Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dawid Rzeszutek

Użytkownicy
  • Postów

    536
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dawid Rzeszutek

  1. Zachęcam do przeczytania komentarza udzielonego Pani Justynie :), bo chodzi o szerokość i głębokość pojęcia śmierci oraz o odpowiednią jej perspektywę...( tło). Pozdrawiam :)
  2. Witam Panią, Pani Justyno ! Śmierć to najtragiczniejszy czynnik w drodze do oświecenia, jej granica sprawia wrażenie zamknięcia w pułapce i zmusza do myślenia. To ona wzbudza pytania dotyczące wieczności czy przemijalności ( marności) ludzkiej egzystencji ( ziemskiej lub ponad materialnej). To strach przed nią, a szczególnie przed tym , co będzie później, skłania nas do odpowiedzialności za życie - szczególnie w ( że się tak wyrażę ) szatach najważniejszych religii, w których istnieją pojęcia dobra i zła i konsekwencji czynów o ich zabarwieniu ( Karma, Piekło - Niebo ). Przez to uważam, że śmierć ( bliskich, pupili oraz strach przed własną) są siłą napędową drogi do oświecenia. Jest to najsilniejszy impuls do zastanowienia się nad życiem i jego sensem, co otwiera wrota do rozwoju osobistego, bo gdy już zaczniemy nad sensem bytu( egzystencji) myśleć, to już nastąpiła "połowa sukcesu..." - W kontekście wiersza - śmierć jest, jakby pojęciem filozoficznym, tak samo jak jej wpływ, ale trzeba przejrzeć wiersz, skojarzyć elementy, płynąć z jego nurtem, by to dostrzec. I uważam, że śmierć jako czynnik otwierający oczy na sens egzystencji, co prowadzi do rozwoju, jest najważniejszy, a jednocześnie jest mechanizmem pierwotnym, bo to od niego zaczęła się WIARA ( bo ludzie nie rozumieli dlaczego żyją a później ich nie ma, zadawali sobie pytania i szukali odpowiedzi , z których część stała się pierwszymi WIERZENIAMI dotyczącymi wieczności (i ) duszy.) W tym kontekście starałbym się rozumieć fragment - "Śmierć oświeca najbardziej na Uniwersytecie Życia", tak samo zresztą, jak cały ciąg logiczny, który dotyczy ateistów oraz mojej wiary w dostrzeżenie przez nich duszy( bytu) i uwierzenie w siły wyższe, właśnie przez śmierć, tutaj pupili, zwierzątek - ptaszków... Ten wiersz jest tylko wycinkiem perspektyw i jak można zauważyć, dotyczy tylko duszy, śmierci która uświadamia( oświeca) i wiary w życie pozagrobowe, obce ateistom. ŚMIERĆ JEST KORONĄ DLA ŻYCIA JEST SYMBOLEM PRZEMIJANIA I ARGUMENTEM DLA NIEGO, KTÓRE JEST PRYMATEM ( NAJWAŻNIEJSZE), JEDNAK ŚMIERĆ ZAPOCZĄTKOWAŁA MYŚLENIE O NIEWIDZIALNYM... WIEC JEST BARDZO WAŻNA. Jeśli chodzi o optymizm czy pesymizm wiersza, to określiłbym jego charakter jako - przez tragizm do nadziei -bo śmierć jest rzeczą tragiczną, a jeśli sprawi, że ateista uwierzy( otworzy oczy), to istnieje nadzieja... W razie kolejnych pytań - podkreślam, że z przyjemnością odpowiem. Kłaniam się Pani Justyno :)
  3. Witaj, Cieszę się, że wiersz "zadziałał"... miałem zamiar szokować, bo jednak śmierć ptaszków - to trochę drastyczny motyw, ale celem wyższym był dylemat lub innymi słowy wahanie się ateistów pomiędzy wiarą a niewiarą, gdy zetknął się z tragedią śmierci, kogoś/czegoś bliskiego... Stąd pytanie na końcu i później wyraz nadziei.. bo sam WIERZĘ... Pozdrawiam :)
  4. Śmierć oświeca najszybciej Zakrwawione ptaszki wydzielają "byt" z zapachem krwi niewinnej, w wypchanym puchem powietrzu, a kot jest w skowronkach... Czy uchwycisz tę "nadzieję" dłońmi łez i szarością spojrzenia ? gdy puch drażni struny głosowe, a zapach karmazynu witalności wzbudza pioruny w sercu? Czy spadnie gorzki deszcz ateistycznych odpowiedzi ? gdy "dusza" w konwulsji skrzydeł frunie do niebieskiej afryki Czy uwierzysz, nim zniknie ? Chciałbym, by tak było... bo Śmierć oświeca najszybciej na Uniwersytecie Życia.
  5. Kamień piękna w miłości młynie w pół jest rozdarty przez pioruny nocnego fałszu. Rozdarte są też ramiona murów, koło młyńskie i koryto źródła krwawiące, jak żyły napoczęte przez obłęd. Młyn nie zmieli już promieni cichego, czerwonego poranka ze spojrzeniami rosy i tchnieniem wiecznym, bo zburzono dzień kolejny. A krztyna - pozostałość rubinowego ziarna, zagubiona w ruinach, zamiast dawać chlebem nadzieję, zgnije we łzach. Ale upadną kolejne pioruny i napędzą machinę zniszczenia i pewności, że już z popiołów nie odrodzi się święte, tętniące Arche.
  6. Wynosisz się ruchomymi schodami miłości ku jedynej minucie Każdy poziom wiedzie jak gondola w Wenecji do alkowy Kosztujesz w objęciach zmysłów nektaru na polach zakazanych Schody kończą podróż... Światło dawno zgasło, a minuta trwa, zapomnienia...
  7. Spartańskie Słońce Promienie na Słońcu rozprostowują długie nogi... Niebawem pobiegną przez szafirowe posesje ptaków, by rozpalać wieczny znicz Życia, by zwyciężyć... Giną promienie zatopione w liściach - świeżych mogiłach. Płomyki pamięci palą świetliki i wieszają im medale wiatry. A na każdym nagrobku wypalono: "Przechodniu, powiedz Słońcu, że tu leży syn, prawom matki do ostatniej posłuszny godziny".
  8. Obłoki Niebieskie obłoki Ojcowizny - zbłąkane, ściemniałe, nieme we wszechświecie, wiodą w byt kontemplacyjny... Droga ich jest asfaltowa, utwardzona grzechem A. i E. Gdzie wąż wytarł podwójną ciągłą... Istotą błędu i drogą powrotną. Suną między kometami a wybuchającymi słońcami. Z finezją myśli, która barwi sens bytu Ojca. Ubrane w kubraki wichrów w cieple czarnej dziury śnią... On starzeje się, jakby korodując. A Rdzawy zarost staje się legendą. Paliwa im wystarczy, tylko do końca świata... Autor: Dawid Rzeszutek
  9. Witaj, Zgadam się, że patrząc z tej ciekawej perspektywy (rus) nie brzmi dobrze, ale z łaciny jestem kiepski, więc już musi zostać jak jest. Cieszę się, że kontynuując czytanie się nie zawiodłeś... chciałem napisać coś obszernego i lecąc na spontanie dość dużym, wyszło jak wyszło... jak sam zresztą widziałeś. Miło mi, że to coś, co napisałem w jakiś sposób cię urzekło... A jeśli chodzi o scenariusze filmowe, to kupiłem niedawno książkę o tym jak je pisać i być może kiedyś się tym tekstem zainspiruje, choć jeszcze nie wiem czy to możliwe... Pozdrawiam.
  10. Witaj, Miło słyszeć, że tekst cię zaciekawił. Co do korekty, to pewnie znalazłoby się kilka miejsc. Mam jednak zasadę, którą tylko czasem łamię, że nie moderuje "dzieł chwili". To był w dużej mierze spontan, nieco podporządkowany "pewnej" logice i chciałbym by tak zostało. Jest to trochę jak z obrazem, raz namalowany już nie podlega korektom, dziękuje za poświęcony czas i zapraszam po więcej...
  11. Sprzątaczka nadziei Sypie się dziś nadzieja z sufitu... Malowana przez wieki. Zmyślnymi umysłami. Farbą tęczy i pędzlem gwiazd. Odłamki chętnie lgną do siebie, w duchowym wyrazie patriotyzmu. Kawałek dziecka do kawałka matki. Cząstka czasu do cząstki wskazówki. Patrząc z góry oczami starca, ukazuje się nić Ariadny lub pępowina. A zerkając oczami dziecka, widać tylko miłość, tak miłość ! Sprzątaczka weszła na salony... Zmiotką sprzątnęła unię skrawków i poszarpaną szmatą wytarła gwiezdny spełniający życzenia pył.... Zrobiła to tak, jak się to robi w życiu, podczas trwania, nie jak w grobie Szybko, dokładnie i z wiarą, że nikt nie zauważy smug... na jej sumieniu... Autor: Dawid Rzeszutek
  12. Czarne kłęby kruków strzyżą dziobami koronkowe obrusy obłoków na stole niebieskim, w formie cenzury... , niczym niszczarka aktów chrztu w zakrystii....(bo RODO) i z szybkością ulatujących dusz w trakcie jednego uderzenia serca. Resztki białych dzieł wyobraźni spłonął w piecu kaflowym Pana, który niesie światło.Tako znikną za horyzontem historii. Pogryzione, obdarte z pagonów i z orderów za walki o normalność wśród białej rodziny chmury, tryskają żalu diamentowym brokatem, lśniącym, jak tragizm rozbitych cząstek świątecznych bombek. Przeszywają serca mgłą, powstałą przez różnice między nastrojami Ich a Ziemi, na której krzyk zagubionych dobrych uczynków, tnących własne żyły, echo niesie... Krzywda wszak znajduje obraz w każdym domu. Nie jest Mona Lisą ani Bitwą Warszawską, a ostatnią wieczerzą, gdzie dwanaście puszek reaguje dwunastoma dużymi beknięciami..., które wydalają alkoholową nadzieję, starczającą na dwie stacje drogi krzyżowej, a później zaczyna się Piekło - Wykład mądrości gitów więziennych... Marsjański najazd i liczne porwania logiki myśli Nie ma to jak w domu ! Aż atmosfera świąt wielkanocnych z falstartem zmartwychwstała. Niepotrzebnym już całunem owinięto jej wstyd i cienie czynów czarnych stróży. Rytualne jego ciałopalenie oczyściło Ich, wymazało krzywdę wyrządzoną wolną wolą duchów nocy. Jedynie ból dokonany dekalogiem zostaje nieodkupiony... A ludzkość czuje nastrój w trzewiach, wyciąga szampany i zalewa wcześniej podsmażoną speedem wątrobę..., która jedzie na Hepatilu nadziei i tranie wiary w cuda. Detox gra w tle preludium ich nowego życia etapu. On za zamkniętymi drzwiami klubu dla odmieńców, w wykazie chronicznie zagrażających przyszłości narodu, gdzie przez kraty można dostrzec upadek realności, Tworzy prototyp miłego światu CZŁOWIEKA... Homo Carcerem - Czuje się królem w małej życiowej celi. Żywi się czerwonymi, żółtymi i niebieskimi tabletkami, które budzą jedyną szanowaną radość. Dwanaście godzin siedzi w nowoczesnym bezruchu, który odpowiada czterem spacerom. W nocy, gdy przyjdzie godzina snów, to śni, a gdy czas przyjdzie otwartych oczów, to patrzy jak biegają barany po halach sufitu, W wizji nadopiekuńczej filozofii społeczeństw Homo Carcerem jest spełniony, bo oddycha... autor: Dawid Rzeszutek
  13. Pamięci Poezji Gdy królem dzisiaj się stanę Panem tych ziem i majątków Zszyje poezji ów rozszarpane Wersy z wszem map zakątków Ludzie ziem tych, tak świętych Którzy edukacją wycierają zady Nie szanują aktów niepojętych Poezji koloru i jej ducha zasady Na słupach od zawsze wisiały Klepsydry zgaszonych wierszy Dziś w koronie sprawię by miały Rezurekcji czas ten najszczerszy Wisieć będzie na nekrologach Poezja nowa, żywa, mimo lat Ta o bycie, śmierci i ich bogach Bijąc całe chamstwo, jak ten bat Rany jak nic, pozwolą pamiętać Któż to Szymborska i Herbert A człowiek zacznie się krzątać Znów wśród tomików miłych stert
  14. W świecie woli zgasła jasność Latarnia światła już nie wyda Dogorywa ów wielka opatrzność Świeca ciężkim tchem to bada Gotujcie się istoty na początek Zaiste trwa już ostatnia doba Świat trafi w ten matni zakątek Tu żalu i nerwów czeka próba Czerń pokryje okna, ulice i oczy Wieczność czekały na moment Zdradził ich plan sen proroczy By zobaczyć Ziemi lament Rozbity w proch i łzy jest spokój A nadzieję na nędzy ów pal wbito Teraz usiądź w mroku i główkuj Przesiej czyn przez moralne sito A ujrzysz groch czarny i ten biały Jeden jest winą a drugi dobrocią Zobaczyłeś i koguty wtedy piały Wtem wstyd zakrywałeś paprocią Godzina ostatnia twa finału doby Grzechy stają się bytu kotwicami Jak grawitacja i z betonu groby Co stymulują nas zła bodźcami Latarnia nigdy już nie zabłysła Cień stał się jedynym sztandarem Moralność zbutwiała lub skisła Wartość życia stała się komarem Gwóźdź finalny grabarz już wbił Deski trumny nie były posłuszne Wtem głos mocny wieko przebił Bardzo rwąc mięśnie brzuszne Otóż tak narodził się początek Krzyczał jak każde małe dziecko Nie pozostawił po sobie szczątek Tarzał się w bogactwie arogancko
  15. Witaj, Podejdę trochę krytycznie, ale nie bój się, to dla twojego dobra, postaram się popatrzyć moim punktem widzenia i docenić coś, co mi odpowiada i skrytykować to, co mi nie pasuje. Wiedz, że to tylko mój punkt widzenia i wcale nie musisz się z nim zgadzać, ale mam nadzieję, że się chociaż trochę zastanowisz..., bo może Ci to dużo pomóc. Wiersz operuje bardzo oczywistymi metaforami - topić się w poczuciu winy, nabrać powietrza - to są takie truizmy, jak słońce jest żółte, czy ptak ćwierka. Trzeba się zastanowić i zrozumieć, że określenia, które powtarza się w życiu, w różnych sytuacjach, są tak wyświechtane, że w poezji nie powinno się ich używać, to znacznie utrudnia zabawę z pisaniem wierszy, ale nie bój się, w sumie ja też kiedyś tak pisałem, jak chciałem wyrazić uczucia, po prostu tak jesteśmy nauczeni przez życie. Jednak nad tym trzeba popracować. Reszta tekstu, to też opisanie bardziej stanu sytuacji niż treść poetycka, ale od czegoś trzeba zacząć i to też jest raczej dobra droga, bo poznając siebie i swój świat emocji i uczuć, prędzej się do niego odniesiemy poetycko. To jak chodnik- droga do szkoły, którą musimy znać, by do niej dojść. Spróbuję przepisać twoją treść, ale ubrać to w jakieś ciuszki ( metafory ) i spróbować ukazać coś wartościowego. Mam nadzieję, że nie utrudnię ci tym życia, ale jeśli poczytasz swój i mój tekst i znajdziesz elementy zbieżne, to sposób mojego pisania może otworzyć ci furtkę do tworzenia ukrytych przekazów, bo to jest tez ważny element poezji. Co muszę pochwalić, to fakt, że się otworzyłaś ze swoimi emocjami/ uczuciami na świat. Nie jest łatwo dzielić się tym, co tak cenne dla Nas, ale ten wiersz udowadnia, że przełamałaś strach i gratuluję. Uczucia wyjawione nie giną, nie zmniejszają się, tak naprawdę to różnie z tym chyba bywa, czasem wyładowujemy się, czasem budzimy wspomnienia i uczucia, napędzamy się, zależnie od wewnętrznych intencji. Nad tym można zapanować i kontrolować, choć na pewno nie w każdej sytuacji. W tym miejscu napiszę coś o tekście tym moim - INSPIROWANYM TWOIM WIERSZEM - Otóż w poezji chodzi o niebezpośrednie pokazanie intencji wewnętrznych i wydarzeń, z którymi te odczucia łączymy, czyli to, co siedzi w tobie, zapisujemy w metaforyczny sposób. JA śledziłem każdą linijkę Twojego tekstu i budowałem obraz ubierając oryginał w "ciuszki skojarzeń", przeanalizuj mój tekst i zobacz, czy twój tekst w jakiś sposób odpowiada mojemu? Szukaj mostu pomiędzy jednym a drugim. (Ważna rada dotyczy tez powtórzeń, nie powinno się używać się dwa razy tego samego elementu językowego, trzeba kombinować by sens przekazać synonimem.) Co muszę powiedzieć, to jest naprawdę niewiele, co napisałem, bo sposobów przekazu jest dużo. Nie staraj się też nikogo kopiować, bo to nie jest dobra droga, bardziej buduj swoją drogę wyrazu, poprzez wyobrażanie sobie uczuć i sytuacji i wiązanie ich z tym, z czym się kojarzą. Byle kojarzyły się większej grupce osób podobnie, a nie były to szyfry enigmy, chociaż mi osobiście to wcale nie przeszkadza. Nie pisałem rymem, ani nie liczyłem ilości sylab, chodzi tu o metafory głównie. Pytam czy istnieje"my" mocno bije się po piersi kijem który wystrugałam czuję wbijające się ciernie tak być musi to jest cena czy zechcesz dać mi kwiat który kolorem uśmiech odda zapachem wróci nadzieję ten co uniesie mnie z kolan chcę nakręcić sprawy jak zegar ale sprężyna wciąż strzela śrubki wypadają i giną w ziemi nie jestem zegarmistrzem wyrzucasz mnie ze świata który dzieliliśmy we dwoje odpłynę w inny wymiar rose porzucę na drodze ale twój świat też krople zrosiły wrażliwości chwil czujesz ich osobistą Genesis czy to rozstaj naszej drogi szare myśli nad chmurami suną nada ku twojemu sercu sunie czerwień stukająca w kierunku łuny ciebie czy otworzysz wrota znów bym odszukała cię po burzy czy poczuję jakiś znak znak że się przyciągamy Autor: Dawid Rzeszutek Znając życie znajdą się krytykanci, bo wszędzie ich pełno...,ale może i ja się czegoś nauczę (he he)
  16. Witaj, Muszę podkreślić, że dziękuję za pozytywny komentarz i przepraszam za błędy, ale pisałem dość bezmyślnie jeśli chodzi o formę, mocniej skupiałem się na zawartości. Zrobiłem małą przeróbkę - poprawę całości i mam nadzieję, ze teraz już jest lepiej... Pozdrawiam
  17.  Zaginęłaś w sercu zdruzgotanym i gwiazdy spadały, ziemia tam drżała. Szłaś a ostatek miłości zamotany, jak pies węchem cie szukał mała. W cieple mej duszy jest przestrzeń, gdzie schronić cię dziś powinienem. Lecz jak odnaleźć cię wśród marzeń, gdy cie nie ma, a byłaś ich tlenem. Już wiara traci przytomność, ginie, a nadzieja umarła na warcie ostatnia. Ból w ośrodku impulsów nie minie i budzi się długo śpiąca wokół matnia. Czarny deszcz i czarne widzę obłoki. Ponad głową wieko zimnej trumny. A śmierć napędza wieczności tłoki. Widzę Cię, gdzie poczet stoi tłumny. Witam was w niebie, jeszcze za życia, pisząc wersy wydarte z chłodnych łez. Pamiętajcie, nie ma nic prócz uczucia, mimo nihilistycznych i dekadenckich tez.
  18. podajesz mi dłoń swą brudną głosząc wzlotu dobra herezję tak w tych czasach tu modną bogatą w egzystencji ów wizję dlaczego ty kłamliwy śmieciu trwonisz mój tak cenny czas w życia przebiegłym ujęciu gdy los tak mocno karze nas golgotę mą dawno zdobyłem I żyje w dobra świata chorobie bo i tak każdy z nas jest pyłem na wietrze w tej mdłości dobie a podmuchy tęczowe wiodą w omdlenie, w boleści, w dół czy jest to chorobą czy modą gdy moralność łamie nas wpół ale istnieją przeklęci za życia im krzywdy uczynić nie można bo pijają truciznę bez uczucia ona jest jak modlitwa ważna autor: Dawid Rzeszutek (c)
  19. Postaram się nie zapomnieć o tym, a jeśli spróbujesz sił, obowiązkowo prześlij wiadomość do mnie na priv, bo mógłbym przegapić, a cieszyłbym się możliwością napisania komentarza, wyrażenia opinii. Pozdrawiam Serdecznie :)
  20. Wiesz prawdą jest, że żaden geniusz nie uznaje się za geniusza. Wierzę w Ciebie. I szczerze ciekaw jestem próby konfrontacji z tym dość trudnym tematem. Wiesz, każdy się uczy, ja też się nadal uczę, i nie uważam się za mistrza, a raczej za słabego czeladnika.Coś tam chyba do tej pory się jednak nauczyłem. Jednak bez znaczenia na jakim poziomie jesteśmy, ważna jest pasja i poświęcenie oraz odwaga. Jak szukasz wyzwań, to spróbuj się skonfrontować z tym tematem, który podałem. Wierzę, że potrafisz mnie zaskoczyć. Trzymam kciuki. Pozdrawiam.
  21. Mistyczno-psychodeliczne teksty mnie intrygują najbardziej   :D 

  22. Witaj, Cóż mogę powiedzieć... Wiersz ładnie zbudowany... Spójny logicznie i tematycznie bardzo... Jednak nie rozwala makówki metaforami, czy przekazem... Jeśli mogę doradzić, to widziałbym w Twoim wykonaniu jakiś mistyczno-psychodeliczną formę i przekaz. Ciekawi mnie jakbyś sobie poradziła z taką tematyką. Czy drzemie w Tobie coś genialnego, czy tylko szkolne wiersze ? Ale muszę zaznaczyć, że sam jestem amatorem, piszę bardzo często w perspektywie dużej abstrakcji, ale nie nudzę raczej, no chyba, że tak uważasz... Prawdą jest, że często decydują w opinii gusta i sposób przekazu, który jednemu pasuje, a drugiemu już niestety nie. Bliskość na skali podobieństwa w sposobie myślenia między autorami, też w dużej mierze jest decydująca. Kończąc - nie chcę być kąśliwy, a trochę zmotywować do czegoś fenomenalnego. Czekam na taki wiersz, który sprawi, że mi głowa wybuchnie... Co złego, to nie ja. Pozdrawiam.
  23. Witaj, Nie mam miłych wiadomości, ale czuje, że jest jeszcze nadzieja... To co napisałeś jest bardzo proste, by nie napisać -" banalne". Nie chcę Cię urazić, ale rymy są często niepoprawne - kryzys/irys, będą/ zejdą - nie gra mi tak jak powinno. Tak samo Ciebie / Siebie - chyba banalniejszego rymu nie można złożyć do kupy. Myślę np. CIebie ---> Niebie ---> chlebie ---> Łebie itd... Czasem warto wytężyć makówkę i wymyślić coś oryginalnego, inaczej ludzie patrzą i sam będziesz czuł się lepiej. Myślę, że ambitny człowiek kombinuje jak może, by zaskoczyć drugiego człowieka. Nie marzy ci się 20 polubień ? Sam jestem amatorem, ale wykazuję odrobinę chęci zaskoczenia odbiorcy i staram się wytężyć mózg w poszukiwaniu ciekawych metafor. Wiesz, kiedyś byłem w podobnej sytuacji, jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło. Tobie również życzę takiej przemiany. Pisanie poezji to jest ciekawe zajęcie i jeśli czujesz, że to ci sprawia radość/zadowolenie, to próbuj swoich sił nadal, ale proponowałbym zacząć od WARSZTATU. Obserwacja poezji innych, długie czytanie i to najlepiej na głos - z czasem powinno dać efekty. Mimo banalizmów czuję, że warto próbować sił, w warsztacie jest pole do popisu i są ludzie, którzy mogą doradzić, wiec nie pozostajesz samz problemem. ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI !!! Pozdrawiam. Dawid Rzeszutek Marionel Moriel
  24. Dźwiękiem ucieczki na grubej strunie rzeczywistości znów zły zacząłeś los Czułeś grzech jak powoli w dal sunie zbijając azymutu brutalnie mocny cios Potargało sumienie drżące tu nagle A pianie koguta już przed pobudką Rozpięło obowiązków wstrętne żagle Zamknąłem dom uczynków kłódką Klucze wystraszone - Marne Dusze Dziś tłamszą się w bezludziu gorzkim Wystawiają na pustynną, zła suszę Co uczyni grzech całkiem nieważkim Struna już nie brzmi jak na początku Teraz czeka na szatański szach mat Uderzenie najmocniejszego wątku W słodkich i miłych czasów szmat Oczekujesz na najgorsze, od wieków Dziś stanie się życiem okruch zawiści Nie pozorny jak przedawkowanie leków Niech bestii marzeń czar się jej ziści Autor: Dawid Rzeszutek
  25. Tak, paleta wrażeń jest po to, by odczuwać smutek na równi z radością. Jednak człowiek jest zwierzęciem wybrednym i lubi tylko to drugie. Optymizm pozostaje w momencie smutku zachwiany, jednak nie jest tak w mojej sytuacji. Osobiście bywam często smutny i już zdążyłem do tego przywyknąć. Szare barwy budzą inne emocje, ale "budzą" i to jest najważniejsze. Tak samo jak w muzyce dźwięki wysokie, alty, które też tworzą odczucia u odbiorcy w specyficznej dla siebie formie, a również są bardzo ważne dla całości np. rozbudowanej kompozycji. Sztuka polega na odpowiednim połączeniu elementów w jedną, konkretną całość. Ciągle kieruję się w stronę odpowiedniego doboru składników. Mam nadzieję, że kiedyś się zbliżę do perfekcji. Jeśli to w ogóle możliwe... Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...