-
Postów
382 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez aniat.
-
Tkwię na przystanku w deszczu, mijają mnie tramwaje, a ja tak siedzę i moknę, i wciąż mi się wydaje….. Że jeszcze będzie pięknie, wiosennie i oczywiście, że jeszcze złapię słońce swym sercem, mocno, przejrzyście. Moknę i depczę kałużę, odbicie moje się krzywi. Czekam, aż przejdą chmury, niebo się blaskiem ożywi. Jeszcze chłód kropel na twarzy, jeszcze wiatru wahanie. Nagle nadjeżdża mój tramwaj, dobrze wiem, co się stanie. Zostawię chłód i niepewność, usiądę jak kot na ganku, złapię słońce zza szyby, dojadę do przystanku… Gdzie cisza na mnie czeka, gdzie ciepło wnika w me dłonie, w drzwiach światło znajome, jasne Wracam. Serce nie tonie.
-
@m1234 😆Może Panów wiosną obudzą też fikołki. Pozdrawiam
-
@violetta jak to wiosną…😉 @EsKalisia Miło mi. Pozdrawiam.☺️
-
Otworzyło się niebo kluczem i wysypało obłoki, które trochę nieśmiało stawiają swe pierwsze kroki. A muzyka w pąkach zielonych cicho rozwija się rankiem i swoją nutą dźwięczną przywołuje kochankę. Panie we włosach wiją gniazda. słońcem dodają urody. Nie chodzą, lecz mkną na palcach. Panom fiołkami pachną brody.
-
Wskoczę do walizki...
aniat. odpowiedział(a) na aniat. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Stary_Kredens Jasne, zapraszam.😉 -
@Jacek_Suchowicz cudownie. Tu co niektórzy powinni pisać chyba razem. Może można by było się umówić na taki jeden wspólny wiersz. Rzucić temat i pisać. Byłoby ciekawie.😉
-
@Wędrowiec.1984 A bo ja chyba z tamtych czasów jestem. Zupełnie się w tych nie odnajduję…. z poezją i z miłością. 😉Pozdrawiam
-
@andreas Świetnie😁. Miłego dnia.
-
Pewna pani bardzo lubiła flirt i grę. Gdy czegoś chciała, mówiła: „chcę”. Kręciła lokiem, rzucała okiem i usta miała czerwone. A w słowie „chcę” jej „ę” miało filuterny ogonek. Zalotne brzmienie jej trzepoczących rzęs, burzyło słów jakichkolwiek sens. I czarowała, kokietowała, serce jej drżało namiętnie. A w słowie „drżę” jej „ę” ogonkiem igrało ponętnie. Aż kiedyś raz, pojawił się przystojny pan, który w zanadrzu miał sprytny plan. Objął ramieniem, ściągnął na ziemię, rzucił intencją szaloną. Nie dał się zwieść, nie dał się nieść : -„Zostaniesz moją żoną.” Przepadło gdzieś „chcę”, rozmyło się „ę”, a w kokieterii „i” kropki zgubiło. W jej drżącym „tak” nie było już gry... Była po prostu… miłość.
-
Jutro wskoczę do walizki i zapomnę o wszystkim. O szarych porankach. O natrętnych budzikach. O ludziach nijakich którym uśmiech poznikał. O smutku co dusi i przyciska do ściany. Jutro wskoczę do walizki I oddam do wymiany. Miesiące bezowocne, rozciągnięte jak wata. Zimy bez kochania i zbyt krótkie lata. Okazje nadgryzione i szczęście zapomniane. Jutro wskoczę do walizki i wyruszę w nieznane. Tam gdzie słońce jaśniejsze. Gdzie oddech porywa. Gdzie każdy dzień to początek. Gdzie warto być, a nie bywać.
- 8 odpowiedzi
-
11
-
@Alicja_Wysocka Podobno picie herbaty z takiego czajnika działa energetycznie, ale ja wykorzystałam go głównie jako rekwizyt. Według mnie wygląda bardzo nostalgicznie i pasował mi do wiersza.😉Dziękuję za polubienie.
-
@Marek.zak1 Cudownie. Zazdroszczę.😊
-
Kiedy będę już stara to sprawię sobie miękki fotel. Postawię go na skraju lasu tam, gdzie słońce składa swoje promienie. Sosnowe igły usypią się na moich ramionach pledem, a cisza ułoży miękko na kolanach kota i wymruczy dawne wspomnienie. Kiedy będę już siwa, to bosą stopą pobrodzę po rosie i nazrywam kwiatów macierzanki. A potem zawieszę je pod spróchniałymi belkami. Wieczorami zaparzę herbatę w miedzianym czajniku. Krzątając się po minionych latach. wpuszczę księżyc przez okno i znajdę cię między wierszami.
-
@Marek.zak1 ot i mądrego dobrze posłuchać.😜Pozdrawiam😊
-
A gdybyś przeszła wtedy tamtą ulicą, to zmieniłby się świat? Spojrzałabyś jasno w moje oczy? Ukradłabyś kilkanaście lat? Mieszkałaś kilka domów obok, wychodziłaś co rano po mleko. Zabierałaś to samo powietrze. Miłość była tak niedaleko. Księżyc odbijał się w Twoich oczach, jak złoty, drogocenny koralik. I ja patrzyłem tak samo w niebo... Gdybyśmy się wtedy spotkali... Przeszedłbym z tobą tamtą ulicą Z szaleństwem skradłbym kilkanaście lat. Spojrzał namiętnie w Twoje oczy... Zmieniłby się cały świat.
-
@Marek.zak1 Rzeczywiście, "czaruj" subtelniej brzmi... ja jednak zostaję przy swoim "kłam" - kac w końcu minie ;) @Jacek_Suchowicz Uwielbiam te stare piosenki. Jakie one miały świetne teksty... @Domysły Monika Dziękuję. To bardzo miłe, że czujesz moje wiersze, to dużo dla mnie znaczy. A tego utworu nie słyszałam wcześniej, ale pasuje :) Pozdrawiam ciepło @Hiala Pewnie tak... Ale co tam, chwilo trwaj ! ;) @Leszczym Dzięki Twojej wypowiedzi, wiersz nabrał humoru w moich oczach, rzeczywiście to jest trochę zabawne.
-
@andreas 😉
-
Całuj. Jakby namiętność żyła, jakby budziła żądze. Całuj. Jakoś to w głowie urządzę. Kłam. Żebym chociaż przez chwilę poczuła się inaczej. Kłam. Jakoś to sobie wytłumaczę. Patrz w oczy Jakbyś mnie widział po raz pierwszy. Patrz. Potem to wcisnę w tomik wierszy. Bądź Tak, jakby jutro nie istniało. Bądź. Choć dla mnie to wciąż będzie za mało.
-
@Jacek_Suchowicz Dziękuję za radę, poprawione chyba brzmi lepiej. Dziękuję i pozdrawiam.
-
Siedziała na ławce w słoneczny poranek, niespiesznie bawiła się lekkim spojrzeniem. Delikatność policzków uniosła do słońca, w bezruchu łapała każde wiatru tchnienie. Spod rzęs wysypała całą eteryczność, która oplotła wodospadem szyję. Ciało jej płynęło przy każdym oddechu, szeptało cicho – jestem tutaj, żyję. Była taka piękna w monumentalności, świat zatrzymała na moment jedyny. W tęsknocie mych źrenic światłem się odbiła. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Tak zapatrzony w szczegółów misterność, popłynąłem w otchłań na zielone łąki, gdzie trawy smukłe jak kształty dziewczyny, gdzie usta czerwone jak makowe pąki. Dotykałem włosów oplecionych słońcem, całowałem dłonie, co pieściły kwiat. Razem z nią istniałem w momencie jedynym, To ona zmysłami zatrzymała świat. Nagle zawirowały wszystkie obrazy. Dobrze, że zdołałem je w sobie uchwycić. Bo dziewczyna wstała z ławki raptownie i odeszła, znikając na końcu ulicy. Nie wiem, czy spłoszyły ją moje marzenia, czy cień, który spłynął po jej ramionach. Mimo, że krótko trwała w tym jednym momencie, została we mnie, światłem uchwycona.
-
@Jacek_Suchowicz cudownie i podziwiam, że tworzysz tak na zawołanie😁 @Wędrowiec.1984 dziękuję😊
-
Wszystko zasnęło w zimowej ciszy, jezioro i kamień w polu. Lekkości skrzydeł nikt nie słyszy, świat się rozebrał z kolorów. Niedożywione trawy przy drodze oziębłym straszą spojrzeniem. Ich chude ciała okryte szronem, wiatr ciężko ugniata w ziemię. Drzewa choć strojne w białe koronki żadną muzyką nie koją. Swym zimnym szponem szarpią powietrze. Tylko dla martwych ostoją. Wszystko uśpione w zimowej ciszy, ciepłym oddechem nie żyje. Nawet mgła sennie kładzie się polem, milczeniem otula szyję. Zostawiam w białym arrasie śniegu ślady swojego istnienia. Idę ku domu, gdzie w oknach jasność tli się z jasnego płomienia. Ogień roztopi lodowe serce, zabierze martwą ciszę. Może, gdzieś w jego gorącej pieśni słowa nadziei usłyszę.
-
Zaparzyłam cię w herbacie
aniat. odpowiedział(a) na aniat. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andreas dziękuję za miły komentarz. Cieszy mnie on tym bardziej, że jakoś nie byłam pewna tego wiersza @Jacek_Suchowicz dziękuję -
Zaparzyłam Cię w herbacie, w malinowym aromacie. Tak jak wtedy, gdy grzaliśmy się w ten dzień zimowy. Śnieg był wtedy bardzo biały, szyby z nim się całowały, I my także, między każdym łykiem malinowym. Gdzieś na dworze świat wirował. Wszystko w zimnej bieli chował. Tylko u nas ciepło się rozsiadło z namiętnością. Raz zajrzało w nasze oczy, raz dotknęło drżącej dłoni, malinową racząc się miłością. Zaparzyłam Cię w herbacie, w malinowym aromacie. Tak jak wtedy, gdy byliśmy zakochani. W nagich drzewach cisza spała. Świat dźwiękami się oddalał. Tylko zmysły, głośno rozedrgane między nami. Filiżanka pełna ciepła, malinowy smak pamięta. Tylko tyle, łyk napoju, co rozgrzewa w zimie. A za oknem dzień zaspany. W śnieżnej ciszy zatrzymany. Tak jak wszystkie. Zacznie się herbatą, potem minie.
- 6 odpowiedzi
-
13
-
Brzask lekko uchylił powieki. Zachłysnął się rześką rosą. Paletą pasteli ziewnął i zstąpił stopą bosą… Na zielonej łąki odcienie, na przeciągające się cienie, na skrzydła motyli niemrawe, na wrzawę budzącą się w trawie. Na sosny blaskiem skąpane, na szepty jasnością wyrwane, na kwiaty co z barwą igrają, na wszystko co sen swój przerwało. Ten brzask rozlał się promieniami po najciemniejszych zaułkach. Paletą pasteli smagnął. Zakukała kukułka. Rozedrgały się w liściach głosy. Strumień przeczesał falą włosy. Obudziło się życie w świerszczach. W skrzydłach już muzyka trwa pierwsza. Złota plama spłynęła z nieba. Ciepło w kamieniach się wygrzewa. A mgła jak wstydliwa kochanka, umyka przy krokach poranka. Już brzask z pełnym dniem się przywitał. Wymienił się ciepłym spojrzeniem. By jutro znów o tej porze obudzić wszystko tchnieniem.
-
2