-
Postów
2 770 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Dekaos Dondi
-
kartko strasznie pognieciona zmięta w kulkę ty sama czy ktoś inny tego dokonał to musi być cholernie trudne pogniecione twoje zdania trudno temu sprostać lecz przecież nie martwe całe nawet ich sens pozostał jeszcze będą czytane
-
Tectosmith↔Dzięki, za "fajny"↔Pozdrawiam:)
-
Konrad Koper↔Dzięki:)↔Pozdrawiam:)
-
Mieszkańcy mieli Śpiewaka serdecznie dosyć, gdyż często śpiewał, przekonany, że nie fałszuje. A fałszował strasznie lub nie, jeżeli pozostałym tubylcom, nadepnął na uszy zwierz z przysłowia, co w sumie dawało taki sam efekt, gdyż ich było wielu, a on jeden. Jednak z pewnych przyczyn, jakoś znoszono ową sytuację. * Pewnego razu, w osadzie tchnęło wieścią, a zaś grozą, o potworze, na dodatek wygłodniałym. Śpiewaka nic ów problem nie przestraszył, albowiem zagłuszał trwożne informację, wiadomo czym. Dlatego wesoło śpiewając, nieświadom zagrożenia, poszedł poza sztachety graniczne, aż doszedł do urwiska, co z owej strony wolność tubylczą ograniczało, lub przeciwnie, w zależności od zaistniałych potrzeb i zrozumienia problemu. Nagle na krawędzi rosły dwa drzewa, między którymi stał człekokształtny potwór i ziajał w stronę przybysza, złowieszczym apetytem. A ten nagle ze strachu, albo z czego tam, zaczął śpiewać głośniej i chyba naprawdę, przeraźliwie fałszować, aż nuty skręcało w ciszę. Gdy wygłodniały stwór, usłyszał spotęgowany śpiew tego rodzaju, to nie dosyć, że apetyt stracił, to jeszcze cofnął ciało o niebezpieczny kawałek, z którego nie było powrotu. Chociaż może gdyby złapał zwisające gałęzie… ale nie złapał, gdyż odruchowo, zatkał łapami uszy. * Bohater wyśpiewał rodakom o tym, co zaszło z potworem, a oni go odprowadzili, het het za wioskę, kopnęli w dupę, dali po łbie i w mordę oraz zagrozili, żeby stamtąd nie wracał, gdyż w przeciwnym wypadku, nie takim głaskaniem proceder zakończą, a tu przecież może rzępolić strunami głosowymi, byle daleko od nich, poza słyszalność. Do tego czasu, kołatała im w głowie niejasna co prawda przepowiednia, że Śpiewak jest potrzebny jako odstraszacz, więc go jakoś tolerowano. A teraz po diabła? Skoro bestia kaput i zagrożenie minęło. Tylko że nieżywa bestia, miała siostrę bliźniaka, o której nie wiedzieli. Za to siostra wiedziała o nich. Także o bracie. Po prostu poczekała w zaroślach, nie ingerując w bieg zdarzeń, by zyskać więcej jadła dla siebie, skoro braciszka przepaść pochłonęła, bo dureń zatkał sobie uszy. A że śpiew Śpiewaka, potwornicę pzrestał odstraszać, pospieszyła chyżo gdzie trzeba, wesoło podśpiewując na morderczą nutę i w rytmie – disco-mięcho-w pysko – ponadgryzała społeczność śmiercionośnie, a gdy odpoczęła po spoko koncercie, to w chłodnej ziemiance, ozdobionej polnymi kwiatkami, poczyniła zapasy na zimę.
-
Uwięziony w Wierszu
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kwiatuszku↔Dzięki:)↔Tu raczej bez inspiracji. Tak mnie coś napadło, żeby spojrzeć w wiersz "od środka" Być jakby "okiem cyklonu"→chociaż pewnie jakieś przesłania są?↔Pozdrawiam :~)) -
kochał poezję nade wszystko lecz tym razem zgotowała prozę życia trafił na zaborczą pełną złudnych deklamacji przydusiła zakrwawioną przerzutnią z ostrymi zębami rytmu oraz tego co autor miał na myśli co jeszcze bardziej ugruntowało zwątpienie gdyż nie znał przesłania sprawnie i boleśnie przerzuciła go w głąb siebie przywiązując ręce cierniową średniówką jedno co mu pozostało to odchylać głowę do tyłu by ujrzeć nad sobą drabinkę wersów oraz jasny prześwit u góry jednak rymy częstochowskie były przesadnie dokładne co chwila spychały głowę w przeciwną stronę odbierały nadzieję czuł wokół gęstą aurę wiersza niespieszno wirował umysłem twórcy na kolistych ściankach dostrzegał freski rymów średniówek przerzutni oraz delikatnych acz mocnych pajęczyn poezji spowijały zewsząd ciężkim całunem poetyckiej klaustrofobii stawiały uparcie niedokończoną kropkę nad i nie wiedział jaką rolę w tym wszystkim odgrywa wiersz a jaką on może muchy? jednak po pewnym czasie zaczęły w nim narastać sprzeczne odczucia tym bardziej że rozpoznawalne przesłanie coraz bardziej chłonął umysł lecz nie do końca zrozumienia które można bez przeszkód i za nic deklamować spojrzał jeszcze raz w górę wtem zupełnie nagle nie poczuł więzów mógł zacząć wędrówkę szczebel po szczeblu wers po wersie na jednym z nich powyżej przysiadła metafora nakazała że ma nie zwątpić a zatem nie zwątpił bo cóż innego mu pozostało nagle jakby wiedział że tam u góry na tle prześwitu jest tytuł wystarczy że stanie na początkowym wersie może go dosięgnie odczyta zinterpretuje więzienie na miarę przynależnych danych mu możliwości a później rozbuja ciało i wyleci poza by wylądować na trampolinie prozy tylko dlaczego właśnie tam?
-
Muzyka Skrzydeł
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rafael Marius↔Dzięki:)↔Ciekawe skojarzenie. Nie pomyślałem w ten sposób:)↔Pozdrawiam:) -
nie zgub powiewu wiatru w czasie swego snu gdy zaśniesz raz ostatni pożeglujesz znów
-
Muzyka Skrzydeł
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Waldemar_Talar_Talar↔Dzięki:)↔Pozdrawiam:) * Corival↔Dzięki:)↔Ano zapewne można by doszlifować na osełce muzyki:)↔Pozdrawiam:) -
wiolinowym kluczem otwierasz drzwi symfonii dźwięki szybują na skrzydłach uplecione z piaskowego zamku nutowe ziarenka drgają rytmem bezpowrotnych szybowań samotny krzyżyk oparty o ścianę odpada brudny tynk na lustrzaną partyturę gdzie wiele nut na pięciolinii w różnych tonacjach brzmień przed ostatnim akordem słyszysz szeptanie muzyki oklaski bez owacji rozjaśniony krzyk milknie przezroczystą ciszą
-
.... najwięcej miniaturek napadło mnie na tym portalu, w sensie→ dodaj nowy utwór: _______________________________ z chęcią go trzasnę to jakiś czubek rzecze że więcej umiem wysławia zidiociałą bzdurę wszak ja tu jestem królem zaraz mu władzą na słuszną miarę dla lepszego zrozumienia wspomnieniem klamki przywalę
-
Jan_komułzykant↔Miej litość nad ściereczką ma:))
-
Jan_komułzkant↔Dzięki:)↔Miałem nową ściereczkę, z wizerunkami uroczych baranków, ale już nie mam. Poplułem ekran ze śmiechu (czytając Twój wierszyk...) i musiałem,wytrzeć:))↔Pozdrawiam:)
-
Pofrunę nad Durniami
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Iwonaroma↔Dzięki:)↔Ano właśnie. Pośpiech w tym względzie wskazany, ale nie przy spadaniu, bo wtedy może być za późno, gdy ziemia za blisko:)↔Pozdrawiam:) -
Wiesław J.K↔Dzięki:)↔Szczególnie, gdy barany mają gdzieś, owe powiedzenie i nie każą zasnąć:)↔Pozdrawiam:)
-
Leszczym↔Dzięki:)↔Tak mnie napadło nagle. Że niby nieco absurdu, lecz nie do końca:)↔Pozdrawiam:)
-
Cieszył ją taki ogród
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Leszczym↔Dzięki:)↔To fajnie, ze fajowe:)↔Pozdrawiam:) -
o moja naiwności wierzyłem iż pojadłem rozumy wszelkie po prostu bosko będzie stanę nad głupkami wywyższę ego pięknie zazdrość ich zdołuję gdyż o niebo więcej będę umieć pofrunę ~*~ ujrzą swoją marność durną płytkość stęchłą w porównaniu z bogiem ze mną kiedy za okazyjną kwotę kupiłem skrzydła z piasku uplecione złote ponad tłumem szybowałem z rana tam i z powrotem aż nagle słyszę biedaku z ciebie dupek łamaga ty nie fruniesz spadasz za chwilę w tej całej aureoli zaraz w ziemię przypier... ...a nie mówiłem
-
Wchodzi na stożkową górę po spiralnym trawersie. Oklepany zachód słońca wyświetla na obłokach, jelenia na rykowisku. Wizję rozwiewa lecący samolot. Wędrowiec zauważa i wyczuwa przed sobą, jakąś maszkarę na kształt człowieka. Stoi na krawędzi, przodem do przepaści i strasznie cuchnie. Trudno dostrzec szczegóły, gdyż zmierzch pomału zapada, a ponadto strzępki mgły, ni stąd ni zowąd, zaczynają szybować wokół, niczym szare motyle, chaotycznie zasłaniając lub nie, szczegóły tutejszego krajobrazu. Jakby szósty zmysł podpowiada, co należy zrobić. A zatem nic dziwnego, iż przechodząc obok maszkary, uderza ją w plecy i spycha ze ścieżki. W tej samej chwili ma wrażenie, iż skrawek jakiegoś ciężaru, właśnie z niego spada. Odczuwa większą lekkość i łatwiej mu iść. Niestety. Po jakimś czasie, zauważa kontury następnej. O ile z pierwszą, było łatwo i przyjemnie, to z tą, nie idzie mu tak łatwo. Jest silniejsza, przeciwstawna i jeszcze bardziej, kusząco cuchnie. Pomimo tego, acz trochę niechętnie, spycha ją z krawędzi. W tej samej chwili ma wrażenie, iż zostaje uwolniony, od skrawka następnego ciężaru. Odległość od celu znacznie zmniejszona, gdy ponownie zauważa, następną postać, po ciemniejszej stronie góry. Jednakowoż po raz pierwszy w czasie wspinaczki, odczuwa przemożne zdziwienie. Na krawędzi stoi raczej kobieta, gdyż kształty, które właśnie odsłonił strzępek mgły, mówiąc oględnie, nie odstraszają. Wręcz przeciwnie. Jednak wewnętrzny głos po raz wtóry podpowiada, że należy ją zepchnąć. Nie wie co uczynić. Stoi jakiś czas, zdezorientowany. Dlatego wybiera opcję pośrednią. Mija, idąc dalej. Wierzchołek jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, lecz tym razem, prawdziwe monstrum stoi na krawędzi i tak samo jak poprzednie, przodem do przepaści. Pomimo, że już prawie ciemno, mgła jakby szyderczo, odkrywa większość szczegółów. Gdy staje za cuchnącym stworem, pragnąc go zepchnąć, ten nagle spogląda do tyłu. Wędrowiec ma wrażenie, że twarz jest mu znana. I właśnie w tej chwili, czuje popchnięcie...
-
liczyłem barany zasnąć nie mogłem liczyły na mnie w tym był problem
-
gdzieś tam w sadzie pod jabłonką kiedy zmierzch przytula drzewa a za chmurkę wzeszło słonko nie przestaje ptasio śpiewać ale w końcu aż zaniemógł martwy nagle padł za chwilę ktoś zapyta a to czemu piórka trupie pośród zgniłek to wygodny był zakątek szybowanie jego znaczył wciąż odkładał jeszcze zdążę zło odfrunąć i przebaczyć śpiewał jednak tak przecudnie aż wyzwalał zawrót głowy treli koniec jakoś smutniej bo on w piekle jest ptasiowym żeby jednak dać mu szansę autor dodał jeszcze zwrotkę to był sen po przebudzeniu znowu wiersza jest początek
-
myślałeś że zakwitną kwiaty na tej łące nie będzie to koniec lecz szczęścia początek cierpliwie na próżno czekaj gdyż nie ma tu czasu co sprawi że jeszcze masz szansę przebaczyć naprawić
-
3
-
Cieszył ją taki ogród
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Corival↔Dzięki:)↔Mnie chyba też nie, skoro jakoś tam, coś tam, napisałem w tym temacie:)↔Pozdrawiam:) -
Szkicować
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Krzysztof↔Dzięki:)↔Hmm... nie zawsze jestem taki "piękny" Niestety:)↔Pozdrawiam:) -
wygląda przez okno inaczej niż w ogrodzie gdzie chodzi często do ukrytych w ostatniej chwili owocowersów z nie do końca jeszcze dojrzałym miąższem średniówek rosną na grządce pachną truskawkowymi puentami natomiast woń przerzutni z nutką prozy przypomina delikatny zapach rymów na obrzeżach zakwitania poezji właśnie układa słowa w koszyczku na dnie wyściełanym śpiewną deklamacją podarowaną przez ptaki zanosi pełen pod jabłonkę tworzy swoje własne wersowianki a później czeka trochę tańczy i dopiero wtedy gdy pomarańczowe promienie słońca obiecują że powrócą we włosy wplata wiersze