przy brzozowym zagajniku
wszystkie marzenia świata
w koronie z drutu kolczastego
pana śmierci
Smotri my tut wsie żywiem
kak bratja
przez dziurę w potylicy
gwiazdy świecą tak jasno
na drzewo poznania
dobra i zła
jeszcze przez chwilę
dusza pachnie ciałem
w rozlanym blasku
na bezlik strumieni
urodziny nieba