Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan Paweł D. (Krakelura)

Użytkownicy
  • Postów

    1 624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Jan Paweł D. (Krakelura)

  1. Strzępy śniegu skrzą niczym na puder zmielone szkło, myśl ślizga się na brudnych kałużach lodowego smalcu wolno wsiąkającego w pola, i twardo ląduje na lodowcach, w tej epoce Grzewczego Sezonu, który według prognoz ma się zakończyć wraz z nami, choć piece bliskiej elektrociepłowni żużel przeżuwają z mozołem i komin sączy myśli z nich lotne a białe, w pogodnym zimowym dniu, gdy blaszki słonecznie srebrzą o wodę, klatka po klatce przemknęły się czarne kaczki, spłoszone przez psa z plastikową butelką w pysku, i piana żółtawego potu wyszła na czoło Królowej.
  2. Nie wiem, ale pierwsze skojarzenie: obóz koncentracyjny (KL)? Może zbyt grube skojarzenie? Ale na razie nie mam innego pomysłu. Może jest jakaś trzecia i czwarta litera... k-l-o-c (ek)? Widzę, że idziesz w stronę konceptualną... Może tytuł by jakiś kontekst nadał...
  3. @Marek.zak1 Ok, dzięki, przemyślę. Teks był pisany spontanicznie.
  4. Spójrz dziewczyno na me blizny,wyzwól ciało od bielizny:jestem jak mały szczeniaczek,jestem jak Rafał Wojaczek-- moje ciało sznur naprężyjeśli ty mnie nie odprężysz.Dziewczyno!!!Nie jest godzien twej czułościkto chce umrzeć ze starości.Jestem jak ten Curt(is) Cobain,zaraz krzywdę sobie zrobięw ustach smak mam metaliczny-- spójrz na lufy kształt falliczny.Dziewczyno!!!Połknę prochy, przedawkuję,krem bez filtra zastosuję,utnę łeb tępą żyletką,albo zderzę się z kometą,lub na głowę worek cegiełzrzucę sobie… pragnę ciebie,dziewczyno!!!
  5. @Lahaj Tak, jest coś z tymi szamanami... Cenię ich za twórczość, reszta to życiowa tragedia. Na szczęście jest wielu szamanów, którzy dożywają sędziwego wieku, to jeden z moich ulubionych, kompletny wykręt, a trzyma się dziadek i daje czadu: A to drugi ich utwór, który z powyższym wziąłem dla siebie jako prywatny hymn:
  6. @Lahaj Ja również pokrytykuję. Początek rzeczywiście ciekawy, ale to zakończenie trochę psuje, bo takie zbyt "w mordę" i trochę oczywiste. A początek taki egzystencjalno kolorowy. Warto zachować początek i jakoś ciekawie z niego wybrnąć.
  7. Odkąd pojąłem, że zwyczajnym jestem chamem, to wszystkie problemy ułożyły się same, i wszystkie ciernie w łapkach przestały mnie boleć, smutnych wierszy nareszcie nie piszę o sobie. Mogę stać nad urwiskiem i nie pragnąć skoczyć, mam serce z kamienia i każda łza się stoczy po nim twoja , że nie ma prawdziwej miłości, mogę żyć bez niej - jak mi prosto, jeszcze prościej! Że wszystko jest przeze mnie jak woda mi spływa, jak Kuba Rozpruwacz brzuchy falom rozrywam, nic nie rozumiem, nie mogę być wyjątkowy, nie płaczę nad starością i jestem wesoły. Do czystej pościeli lubię z tobą wejść brudny, i zasypiam spełniony, gdy ty patrzysz w sufit, nie o mnie myśląc, bo orgazm nie był dość mocny - - mi było dobrze, bo dla mnie każdy seks dobry. I tak nie mam wyboru, więc chcę być kretynem: nie wzruszę się krzywdą i uchleję się winem, nie skorzystam ze spłuczki, podetrę się kwiatem, w dodatku ciętym. Zostanę sobą, ja – facet.
  8. Raz pewien zmarły przeżywał katusze, bo straszny był z niego duszek świntuszek. Kiedy w sypialni światło gasili próżno się zmarły pocił i silił - - bo na co komu duchowe podbrzusze. . Raz pewien zeszły co zszedł był na zawał, gdy gasło światło się strasznie rozpalał. Lecz jeden feler był w sytuacji – - by lepiej widzieć akt prokreacji, ludziom przerywał, bo lampkę zapalał. . Pewien duch w bardo* wciąż nie miał wakacji - - podniecał się widząc akt prokreacji. By sytuacji ogląd mieć lepszy światło zapalał, ludzi tym peszył – - stąd cierpiał niemożność reinkarnacji. . Raz duch Casanovy, wciąż kobiet niesyty, chciał znów inkarnować i stanął jak wryty: - jeleń w gęstwinie poroże miał śliczne ! Chciał być jeleniem! Złe wichry karmiczne wcieliły go w łanię i ciągle jest kryty. . Raz pewien zmarły, który wieczność już przeżył, drugiemu zmarłemu w sekrecie się zwierzył, że chociaż on chciałby i dużo oddałby, to w życie przed śmiercią nie może uwierzyć. . Pewien duch w bardo ciągle starania czynił by wejść do nirwany odległej świątyni: niemal zupełne osiągnął skupienie, niemal ostatnie pokonał złudzenie, - i znów zaczął myśleć o dupie Maryni. * Bardo- w dosłownym tłumaczeniu stan pośredni. Pojęcie buddyjskie z języka tybetańskiego określające każdy przejściowy stan egzystencji: życie, medytację, sen, śmierć. Najczęściej używane w odniesieniu do stanu pośredniego pomiędzy śmiercią a kolejnymi narodzinami.
  9. W parującym bezruchu po deszczu tylko mgła potrząsała dzwonkami na drzewach, które same wydawały się ulepione z mgły i lepkiego spoiwa księżyca, a to, co jak pamiętam, widziałem, było drzewem albo bramą szeroko w opar rozpartą, wsrebrzoną w rozmyte brzegi nocy, o ciszy matowej, w którą miarowo, kropla po kropli, wpadał słowik i w kręgach rozchodził. Niby na srebrnym gwoździu nieruchomo wbitym w fale mózgowe, pajęczo rozwibrowane, zawieszony jest we mnie ten obraz, i ty nim poczęstuj się, kiedy w progach wiersza przystaniesz.
  10. @Gosława Dzięki, choć liczyłem na zachowanie anonimowości. ;)
  11. @Witold Szwedkowski A może lepiej by pasowało słowo poza? A może i nie. Pozdrawiam.
  12. Jako że później wszystko psu na budę, a przynajmniej wiele na to wskazuje, (choć nie ma stuprocentowej pewności) zmarły, w tej oto chwili przytomności, oraz będąc w pełni władz umysłowych, w obliczu niepewności dowodowych materiałów oraz poszlak, uprzejmie prosi panie o bezbożne westchnienie jeszcze za życia.
  13. Tutaj mi coś nie leży, to me i nadzieja zamysłu... rozumiem, że to me wynika z ilości sylab w wersach i rytmiki, ale jakoś mi nie pasuje. Poza tym dobry.
  14. @Alicja_Wysocka Miło mi, że nie zmarnowałem czasu. Dziękuję :)
  15. @Annie_M Trochę tak, to możliwe, że coś z Leśmiana tu przeniknęło. Dzięki.
  16. I twoje piersi, jakże ogromne, zwieńczone przez dojrzałe czereśnie, wspinały się po krzywej, jeszcze wstępującej, ich podróży ku ziemi, a moje dłonie wspinały się pod sukienką jak dwa kraby drapieżne po rozgrzanej plaży, chrobocząc, drapiąc skórę, wgryzając w miąższ kamieni. Plecami wparta w chropowatą korę oczami wilgotniałaś w błękit, zostawiał na nich coś z siebie i z nocy, przesiąkającej przez kotarę, pod tym drzewem, jak chłodna piana latem, o liściach zielonych i srebrnych, na łące, gdzie cisza się pasła, a upał mozolnie przeżuwał trawę aż chrzęściły świerszcze, koniki polne skwierczały jak tłuszcz na patelni, pod tym drzewem, które nie wiedzieć czemu ktoś wyciął, które pociemniałe nocą, gdy patrzyłem w górę, kręciło głową jak rozwichrzonym pędzlem, jakby w wielkim kotle pełnym bulgoczących gwiazd robiło zamieszanie.
  17. Piotrek w mieście był lubianym, pozdrawianym, szanowanym, kulturystą i sportowcem oraz krypto hitlerowcem . Czasem sypiał u dziewczyny, lecz nie sprawdzał się z przyczyny, że gdy ćwiczył brał niestety przemysłową ilość „mety”. Osiedlowy klub „Spartakus” miejscem spotkań był chłopaków, tutaj Piotrek krzyż swój dźwigał- - Polskę wstałą z kolan widział . Życie lubi figle płatać: Piotrek czasem w nocy płakał, nie chciał się przed sobą przyznać, że mu przyśnił się mężczyzna o sylwetce muskularnej, twarzy hebanowo czarnej, którą widział w nocnym barze, gdzie przy wejściu był bramkarzem. By odegnać senną marę w nocy ćwiczył jak za karę, pot mu zlewał genitalia, w śnie zjawiała się husaria… Jak to się przytrafi czasem: Piotrek udał się na basen i do sauny by wypocić z siebie zło, lecz nagle wchodzi Nie kto inny tylko ON, czarny niczym w dżungli noc, tylko zębów świeci biel, a na oko miał XL… Wnet złowili się oczami w saunie tej gdzie byli sami, mroczny jak sawanna w nocy Piotrka zmysłów czar omroczył. Podniósł dzidę syn Afryki i husarskie rozbił szyki, które miały od zaplecza Krew Słowiańską ubezpieczać. Duma Polski, białej rasy w afrykańskie poszła lasy, Piotrek bliżej się przysunął, białą dłoń pod ręcznik wsunął który ów mityczny skrywał twardy niczym pień kindybał, a sprężysty niczym liana… - Znowu Polska na kolanach! Nie podniesiesz jej lewarem- - niby pitbull w swą ofiarę tak łapczywie się wargami wessał Piotr niczym w salami. What’s your name… or nevermind, first I’ll come into your mouth. Dirty white boy, don’t be shy, do you know what’s “doggy style”? Come to daddy- will be fine, through the doors to other side. Things will never be the same, beauty‘s always born in pain. Little piggy let me in, I can see your fiery ring. Be good. I’m coming honey- - Big Black Wolf, and… here’s Johnny…! Piotrek poddał się skłonności – poszerzenia świadomości i jedności wszystkich bytów nagle doznał w chwili szczytu. Pozostawmy ich już w saunie kędy żar jak na sawannie do galopu zmusza serce. Nie spotkali się już więcej: czarny chłopiec- był przejazdem. biały chłopiec- płacze czasem, dzisiaj wie już, że tak samo świecą gwiazdy nad sawanną…
  18. @Dawid Rzeszutek Ale że co? Miało by być tak po bożemu, na misjonarza tylko? Mężczyzna na górze, kobieta na dole i żadnych innych form? Nuda... Znam pewną katoliczkę, która nie stroniła od eksperymentów seksualnych, i chciała mnie nawet w ten sposób przekonać do nawrócenia... Ludzka jest fantazja, a fantazja każe ludziom eksplorować, zwierzęta robią to tylko w jeden sposób. Właśnie skłonność do perwersji, eksperymentów i tego co Ty nazywasz dewiacjami, odróżnia nas od zwierząt. Nie chcesz, nie musisz, na tym polega wolność, wolność jest dla silnych, którzy zachowają w niej swoje wartości i pozwolą innym żyć. Teraz widzę niebezpieczne próby zawracania Wisły kijem. Z głupim przekonaniem, że ludzie nie będą oddawali się "zboczeniom". Seks mężczyzn z młodymi chłopcami... A co z seksem mężczyzn z młodymi dziewczynami? Albo seks kobiet z młodymi mężczyznami? I co masz na myśli mówiąc "młodymi"? Ja np. bardzo fantazjowałem w wieku 20 lat o swojej starszej o 10 lat koleżance... żałuję, że na fantazjach się skończyło... a już już było blisko... Ona teraz też żałuje, takie rzeczy tylko w pewnym wieku się zdarzają, teraz to już nie byłoby to samo... A najlepsze jest to rzyganie codzienne na widok ludzi kochających inaczej. Powiem Ci, że jeżeli czegoś w życiu żałuję to raczej tego, że czegoś nie zrobiłem.:
  19. Przyjechali w stal zakuci pancerni, trwały pokój zaprowadzić na dzielni. A za nimi szli powoli żołnierze, a śmierć z tyłu szła, by zboże żąć świeże. W ślad za nimi jechał wolno buldożer, w mocnych szczękach kruszył mury, szedł na żer. Wokół głowy mieli oczy snajperzy, jak głos Pana, który zsyła grom z wieży. Fosforycznym okiem strzegli porządku, by do głowy nie strzeliło dzieciątku.
  20. @Marek.zak1 Nie zabraniam, czytelnik odbiera tak jak chce, a autor również decyduje co ma mu odpowiedzieć. Również to przerabiałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...