-
Postów
398 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold
-
cisza jak makiem zasiał tylko gwiazda jedyna nas doprowadziła do celu kilka domków w rzędzie każdy drewniany w środku lasu nieopodal rzeki która wiele już widziała nic więcej nie potrzeba ciepła herbata w kubku wełniany kocyk na posadzce nocne dźwięki tłumił oddech lasu poranny spacer wzdłuż szeregowców na boso ugniataliśmy trawę łapiąc palcami każdy liść by potem je wszystkie ułożyć w bukiet to był mój pierwszy raz tam gdzie drewniany dom rzeka i most nigdzie indziej z nikim innym tylko jedna gwiazda wie co w trawie piszczy (przecież nie ja) Klaudia Gasztold
-
otwórz mnie jak szampana w sylwestrową noc zawieś swoje ręcę jak świecidełka na choince nakryj mnie pocałunkami jak stół obfitymi daniami a ja Ci zapakuję prezent dla Ciebie starannie dobrany jak elf w zielonej czapce i niczym pierwsza gwiazdka opadnę na biały puch by kołysać nas na falach kolęd i niech rosną na krzewach liście jak pąki kwiatów w przedwiośnie otworzę się przed Tobą smutna piosenka to nie ja pusta świątynia to nie Ty smutna piosenka to nie ja pusta świątynia to nie Ty Klaudia Gasztold
-
Ahimsa jest najskuteczniejszą formą łagodzenia konfliktu bez szabli i mieczy gazów łzawiących i podobnych środków probacyjnych w tym wieku kali (kalijuga) jest to trudne zwłaszcza gdy więcej dusz jest młodych każdy kto żyje według zasad w tym Ahimsy postrzegany jest jako szaleniec ale to właśnie największy szał objawia się gdy coś lub kogoś tracimy lub nie możemy sięgnąć czegoś bo gdzieś jest nawet niewidzialna przeszkoda czy warto narażać tym spokój? Klaudia Gasztold
-
nocą najmocniej Cię czuję a tak dawno ulotnił się Twój zapach wiatr ustał zatrzymując wspomnienia w niewidzialnej próżni dotykam je każde z osobna każde nadal gorące widoczne i słyszalne nocą najmocniej Cię słyszę a tak dawno już zamilkł najcenniejszy głos wołający me imię Klaudia Gasztold
-
wciąż czuję Twoją obecność jak w innej skórze dajesz o sobie znać pierwszego dnia przed jak sądziłam trudnym snem czułam ciężar na pościeli a w sercu jakoś lżej wciąż czuję Twoją obecność wiem że jesteś jak nie tu to tam ale dla mnie zawsze jesteś i będziesz powietrze zza okna wleciało do salonu zamiotło z kurzu drewnianą posadzkę w niczym mi nie przeszkadzając czytam stopione kawałki drewna podstemplowane niebieskim tuszem by odświeżyć umysł gdy nie mam kofeiny łączone hieroglify ładują komórki mózgowe na pisanie wierszy chociażby alfabetem Morsea wystarczy jedynie nostalgiczny powrót do czasów kiedy jeszcze nie czułam nicości a Ty bez przesady obserwowałeś moje ciało nasze długie godziny wypełnione chwilami to wszystko było wszystkim czemuż teraz nie jest ? o tym wiedzą tylko odległe gwiazdy przybite do nieba a my musimy dalej żyć i wyciągać wszystko co dobre ze wszystkiego co było Klaudia Gasztold
-
wtem na wojnę ruszyliśmy co niebędąc byliśmy nikt nas nie słuchał wiatr chmury zagłuszał a my na warcie jak słupy w ziemię zakuci nie raz za życia zabici nasz umysł wsteczny rozległy i niebezpieczny my jesteśmy poetami głosem Bogów zawrzały kamienie rzucone na szaniec bez plamy mej krwi my jesteśmy poetami armią umarłych żyjących w skafandrze gdzie nie dociera głos śmiertelnika zasady kodeksów i biblijny hierglify my jesteśmy poetami sens umarcia w dłoniach trzymamy sens życia między palcami jak koraliki z jarzębiny ruchem zmierzchu obracamy my jesteśmy poetami com depresję zwyciężyli zmordowali rutynę zasadę i nicość nazywając ich w wersach nocnymi gwiazdami sennymi marami co w morzu giną wtem na wojnę ruszyliśmy co niebędąc byliśmy nikt nas nie słuchał wiatr chmury zagłuszał a my na warcie jak słupy w ziemię zakuci nie raz za życia zabici nasz umysł wsteczny rozległy i niebezpieczny Klaudia Gasztold
-
pod wodą kolejny ląd na arce Noego ostatni goląb poeta i szaleniec pchają jacht ostatkami sił by ten odpłynął z resztą sami zostając w rosnącej cieczy nie lęka się jeden i drugi bo wielokrotnie uciekli śmierci spod kosy widzieli między kwiatami jej twarz a później wszystko się zaczęło tworząc zamkniętą spiralę Klaudia Gasztold
-
pewna dziewczynka rudowłosa zbierała w lesie suche liście kładła je między kartkami w zeszycie by później nimi zdobić ściany kątem oka zobaczyła kobietę w bieli idącą boso wydeptaną ścieżką zeszyt jej upadł z przelęknienia na wilgotną od rosy ściółkę wpatrywała się w nią zahipnotyzowana nawet wiatr ustał a drzewa zamilkły nazajutrz dziewczynkę znalazł leśniczy a raczej list który zostawiła zmięty w popłochu nie wskazując adresata przeczytawszy pierwszy wers wiedział że nic już nie wstrzyma licha lasu i jego nieustającej mocy zostało tylko mierzyć puls ziemi i czekać aż pęknie szkiełko zegara wystawiając życie na próbę Klaudia Gasztold
-
tylko mi jeszcze zostaw miejsce na ścianie Twojej pamięci dni lecą nieubłaganie pchając noc coraz to szybciej nie dbając o rysy na twarzach tylko mi jeszcze zostały wiersze o nas pisane bez daty bo po co wiedzieć kiedy ? ważne z kim i co ewentualnie w jakim celu tylko nam niech słońce jeszcze poświeci niech się nacieszę po zmroku dotykiem odnajdę co trzeba jednak wolę nie wychodzić ze znanej strefy komfortu czy to grzech ? bać się kroku na przód gdy ma się oczy zakryte chustą a wiatr zmienia swój kierunek huśtając świątynią neszamy tylko Tobie powierzę swoje tajemne myśli i słowa niesłyszane przez ściany dłonie choć chłodne płoną kiedy muskasz je swoimi opuszkami nie ważne kiedy Klaudia Gasztold
-
ona nie śpi wiem to możesz nie wierzyć nie chcę niczego udowadniać bo komu? mi wystarczy fakt że czas jest sprawiedliwy nawet nie mając kresu deszczowy był dziś dzień choć ciepły błyszczące krople na wzór szklanych pereł płynęły strumykiem obmywając kamienie a ja pewna swojej kruchości idę dalej nawet jeśli nie będzie już nikogo ona dalej bezsenna nie musisz mi wierzyć wystarczy że zapach deszczu wsiąknął w mokre już włosy przypominające opadłe gałązki wierzby Klaudia Gasztold
-
ona nie śpi
wiem to
możesz nie wierzyć
nie chcę niczego udowadniać
bo komu?
mi wystarczy fakt
że czas jest sprawiedliwy
nawet nie mając kresu
deszczowy był dziś dzień
choć ciepły
błyszczące krople
na wzór szklanych pereł
płynęły strumykiem
obmywając kamienie
a ja pewna swojej kruchości idę dalej
nawet jeśli nie będzie już nikogo
ona dalej bezsenna
nie musisz mi wierzyć
wystarczy że zapach deszczu
wsiąknął w mokre już włosy
przypominające opadłe gałązki wierzby
Klaudia Gasztold
-
ślady na dachu rozmywane przez deszcz sięgam palcami białych gałęzi między zgrzytami nieba Klaudia Gasztold
-
.. słyszę cykanie iskier nieopodal drętwych dłoni jeszcze mnie piecze w piersiach a dymu nieba pełne źrenice myślę gdzie jesteś dokąd powiał wiatr jeszcze nie zduszony zanim ucichną płuca a usta wyschną puszczam kartkę w butelce w oddali znika jak obraz i siły dech się wydłuża a linia się prostuje w krzywym zwierciadle życia gdzie nie znalazłam swojego odbicia Klaudia Gasztold
-
nocą oczy kobiety są jak kosmos pełne kryształków które pełzają na poduszkę choć powieki zasłoniły tęczówki wszystko na wierzch płynie słowa niedopowiedziane cisza niewykrzyczana i te chwile których nigdy czas nie powtórzy choćby grała w karty z życiem nie musisz rozumieć jej myśli ona sama ledwo je nazywa obserwuj jak głowę przechyla w jedną stronę byś ujrzał ją w całości o świcie nie musisz liczyć oddechów bo ich brak ma w sobie więcej życia niż sama modlitwa przed lustrem Klaudia Gasztold
-
stało się sam wiesz co nie wierzyłam aż do wczoraj że jest dobro w człowieku ma troskę w sobie o drugiego nieznajomego nie jeden a trzech otoczyły mnie nie jak sępy by skonsumować ostatki mojego życia ale jak wiara nadzieja miłość pokazały mi swoje oblicze gdy słońce tak bardzo dusiło a ja trzymana przez czuprynę trawy stało się sam wiesz co nie wierzyłam aż do momentu kiedy staliśmy się dla siebie i wobec siebie wiarą nadzieją i miłością Klaudia Gasztold
-
z Nią idę nawet gdy leżę nieruchomo rozmawiam w ciszy i gwarze weselnej bez druchen i świadków bo któż udowodni jej wdzięk i perfekcję? one są niepodważalne codziennie mnie budzi i kładzie do snu złote ciało o złotym sercu okrągłe liczko nie wadzi jej wdzięku innych zaprasza by z Nią się wznosić ku chwale z Nią śpiewają gołębice i pawie na flecie grają z różnych stron świata z Nią przejdę przez światło gdy mrok zapadnie znów się obudzę i rzeknę Radhe Radhe Klaudia Gasztold
-
kwitną brzozy na polecenie słońca na zachętę deszczu pod groźbà burz białe pyłki oderwane od matrony lepione przez wiatr plotą warkocze z nieuczesanych pasm myśli Klaudia Gasztold
-
chodzi boso po wierzchołkach traw nie zrywając z nich włókien i nie łamiąc kręgosłupów na pytanie choćby śmieszne odpowie prawdą choćby żartem by łatwiej trafić do komórek mózgowych które czasem odmawiają posłuszeństwa protestując na wagę ryzyka a przecież nie ratuję się odzieży tonącego głowa prosto nie za wysoko tak aby mnie ujrzeć i innych nawet tych którzy się w lustrze nie widzą przekłada kartki ksiąg obszernych jakby tu jeszcze go zdefiniować? zwyczajnie nadzwyczajny z normami samsary żyje w harmonii nie lada to wyczyn w dzisiejszym lochu gdzie licho rozkłada namioty Klaudia Gasztold
-
trudno jest niczego nie obiecać powierzyć przyszłość strunom czasu on najładniejsze gra melodie ta nasza mu się najlepiej udała tulipany rosną wszedzie przebijając betonowe skorupy nawet za bramą cmentarną księżyc witają boję się myśleć co im na myśli coraz to mniej róż pięknych i dostojnych prawda boli jak rozgrzany kolec utknięty w krtani powoli schodzący w dół a szyja długa centkowana trudno jest zamienić wodę w wino gdy jest się tylko człowiekiem z określonym terminem żywotności niejeden próbował być pogromcą piasku przyroda upomni się o każdego wraz z odsetkami Klaudia Gasztold
-
wtem nadejdzie błoga chwila co przyśpieszy oddech mój co się stanie dobrze wiemy ufność w nas pokładam szczerą choćby naiwnie wierzę w przyszłość bo bez wiary nawet w czary człek bez celu krząta się wtem nadejdzie pewien dzień co przyśpieszy oddech mój co potem przyjdzie powie czas czy kulawa wzejdzie noc lub zmierzch dłonią zmiotę gęstych myśli Klaudia Gasztold
-
nie mów mi co z nami będzie gdy znajdziemy się na zakręcie czy rozbijemy się o głaz rozpędzimy się pod wiatr stracimy wszystko nim zdobędziemy świat może lepiej nie wiedzieć co jutro będzie nam dane słońce za chmurami wyciska deszczu krople nie pytaj gdzie jestem bo może mnie już nie być zapomnisz nim pomyślisz gdzie ślady moje pognał czas Klaudia Gasztold
-
długo mnie nie było bardzo potrzebowałam wywietrzyć myśli odpocząć od samej siebie w oślepiającym spojrzeniu księżyca by móc pójść do lasu następnego dnia usiąść na ściółce oprzeć się o pień sosny i podziwiać odpływające w dal obłoki piszę dalej bo jestem niczego ze sobą nie zabiorę więc nie czekaj na cud tylko pisz dopóki jesteś niczego ze sobą nie zabierzesz nie czekaj na mnie Klaudia Gasztold
-
leżę odkryta jak czysta karta której gładzisz powierzchnię nic już nie powiem bo na nic zdadzą się słowa choćbym chciała coś rzec nie mogę to zbyt głębokie i poważne by niebu to obnażyć okrajam kolejne perswazje nie chcąc już niczego niczego nie pragnąc o niczym nie myśląc jedynie zdaję się na ingerencję dotyku w przestworza mojej neszamy operacja na otwartym sercu nic już nie powiem tylko leżę odkryta mając na sobie jedynie Twoje spojrzenie Klaudia Gasztold
-
nie chcę byś słyszał co śpiewają me myśli nie chcę byś widział jak mocno cierpię to jednak silniejsze silniejsze ode mnie choćbym nie chciała samo przychodzi nie chcę byś mówił że przyjdzie jeszcze taneczne słońce gdy za oknem deszcze coraz to więcej złych scenariuszy a mniej nadziei co umiera ostatnia szybciej umarła ode mnie pochowałam ją nim przyszedłeś Klaudia Gasztold
-
to się zaczęło tak od myśli ale najpierw był ból później przerwa na oddech jakby go wypierał w niepamięć intuicja czy jak wolisz przeczucie ale najpierw był krok do przodu po nieznanym wyciągnęłam dłoń przed siebie mając tylko duszę na ramieniu to zaczęło się spontanicznie jak taniec najpierw jest światło później muzyka i samo jakoś wyszło w idealnym czasie i miejscu jakby specjalnie dla nas czas to zarezerwował bez pytania o detale to się zaczęło i trwa niech trwa w najlepsze najlepsze Klaudia Gasztold