Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Kurczakiem... albo jakąś driadą słowiańską, za drzewem, osłoniętą paprocią? :))
  2. @Somalija Bardzo dobry wiersz, bardzo!, moim skromnym zdaniem.
  3. Cze! Somalija ;) No widzisz, jakieś fluidy, może? Ezoterycznie mnie podbierasz, o tak lubię ;)) Nie przeszkadzasz, portal dla wszystkich, współdzielną jest poezja ;) Wiersze w pracy też można czytać, ale odpowiedzialnie do zawodu podchodzić trzeba Viola ;)
  4. Rozumiem taka oto chlorofilna miniaturka liryczna?, aż zielono, las i łono natury w zmysłach poetki. Ta paprotka tylko taka dwuznaczna?, ale w sumie paproć to symbolika typologicznie słowiańska, więc ok.
  5. Dozuj obowiązki. A żyj do przodu, w drastycznej ekscytacji, carpe diem ;) Uskubnij dnia dla wrażeń :)
  6. Zlepione faktury licznych retrospekcji, nakładają się na siebie, taki lekko przyciężki tekścik, ale szczególnie osobisty. Część Violka, zmieniłaś nick, tak dawno mnie tutaj nie było, że nawet nie wiedziałem. Tak lepiej, Voletta jak rzeka! ;) Pozdrawiam.
  7. graphics CC0 ————— ————— ————— ————— wspomnień już nie dogonię…lecz jadę… zapach łubinu na polach, łany, zagony, sioła… dobrze nam było tam, jak nigdzie przy okazji i przypadkowo, w podróży i w niedoczasie, za masywną szybą, do mego szanownego dzieciństwa, koleją… to podróż… widok sprytnie odmieniony, sterylny choć w pamięci jawnej czy deklaratywnej stoją tam jeszcze budki i kramy pamiętasz? w „CITY”… młode kurewki z Hamburga, pod zlewką i keg’iem znów wypinają ogromne pulchne pupy, wcinają burgery. wymazane czerwoną pomadką, bezecny rybi zaduch plus odór kwaśnego piwa, ta chwila, przybliża się zwinnie, unosi i kugluje z materią pobudzone libido młodych chłystków czapą przygniata zaduch społeczny tego miasta, przekłamując przy okazji chytrą czasoprzestrzeń pociąg do rzeczy, kolej donikąd, to podróż do korzeni? kolorowe parasole Pietryny, kiecki Moulin Rouge, markowe wulgarne kabaretki… dziś czas sporadycznie rejestruje analogowe wspomnienia z dzieciństwa przywołanie wymaga skupienia, daru bilokacji… przymykam oczy… i świat wrażeń się materializuje… pod wądołem powieki znów zakwita kasztanowiec pyramidalis a furtka prowadzi – do gruszkowego ogrodu słyszę ją ciągle– głośno skrzypiącą; powietrze aż krztusi od świeżej emalii zataczam więc organoleptyczne koło historii, infantylny holding zmysłowych pokuszeń zasila uśpiony umysł przypadkowego podróżnika; NICZEGO TU NIE ZAPOMNISZ… mógłbyś – może – przeoczyć elektryczny baner wszak wtedy takich nie było, lecz obraz aż ćmi w dosłownym korcu szczegółów; pod zwojem hałd retrospektywnych w rozbłysku niczym kolaps synaptycznej nostalgii; wtenczas pulsuje znów żyłka pacholęca i budzi czujną muzę Mnemosyne lecz wiele można w sobie unicestwić, zatracić w czasie, nawet zaburzyć wierną chronologię, zapomnieć można doprawdy wszystko… ale nie szkiełka którym poraniłeś stopę jako tamten szczypiorek, nie zapomnisz też widoku pierwszej waginy podejrzanej ukradkiem; to był dopiero hard|kor wycięty z życia żywcem, i nota|bene –on|line– tym bardziej poznaj mą duszę zawieszoną na przepierzeniu komemoracji, z emocji i dysonansu odczynioną pasywnie lecz – z gusłem; bo, ona jeszcze marzy, i myśli tamtym chłopcem w synkopie pierworództwa poezji zajrzyjmy jeszcze dalej na prowincje, z muzyką szelestów, ornitologią klangorów – czar uformujmy w zachwycie naturystycznej biologii, w krwiobiegu organicznym, bez współczesnego transu płci, bez gender i licznych paskudztw kultury emo! z czym -tu- na co dzień musimy wciąż obcować… treść kwaśna lecz rustykalna, w pragnieniu i nasycona, odwieczna natura rzeczy! jak szczawiu cierpki smak wiosną z obryzganej przez rude setery – miedzy, lub lód ze szkolnej ślizgawki co w styczniu -Anno Domini- zeszklił chłopca dziurawą hokejówkę, i popchnął tego smarkacza mały zadek pod spaniel dziewczęcych loków zarumienionej Marzenki pożywna ma muzo Melpomene, jestem taki jak – ty, tylko słowa dobieram w pary, pakuję w makulaturę ulicznych zaułków; wciąż taki sam… i oryginalny do imentu, wytrawny autentyk… czytaj: naturszczyk… małolepszy a nie gorszy, dokładnie wykapany, na balu, w tańcu… i na linie, w ręku z tragiczną maską i kiścią winogron, zawodzę! powtarzalnie tragiczny, bez twarzy – w cieniu zaklęć- opieram się czasem o maczugę z kamienia, kusząc tańcem krzemiany– spinam białe marmury; ciało mam jedno, uwięzione w szczegółach, niedociążone, bosko nieważkie, ulotne,… SŁONE I ZIMNE, skonfundowane, przeklinające, lecz śliczne jak harpun na kobrze utkanej z retrospekcji OD ZARANIA… fragmentaryzm zarządza naszym fleszem pamięci, wyjada rodzynki z czasoprzestrzeni, światło się zmienia, fotony podróżują… jak dagerotyp za szybką na metalowej płytce ze skrzypiącej szafy prababki wyciągnięty ukradkiem; któż dzisiaj chciałby wspominać co nas kiedyś bolało -lub- w czym się ubabrało? fiolet jodyny, strupy na kolanach, zaduch w plecaku… wszystko się goi i odpada… przygodny kibol klnie jak szewc na wyjeździe… dzisiaj od nalewaka birofilów dzieli raptem iloczyn prędkości i czasu, nasze lokalne TE-ŻE-WE z nalewaka i NA LEWAKA, mają styl to wzór na drogę, środek ciężkości słodkiego życia promil rozkoszy miasta z szemranym rodowodem więc wypijmy do dna! konwent leminga! z wielkiego słoika wyjedzono ogórki a wlano weń zajzajer! jedziemy kolejką – do celu … podpieramy zbiorowy łysy głąb na karku, szukamy wyjścia z własnej oberży zmysłów, tu żyjąc w permanentnym niedoczasie; w niedopamięci NIE!… DO CZASU? -i- NIE! DO PAMIĘCI?, (hmm?) w sumie… jakież to komiczne i irytujące priorytety…?! turkoczą w… tej ustawce podróży, gigantyczny fejk zmysłów z szalikiem ogolonej na niby Mnemosyne DRAMATYCZNY I DERBOWY MECZ W TWOJEJ PARCELI! MISTYCZNA PODRÓŻ ku WŁASNEJ ADOLESCENCJI —
  8. @WiechuJK Świetna piosenka. Liryczna i taka naturystyczna jednocześnie. Artysta kompletny. Dziękuję.
  9. Nie musisz się poddawać, bo nie jesteśmy na wojnie?, tylko na portalu poetyckim. Wyłożyłem argumenty, które uważam za uzasadnione. Do pomyślenia dałeś mi w takim aspekcie: przekonałem się, iż niektórzy ludzie nie rozumieją, że upodobań, preferencji nie można zmienić tylko dlatego bo ktoś podda nas permanentnej krytyce. Zaliż estetyka (taka czy inna - bo np. turpizm również jest estetyką w liryce)... "mieszka" w nas a nie (w powiedzmy): zbiorowym globusie fantazji. Zresztą ja piszę różnie, także turpistyczne wiersze u mnie odnajdziesz. Więc jak widzisz, nie jestem zaszufladkowany. Pozdrawiam.
  10. Człowieku rozumny, ja nie mam i nigdy nie miałem NIC przeciwko innym (odmiennym od moich) preferencjom i stylom w pisaniu czy czytaniu wierszy. Toż przecież niemalże w co drugim komentarzu o tym piszę?, nigdy nie krytykowałem twoich preferencji lirycznych. Zrozum, że ludzie się różnią i nie trzeba ich drastycznie krytykować - gdy nie odpowiadają naszej estetyce. Muszę odpowiadać, bo bronię tych zasad, i to mój tekst. Tylko dlatego. Jesteś u mnie. To jest najprostsza zasada w ludzkiej komunikacji. Obrona.
  11. @Dag Dziękuję Skarbie (jeżeli to nie nadużywa Twojej prywatności)) ... za słowo otuchy, i za mądrość życiową, która niewątpliwie przemaawia z Twoich wierszy. Pozdrawiam
  12. @Dared To już wyraźny postęp w dyskusji Zauważ użyłem owego "cepa" ale w odniesieniu do własnego tekstu, na którym się pastwisz od wczoraj ;))))) a nie w emanacji do ciebie. Napisałem: <bo ktoś czyta wiersz jak budowę cepa> zatem budową cepa - tutaj jest mój wiersz, a <ktoś> nie oznacza ciebie, bo to zaimek nieokreślony, zatem twoje wnioski są życzeniowe, a permanentne "epitety" w stosunku do mnie - są oczywiste ;))))) Ty pewnie liczysz, że to ja ciebie przeproszę, zapomnij ;) To że tekst jest osobisty nie oznacza, że autor nie może się nim podzielić z czytelnikiem Oczywiście że tak traktujesz forumowiczów. Napisałeś: "gdyby czas zakląć w liczmanie elegancji pożywny imbryk z kaolinu jednoczy smak – z manierą estetyczną" faktycznie cepiskiem na klepisku rysowane dlaczego nie "ejakulacja neuronów w siedzibie pożywnej filiżanki tryska geniuszem na cepoznawców" MOI CZYTELNICY TO NIE SĄ CEPOZNAWCY. Skoro nasze światy są niesprzyjające, więc wyjdź z niego, bo ja w twoim świecie czyli pod twoim tekstem nie jestem, tylko ty u mnie zbytkujesz.
  13. @Dared Już tyle żeś epitetów na mnie wystawił, że awansowałeś na poetę roku ;))) Tak to jest jak się nosi nienawiść w sobie do polskiego języka, bo w zasadzie tylko tak można skomentować logicznie taki atak na autora osobistego tekstu. i jeszcze jak sobie tu pozwalasz na: komentatorów pod wierszem (za co Państwa przepraszam).
  14. @Dared acha, i ogarnij temat, że w liryce świat opisujemy metaforą. A metaforyczny przekaz jest prawie zawsze niedosłowny. Więc niżej cytuję strofę, do której pijesz: | gdyby czas zakląć w liczmanie elegancji pożywny imbryk z kaolinu jednoczy smak – z manierą estetyczną | W tym wypadku <pożywność> imbryka nie oznacza, że można go zjeść! , ... tylko... oznacza -> zachwyt, wrażenie (w sensie metaforycznym) , a jednoczenie <smaku> tłumaczy zintegrowanie tego wrażenia z estetyką peela. Estetyka rzeczywiście jest manieryczna, o czym zaiste: jasno informuję i nie ukrywam tego. Jeżeli muszę tłumaczyć tak nieskomplikowane kwestie, wyczuwalne (niewymagające precyzyjnej wiedzy w zakresie rozumienia tekstu), bo ktoś czyta tekst jak budowę cepa, to jest to na serio MOZÓŁ I UDRĘKA. 'Hrabia" ;)))) poświęcił ci czas. LOL.
  15. Za to smak polskiej porcelany średniowiecznej, którego w tej epoce nie było POZNAŁEŚ. Skoro średniowieczem opisałeś ten tekst. Musisz zrozumieć, że w tym średniowieczu budowany był konstrukt całej Europy, która dziś jest nowoczesną, digitalną i porcelany się też nie wyrzeka. A dla mnie smaki to ty możesz preferować jakie chcesz, a choćby i z samowaru. Taka mądrość z ciebie wynika - tylko miarką własnego smaku, inne formy poezji z miejsca negujesz. Gratuluję tolerancji.
  16. @Dared Daredzie, odparuj z nerw i pozwól mi zachwycać tym na co mam ochotę. Prosta zasada: jak forma nie odpowiada to omijaj moje teksty. Po co ci taka asceza, że aż kipią emocje. Pragnę uświadomić, że w zbiorach Muzeum Polskiego w Rapperswilu znajdują się unikatowe porcelanowe wyroby z pierwszych polskich manufaktur w Korcu, Baranówce i Ćmielowie. Fabryki porcekany w Polsce datowane są na XVIII wiek. A ŚREDNIOWIECZE kończy na wieku XV. Więc średniowieczna jest twoja świadomość w tym temacie. Przykro mi. Po prostu omijaj moje treści i żyć będziesz w komforcie (nieserwisowym) podsumujmy.
  17. @Dag Czołem i kłaniam się Dag. Fantastycznie jest zobaczyć twoje literki pod moim tekstem. Jak super, że mnie jeszcze pamiętasz. Masz rację, ten tekst jest gruntownie usytuowany "w martwej naturze", i czasem całkiem już wyspecjalizowani bywamy cywilizacyjnie w sztuczności, w codziennych rytuałach baristycznych, i w tej fajansowości zapominając całkiem o żyworodności, o naturze i wkładzie prostego człowieka w nasz ornament, w ten "barok" dni powszednich. Bardzo mądrze, że o tym napisałaś, bo to jest WAŻNE. Ten test po prostu już taki "serwisowy" powstał w założeniu. Na szczęście jeszcze pamiętam o tych ludzkich wymiarach w twórczości. Ekstra, że zostawiasz ślad. Bliżej mi Ciebie naturo. Pozdrawiam LIRYCZNĄ serdecznie.
  18. @Nata_Kruk Miło przeczytać, że utwór w jakimś choćby minimalnym stopniu ociera się o wrażenia w odbiorze, jeszcze gdy pisze o tym ktoś tak utalentowany jak Ty, w twoich wierszach ja widzę wszechstronność warsztatową, i subtelność przekazu, więc przyjemność ma podwójna. Niewątpliwie Drogie Panie mają rację, taka jest "wymiarowość" utworu, > mamy tu korelację zmysłową pomiędzy kawą a poezją. Podsumowanie ma uzasadnienie. Dziękuję za słówko.
  19. @Czarek Płatak Może oczywiście być takie uzasadnienie. Stary to wiersz, sprzed roku, trudno wykazać tu perfekcyjnie wszystkie intrakcje jakie mną kierowały. Dzięks z koment. @WiechuJK Dokładnie. Najlepiej emocje rozładować humorem. GT - autor: "Cichosza". Pozdrawiam Wiesiu. Macham przyjaźnie łapką.
  20. Niestety, chciałoby się, ale me receptory nie chcą być synestetyczne. Kilka znanych osobowości miało te umiejętności, w sztuce wszelkiego rodzaju ta cecha jest użyteczna. Tekst jest naszpikowany tylko pozorowanymi wrażeniami. Zabawa słowem i imitacja zmysłowa. Skoro utwór w twoim odbiorze jest organoleptyczny plus zmysłowy, więc jakiś tam cel pośredni osiągnąłem, choć przy użyciu bardziej empirycznych środków oddziaływania. To taka <nakładka> na system operacyjny wrażeń. Dziękuję, że tą zmysłowość w treści zinterpretowałaś. Cenne dla mnie!
  21. Coś w tym jest? Choć sam o własny język się potykam, do napisania wkrótce. Kilku się poczytało, parę słów się wymieniło, bo stęskniłem się za wami. Dobra zmykam! Cze!
  22. O to to. U Marka zawsze empirycznie. Doświadczenie życiowe na normy utylitarne i lingwstyczne. Fajne i do rzeczy.
  23. A racja, każda jest przecież INDYWIDUALNA, na polowaniu ;) Żartuję moja Droga. Cześć, miło ciebie poczytać, na chwilkę zajrzałem, ale @[email protected] mnie za język ciągnął i wieczór spędzam z wami. Ale zaraz zmykam.
  24. wie bo myśli. Poluje, uwalnia się i odradza. Daje i pomnaża. Oto statystyczna kobieta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...