-
Postów
410 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold
-
pierwsza miłość zawsze jest na nie bądź więc moją ostatnią by nikt nie mógł mi przeszkodzić nam przekreślić planów pierwsze spojrzenie zawsze jest zawodne bo patrzy serce zawładnij więc mój umysł który szybciej kreuje pejrzaże ostatnie spojrzenie widzi najwięcej bo patrzy przez łzy zostań więc moim obrazem którego nie zamknę w powiekach pierwsze słowo zawsze jest kłamstwem bo odpowiadasz z grzeczności bądź więc ostatnim zdaniem słowem deptającym ciszy po piętach ostatnie słowo jest najważniejsze bo już nie ma odwrotu powiedz je tak żebym nie chciała słyszeć innych ostatnia nadzieja zawsze jest cicha nie woła nie krzyczy więc bądź moim szeptem kiedy świat zamilknie Klaudia Gasztold
-
cienkie włosy dojrzałych brzóz ozdobione bordowymi koralikami już ta pora zbiorów rozczesywane wiatrem włókna tworzą malownicze obrazy z ruchomych pyłków bordowe i pulchne czereśnie dojrzewają w blasku młodego czerwca na gałęziach czekają by się w koszyku zjednoczyć zawstydzone gofry z bitą śmietaną w którą już do połowy zanurzone maliny topnieją w słonecznym aromacie a ja gdzieś obok wczytana w wiersze uczę się Ciebie na pamięć choć tak długo Twoje imię nie wrzało Klaudia Gasztold
-
wiesz? śniłeś mi się dziś byłeś taki sam a jednak inny byłeś... wiesz? ja też tęsknię to była noc jak ich wiele późno ale nie za bardzo na pewne rzeczy nigdy nie jest za późno wiesz ? ja wiem kiedyś odnajdziemy siebie mamy swoje własne niebo i piekło musimy w nich odnaleźć swoje piękno Klaudia Gasztold
-
nie chciałam wiedzieć co kryje głębia tego spojrzenia poważnego i subtelnego niekiedy budzi niepokój a jednak jest tak pożądane jak ciało niejednej celebrytki nie chcę wiedzieć o czym myślisz gdy wypowiadasz moje imię bo i moje wytchnienia są spod ciemnej gwiazdy co najjaśniej nocą widnieje naucz mnie swojej precyzji nieokiełznanego spokoju który przeraża zamiast inspirować nie pragnę nowych wyzwań ani podbojów jedynie spokoju którego masz w nadmiarze i tej precyzji w byciu gdy inni tylko bywają Klaudia Gasztold
-
ostre rysy twarzy powinny ostrzegać nadmierna powaga chłodne spojrzenie doprawiane tonem głosu z pogranicza a jednak najwięcej w nich seksapilu nocą budzą się drapieżniki a jednak swobodniej się rozmawia wyraźniej widać nieludzkie sylwetki nawet ja urodziłam się o zmierzchu przed północą Klaudia Gasztold
-
2
-
tęsknota nocą się owinęła wokół mnie jak wąż Boa o zielonych oczach wyciskając z oczu ostatnie łzy ściskałam w myślach Twoje imię pokój zbyt cichy zbyt pusty choć wiem gdzie jesteś to zbyt daleko każdy dzień miesiąca przewracam w pamięci jakbym chciała wszyć w ściany każdy obraz każde wspólne wspomnienie spacer ciszę adrenalinę i podwyższony puls to wszystko cięższe niż dotychczas być może mnie nie pamiętasz ja nadal odwracam się odruchowo by wzrokiem jeszcze raz Cię przywitać to wszystko jest cięższe gęstrze niepojęte dla zwykłego zjadacza chleba nieobecne dla kogoś kto żyje bez kogoś dla zabicia czasu i wypełnienia żołądka jakby nic innego się nie liczyło mnie życie postawiło do potęgi przed nawias Klaudia Gasztold
-
leniwie dojrzewają krokusy opadły topnieje śnieg jeszcze o mnie szumi wiatr łódka wystrugana z kory płynnie dryfuje Gangesem by kolejną wziąć Neszamę w odpowiedniej dla niej porze jakoś sennie po mnie zmierza jakby od niechcenia za każdym razem gdy w myślach idąc lasem recytuję Twoje imię lub na głos przed snem siwy anioł odkłada scyzoryk jakby sam nie był pewien mojego przeznaczenia Klaudia Gasztold
-
księżyc w całkowitej pełni płynie po grafitowym niebie jak latarka lustruje co pod nim bardzo szybko się przemieszcza jakby chciał pominąć moje okno i zapisane na nim wyrazy w alfabecie tylko nam znanym jakby zechciał mieć je już za sobą i zostawić mnie w całkowitej ciemności do której przywykłam poznawszy niejedno imię dobrze że Twoje zawsze się kojarzy ze świtem Klaudia Gasztold
-
5
-
gubię się w tym spojrzeniu ostrzejszym gdy światło ciemnieje chłód odbiera mi mowę i działa jak magnes masochistyczna potrzeba czy ostateczność ? gubię się we własnych myślach splątanych kołtunami nadziei a ten wzrok tylko mnie dezorientuje nadając mocy dotąd nieznanej Klaudia Gasztold
-
chcesz poznać prawdę moją prawdę choć ich wiele prawie identyczne o moją prawdę wciąż zabiegasz jej zapachem łechtasz zmysły jej widokiem poisz oczy nie wiem czym jeszcze może ona Cię zaskoczyć mimo dekad nieodkryta mimo aktów nieprzeżyta nieopodal gdzieś za rogiem erupcja wulkanu wypełniła eter a ona niewzruszona moja prawda nieodkryta wielu inną już nad poznało prawdę fałszem w chrzcie nazwali wulkan cichy oschły srogi nerwy trzyma w napiętych strunach gra muzyka niespokojna a Ty pytasz o mą prawdę o jej zapach wygląd wdzięki nie sfałszuję mej muzyki moja prawda bez chrztu kłamstwem prawdą zwana prawdą uschnie czy po prawdy oczach licach eter zazna dziś erupcji? Klaudia Gasztold
-
2
-
noce się wydłużają wplatając w cienie drzew zapomniane oddechy wiatr przemyca mróz z melodią zimowego poranka rozsypując na ziemi szkło zamarzniętych łez wschód słońca będzie jedynie wspomnieniem dziecinną fatamorganą która nie chce odejść jakby chciała zaistnieć być zapamiętana przez nocy ciemne źrenice doceniona Klaudia Gasztold
-
chcę o Tobie mówić głośno i wyraźnie w każdym języku Twoim jestestwem łatać dziury w czasie swoim spojrzeniem Cię wspierać o Twoich dłoniach snuć melodię zapachem iskrzyć powietrze pragnę o Tobie marzyć nawet gdy bezsenns noc już któraś z kolei być Twoim ósmym dniem tygodnia piątą porą roku byś mógł mnie nazwać swoim imieniem choćby to miało wzburzyć Eden ja się przemienię w rzekę tak wierną by ponieść Twoją arkę chociażby zabrakło lądu zamarznę byś stanął na nogach i słońce zawstydził Klaudia Gasztold inspiracja: Halina Poświatowska ,, chcę pisać o Tobie,,
-
chcę o Tobie mówić
głośno i wyraźnie
w każdym języku
Twoim jestestwem
łatać dziury w czasie
swoim spojrzeniem Cię wspierać
o Twoich dłoniach snuć melodię
zapachem iskrzyć powietrze
pragnę o Tobie marzyć
nawet gdy bezsenns noc
już któraś z kolei
być Twoim ósmym dniem tygodnia
piątą porą roku
byś mógł mnie nazwać
swoim imieniem
choćby to miało wzburzyć Eden
ja się przemienię
w rzekę tak wierną
by ponieść Twoją arkę
chociażby zabrakło lądu
zamarznę byś stanął na nogach
i słońce zawstydził
Klaudia Gasztold
inspiracja: Halina Poświatowska ,, chcę pisać o Tobie,,
-
cisza jak makiem zasiał tylko gwiazda jedyna nas doprowadziła do celu kilka domków w rzędzie każdy drewniany w środku lasu nieopodal rzeki która wiele już widziała nic więcej nie potrzeba ciepła herbata w kubku wełniany kocyk na posadzce nocne dźwięki tłumił oddech lasu poranny spacer wzdłuż szeregowców na boso ugniataliśmy trawę łapiąc palcami każdy liść by potem je wszystkie ułożyć w bukiet to był mój pierwszy raz tam gdzie drewniany dom rzeka i most nigdzie indziej z nikim innym tylko jedna gwiazda wie co w trawie piszczy (przecież nie ja) Klaudia Gasztold
-
1
-
otwórz mnie jak szampana w sylwestrową noc zawieś swoje ręcę jak świecidełka na choince nakryj mnie pocałunkami jak stół obfitymi daniami a ja Ci zapakuję prezent dla Ciebie starannie dobrany jak elf w zielonej czapce i niczym pierwsza gwiazdka opadnę na biały puch by kołysać nas na falach kolęd i niech rosną na krzewach liście jak pąki kwiatów w przedwiośnie otworzę się przed Tobą smutna piosenka to nie ja pusta świątynia to nie Ty smutna piosenka to nie ja pusta świątynia to nie Ty Klaudia Gasztold
-
Ahimsa jest najskuteczniejszą formą łagodzenia konfliktu bez szabli i mieczy gazów łzawiących i podobnych środków probacyjnych w tym wieku kali (kalijuga) jest to trudne zwłaszcza gdy więcej dusz jest młodych każdy kto żyje według zasad w tym Ahimsy postrzegany jest jako szaleniec ale to właśnie największy szał objawia się gdy coś lub kogoś tracimy lub nie możemy sięgnąć czegoś bo gdzieś jest nawet niewidzialna przeszkoda czy warto narażać tym spokój? Klaudia Gasztold
-
nocą najmocniej Cię czuję a tak dawno ulotnił się Twój zapach wiatr ustał zatrzymując wspomnienia w niewidzialnej próżni dotykam je każde z osobna każde nadal gorące widoczne i słyszalne nocą najmocniej Cię słyszę a tak dawno już zamilkł najcenniejszy głos wołający me imię Klaudia Gasztold
-
2
-
wciąż czuję Twoją obecność jak w innej skórze dajesz o sobie znać pierwszego dnia przed jak sądziłam trudnym snem czułam ciężar na pościeli a w sercu jakoś lżej wciąż czuję Twoją obecność wiem że jesteś jak nie tu to tam ale dla mnie zawsze jesteś i będziesz powietrze zza okna wleciało do salonu zamiotło z kurzu drewnianą posadzkę w niczym mi nie przeszkadzając czytam stopione kawałki drewna podstemplowane niebieskim tuszem by odświeżyć umysł gdy nie mam kofeiny łączone hieroglify ładują komórki mózgowe na pisanie wierszy chociażby alfabetem Morsea wystarczy jedynie nostalgiczny powrót do czasów kiedy jeszcze nie czułam nicości a Ty bez przesady obserwowałeś moje ciało nasze długie godziny wypełnione chwilami to wszystko było wszystkim czemuż teraz nie jest ? o tym wiedzą tylko odległe gwiazdy przybite do nieba a my musimy dalej żyć i wyciągać wszystko co dobre ze wszystkiego co było Klaudia Gasztold
-
wtem na wojnę ruszyliśmy co niebędąc byliśmy nikt nas nie słuchał wiatr chmury zagłuszał a my na warcie jak słupy w ziemię zakuci nie raz za życia zabici nasz umysł wsteczny rozległy i niebezpieczny my jesteśmy poetami głosem Bogów zawrzały kamienie rzucone na szaniec bez plamy mej krwi my jesteśmy poetami armią umarłych żyjących w skafandrze gdzie nie dociera głos śmiertelnika zasady kodeksów i biblijny hierglify my jesteśmy poetami sens umarcia w dłoniach trzymamy sens życia między palcami jak koraliki z jarzębiny ruchem zmierzchu obracamy my jesteśmy poetami com depresję zwyciężyli zmordowali rutynę zasadę i nicość nazywając ich w wersach nocnymi gwiazdami sennymi marami co w morzu giną wtem na wojnę ruszyliśmy co niebędąc byliśmy nikt nas nie słuchał wiatr chmury zagłuszał a my na warcie jak słupy w ziemię zakuci nie raz za życia zabici nasz umysł wsteczny rozległy i niebezpieczny Klaudia Gasztold
-
pod wodą kolejny ląd na arce Noego ostatni goląb poeta i szaleniec pchają jacht ostatkami sił by ten odpłynął z resztą sami zostając w rosnącej cieczy nie lęka się jeden i drugi bo wielokrotnie uciekli śmierci spod kosy widzieli między kwiatami jej twarz a później wszystko się zaczęło tworząc zamkniętą spiralę Klaudia Gasztold
-
2
-
pewna dziewczynka rudowłosa zbierała w lesie suche liście kładła je między kartkami w zeszycie by później nimi zdobić ściany kątem oka zobaczyła kobietę w bieli idącą boso wydeptaną ścieżką zeszyt jej upadł z przelęknienia na wilgotną od rosy ściółkę wpatrywała się w nią zahipnotyzowana nawet wiatr ustał a drzewa zamilkły nazajutrz dziewczynkę znalazł leśniczy a raczej list który zostawiła zmięty w popłochu nie wskazując adresata przeczytawszy pierwszy wers wiedział że nic już nie wstrzyma licha lasu i jego nieustającej mocy zostało tylko mierzyć puls ziemi i czekać aż pęknie szkiełko zegara wystawiając życie na próbę Klaudia Gasztold
-
tylko mi jeszcze zostaw miejsce na ścianie Twojej pamięci dni lecą nieubłaganie pchając noc coraz to szybciej nie dbając o rysy na twarzach tylko mi jeszcze zostały wiersze o nas pisane bez daty bo po co wiedzieć kiedy ? ważne z kim i co ewentualnie w jakim celu tylko nam niech słońce jeszcze poświeci niech się nacieszę po zmroku dotykiem odnajdę co trzeba jednak wolę nie wychodzić ze znanej strefy komfortu czy to grzech ? bać się kroku na przód gdy ma się oczy zakryte chustą a wiatr zmienia swój kierunek huśtając świątynią neszamy tylko Tobie powierzę swoje tajemne myśli i słowa niesłyszane przez ściany dłonie choć chłodne płoną kiedy muskasz je swoimi opuszkami nie ważne kiedy Klaudia Gasztold
-
ona nie śpi wiem to możesz nie wierzyć nie chcę niczego udowadniać bo komu? mi wystarczy fakt że czas jest sprawiedliwy nawet nie mając kresu deszczowy był dziś dzień choć ciepły błyszczące krople na wzór szklanych pereł płynęły strumykiem obmywając kamienie a ja pewna swojej kruchości idę dalej nawet jeśli nie będzie już nikogo ona dalej bezsenna nie musisz mi wierzyć wystarczy że zapach deszczu wsiąknął w mokre już włosy przypominające opadłe gałązki wierzby Klaudia Gasztold
-
ona nie śpi
wiem to
możesz nie wierzyć
nie chcę niczego udowadniać
bo komu?
mi wystarczy fakt
że czas jest sprawiedliwy
nawet nie mając kresu
deszczowy był dziś dzień
choć ciepły
błyszczące krople
na wzór szklanych pereł
płynęły strumykiem
obmywając kamienie
a ja pewna swojej kruchości idę dalej
nawet jeśli nie będzie już nikogo
ona dalej bezsenna
nie musisz mi wierzyć
wystarczy że zapach deszczu
wsiąknął w mokre już włosy
przypominające opadłe gałązki wierzby
Klaudia Gasztold
-
ślady na dachu rozmywane przez deszcz sięgam palcami białych gałęzi między zgrzytami nieba Klaudia Gasztold
-
3