Spotkałem piękną Pannę przed kościołem, zauroczyła mnie. Umówiliśmy się na partię szachów, przegrany miał się ukłonić. Gdy grałem szumiało mi w głowie i popełniałem błędy. Kiedy odzyskałem równowagę, byłem bez hetmana. Nic nie dawały wysiłki. Twarz kobiety stała się jeszcze piękniejsza i gościł na niej złośliwy uśmiech. Zobaczyłem też, że na jej dłoni widniał pierścień. W końcu przegrałem i pokłoniłem się. Tajemnicza dama zniknęła.