nami? - Regis zwrócił się do Angoulême. Spodziewanie i aspodziewanie zarazem. Spodziewanie, bo dla dziewczyny - i przecież nie tylko dla niej - było oczywiste, że Regis zabierze głos. Aspodziewanie zaś dlatego, iż nie oczekiwała, że pozwoli jej zadecydować w tej, dotyczącej ich obojga - a może nawet trojga - sprawie. Na co w każdym razie wyglądało. I również dlatego, że nie oczekiwała kolejnego wyrażenia uczuć. Ani wypowiedzenia ich takim, przepełnionym łagodnością i troską tonem. Poczuła się zagubiona, mała i bezradna jeszcze bardziej. - Ja... ja nie wiem, ukochany - wyjąkała, pobladłszy. - Czuję się taka mała... słaba... zagubiona. Przytłoczona tym wszystkim... Nnie... Ty zadecyduj... - Chociaż jest oczywiste, iż to ty powinnas? - zapytał nadwampir. - Ja, bądź tego absoĺutnie pewna, chcę mieć z tobą... malutkiego wampirka. Jeśli w ogóle go poczęliśmy. Może zwykłe ludzkie dziecko, o ile twoje geny przeważą. Ale to moje marzenie. Moje pragnienie. Nie mogę zapominać ani lekceważyć twojego zdania w tej sprawie. Niezależnie od tego, co pokazała nam bardzo wyraźnie - niezaprzeczalnie wręcz - Zuzanna. Mianowicie, że każdy naturalny proces, dziejący się w tej przestrzeni można odwrócić. Przyspieszyć lub opóźnić - wedle woli. - Tak, ukochany - Angoulême uzewnętrzniła uczucia. - Tak, najmilszy... To wszystko prawda. Ja... - znów zawahała się - chciałabym... nie, sama już nie wiem. Będzie lepiej, gdy to ty zadecydujesz... - Dobrze - Regis spojrzał upewniająco. - Jak mówiłem, chcę być z tobą i mieć z tobą dzieci. Albo wampirze, albo ludzkie. Inaczej nie doszloby do - tu chwilę zastanowił się nad wyborem najbardziej właściwego słowa, ale wskutek odczuwanych emocji trudno mu było wybrać to właśnie - do... seksualnego zbliżenia między nami. Zatem, azależnie od tego, że jest wspaniałym pomysłem - ba, cudownym - możliwość przyspieszania lub cofania tutaj wszelkich naturalnych procesow - z tego drugiego nie chcę korzystać. Z tego pierwszego zaś mozemy, owszem - ale wyłącznie za twoją, ukochana, zgodą - zakończył, swoim obyczajem uśmiechając się oszczędnie. - Dobrze, mój ukochany - Angoulême uśmiechnęła się tak słodko, jak tylko potrafiła. - Dzięki ci bardzo. To może - tu popatrzyła na Jezusa - skorzystamy z mocy Gospodarza celem... celem sprawdzenia... mojego stanu - przeniosła spojrzenie na Regisa. - Jezusie, rozumiem iż się zgadzasz - nadwampir zwrócił się Doń bez chwili zwłoki. - Oczywiście - wezwany wstał z krzesła, na którym siedział, i przyłożył dłoń do brzucha Angoulême. - To, jak rozumiem, tylko gest, Mistrzu - lekkim tonem zwróciła się do Niego Soa. - Bo przecież wszystko wiesz, a nawet gdyby nie, to i tak wszystko umiesz przeniknąć spojrzeniem. - Oczywiście masz rację, mój padawanie - potwierdził Zuzannomąż. Nagle, zupełnie aspodziewanie - zależy zresztą dla kogo, przecież dla Mistrza Nad Mistrzami i dla Jego żony wszystko jest spodziewane, a dokladniej rzecz ujmując - jest wiadome, co zdarzy się, przez kogo i kiedy - w ogrodzie pojawił się Mil. Z Bellą. - Ach, więc tak będę wyglądała w jednym z ostatnich ludzkich wcieleń - uśmiechnęła się Zuzanna. - W każdym razie tu na Ziemi, w tym wymiarze - uzupełniła wypowiedź. - Oo! Jestem pełna podziwu dla samej siebie - obeszła wokoło przybyłą przyszłą siebie, podziwiając jej figurę. - Lata ćwiczeń, prawda? - przymknęła oczy, zaglądając w przyszłość. - Tak: tak będziesz wyglądała - z wdzięcznym uśmiechem potwierdziła Zuzannie jej przyszła ona. - I drugie tak: to lata ćwiczeń - dodała. - Istotnie są bardzo podobne - JezusoMistrz potwierdził myślospostrzeżenie Soi i Olega. - Pomyśleliśmy - zaczął Mil w imieniu ich obojga- że skoro Bella załatwiła wszystkie... wspomniane wcześniej sprawy - kontynuował ogólnikowo, nie chcąc przypominać bolesnych zdarzeń - to zaprosimy was do Brazylii. Do ziemi, a teraz do kraju, w którym zaczęła się nasza wspólna historia. Aby celebrować nasze urodziny. Od Stycznia do Lutego. A zatem Mistrzu? Co Ty na to? - Zatem znasz odpowiedź - uśmiechnął się MiloMistrz. - Mieliście naprawdę znakomity pomysł. Dla nas wszystkich... Cdn. Salvador, 9. Stycznia 2024
-
(nie dzieje się nic... )
Corleone 11 odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Natuskaa A drugi cytat - "(...) po nocy przychodzi dzień (...)" pochodzi z piosenki "Jest taki samotny dom" Budki Suflera. Uśmiechałem się, czytając 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Na powiekach szadź
Corleone 11 odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Nata_Kruk Taki impuls 🙂 , Nato . Wiem, co napisałaś. Pozdrawiam Cię wieczornie.