Kwitną lipy – wiatr niesie woń słodką, miodową,
co zmysły z dala wabi swą błogą pieszczotą;
gdy ciemna zieleń liści chroni przed spiekotą,
rój jasnozłotych gwiazdek rozbłyska nad głową.
Kwitną lipy – więc idę cienistą aleją,
co zda się nie mieć końca – i niech końca nie ma;
chwytam pachnące kwiaty rękami obiema,
kiedy w nich twarz zanurzę, myśli ozdrowieją.
Kwitną lipy – nim jeszcze bujną trawę skoszą,
kładę się w niej i znikam, jak w zielonej toni;
w uszach puchatych trzmieli muzyka mi dzwoni,
zasypiam upojona lipową rozkoszą...