
Gerber
Użytkownicy-
Postów
668 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Gerber
-
@finch Dzięki za komentarz, cieszy mnie, że tekst się spodobał.
-
splątanie Agnieszka włącza telewizję serial sport polityka nie…nie…nie… zatrzymuje się na science słyszy o oddziaływaniu na odległość jakiś naukowiec sugeruje że przeszłość wpływa na przyszłość a przyszłość na przeszłość Agnieszkę zaczyna boleć głowa naciska off cisza… po chwili zaczyna ją wypełniać obraz dziadka babcia mówiła o nim z dumą podczas wojny był bombardierem zna go tylko ze zdjęć ale kiedy zamyka oczy czuje jego delikatny oddech
-
@Ana Ty kompletnie nie rozumiesz tego wiersza. @ais dzięki za komentarz, trochę za dużo Agnieszki w wierszu, muszę poprawić.
-
@beta_b Cóż ... bohaterka, jest wrażliwa, ma problemy psychiczne inaczej odbiera świat czyli życie i zastanawia się... takie wyobcowane współżycie z ... Dzięki za komentarz. @Ana czasem tak bywa
-
@Ana Nie do końca rozumiem?
-
Agnieszka podchodzi do okna spogląda na księżyc światło delikatnie przenika twarz czuje dotyk nieznanego kochanka jego ciepło rozchodzi się po całym ciele mówi istniejesz tylko w tym świetle zbyt krótko bym mogła uwierzyć rano opowiada sąsiadom o cudownym zbliżeniu kłamiesz kłamiesz wariatko… lecą ostre słowa Agnieszka zamyka się w ciemnym niepokoju mówiąc do czterech ścian czy ludzie żyjąc tylko prawdą nie są tak naprawdę martwi…
-
Horror pełen nadziei
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marcin Szymański Dzięki za komentarz. -
Jego apteka nazywała się: „Chrystusa Uzdrowiciela”. Odziedziczył ja po rodzicach, którzy również byli farmaceutami. Co prawda, pod koniec szkoły średniej chciał wstąpić do seminarium. Kiedy oznajmił o tym rodzicom. Matka była nawet z takiej decyzji zadowolona, ale ojciec jakoś tego nie widział. Doceniał jego głęboką wiarę w Boga, ale uważał, że jest zbyt nerwowy i zawzięty, jak na sługę bożego. Nie zamierzał się jednak sprzeciwiać, jakby Antoś ostatecznie chciał pójść tą drogą. Dwa miesiące przed maturą, zdarzyła mu się mała przygoda, która zadecydowała, że księdzem jednak nie zostanie. Siostra kolegi z którą był na studniówce odsłoniła jego przyziemną fizjologię. Na początku wszystko szło bardzo grzecznie, polonez, potem bardziej nowoczesne tańce, w których Antek czuł się trochę zagubiony, gdyż nigdy nie przejawiał zainteresowania kulturą, fizyczną a w szczególności tańcem. Co chwilę mylił krok, uśmiechając się do partnerki, mówiąc: sorry. Eli, czyli siostrze kolegi, strasznie się to podobało, była o dwa lata starsza od niego i ta jego nieporadność wydała jej się bardzo sympatyczna. Ot taki misiu, którym fajnie by było się zaopiekować. Po kilku dniach, spotkali się przypadkowo, na ulicy, ona zaproponowała mu pójście do kina, bo koniecznie chciała iść, ale nie miała z kim. Nie wypadało odmówić, choć niespecjalnie miał na to ochotę. Podczas seansu również było grzecznie, chociaż raz poczuł, jak oparła głowę na jego ramieniu, potem pogłaskała go po włosach. Trochę dziwne uczucie, ale nawet mu się spodobało. Po seansie odprowadził ją pod klatkę, mówiąc: - No to cześć. Złapała go za rękę, odwrócił się, a ona pocałowała go w usta. Poczuł jakiś dziwny rodzaj ciepła, cały zesztywniał, a ona całowała go coraz namiętniej. Złapał ją za tyłek, potem dotknął jej piersi. Atmosfera stała się coraz gorętsza, kiedy chciał rozpiąć guzik od spodni, powiedziała: - Nie! Wystarczy. W tym momencie wrócił zza światów, Zrobiło mu się strasznie głupio, nie spodziewał się, że może być zdolny do takich rzeczy. Ela uśmiechnęła się, pokiwała palcem, mówiąc: - Łobuzie! – potem otworzyła drzwi i weszła do klatki. Był na siebie wściekły, że nie był w stanie zapanować nad sobą i od tego momentu wystrzegał się kobiet. Stwierdził z bólem serca, że nie nadaje się do stanu kapłańskiego i ku uciesze ojca wybrał farmację. Po studiach wrócił do domu, nie zależało mu by w pełni się usamodzielnić i sprawić sobie jakieś mieszkanko. Pracował i mieszkał z rodzicami, będąc z takich okoliczności całkiem zadowolony. Działał tez w radzie parafialnej i śpiewał w kościelnym chórze. Był zafascynowany muzyką Bacha i Hendla. Kiedy dobił do pięćdziesiątki, zmarł jego ojciec, a dwa lata później jego matka. Został sam i ciężko to znosił. Z roku na rok coraz bardziej dziwaczał. Kiedy nie był w pracy lub kościele, oglądał telewizję, albo serfował po intrenecie. Kiedyś niby przypadkowo, wszedł na stronę z filmami porno. Pooglądał przez chwilę, a potem był na siebie zły, że uległ pokusie i oglądał te bezeceństwa. Na drugi dzień wstał o szóstej rano na poranną mszę. Niestety nie miał siły śpiewać, co chwilę pojawiały się te okropne obrazy, nie pozwalając mu się skupić na modlitwie. Wyszedł w połowie mszy. W domu łyknął dwie tabletki na uspokojenie. Potem zszedł do apteki, która mieściła się na parterze jego domu. Na szczęście miał dużo klientów i nie myślał o tych okropnościach. Przez miesiąc nie odpalał komputera, oglądał tylko telewizję, ale kiedy na którymś z kanałów zobaczył Jurka Owsiaka momentalnie ogarniała go wściekłość, krzyczał: - Złodziej! Oszust! – Nie cierpiał tego człowieka, jak każdego, który niby to robi, coś dobrego poza kościołem. Każdego takiego uważał za sługę szatana. Tylko taka organizacja jak kościół, czyni prawdziwe dobro, bo za nim stoi Chrystus. Był o tym święcie przekonany, reszta od złego pochodzi. Nie raz na ten temat rozmawiał z proboszczem i on był tego samego zdania. Na niejednym kazaniu przestrzegał wiernych przed tym antychrystem, sugerując, żeby, żadnych pieniędzy nie dawać, na tą orkiestrę z piekła rodem. Coraz bardziej interesował się polityką, strasznie denerwowali go liberałowie, Unia Europejska no i najbardziej lewactwo, które promowało wszelkie zboczenie. Uwielbiał Krystynę Pawłowicz, podobała mu się jej ekspresja i niezłomność. Przyszło mu kiedyś do głowy, żeby ją zaprosić do swego miasteczka, taka osobowość mogłaby bardzo pozytywnie wpłynąć na morale mieszkańców. Proboszcz jednak był co do tego bardzo sceptyczny. Stwierdził, że za dużo tutaj lewaków i mogłaby wybuchnąć niezła awantura. Nie mniej była kimś ważnym w jego życiu i na widok flagi Unii Europejskiej powtarzał za nią: szmata, szmata, szmata. Któregoś dnia jakaś młoda dziewczyna poprosiła o pigułkę „po”. Trochę go zatkało, ale szybko doszedł do siebie i odpowiedział: - Nie mamy. - Cóż… - odpowiedziała i poszła, zapewne do innej apteki. Antoni był tym oburzony – to się tej francy wydaje, że ktoś ją zerżnie, a potem pójdzie se taka do apteki, żeby nie było konsekwencji i już. Zwykła szmata i tyle – cały drżał ze złości. Ta złość, a wręcz nienawiść do wszystkiego co stało w opozycji z kościołem, sprawiała, że nie kusiło go, zobaczyć coś sprośnego, z czym będzie się męczył przez co najmniej miesiąc. Pewnego wieczoru wracając z próby chóru, minęła go córka sąsiadów, zauważył, że miała fioletowe włosy i spódnicę w kolorze tęczy. Strasznie się tym oburzył. Rodzice nauczyciele, a ona wspiera LGBT, widać, że dzisiejsza edukacja również wspiera tę zarazę. Postanowił coś z tym zrobić, nie może być obojętny wobec szerzącego się zła. Na pewno sam Bóg czeka na dowód lojalności wobec niego. W nocy zakradł się do ich klatki i sprayem na napisał trzy ogromne szóstki na ich drzwiach. Przed nimi stała para glanów. Wziął je i szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia. Niestety wychodząc z klatki niemal zderzył się z ojcem dziewczyny. Najpierw spojrzeli sobie w oczy, obaj nieco przestraszeni. Potem tamten spojrzał na Antoniego widząc buty córki w prawej ręce Antoniego. Ten odepchnął go i wybiegł na ulicę. Jak tylko wszedł do mieszkania, zamknął drzwi na górny i dolny zamek, teraz zauważył buty, z którymi uciekł, leżały w przedpokoju. Szybko je wziął i wyrzucił przez okno. Zaciągnął zasłonę Poem usłyszał dzwonek, nie mógł zejść do apteki, to zapewne, ojciec tej dziewczyny. Poszedł do magazynku, wziął kanister rozpuszczalniku, oblał się nim, zapalił i zaczął płonąć ze wstydu.
-
w grudniowe popołudnia dom Agnieszki znika w mroku widmo realizmu czarnej magii otula mury przenikliwą szadzią Agnieszka myje okna od wewnątrz co chwile powtarzając tu musi być przejrzyście kiedy nastaje ciemność dzwoni do przyjaciela w słuchawce słyszy wiesz… w tym wszechświecie ziemia my życie jesteśmy niezauważalni grawitacja ciemna energia będziemy spłaszczeni albo rozerwani to…. Agnieszka nie rozumie nic do niej nie trafia tylko ten głos wypełnia dom temperaturą pokojową
-
@Marcin Szymański Dzięki.
-
@Dag Plisowanki? Hm... chyba jestem do tyłu z nowomową, nie jarzę, ale co tam, ważne, że jest pozytywnie.
-
@Dag A tak na marginesie to jestem facetem.
-
@Rafael Marius No, tak, zależy. Dzięki za komentarz. @Nata_Kruk Dzięki za komentarz, cieszy, że wiersz się spodobał. @Dag Dzięki za komentarz.
-
ten dom źle reaguje na zimę w skutek dawnych ran ciepło szybko z niego uchodzi Agnieszka nie otwiera okien boi się chłodnych spojrzeń rano chodzi do piwnicy musi go na nowo oswoić nie chce by chłodne ściany zadawały wciąż te same pytania dlaczego czytasz dlaczego piszesz co sąsiedzi powiedzą wtedy wszystko zaczyna wirować sufity ściany podłogi Agnieszka wybiega na podwórko ludzie ludzie kręci się kręci a oni chodzą do kościoła odwracają wzrok nie chcąc tego słyszeć Agnieszka znieczulona obojętnością wraca do domu rozmyślając szaleństwo to ona czy świat
-
zobaczyłem cię pierwszy raz w telewizji będąc małym chłopczykiem mówiącym O!? osiadłaś pod dojrzewającą świadomością skrywając w trawie swą twarz później szukałem jej w innych włosach spojrzeniach uśmiechach nabierając coraz większego doświadczenia w odkrywaniu niewidzialnych oddziaływań między powidokami często powtarzając O!? przepraszam po latach przeglądając przypadkową gazetę zobaczyłem twoje zdjęcie z informacją odeszła na zawsze przypomniałem sobie że źle znosiłaś codzienne poniedziałki o smaku starych kartofli słowo zawsze ma w sobie wyraz chłodnego końca prowokuje by krzyknąć do widzenia do jutra
-
@Nata_Kruk Dzięki.
-
zostałem skazany na śmierć nie znam dnia ani godziny często piszę o odroczenie nie mając pojęcia czy ktoś to czyta mam wrażenie czas biegnie coraz szybciej uciekło mi kilka cennych lat w moim wieku nie dam rady ich dogonić ile bym w nich zmienił zaczął nowe życie niestety teraz jestem facetem w średnim wieku nie to nie to co młody Franz Kafka ja się tak nie stawiam nie chcę by ktoś zastukał do drzwi i siłą wyciągnął z mieszkania nie mam takich ambicji spokojnie żyć to wszystko wiem to niemożliwe póki co będę apelował pracuję płacę podatki przyznaję czasem piszę to znaczy wątpię zadaję pytania ale… nie teraz nie teraz
-
Dzięki za komentarz.
-
@Phuruchiko dzięki za odwiedziny.
-
@duszka Dzięki za komentarz. @anima_corpus Dzięki za komentarz.
-
ten dom ma wiele historii kilka pokoleń życia zapisanych głęboko w ścianach w pokojach czasem słychać głosy w tonacji lekkiego szaleństwa Agnieszka jesienią często odkrywa przeszłość kiedy z szuflady wyciąga pierścionek babci widzi jej twarz pełną spokojnego słońca przypomina kiedy ostatnio ją widziała i ciężko wzdycha w kuchni pojawia się mama smaży placki ziemniaczane ich zapach łagodził ciężki klimat tworzący się między nimi wskutek skrajnych poglądów dotyczących bycia zazwyczaj w środy słychać krzyk ojca goll i cichy odgłos napełnianego kieliszka po policzku spływa łza szybko znikając gdzieś w ciszy jak urwane zdanie zastygłe w niewypowiedzeniu Agnieszka cierpi na syndrom dorosłego dziecka czasem ogarnia ją lęk dom w nią coraz bardziej wrasta słyszy głosy których nie zna mówią Agnieszka Agnieszka wariatka z ciebie szuka okien otwiera się na świat łapie drugi oddech i pisze pisze pisze…
-
@Rafael Marius No cóż, też tak można.
-
@Rafael Marius No wiesz, wydaje mi się, że kiedy nic nie jest ważne to życie nie ma sensu.
-
na krawężniku siedzi starszy facet i patrzy w dal czas uciekł tu i teraz nabrało kształtu pustej butelki przestrzeń wypełnia wszędzie i zawsze starszy facet mówi mam na imię Nosiciel Światła Pan tego świata nic nie jest w stanie mi go odebrać potem wykrzywia twarz słowo „nic” ma piekielnie ostry smak bo tutaj nic nie jest ważne
-
Dzięki wszystkim za komentarze.