Jest pełnia księżyca,
można przeczytać gazetę.
Sowa mająca duże oczy,
leci ku strasznemu zamku.
Znajduje się tam biblioteka,
ze starymi książkami.
Na okładce jednej widnieje bazyliszek.
Podczas lektury zapadłem w trans.
Nieprzytomny; szedłem krętymi schodami,
trafiłem do księżycowej komnaty.
Gdy oglądałem niebieskie rekwizyty,
stałem się karłem.
Pomyślałem, zajdę bazyliszka.