Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 202
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Nudno? A przecież tyle czasu spędzamy w cielesności! Piórko. Donośny dzwon ciszy ... Bóg. Swoistość? Odbija się każdym echem. Tylko nie każdy słyszy. "Niech przejdzie przez próg." Widzę drogę. Nie umiem stworzyć żadnego domu - poza trzecią osobą. Tysiące kawałków: cudów i chińskich wróżb I mijam siebie Mimo ... Chłód. Złota wskazówka snu przewraca się na drugi bok. Już biegnę! I zdążam Na niebie kanonada ... obfitości róg Czekanie? Zgładza mnie myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Skończyć na zawołanie świat? Nie wiem, czy byłoby w stanie ...
  2. Rajom otwieram wszystkie drzwi, ale bramy - zawsze pozostawiam zamknięte ...
  3. Tęsknota gra w szachy ... Goniec! Oplatam pnączem każdego boga ... Dzbanecznik! Kawiarnia o wdzięczne nazwie Ewangelia: przy pustych, późnomarcowych stolikach, przy nutach cykorii rozbrzmiewa cisza wieży Babel ... A wszystko to zmyślenie, nie szukaj tego miejsca. Łżę nie gorzej niż stare cyganki, nie wierzę nawet we własną prawdę. Wychodzi mi to. Bokiem. Otwieram szafę ze znoszoną garderobą: najbardziej lubię wczesną jesień, jej mgliste sukienki, koronki babiego lata i obietnicę zacisznej więźby, pod którą przywitamy promień ... wiosny, lata, zimy, czasu, absolutu, zapomnienia, obłędu, miłości, absolutnego poznania i ... Szepcą struny wezbranego morza. Krzyczą otoczaki pod wydmą zagubionych kochanków. Rzymska cyfra na słonecznym zegarze pokornie prosi o dyskalkulię dla wszelkich uczuć ... Bezczas. Urodziny wieczności. Wrogowie przestają walczyć, bo i tak umrą: jeśli w nienawiści - jak bliźnięta syjamskie, jeśli złączeni przebaczeniem - jak ... Dopowiedz sobie. ... Boże. Emaliowany imbryk w czerwone kropki, woda na herbatę, a we mnie już wrze, na podłogę spada gwizdek, za oknem kolejny koniec świata ... Ktoś kupił bułki zamiast chleba, kto inny - złapał się za głowę. Szanuję budzące się do śmiercio-życia miasta, żyjmy dalej, a sofę dla reszty świata: JUTRO - kupimy całkiem nowe ...
  4. @Ewelina 🙂👍💞
  5. Lubię siedząc w słońcu, słuchać jak się ważą w wielkim kotle świata - losy przechodnich wróżbiarzy I nie muszę wiedzieć, o co naprawdę im chodzi, i nie muszę pytać, co mogłoby im dogodzić, co mogliby wygrać w tej krzątaninie ulicy gdzie każdy kurczowo się trzyma plis anielskiej spódnicy: 'Ktoś może mnie przejechać, napaść - bez broni w ręku, zabrać mi procent z wypłaty, kastetem drasnąć - niemiękko' ... Takie są właśnie obawy, a ja lubię sobie posiedzieć na skraju doczesnej ławy, gdzie nikt nie częstuje kołaczem, gdzie wino cierpkie się leje, i tylko maluczki płacze, a madame Losu Ironia jedynie gorzko się śmieje ...
  6. Paląc za sobą mosty, nie zapomnij wrócić do domu.
  7. Boże, jesteś tak wielki, że zasłaniasz cały horyzont! Czy "wszechmogący" - tego nie wiem. Nie dałeś mi się poznać od tej strony. Każdego poranka ubieram wątpliwość w kożuch Z mleka. Jakikolwiek pewnik jest mocarnym tąpnięciem. Trwa ułamek sekundy. Życie? Kasyno, w którym gra się na zwłokę. Nie oszukuję genealogicznych drzew wmawiając im, że "jeszcze tu chwilę pobędę" - skołowany umysł co sekundę pakuje nesesery. Biblia, pasta do zębów i wspomnienia: poprzednich pakowań w poprzednich dzisięcioleciach. Stacja końcowa: zawsze labirynt, po którym krążę jak spanikowany szczur. W końcu ląduję na skrawku znajomej rutyny wypolerowanej każdym krokiem ludzi, którzy opuścili chwiejny pokład naszej koegzystencji. Rajskie jabłko. Nikogo nie częstuję. W lustrze - Wilhelm Tell. Czasem łaszę się do siebie jak skunks. Albo biznesmen z pustą teczką pełną wyrafinowanych oszustw. Bywam bileterem - wyłącznie filmów zdjętych z afisza. List w butelce. Ostatni numerek na poczcie. Bez potwierdzenia odbioru. Czy kiedyś jeszcze pokocha mnie ktoś poza skórzaną tapicerką w obcych samochodach? Z głębi swojej wiary - nie uwierzę. Dlatego zawsze się żegnam. Na amen.
  8. @Konrad Koper Czy będą wnuki? 😉👍 Pozdrawiam ! 💞
  9. @Ewelina Świetne! 👌💖
  10. Podcięte skrzydła w studni, sumienie z origami Ty, ja - przy chybocącym stole: dzielimy pustkę - zardzewiałymi sztućcami Ty, patrz! Wyszło serce! ... z powyłamywanymi nogami Reakcja wybuchowa - na waniliowe perfumy I nuklearne pojednanie głupoty z rozumem Świat nas nie chce: dlatego stoimy za drzwiami W kaloszach chlupocą łzy - "dobrymi" monetami ...
  11. Otwórz magię świata, Pandoro ... !
  12. W założeniu ma być przyjemnie. Rodzimy się z obcowania, które ma sprawiać rozkosz, celem ma być ogólne szczęście i dobro zarówno każdej jednostki jak i ogółu. A jednak ... Zbiorowości ludzkie są jak kiepski film, gdzie reżyser odszedł z powodu równie kiepskiej płacy. Wszyscy chcemy coś udowadniać, smarkamy, szeleścimy, kręcimy się, dzwonimy ze szczegółowymi raportami z każdego udomowionego pierdnięcia i każdej zawodowej zgagi ... Co jakiś czas ktoś umiera, choruje, lub rodzi się na nowo. Tak, to wzniosły czas refleksji, wszyscy pokornie stulamy uszy i ogony po sobie ... Na krótką chwilę - zanim znów zaczniemy smarkać, bekać, obcować płciowo, użerać się z szefem, żałować za grzechy ... I tak się to kręci, z dokładnością co do niemal każdego "normalnego, przeciętnego życia." Oczywiście, zdarzają się tacy, co to wybiorą się w Himalaje, odkryją komórkę, która nie da się zgładzić żadnemu schorzeniu, wezmą ślub w Las Vegas czy adoptują małego Afroamerykanina ... Tylko co z tego? Przytłaczająca większość "tkanki społecznej" jedynie przenudza żywot, już nawet nie gotujemy z torebek i nie czyścimy chemicznie foteli po każdej sesji streamingu. Odkrywamy! A i owszem! Z reguły całkowity brak wiary, rolki na Instagramie i pretensje do tego, czego nie dostaliśmy. (... Od kogo?) A jeśli umrzemy, to co? Kolejni będą szukać niemainstreamowego logo i nowego looku i hipsterskiego dizajnu. Bo najgorsza jest przecież myśl, której nikt głośno nie wypowie: "takich jak ty są tysiące." Nawet ta refleksja brzmi bardzo nieoryginalnie, chyba już nawet kiedyś ktoś podobnie do mnie chrząkał? (No świnia jestem, wiem, przepraszam ...)
  13. Zawsze z ulgą przyjmuję wyczerpane pomysły Podaję im whisky w termoforze Zalecam odpoczynek i proszę, aby już wyszły Nie przerażam się starością, bo dla mnie takowej nie ma Lubię mocny makijaż, nie boję się własnego cienia Uwielbiam zwierzaki, zwłaszcza "w kotka i myszkę" I gram nawet - na nerwach i na ksylofonie Bywa, że czasem także myślę. Niecierpliwię się w poczekalniach eskapistów, porzucam tęcze i fortepiany Uspokaja mnie wolna przestrzeń, gdyż nie ma wobec mnie żadnych planów Od zagospodarowania się zachwytem, uczuciem czy człowieczeństwem wolę - klatkę z lwami: tchórza mojego mojego autoramemtu pokochają bez granic ...
  14. Zadzwoń do mnie i opowiedz o wszystkich najkoszmarniejszych rodzajach grawitacji, o wszystkich spacerach po linie - z trzęsącymi się dłońmi Linia życia. Zła wróżba? Urywa się w pół drogi. Diabeł wcielony. Nie wolno nam się zakochać. Już to wiem: w zmywarce brudne od grzechu kieliszki. Nie dają się domyć. Vin gris. Przyszedłeś obwiązany wstążką, przyszedłeś z pośpiechem i brakiem zobowiązań szeczelnie otulonym złotymi kajdanami. Przysięgamy dozgonnie: teraz i nigdy. Przyszłość? W końcu wracasz do niej. Stępem.
  15. Chmury dziś całe spuchnięte od deszczu Płaczą ponad falochronami A Bóg w tej wędrówce cały czas jest z nami: przytrzymuje czółno ... łagodnym tsunami
  16. Wszyscy ludzie - zabiegani w niepozornym miejskim parku Wieczność? daje im wskazówki - tamtym w duszy, tym - w zegarku Tłuste wrony dosłownością objadają się z talerza Niecodzienność? Ta jest cudem, więc się średnio jej zawierza Ciesz się, że masz ręce, nogi Mogłoby cię tutaj nie być Płacz, bo zawsze mógłbyś więcej: zdobyć, wygrać, ukraść, przeżyć Zapach lasu w środku miasta Zapach puszczy ... w tej pustyni Dobre - nagle się (nie) zdarza Złe - zamknięte w świata skrzyni Otwórz, zamknij Wstań o świcie! Świadomości! ... że są chwile dobre, złe - nie, nie narzekaj! Ciesz się tym, bo po kawałku - tort zabiera ktoś spod stołu Dzisiaj, jutro - nie wiadomo Jeden umrze - świat? Przeżyje ...
  17. Z wyżyn cywilizacji cyfrowej piorę wełniane koce, kontroluję zużycie mięśnia sercowego, włączam start i off, odkładam szum deszczu do szkatułki z najcenniejszymi klejnotami ... Nad futryną jedynie Chrystus Pan i poroże. Od lat poluję na miłość. Wykarczowałam cały las. Przedwczesność późnej wiosny i grzmiące złowrogo klepki jej zielonych kobierców. Na żadnym nie postawiłam pierwszego kroku. Ostatni - zrobię prawdopodobnie na suficie. Od pragnień zawsze dzieli mnie ocean wydarzonego już świata. Wybieram się w drogę. Pakuję do zgrzebnego worka tylko ten dudniący deszcz i myślę, że trochę siebie tu ... Nie zostawię. Siódmy zmysł to pragmatyzm, dlatego wracam szybko do domu z przemokniętą walizką. - Byłaś dookoła świata, czy świat był bardziej wokół ciebie? (Przecież wysłałam pocztówkę.) - Widzę, że ty też gdzieś byłeś ... (Pod kołdrą worek pełen czterolistnej koniczyny.) - Ale dlaczego tylko jedna?! Dobre to wino. I kawior. I nawet (nie) rozmawiamy przez chwilę. - No i na co ci ten gniew, skoro i tak nie masz zamiaru udać się w dalszą drogę?
  18. Starość Umieranie Pogodzenie Przemijanie A Bóg nadal porywa do tańca przy frontowej ścianie ...
  19. @Jacek_Suchowicz 😉😉 Pozdrawiam! 💞 @andreas Przyznam, że przed wrzuceniem tegoż poematu wyguglowałam pana Czauczesku - widmo czasów mego dziecięctwa, straszył z czarno-białej tv. Pozdrawiam serdecznie💞
  20. Błękitny dzisiaj Bukareszt Z rozumem ... usta-usta Wybudza ze śpiączki wiosnę Asceza czy rozpusta? Jak zwykle przegrywam w siebie Kości niedbale rzucone Rozpacz, co tuli skowronki W policzek uderza nadzieję Błękitny dziś ten Bukareszt ... I jakoś dziwnie radosny ...
  21. Szukając wiersza - przetaczam kolosalne głazy prozy. Modlitwa "bycia" samotnie spaceruje po portowych zaułkach. Ach, te kredowe klocki kamienic, a pod więźbami kandelabry znające każdy szkwał na morzu życia! Otwieram omszone drzwi, marynarz poi wódką bezludną planetę ... Wstajemy od stołu. Nadciąga nowe zjawisko pogodowe: burzę widmo.
  22. - Po rozum do głowy? - Idź i nie wracaj.
  23. Nie otwiera się drzwi, które są już otwarte. ''Gówno'' musi być warte coś - skoro jest ''gówno warte.'' Zalewasz ciszę wrzątkiem - głuchości na argumenty. "Przecież ja nic nie mówię?!" Ty znowu - wniebowzięty. Misterny jak serwetka na wielkopańskim stole. Choć lata, te bardziej chude - przeliczasz "na oko" w rosole. Ech, bardzo chciałabym poznać jakiegoś Marsjanina Sięgam pamięciam po zegar ... Klepsydra! Wybiła godzina - interstalarnej nocy. Lewitujemy w przyciasnym swetrze - wszechświaty strzelają jak z procy. Upraszam Boga by zerknął na jakieś inne planety. Odkrył dwie satelity: Śmierć oraz Przemijanie. "Przykro, doprawdy, niestety" ... Pewnego dnia nie zrobimy kanapki czy tosta rano: pocztę przyniesie zziajany - bez krwi i kości ... Marsjanin
  24. Zmierzamy w kierunku, którego nie ma. Palimy - pochodnią w pustym piecu. Wypuszczamy ku niebu gołębie - strzelając sobie nawzajem w żebra. Myślę. Myślenie to staruszka pokrzywiona artretyzmem. Albo pielgrzym - co roku posuwający się o jedno ziarnko bliżej NIE-PRAWDY. Zadanie nie jest trudne, gdyż mędrzec ten pielgrzymuje po plaży. Połknęłam kapsułkę do prania. Włókna nieczystego sumienia - nadal niedoprane, jednak nie narzekam na jakąkokwiek niestrawność. Przy windzie chłopiec z pluszowym rekinem. Rozpoznaję: mój syn. Oddałam go do sierocińca, gdy doszłam do wniosku, że będzie musiał dźwigać moje problemy. Zostanie mistrzem wagi piórkowej. Jestem matką samotną, ale i honorową: nigdy nie prosiłam o alimenty, raz tylko mi się rzekło: Synu, jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował od tego bezdusznego kobieciarza, który cię spłodził, to zwracaj się do niego: 'Ojcze nasz ...'
  25. Młodość? Wydarza się wtedy, gdy życie nie wie jeszcze, jakie w nim drzemiesz moce ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...