Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gaźnik

Użytkownicy
  • Postów

    792
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Gaźnik

  1. Mój braciszek ma w akwarium m.in żabki :) Sympatycznie wyglądają, ale potrafią być zadziorne gdy się pojawi żywy pokarm.
  2. Chciałbym wrócić do Budapesztu. Byłem tam 19 lat temu. W tym roku miałem fantastyczny pomysł na rymowane opowiadanie miłosne z wykorzystaniem węgierskiej kultury. Jednak zabrakło zdolności i pomysł zwyczajnie przepadł... Wiersz prosty, ale dla mnie bardzo pozytywny :)
  3. Miałem kiedyś dokładnie takie samo podejrzenie :D Pozdrawiam. Super wiersz. W kuchni radzę sobie przeciętnie. Jednak lepiej niż w poezji. :D
  4. A ja dam pozytyw. W kwiatach jest wiele "magii". Chociaż dopiero po trzecim odczytaniu. Moim babciom wszystko rosło jak na drożdżach, u mamy bardziej podręcznikowo. U mnie poza kaktusem ciężko o cokolwiek... Najlepiej to mi chyba w zyciu poszlo z konopia indyjska, ale tej od wielu lat (uznajemy od 11 dla przedawnienia :D) nie uprawiam. Próbowałem wszystkiego, nawet muzyka klasyczna i czytanie wierszy nie pomogły :( Pozdrawiam i życzę wytrwałości w pisaniu na poziomie dbałości o kwiaty (z tekstu wnioskuję, że lepiej sobie ode mnie na tej płaszczyźnie radzisz).
  5. Rozpisałem się jak idiota, a Agatta sama się prawidłowo dużo wcześniej wybroniła. :D
  6. Jestem wiernym miłośnikiem nauk Jezusa Chrystusa. Z drugiej strony nie potrafię Boga traktować identycznie jak jakakolwiek poznana przeze mnie religia. Dla mnie Bóg jest największym artystom we wszechświecie i nawet Biblia jest tylko ludzkim dostosowaniem jego pracy do naszych słabych umysłów. Mogę się mylić. Jednak zawsze intuicyjnie kojarzyłem teorie ewolucji i wszelkie przemiany w naszym wszechświecie z biblijnym stworzeniem. Siedem dni? Przecież gdy Bóg kreował świat nie istniało pojęcie dnia, tygodnia czy roku... Dlatego te 7 dni mogą być metaforą dotyczącą wielu milionów lat. Dla mnie okres rozwoju planet, fauny i flory na ziemi... itd to czysta poezja. Nie potrafię tego traktować mechanicznie... Jest tyle galaktyk. Już w naszej dzieją się tak niesamowite zjawiska, że moją czaszkę niemalże rozsadza wybuch fajerwerków kiedy próbuje to ogarnąć swoim umysłem... Astronomia, fizyka kwantowa itd... Nie są moimi konikami, zwyczajnie za słabo to ogarniam. Jednak staram się regularnie wracać do tematu... I od 1996 roku, kiedy dostałem książkę poświęconą astronomii uważam, że są... sztuką najwyższą...
  7. @zuzia Przepraszam, ale wytłumaczycie mi to? Po ostatnim potłuczeniu nie mam siły do przeglądania sieci. Z tego co wiem słowo "szpaler" oznacza 2 rzędy drzew, krzewów czy ludzi (np musztra). Na szybko zerknąłem do neta, do 3 słowników, które mam w domu. Głowa mnie rozbolała, a nie znalazłem innej definicji. Nie wiem czemu "lać w tac szpalerze" nie mógłby oznaczać polewania w 2 rzędy ustawionych tac... Może tu wychodzi mój prosty umysł, ale na prawdę nie umiem pojąć tej opinii, skoro została podparta przez drugą osobę to zakładam, że problem tkwi w moim umyśle...
  8. Nie ukrywam, że czytając twój wiersz zdawałem sobie sprawę z tego, że to odpowiedź. Tak czy inaczej wielkie gratulacje. To przepiękne, że możemy wykorzystywać wzajemnie swoje prace dla własnej kreatywności. Też jestem zwolennikiem tego rodzaju zabawy. Gdybym miał lepsze zdolności to sam bym częściej takie wyzwania podejmował. :) Ogólnie mam spore zaległości w twojej twórczości, ale bardzo podoba mi się twój styl. A wyżej zacytowanym komentarzem sporo sympatii doszło do mojej oceny twojej osoby Jacku. :) W sumie pewności nie mam, ale wydaję mi się, że w tej tematyce slang bardzo szybko się zmienia. Nawet ja określenie "baka" znam głównie z użycia kilka lat starszych kolegów. Jednak jeden z moich rówieśników, z którym kilkaset gram wspólnie przepuściłem przez płuca głównie tak się wypowiadał.
  9. Jakoś nie ogarniam świeżych zmian na forum. Po paleniu babka cytrynowa wchodzi jak Novak na kort :D Definicja się raczej zestarzala. Młodzież używająca tego określenia jest już po 30 w najlepszym przypadku. Wiersz super Jacku. Jednak nie zamierzam ukrywać, że wersja Sylwka minimalnie bardziej mnie poruszyła. Pozdrawiam
  10. Miło słyszeć, że nie tylko ja tak mam. Ponad połowa moich "wierszy" powstała na totalnym spontanie. A reszta w pracy. Nie wiem czemu, ale kiedy mam fizyczny zapieprz to często mi się w trakcie pracy "pojawiają" (nie kontroluje tego specjalnie, ale tez nie powstrzymuje) wersy i nawet nie wiem kiedy mam jakiś wierszyk w pamięci. Z tym, że w moim przypadku przydałoby się trochę posiedzieć nad korektą. Zacząłem się tego uczyć. Jak przyjdą efekty to powrócę :)
  11. Dzięki. Ostatnio rzadko ty zaglądam. Mam akurat sporo czasu, bo siedzę na izbie przyjęć. :) Również życzę dużo zdrowia.
  12. Masz prawo do swojego zdania, ja nie mam obowiązku z nim się zgadzać. Pozdrawiam :)
  13. Najpiękniejsza w poezji jest chyba możliwość odczytania swoich emocji w cudzym utworze. Świetne dzieło Bronmusie.
  14. Witaj. Od kiedy się pojawiłem zauważyłem duże podobieństwo między nami. Piszesz lepiej ode mnie oczywiście. Twoje rozbudowane komentarze są świetne. Od dawna odnoszę wrażenie, że nie raz przeprowadzimy dłuższą dyskusje. To się okaże czy mam rację. Mówisz, że także nie studiowałeś. Czyli obydwoje mamy wykształcenie średnie. W czasach technikum nie miałem czasu na szkołę. Dorabiałem w kilku miejscach (m.in miałem dwie umowy z firmami pracującymi na terenie tyskiego FIATA), spotykałem się z wieloma dziewczynami, uprawiałem sport (siłownia, boks, bieganie - dzisiaj patrząc na mnie trudno w to uwierzyć), czytałem wiele książek, słuchałem tysiące płyt starej muzyki oraz... hodowałem konopie indyjskie. Zwyczajnie szkoła przy tym wydawała się nudna. A poza tym brakowało mi sił by wstać na pierwsze lekcje. Przed tymi ostatnimi zajęciami miałem już plany i jakoś tak szło... Z tym, że lektury szkolne w technikum mi się bardzo podobały, właściwie od tego zaczęła się moja miłość do książek, bo wcześniej byłem sceptyczny. Podoba mi się twoja filozofia (biorąc pod uwagę też inne komentarze). Jestem Katolikiem, chociaż w wielu miejscach nie zgadzam się z naukami kościoła. Głównie odwołuje się do nauk Chrystusa w swojej wierze, bo przez te 2 tys lat doszło do wielu wynaturzeń. Jednak z tego co widzę poszukiwanie Boga oraz rozumienie "życia po życiu" mamy całkiem podobne. Tak czy inaczej widzę, że Ciebie prowadzi większy racjonalizm ode mnie. To dobrze, że nie musisz się zmagać z zaburzeniami. Gdyby nie cyklotymia to pewnie bym też mógł spokojnie wypić bez obawy o dzień następny. Zawsze piłem spokojnie, dla relaksu. Nie lubię stanów mocnego upojenia. Przy hipomanii nie mam kontroli nad używkami. Mogę wypić po pracy 0,7l whiskey i nie czuć procentów. Niestety alkomat na bramie kopalni już je odczuwa, a nie lubię się od niego odbijać. Dzielą nas tylko 2 lata. Jednak moim zdaniem kategoryzowanie za pomocą wieku jest zbędne. Są ludzie jak moja siostra, którzy mimo przekroczenia 30 roku życia zachowują się jak przeciętna 15-latka. Przez lata pracy fizycznej w zakładach produkcyjnych, a później szybkie przyjęcie na kopalni przywykłem do koleżeństwa z ludźmi w wieku moich rodziców. Na forach poetyckich starałem się długo korzystać z form grzecznościowych mimo wszystko, jednak... Szybko mnie sprowadzono na ziemię. I dobrze. Wiek to kiepska bariera i nie warto nim się przejmować. PS. Dzięki za wsparcie w walce z pijaństwem. Lada moment przejdzie mi całkowicie ochota. W ciągu ostatnich 5 lat miałem 3 dłuższe przerwy - 19, 6 i 5 miesięcy. Zawsze "łamie się" po jakimś cięższym wydarzeniu, jednak jak już wejdę w dobry klimat to mnie w ogóle nie ciągnie. Z początku bywając całkiem trzeźwym na imprezach i obserwując pijanych znajomych strasznie się irytowałem. Dzisiaj bardzo mnie bawi taka sytuacja. Niestety coraz rzadziej trafiają się towarzyskie wyjścia. Pozdrawiam Dawidzie. :)
  15. zabawy słowem uprawiał co dzień nie jest on winny, że zabaw innych dziś już nie może
  16. Bardzo dobry wiersz. Jak jeszcze tworzyłem regularnie piosenki to pisałem wyłącznie pod wpływem alkoholu i marihuany. Z tym, że szybko przestało działać. Wydaję mi się, że rozumiem te wersy. Gdy uczyłem się tworzyć na trzeźwo tak naprawdę szukałem samego siebie. Na szczęście dla mojej wątroby pod względem twórczości wspomaganej wypaliłem się dużo wcześniej i mam nadzieję, że w 30 urodziny będę już pewny, że nigdy nie podniosę kieliszka (zresztą jakiego kieliszka? Piłem z literatki). Wybacz osobisty stosunek do twojego wiersza, ale dziwnie mi się go czytało. Mam bardzo dużą ochotę wypić drinka dzisiaj, wręcz większą niż zwykle. W tym roku już 3 razy wymiękłem i wiem, że przekroczyłem swój limit (pierwszy raz 25 maja - w urodziny. Tak podłych jeszcze nie przeżyłem). Poniżej czytam. Kilka dni temu jednemu z użytkowników tego forum napisałem, że gdybym miał studiować cokolwiek związanego z naszym językiem (który uważam za wyjątkowo piękny). To pewnie całkowicie zrezygnowałbym z pisania. W technikum miałem zawsze najwyższy wynik roczny pod względem wypożyczanych książek. Chociaż nie brałem lektur, bo wszystkie posiadałem już w domowej biblioteczce. :D A muszę się przyznać, że bardzo luźno traktowałem frekwencje i z perspektywy czasu dziwie się, że w ogóle byłem przepuszczany z roku na rok skoro z większości przedmiotów można mnie było nie klasyfikować. Jeszcze raz przepraszam za własne wynurzenia, bo nie zamierzam nawet ukrywać, że pewnie daleko mi od pełnego zrozumienia twojego przekazu. Do ostatniej zwrotki będę musiał wrócić za kilka dni jak wyjdę z supdepresji. Na chwile obecną jestem pewny, że brakuje mi świadomości do pełnego zrozumienia utworu. Tak czy inaczej pozdrawiam i podziwiam talent. Piszesz świetnie Panie Dawidzie. :)
  17. Rzeczywiście pomysł zaskakuje. Gratulacje. Bardzo dobrze się czyta. :) Pozdrawiam.
  18. Bardzo mocny wiersz. Chyba wszystko już przede mną powiedziano.
  19. Rzeczywiście przesadziłem. Jednak trudno trzymać nerwy na wodzy kiedy człowiek stara się wyżebrać 2,5pln od znajomych (grosz do grosza będzie kokosza). Ponieważ sam finansowo nie jest w stanie zapewnić leczenia dziecku . Oczywiście, że w fundacjach trafiają się oszuści. Z tym się zgadzam. Złodzieje są wszędzie. W polityce, sporcie, kościele, szpitalach... itd Trzeba robić kontrole, finanse w pewnych miejscach muszą być publicznie dostępne itd... Ale nie odmawiajmy ludziom dobrych chęci. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Szczególnie, że fundacje dobroczynne to nie polityka. Spore grono ludzi (i nie tylko) na tym zyskuje. Ja widzę efekty codziennie. Tak czy inaczej Każdy ma prawo do swojego zdania na dany temat. Powiedziałeś swoje i chociaż się z nim nie zgadzam to szanuje :) A za poprzedni komentarz przepraszam, za mocno się wypowiedziałem. Pozdrawiam Trudno zaufać we wrażliwość człowieka, który znęca się nad zwierzętami. Większość takich innego człowieka też potraktują jak przedmiot. Jeszcze mnie zwyczajnie nie znasz. Zobaczysz to jeszcze nie raz. Często się rozpisuje i łącze główny wątek z różnymi tematami. Świat jest złożony. Wiele elementów łączy się we wspólną układankę. Skoro mamy miejsce gdzie możemy przeprowadzić ciekawe dyskusję to szkoda się ograniczać i warto każdy temat wykorzystać całkowicie. Z Owsiakiem wyszło przypadkowo. Poczułem lekki atak czytając "Kolejny wykwit Owsiakowego zapuszkowania. " w odpowiedzi na moją wspominke o korzystaniu ze sprzętu zakupionego przez WOŚP. Nie mogę się wypowiedzieć jaki jest świat ludzi pretendujących poetów. Niech się oni na ten temat wypowiedzą. :) Ja jestem prostym górnikiem bez wykształcenia. Lubię sobie porozmawiać i często zbaczam z tematu. Uwierz mi, dzięki temu potrafi dojść do ciekawych rozmów. :) I pozdrawiam. Każdy ma swoje czułe punkty :) Mój już znasz :P
  20. Jesteś typowym przykładem osoby, o której mówię. Sam pewnie nigdy nikomu nie pomogłeś, ale patrzysz na ręce wszystkim, którym los pokrzywdzonym leży na sercu. Ja nie krytykuje opierania kuchni na psim mięsie, u nas najpopularniejsze są mądrzejsze i bardziej wrażliwe świnie. W Ameryce Płd popularne są świnki morskie. Mięso jest ludziom potrzebne, a jego źródło jest różne. Tylko ludzkie mięso doprowadza człowieka śmiertelnie chorych chorób... Co mnie nie dziwi biorąc pod uwagę styl życia ludzi... Tu chodzi o humanitarne podejście do człowieka. Pewnie wyzwiesz mnie od lewackich ciot. Jednak żadna istota, nawet ta przeznaczona na rzeź na znęcanie. Nawet nie chcę mi się tego tłumaczyć. Jak na ziemię przylecą kosmici to wolę by mnie zjedli bez zabawy nad moją osobą. :) Nie wiesz o co chodzi w tych fundacjach. Każdy podopieczny ma swoje konto, na które zbiera fundusze indywidualnie. Przynajmniej w tych typu fundacji mojej siostrzenicy. Nie wiem ile prezes z prowadzenia fundacji zarabia, ale wiem ile zyskuje malutka, bo widzę efekty na co dzień. Na pewno lepiej wciskać znajomym ulotki i kalendarzyki niż liczyć na pomoc państwa. A możesz mi uwierzyć. Rehabilitacja niepełnosprawnej osoby nie należy do tanich rzeczy.
  21. Ja nie wątpię w cuda. Mojej siostrze powiedzieli, że nigdy nie będzie miała dzieci (wtedy się z tej wiedzy cieszyła). Nagle gdy pojechała na operacje okazało się, że nie będzie przeprowadzona ponieważ... jest w ciąży. Nie byłbym w stanie opisać wszystkich problemów, które jej dotyczyły od samego początku. Tak czy inaczej. Mała urodziła się w 24 tygodniu. Nie miała nawet pół kilo. Była reanimowana od razu po porodzie (co uszkodziło jej płuca). Siostra też ledwo przeżyła ten poród. Rokowania: Calineczka nie przeżyje doby. Po dobie przedłużyli jej szacunkowy czas życia do 48h. Później stwierdzili, że pożyje ok 2 tygodni w inkubatorze. Ostatecznie stwierdzili, że po kilku miesiącach nas opuści. Jest z nami do dzisiaj. Ma 6 lat. Nie jest zdrowym dzieckiem. Jednak jest kochana. W dużej mierzę żyję w swoim świecie, jednak tak jak zdrowi ludzie odczuwa swoje radości, złości, smutki. Kocha swoich bliskich. Jest wspaniała. Nie jest łatwo w moim wieku mieszkać ze starszą siostrą. Jednak ze względu na jej córeczkę nie wyobrażam sobie bym jej nie przyjął gdy tego potrzebowała. A malutka potrafi mnie rozczulić w trakcie najgorszego rozdrażnienia. Z mądrością przesadzasz, ale nie ze szczerością. Zawsze piszę z głębi serca. Dziękuje za uwagę Justyno. :)
  22. Zapomniałem wczoraj dodać ostatniego akapitu. Z tymi akcjami jest jak z rybami/rozgwiazdami opisanymi wyżej. Nawet jeśli tylko 1 na 20 przyniesie pożądany skutek to bądźmy szczerzy - jest bardzo dobrze. Z inicjatywy Prezesa Tysiąclecia zakazano w Polsce hodowli zwierząt futerkowych (Polska jest światową potęgą jeśli chodzi o tę wstydliwą dyscyplinę). Do dziś, nie którzy PiSowcy wychwalają tę ustawę. Jednak nie przyjmują do świadomości, że chwile później rząd się z niej wycofał pod naciskiem "producentów"... Trudno to pojąć. W różnych organizacjach dzieją się złe rzeczy. Jednak wielu ludzi, którzy nigdy grosza nie oddali na cele charytatywne (nie mówiąc już o wolontariacie) dużo energii przeznaczają na obrażanie takich osób jak Jurek Owsiak. Patologia. W moim domu stał agregat tlenotwórczy zakupiony ze środków WOŚP. Gdyby nie on to moja siostrzenica wyszła by ze szpitala pewnie ze 2 lata później niż to miało miejsce (a i tak długo leżała w inkubatorze). Nawet nie próbuje sobie wyobrazić w jakim stanie byłaby dzisiaj w takiej sytuacji. Mała jest podopieczną fundacji "Zdążyć z Pomocą". Są pewne sprawne, za które mógłbym otwarcie skrytykować fundacje. Nie ukrywam, nie działa idealnie. Jednak pomoc, którą Nadusia otrzymuje dzięki niej jest nieoceniona. Najlepszy przykład - na ich koloniach rehabilitacyjnych nauczyła się samodzielnie chodzić. Siostra zapomniała mi podesłać filmiki z jej pierwszych samodzielnych kroków. Wróciłem z pracy kilka godzin po ich powrocie. Siostra kończyła rozpakowywanie kiedy do mnie ruszyła Nadia bez podparcia na własnych nóżkach. Nie spodziewałem się tego. Wziąłem ją na ręce i się rozpłakałem ze szczęścia. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Co roku znajomych zasypuję danymi do przekazania 1% podatku na naszą księżniczkę. Niemal wszyscy zapewniają, że wpiszą jej dane przy rozliczeniu. Po przelewach łatwo wywnioskować, że większość kłamała. Nie umiem tego zrozumieć. Przecież ja nigdy nikogo do tego nie zmuszałem. Odmowę potrafię zrozumieć. Jest wiele innych potrzebujących, do tego nie każdy sam się rozlicza i zwyczajnie olewa czy osoba, która go rozlicza skorzysta z tej opcji, a jeśli tak to na jaki cel. Potrafię to zrozumieć. Jednak nie umiem ogarnąć dlaczego jestem tak często okłamywany. Jest dużo absurdów jak chodzi o różne pozytywne inicjatywy... Jednak nagłaśnianie takich akcji jak bojkot Święta Yulin z pewnością nie jest niczym negatywnym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...