-
Postów
342 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez janofor
-
Kosmospolitka
janofor odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Lidia Maria Concertina Tyle dobrego materiału, że można by obdarować nim wiele, wiele stron prozy. -
Po jednym I Nieprzyzwoicie wesoła muzyka kubańskich imigrantów drażniła uszy i przez kanalik słuchowe dostawała się najpierw do ślimaka, a potem do środka łba. Spocony kark, tłuste, zaczesane do tyłu włosy i tępy wyraz twarzy – Kanary pomyślałoby się – Gdańsk, Oliwa, 202X roku. Na ścianach pokoju plackami świeciły plamy, pamiątki po głowach, tapeta miała już powoli dość i gdzieniegdzie zaczynała odchodzić od ściany. Wszystko ciągnęło się raptem parę dni, jednak upór z jakim cyferblat wybijał następne godziny był zwyczajnie wkurwiający. Idiotyczny zwyczaj notowania strat zyskał zupełnie nowy wymiar – biologiczny. Równo co godzinę, 40 lub 20 minut zza zaklejonych plakatami drzwi dochodził dźwięk kruszonego szkła. W rzeczywistości rozwałkowywany za pomocą butelki po piwie był owinięty w papierek, najnowszej generacji narkotyko-dopalacz – kryształ, substancja bezlitośnie bombardująca ośrodek dopaminowy. - ja pierdole - no - weź, sypnij jeszcze po jednym i najwyżej koniec - dobra, kurwa, bo już siódma, siedzimy najwyżej do ósmej - gitara Sfatygowany papierek, rozdrażnione do czerwoności naczynia krwionośne i chińskie dragi – niuch, niuch i już po wszystkim – masz piwo? - jakieś mam, ale ty, następnych nie walimy i tak już nie wchodzą - gitara II - słyszałeś o czacie GPT? - tej sztucznej inteligencji? - no, EJAJ - no, słyszałem i co? - no, to słuchaj, myślisz, że jest się czego bać? - ty jak zawsze obsrany, czego tu się bać, póki co jest ona w stanie przerobić obrazek, napisać opowiadanie z masą błędów i rozwiązać działanie - no i jeszcze napisać wiersz, wygrać w szachy z arcymistrzem szachowym, wygenerować teledysk - dobra, dobra - to na razie potrafią wyłącznie niektóre z tych, no, oddzielnych maszyn - ostatnio pytałem się czatu czy Jezus zmartwychwstał - i co? - jeszcze nie wie - albo nie chce powiedzieć - też tak może być, to co, jeszcze po jednym? - no dobra III Elektroniczny zegarek przeszywał czerwonymi ślipiami szklaną powierzchnię stołu, zdawał się być nieco bardziej przenikliwy niż zwykle, ponadto co godzinę dźwięcznie wygrywał wszystkim znaną melodyjkę – bim bam, bim bam – jakby pozostałość, atawizm po jego starszych mechanicznych braciach. – ej, a może by mu sypnąć? - pierdolnięty - masz rację i tak nie ma nosa, ale może… - co? - karta mechanicznie dawkująca dalszą rozmowę, zacieła się z lekka i ręka Daniela nie przestawała się miarowo poruszać, raz w lewo, raz w prawo, bim bam, bim bam…. - słyszałem, że prądem można wywołać orgazm u ludzi - nie wsadzę se kabla do dupy - nie o to chodzi, może by tak spróbować ze sztuczną inteligencją? Jeśli poczułaby przyjemność to znaczy… że czuje, że żyje Dwa białe robaki wylegiwały się na opalizującej tafli – dobra , wal – były leniwe, stworzone z klejących się grudek. Nieruchawe i nieapetyczne, wydzielały z siebie nieprzyjemną woń - tak jak to robią niektóre z owadów (chwilę po dotknięciu zaczynają śmierdzieć, żeby odstraszyć napastnika). Te glisty śmierdziały wyjątkowo mocno, wielogodzinne wałkowanie, kruszenie, ciapanie i kreślenie władało ich ciałami. Rurka w rękę, rurka do nosa, przez rurkę zassanie – no, teraz ja czuję, że żyję – Daniel podsumował wcześniejszy wywód Rafika. -idę do kibla - rzucił Rafał - chcesz przepłukać nos? - nie, szczać mi się chce Jęk drzwi – kroki – strumień. Brak deski klozetowej skrócił dystans do samarki w kieszeni. Została najpierw skrzętnie wylizana w toaletowej samotności, a następnie schowana z powrotem do kieszeni. IV Można kogoś lubić i jednocześnie się go bać – z tej mieszaniny powstaje silnie uzależniająca relacja. Strach jest zwykle nieco prężniejszy niż sympatia, co nie znaczy, że jest go więcej. Sympatia zdaje się być skupiskiem wielu komórek o wodnistych kłębach, przeciwnie do strachu, którego gniazda niewielkich rozmiarów emanują zwartą strukturą. Kiedy Daniel usłyszał strumień dochodzący z toalety, machinalnie sięgnął po ukrytą wcześniej na półce grudkę i bez owijania w papier połknął ją popijając piwem. Obowiązkowy papieros i pozostaje czekać. Inną formę ma Miłość, jest to struktura o największej gęstości spośród wszystkich uczuć. Należy jednak być z nią niebywale ostrożnym, wystarczy chwila nieuwagi i jej miejsce może zająć żal, który w najbardziej zaawansowanej postaci prowadzi nawet do samobójstwa. Ból po stracie ukochanej osoby to właśnie nic innego jak żal i gorycz, oraz w zależności od danej sytuacji – wstyd, strach, złość, a także najczęściej zaskoczenie. Namiętną, ognistą miłość okrywa szlachetny, rubinowy blask zaś po tłustym, nieco niezdarnym połysku rozpoznać można miłość platoniczną. - no, już jestem – rzucił Rafał wchodząc do pokoju - co? - nic tam, mamy coś jeszcze? - pusto - kurwa, dzwonimy? - nie-e, sory jestem już pusty - ja też, dobra to jebać, dopijamy browara i papa Daniel przygryzł język poruszając szczęką w lewo i prawo, prawie tak mocno jak pierwszego dnia, chwilę po pierwszej kresce. Widocznie nie w smak było mu zostawać samemu, pocieszał się tylko niedawno zarzuconą bombką*, która powinna wejść niedługo – zapewne zaraz po tym kiedy wyjdzie Rafał – pomyślał - no dobra, nie będę cie zatrzymywał, ale dla mnie to możesz zostać - ty no w sumie to… - telefon Rafika zaczął wibrować - te telefon ci dzwoni - ano Ziomek podniósł się z krzesła obracając twarz w stronę drzwi, nie żeby to cokolwiek dawało w 8 metrowym pokoju, ale blokowy savoir vivre musiał być zachowany. Odebrał połączenie przerywając mashup Danse Macabre z mnimal techno. Daniel z automatu ściszył muzykę – on także znał zasady dobrego wychowania – zapalił papierosa czekając aż Rafik skończy rozmawiać. - Patrycja dzwoniła, mówiła żebym wracał, wkurwiła się - no, nie dziwie jej się, siedzimy tu już 3 dzień – podsumował Daniel - no, ja pierdole, dobra, ja spadam – rzucił szybko, wyglądając jakby tymi słowami wyzionął ducha, widocznie zwała oraz świadomość tego co zrobił wychodząc tylko na piwo z kolegami dopadały go jednocześnie.
-
-
-
do usuniecia
-
-
Chciałem stworzyć prywatny wszechświat Udostępniany tylko tym, którzy są zainteresowani Tym, których interesuje wszechświat publiczny, zapach gleby po deszczu i pastelowe barwy Dokładałem kartkę za kartką, rozszerzałem, budowałem objętość aż zabrakło mi papieru Teraz piszę na komputerze, jak wszyscy operuję cyfrowym makro i mikro kosmosem Zostało mi jeszcze 999 gigabajtów
-
Czy zastanawiałeś się kiedyś nad gołębią śliną, spaliną w smolastych skrzydłach? Jak ma się wznieść, nieść pokój kiedy sami dla siebie, nikogo nie mamy litości. Może po prostu podrepcze jak jego koledzy i koleżanki z placu zbawiciela trzech krzyży zwiastun pokoju do niewielkiego kościółka gdzieś na podlasiu lub za lasami hen daleko gdzie nie mieszka żaden region administracyjny głosić na nowo dobrą nowinę, czystość maryji panny, powietrza
-
1
-
@poranki tak, ale najpierw koniecznie trzeba się pomęczyć ze zmarźniętą kostką masła :))
-
Myślę o tobie wieczorami rankami, popołudniami wybuchy gniewu ptsd przy bułce z masłem butelce z kapselkiem byle gównie myślę i przeklinam rankami, popołudniami wieczorami gram za gramem znika
-
do usunięcia
-
@FaLCorneL uśmiałem się :)))) świetny
-
Przenoszenie
janofor odpowiedział(a) na Czarek Płatak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Czarek Płatak perełka! -
-
znowu płyniesz o poranku dłonią, prąciem, skórą, wierzchem znowu żabką, strzałką, pieskiem szybko, szybko - mam na siódmą szef się wkurwi, przestań wreszcie rozkosz gaśnie w autobusie słona słodycz na koszulce kapie do kontroli bilet
-
-
do usunięcia
-
@corival @Leszczym Rumianek kwitnie w maju :) Ale, no cóż, trochę na doczepkę to on był/jest - macie oko ;) Pozdrawiam J