Naprawdę chętnie napisałbym kiedyś skargę do Pana Boga. Tak się złożyło, zresztą nie jestem jedyny w tej materii, że mniej więcej wiem co miałoby się tam znaleźć. Staram się również całkiem usilnie uczyć się formy pisarskiej, eksperymentując co nieco z najróżniejszymi treściami. Słowem mógłbym być nawet w tej skardze przekonujący, a przytoczone okoliczności nie mijałyby się zbytnio z prawdą. W moim odczuciu problem leży tylko w tym, że tego ważnego skądinąd listu kompletnie nie umiałbym zaadresować i zdaję się, że w życiu doczesnym tego nigdy się już nie nauczę. Skarga miałaby numer tryliard ileś tam, bo przecież skarżących jest więcej, a i kwestii od groma. Jednakowoż z uwagi na niemożliwość doręczeń biuro podawcze Pana Boga zapewne jest obsługiwane tylko przed dwa etaty dwóch troszkę leniwych i nieopierzonych aniołków z zupełnie niewyrośniętymi skrzydełkami.
Warszawa – Stegny, 30.12.2022r.