Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Różowe okulary? Nie teraz, nie w tym sezonie. W pergamin - czule pakuję słowa. Mimo, że już się nie znamy - nie tracisz na rezonie. Zabrałeś beżową walizkę, ''Tej nocy'' - spałeś od ściany. I często powtarzałeś: ''czy my się w ogóle kochamy?'' Może faktycznie - wcale. Średnio mnie to obchodzi. Zabrałeś mi wszystkie natchnienia. I psa! - o rodowodzie ... wierności jednemu panu. Zostawiasz mnie wściekłą w klatce - w obroży ... ''się jednak nie znamy." Nie, nie! Wracaj tutaj! Ty podły uliczny oszuście! Podobno jesteś "mym życiem," więc już cię nie wypuszczę ...
  2. W kilku miastach pozostawiłam serca I wiem, że już do mnie nie wrócą ...
  3. Cisza i spokój: samotny raj, który nie ma do mnie numeru telefonu. Rolety, które nie wpuszczają dnia, mimo, że natarczywie skowycze za drzwiami. Serdeczny przyjaciel z troską: "To jeszcze żyjesz? Bo wczoraj kupiłem znicze ..." Pod czaszką galerie, arkady, podcienie i fosy ... Dzwoni budzik. W pustej portmonetce jeden nieszczęśliwy los. Nie nadążam. Zasapana, doganiam kocie łby, wiadukty i torowiska ludzkich ścieżek. Ołowiany wazon pęka pod naporem astrów i narcyzów. Każdy z nas wyrasta z jałowej ziemi lub wnętrza oranżerii. Może z serca. Nie wiem. Magnolie lub chwasty. Kim chcesz być? Dajmy sobie szansę, ale ... Ręce precz! - od mojego zielnika. Kwitnę przelotną myślą i uginam się pod każdym spojrzeniem. Wytrzymam. Każde 24 godziny życia, kiedy się rodzę i wzrastam, umieram, odkrywam, przeczuwam, odchodzę ... Drut kolczasty wokół bramy mojego wnętrza. Oplata niczym bluszcz. A kosmos gapi się w tępym bezruchu. Przecież nie musi pukać, wystarczy mocniej szarpnąć za klamkę ......
  4. No myślę, że jeśli jest pisany przez "ó" to może mieć jeszcze dodatkowe kłopoty ten kręgosłup! 😉🤗 Pozdrawiam i udanego czasu świątecznego! 🌲❤️
  5. Co będziemy dziś robić? Może pokażesz mi ... życie? Schowam cię między udami, wyjaśnisz mi należycie - dlaczego grawitacja tak bardzo nas wszystkich odpycha, dlaczego bezwzględny cynik z czułością do świata wzdycha Mimo, że prawie cię nie znam, chcę dopiąć wszystkie podwiązki, pokazać ci jędrne udo i piersi łakome kąski Mimo, że wczoraj z nią spałeś, a dzisiaj nigdzie nie idziesz, a ja mam grube nogi, a ty pokazujesz mi figę ... Lepiej rozłożę ... mapę. Znamy się jak łyse konie: wskazujesz zawsze te rzeki, które nic, tylko stają okoniem ...
  6. Marzeniem ludzkości wcale nie są loty w kosmos: ludzie chcą jedynie, aby czas 'odchodzin' nie nadchodził. Chcą tylko nadchodzić. Chcą być światłem, groźbą, skandalem, pokazem laserowych kształtów, muzeum woskowych figur, amnezją, amnestią ... I chcą. Piszą o tym pamiętniki, grają o tym w karty, wydają to jak ostatni grosz i ... wciąż odchodzą. Z naramiennikami, wpisami do księgi pamiątkowej i rejestru długów, przy dźwięku harfy i wyważanych drzwi ... ... Zabieramy torbę, buty, parasol, sprawdzamy pocztę, zdmuchujemy świeczki na urodzinowym torcie ... I nagle ... "Uff, już w grobie!" ... I po co było odchodzić tak daleko ... ?
  7. Miłość? Niedokarmione, niechciane dziecko rozsądku ...
  8. Każdy człowiek stanowi zbiór poezji - pisany prozą samego życia I szczerze? Warto go czytać, interpretować, bazgrać po nim i pytać! I mimo, że skromnie zaprzecza - musi być w twardej oprawie: margines, rozdziały, errata, czerpany papier, wartki monolog, upiorne wieści ... Człowiek? Stwór niemal nie do opisania! ...ociekający nadmiarem treści. Upadły antykwariat: świat, smutek i miłość ... Naprawdę to wszystko za darmo?! Trzy okazowe egzemplarze - z sercową rękojeścią ...
  9. Jesień? Oddycha słodko skruszonym liściem Chcesz końca świata? Oddam ci wszystkie ...
  10. Betonowa mgła. Para kaloszy nie do pary. Tak strasznie leje i mgła, znacznie łatwiej teraz podglądać cudze zachody słońca. Niewiele mam do powiedzenia światu bulgoczącemu złowrogo wrzątkiem ludzkiej lawy ... Jednocześnie - szukam kaloryfera o kształcie serca. Na trudną zimę, z którą na pewno się minę: milczeniem, zapomnieniem, przemijaniem, porzuceniem, grozą ... Śmierć od ludzkiego spojrzenia. Zmartwychwstanie? Gdy igła kompasu wskazuje inny kierunek niż miejskie dżungle objuczone ciężarem opętańczego pieniądza. Najciekawsze życie wiedzie samo siebie. Na ławkach. Zwłaszcza tych pustych. Bo wtedy jest czas by zapytać siebie: "po co?" Wykarczowany park. Umieram. Przy grobie pusta ławka. Tylko ... "Po co?"
  11. Sęp! Raróg! Gniazdujący kopciuszek! Zakochują się w tobie wszystkie uskrzydlone kobiety, błękitne ptaki drogi! Może dlatego, że przepowiadasz im lepsze nieba ... ? Wciąż nie mamy odpowiedzi na jedno proste pytanie: na siebie. Szukamy bezbrzeżnie. Dalej. I chyba więcej nie trzeba. Smutek też może budzić radością. To biją dzwony dojrzewania. I stawiasz nad 'i' wielką kropkę - pod znakiem zapytania. Daleko Apallachy - kojoty ... Jak lśnią! ... cudzych miłości strumyki! A my przy kartach i Perignon Wpadamy we własne wnyki ...
  12. Świat przemija w podobnym tempie co nicość. Tak! Ona też odchodzi, chyłkiem, w ciszy - więc o co tyle hałasu? Filozofia jest jak zeschły grejpfrut. Zjedz sam, to zrozumiesz metaforę. Nie płaczę dla nocy - to noc płacze dla mnie: zamszem, perfumami z wanilią, bordową szminką i kruchym ecru milczenia. Składam się w powolne origami spokoju. Śnię jawą i bez końca jeżdżę tramwajami po plaży. Każdy wiersz jest taki sam. Każde słowo to JA. Każdy posiłek i gest to JA. Aż w końcu umieranie - każde umieranie to JA. Muszę zatem wreszcie zająć się SOBĄ ...
  13. Życie? To kolosalne miasto - bez wytyczonych granic. Codzienna pogoń, resuscytacja i zdaje się, jedynie człowieka mają tu kompletnie za nic ....
  14. Opuszczona przez samą siebie W cekinach, neonach, flauszu - w obroty biorę pustkę Szczęście: karykaturą na twarzy, choć serce - na przepustce Za ścianą mandolina I rym! Choć kiepski - cudownie upaja trzustkę Pozwalam melodii fałszować Świat w tle zawodzi zwinięty .... w metafizyczną chustkę Macha nią rześko: to nie kapitulacja, to - czerwona flaga! Lepiej dziś nie wypływać Ocean, a na nim dryfują: prawda i totalna blaga Noc rozpisana na niebie - ciemnoniebieskim dramatem Poproszę o trochę whisky ... Są gwiazdy! Fluorescencyjne blaty! ... dla mojej tabula rasa, na której nic nie napiszę Bo trudno opisać absolut: ''kocham'' i ''ciebie'' ... I absolutną ciszę ...
  15. Pustą przestrzeń poznajesz po tym, czym jest umeblowana. Nie odmawiam sobie widoku zagraconej ciszy. Zmawiam modlitwę ułożoną przez nocny szum drzew. Czerwone balony w kształcie serc, wielobarwny brokat, taniec na nieboskłonie - recydywa i grzech! Miłości nie postanawiasz. Miłością się objawiasz. Dobre życie? Nie wiem, nie znam. Może kiedyś zajrzało, ale akurat nie było mnie wtedy w domu. Wiosna. Zapach kwitnienia i kurzu, szerszy szyb zachodzącego słońca. Modlitwa unosi ścianę. Jedna łza i nagle pod sufitem zaczynają wirować wszystkie zawiedzione nadzieje, wszystkie pożółkłe od apostazji stronice Biblii, litry słodkiego soku z zakazanego owocu ... Stop! Karuzela... W ramionach kołyszę siebie, a duch wybiera arterię ... I wbija się we mnie mocnym pchnięciem. Nieświęty, bynajmniej, nieświęty ...
  16. Skóra cierpnie na niebiosach, a Bóg wciąż przekłada randkę ...
  17. Najbardziej kocham samotność - z kluczem do pustej szafy Można tam schować codzienność, rozmowy służbowe i szachy, zużyte długopisy i każdą kwaśną minę Komedii nie oglądam, zawsze - wychodzę kominem I patrzę na nicość życia, na wazon bez żadnych kwiatów, na uśmiech bez radości, na obojętne wiaty - przystanków, gdzie siedzą "zwykli" ludzie: pracują, piją, kochają, mieszkają w oficynie... A ja po przyjściu do domu, niezmiennie układam domino i patrzę w różowy teleskop - ot, drobne ćwiczenie wzroku: samotność nosi soczewki, by lepiej mnie widzieć po zmroku Dobrze nam razem w mym domku - wolę tak, niż 'być razem' - z nie takim' scenariuszem, kolejnym rozczarowaniem, nachalnym animuszem ... Czasami smętnie rozmyślam, że mi się 'nie układa' ''Cóż, nie masz nawet puzli'' - samotność podpowiada ...
  18. Ostatnie minuty przed każdą z moich śmierci uświadamiają smutnym wnioskiem, że wszelką refleksyjność pozostawiłam w supermarketach i kodach rabatowych, w szafie pękatej od nietrafnych wyborów, w odliczaniu do pierwszego i spłacaniu należności za własną radosną głupotę. Ziarnko prawdy na pewno leży gdzieś, na ławce któregoś z prastarych kościołów ... Nie po drodze mi. Nie potrafię się tam znaleźć. Odnalezienie się - to już zupełnie inna kwestia. Noc wypakuje się żałośnie, pioruny szeleszczą tłamszonym gniewem, urażone piorunem życie wie, że miało być zupełnie ... Jakie? Mijają sztormy, mijają fatamorgany. Zanoszę się opętańczym śmiechem, zbieram rozsypane żonkile i kasztany i ołowiane piórka i tony lekkości bytu. Brakuje jedynie jakiegoś fioletu. Chyba nawet noworodek myśli więcej ... Skreślę się i nie poprawię. A jutro na rano do pracy.
  19. Najbardziej autentycznym jest człowiek, który się przeliczył ... Do jednego.
  20. @befana_di_campiZawsze coś.😉 Pozdrawiam! 💞
  21. Jądro ziemi mruczy w letargu znudzenia tym, co na powierzchni: my, ty, wy, oni, krzyże, burki, swastyki, wyborcze urny i piece eko, "skracamy dystans" i "zbyt daleko" W pociągu pozbawionym relacji studenci anatomii: "Ty patrz, kość niezgody!" "Słuchaj, to chyba ... CZŁOWIECZA ..." Tak! Ludzkich autoryzacji, wojen, romansów i blików, elektronicznych sygnatur, monetarnego haiku... Nie widzę nigdzie radości - ze wstrętem dziś gonią ulice Czy "wszyscy" gdzieś są, czy istnieją?! Czy ktoś ma sensu matrycę? Maluję wyblakłym tuszem - obłędne pejzaże nierządu: nadzyśmy i "omnis moriar" Czy ktoś mnie jeszcze słyszy? Czy ktoś - przyzna mi rację?! "Emocje są jądrem ziemi." A gdzie jest ... nawigacja?
  22. Bez wiary życie walkowerem schodzi nawet z pierwszych stron gazet ...
  23. Wybija północ - nastawiam budzik na bezsenność. Lęk zaciska knebel prześcieradła. Wzywam Boga, zapewnia, że zaraz do mnie podejdzie. W międzyczasie zerwała się kładka racjonalnego myślenia. "Ocal!" - ile to sylab? Wszechobecny i Wszechmocny i tak nie słyszy. Teraz zajęty: zbawia świat! Wezmę coś na sen. Połykam księżyc. Masywny most urojeń załamał się pod naporem prześcieradła. Babie lato stawia solidny mur. Owijamy się szczelnie. W końcu zapada we mnie sen. Na Boga przyjdzie czas. Wytrwale przeżywa nieswoje chwile ... Trzeba się modlić za życie. Ono w końcu było przed Nim. Małą wskazówkę powoli przesuwa palec Opatrzności. Mamy czas...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...