Są dwa dobra:
ciche, które widzi duch święty
i drugie na wzór światłości bożej.
Antychryst też jest łaskawy,
najchętniej tylko mówi dobrze.
Widząc swoją niedoskonałość,
zesłał węża.
Oplata się nieraz wokół ludzkiej aureoli,
zawłaszczając dobro.
Żal „świętych”.
Najpierw była życiodajna planeta, na której zrodził się „inteligentny jaszczur”. Po trzech fazach ewolucji powstał nasz gatunek.
Nasza cywilizacja miała wzloty i upadki. Pozornie była wskazana na wyginięcie. Udał się genetyczny eksperyment.
Poznaliśmy naturę: czasu, przestrzeni, próżni, kwantów… Możemy wszędzie się teleportować. Chwilami jesteśmy zjawami.
Zrodziliśmy niejeden gatunek na swoje podobieństwo. Jako duchy patrzymy na braci, udajemy neutralność. W krytycznym momencie jesteśmy skłoni pomóc.
Jedzie czarny oddział z zielonymi skrzydłami.
Niesie sztandar ukazujący trupią czaszkę.
Jadący z przodu narowisty koń posiada krwistą skazę,
odczytujemy ją jako pieczęć.
Unoszący się pył, zasłania częściowo Antychrysta.
Boi się on połączenia dobroci i piękna.
Leżą:
wagi, miary, czasomierze, szkiełka powiększające…
i makiety ukazujące gwiazdy, planety, galaktyki…
Stoi również mechanizm astrologiczny.
Obok położono czarną księgę,
na okładce figuruje oko.
Podręcznik nie jest biblią.
W Bożej Akademii brałem naukę.