Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Luule

Użytkownicy
  • Postów

    1 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Luule

  1. Nie ukrywam- takie 'psychologiczne' lubię najbardziej, chociaż nie ma w nim muzyki.. Ale coś za coś. Heh Wieczorem już chłodniej, a dawno nic nie napisałam, więc z braku weny na puch słów, wypłynął sos:) Czemuż efemerydalną? Czyżby kończył się mój czas? :) pozdrawiam Wiktorze, dziękuję za odwiedziny
  2. Dzięki Deo! połechtałaś mnie (z tym herbertowskim- zabójczo, gdyż go uwielbiam, ale nie godnam) nie ukrywam, ale też zaskoczyłaś niezmiernie. A dlatego, że moim odczuciu wiersz jest jakiś taki kanciasty i przez to mało płynny w czytaniu. No ale bardziej bazuje na treści niż brzmieniu. Połechtał też 'wycyrklowany cios' :)- i w punkt, bo to jeden z niewielu moich, który zrodził się z konkretnego celu, myśli - czyli powstał z zakończenia. Dziękuję i pozdrawiam!
  3. :) Cieszę się niezmiernie, że w jakiś sposób poruszyło:) pozdrawiam
  4. Czaru, ogólnie interpretacja trafna, jeśli chodzi o przyporządkowanie klatek do naszych schematów, trybów życia. Nie musi chodzić o korpo, ale może, a na tyle to wszystko opisałeś, że nie ma sensu dodawać. Co do polnych to miałam na myśli bardziej ludzi blisko natury, żyjących z plonów ziemi, takich co nie wpadli w wielkomiejski styl życia, konsumpcjonizm. Ale myśl wiersza ma trochę inny bieg. Dlaczego podział na 2klatki i polne? Tak trochę a'la fraszka 'Ptaszki w klatce'. Najpierw dowiadujemy się o samych klatkach i na tej podstawie oceniamy, gdzie jest więcej wolności. Poruszamy się w kategoriach świata jaki znamy - chomiki urodzone w klatce nie wiedzą o polnych kuzynach. Ich pojęcie wolności to wrażenie możliwości decydowania, wyborów, form spędzania czasu itd. Im więcej opcji tym większa wolność. Potem okazuje się, że jest inny świat, który tak naprawdę jest wolnością, i dopiero w kontrze z nim widać, że klatka jest tylko namiastką, fikcją. To tak w skrócie. Czy na wyrost, wyolbrzymiłam temat? Może trochę tak, ale.. Do niedawna synowie szli obowiązkowo do wojska na rok, dwa. Wojna to już w ogóle inny temat- na froncie żołnierz miał niewiele opcji - przeżyć, oberwać, zginąć, w przypadku próby dezercji- wiadomo co. W ostatnich latach wszystko poszło do przodu w expresowym tempie. Ale po fazie zachłyśnięcia coraz więcej z nas wraca z bloków do domów, z miast do wsi, w tematy bio itd, wzmaga pragnienie powrotu do natury. Ale w drugą stronę-ci co nie z wyboru są w tym miejscu, często z dala od udogodnień, a wiedzą, że takie są- chcą migrować do tego lepszego i łatwiejszego (?) świata. Być studentami, potem lekarzami, nauczycielami, kim zechcą, a nie tylko pasterzami bydła, 'tylko' matkami gromadki dzieci itp itd. Można wyliczać co kryje się pod kołowrotkiem. Z tym 'do krat' masz rację. Powinno być do klatki albo za kraty. Dzięki za obszerne wgłębienie:)
  5. Może-nie musi, ale mamienie uciążliwe i złudne... A uchwycone pryska po chwili jak bańka. dzięki !
  6. :) ja mam w drugą stronę. Jako wyjątek od reguły;) tak czy siak - dzięki, za to ukwiecenie
  7. klatka numer jeden: samiec samica (z braku laku mają się ku sobie) trzy razy dziennie pasza jednego rodzaju w niedzielę marchewka kołowrotek w skromnym m1 klatka numer dwa: dwie samice jeden samiec cztery pokoje z atrakcjami sznurki tunele trzy kołowrotki często używane (tu fitness tu kariera a tam podróże) posiłków wybór bez pór i dawkowania ankieta na temat wolności: sto procent chomików wskazało klatkę numer dwa dom jak marzenie wolność wyboru pełnia możliwości *** biedne chomiki polne kaprysy pogody walka o przetrwanie maks rok lub dwa bez gwarancji na cokolwiek nie chcą iść do krat ale zaczyna doskwierać brak kołowrotka mami kolorowy plastikowy świat
  8. Pozwolę sobię skomentować:) Wiktorze, poleciałeś (wybacz za kolokwializm) z tym mchem, oj tak. A tutaj? No i te labirynty.. Przyznam, że w pierszej chwili nie wyłapałam kosmatości, ale szybko się skorygowałam. Fajne metafory i jak to dobrze ujęła Beta - sacrum, jak to z reguły u Ciebie, gdy o lesie mowa;) (ps. tak to jest jak się telewizor zakryje i miast godzinami w kineskop- to w obraz zerka hihi). pozdrawiam
  9. :) oj, jakbym chciała wrócić do chwil, kiedy tak było i w mojej głowie i pod stopami:) a był taki czas, i mi go przypomniałaś - dzięki!
  10. Hehe dzban malin, mchy, paprocie, kora pięt, pajęcze sieci zroszonych włosów:P dobrej nocki
  11. No to powiem tak. Z reguły (bo ostatnio wpadam raz na jakiś czas, do tego na chwil parę, więc wszystkich nie obskoczę),ale jak trafię na JaKuba to z reguły zostawiam ślad- już parę Twoich wierszy przypadło mi do gustu. Masz fajne pomysły:) (jak dla mnie). Odpadam na dziś. Gudnajt
  12. Ależ wiem to już z 'obietnicy';) czyli to jednak miało wspólny mianownik;) totmoże jakiś tryptyk? znaczy nie wiem, czy jest jakiś trzeci wiersz, ale jak nie, to mógłby dojść do kompletu. co Ty na to?:D
  13. Spoko, często wolę się poupewniać, gdy jest szansa:) a co do słów to właśnie byłam dość rozbita w sklejaniu sobie tego wiersza, i tak gdybałam niepewnie, o którą opcję bardziej chodzi. A z drugiej strony upierdliwy i czepliwy czytelnik to taka wprawka w przywiązywaniu wagi do każdego słowa- pisząc nowe wiersze, aby nie było przypadkowych, zbyt luźno rzuconych, kierujących w inne strony- nie piszę tego ad (Twoja) persona, to bardziej z mojego doświadczenia - dzięki temu .org spełnia przy okazji swoje warsztatowe funkcje-jak dla mnie. Lubię więc dłubać w wersach, mam nadzieję, że bez naprzykrzania:)
  14. Nadrabiam choć trochę zaległości, ale idąc od świeższej 'obietnicy' po te fale, zastanawia mnie, czy to wciąż przez to malowanie? :D (komentarz w rymie nawet- to przypadek) A, no i ta fala z Twojego wiersza jakoś tak buzuje w ciele. Ciekawam co na takie fale @egzegeta? Bo też lubuje się chyba w tej metaforze:)
  15. I ja bez podpowiedzi:P no ale dobrze, niech tak zostanie, skoro tak wolisz:) dobrejnocki
  16. A kury latają bez głów po podwórku;) A co do wiersza to jakoś tak mam, że podobają mi się 3 pierwsze zwrotki, bo 4 w sumie mnie zaskoczyła. Myślałam, że puentą w niej, apropos miłości, będzie to, że mimo, że ktoś nam wyrwał serce/złamał, to ono funkcjonuje, a my chcąc-nie chcąc nadal żyjemy. A takto jakoś nie mogę sobie ułożyć tej układanki, wiesz jakoś logicznie, może przez to, że się nastawiłam - wybacz, może to jakaś moja ułomność, a nie logika wiersza. I gdybam sobie wciąż. Początkowo myślałam, że miłość ma tu wydźwięk pozytywny, ma ukazać drastycznie głębię uczucia. Ale słowa: naiwnie walczy, głupie serce głupiego człowieka... jednak każą mi patrzeć na to jak na nieodwzajemnioną, niespełnioną miłość? Czy spełnioną, ale tak czy siak określoną jako głupotę, szaleństwo itp.. Pzdr!
  17. Ha! Wyjątkowo wesoło u Ciebie, musicie widać częściej takie obietnice sobie składać, bo humor się poprawia;P fajnie posklejany wiersz, co chwile rozbawia:) o dziwo bez anegdot do ekhm atrybutu malarza ;) no chyba, że tu... Hehe A tak na serio to smutne z drugiej strony Gdy wszystkie malowania I remonty staną Skończą się amory? Hehe;)
  18. Nie gniewam się, a do tego mam sklerozę, więc jak nawet się pogniewam to na krótko;) A po drugie, kiedyś u mnie w pracy funkcjonowało hasło, gdy np. obiecaliśmy dostawę na wtorek, to śmialiśmy się - 'a mówiłeś na który wtorek?' :P pzdr
  19. A na mnie ta gleba właśnie od razu podziałała i przykuła uwagę, do tego widzę w tym słuszność, jeśli chodzi o użycie akurat tego słowa. Ale to może kwestia gustu- a więc w mój trafia jak najbardziej, wręcz podzielam Twoją wizję:) Chwile, które wnikają głęboko, spulchniają glebę - o tak, jestem za! Cały wiersz jest fajną metaforą (nie widziałam go przed poprawką, ale teraz jest w porządku). pozdrawiam. i witaj
  20. Całkiem zgrabny ten smok Ci wyszedł. (Czy może na czasie 'smog wawelski'). Metafora miasta-bestii może nie zaskoczyła mnie jakoś, (że okna-ślipia itd), to fajnie się to obrazuje, a z uśmiechem i zaskoczeniem zareagowałam na: jak dla mnie najoryginalniejsze w tej całej układance. pozdro:)
  21. Cześć! Po pierwsze wydaje mi się, że możnaby zrezygnować z kilku nadtadtków typu moje, we mnie itd, tam gdzie to oczywiste czyje. Troszkę zwęży wiersz i nada mu smaku, tak myślę. Zerknij poniżej (rozwiń cytat) jak to Tobie zabrzmi, czy nadal będziesz czuł się z tym komfortowo, że to nadal Twój wiersz (tak piszę, na wszelki wypadek, bo różnie się reaguje na wszelkie propozycje korekt:) ) Poza tym w reszcie nie grzebę, choć możnaby nad tym popracować. np. zgrzyta mi 1wers i ogólnie jest troszkę zbyt bezpośrednich słów, jak na mój gust. Po drugie - też mam manierę stosowania szyku przestawnego, który nadaje tak jakby patosu, ale z drugiej strony bywa, że i komizmu, a tutaj parę osób na ten przestawny się buntuje, i chyba miewają w tym rację;) Tylko się nie gniewaj:) wiadomo, każdy ma swój gust, styl jakim chce lub potrafi pisać, maniery, nawet mody -świadome lub nie. Nie muszę mieć racji co do uwag, takie są po prostu moje odczucia jako czytelnika i amatora;) pozdrawiam
  22. Rozumiem, wyobrażam to sobie, a przynajmniej tak mi się zdaje. Ta ciągłość musi być straszna, skoro pojedyncze ataki są dość ciężkie, a do tego tylko wyimaginowane (z mojej strony), że tak to ujmę... Więc zapewne sobie jednak nie wyobrażam jak to jest, gdy ma się prawdziwy powód. A akurat słowa 'komu bije (ten) dzwon' od lat z automatu układają mi się w głowie w tę melodię, wybacz za powierzchowność. Dobrej nocki
  23. Wierszo-list z fajnym pomysłem. Lubię takie ataki lekkiego absurdu, zawsze to jakieś zaskoczenie:)
  24. Czasem cienką strużką się przedostanie:) Dziękuję za uwagę nt. budowy. Co do marginesu masz rację, a przynajmniej też mam takie zdanie. Myślę, że wiele rzeczy można wypracować, ale odruch jest odruchem-w kwestii np. pesymizmu. I ponuractwo, heh na to chyba też choruję, też ciężko wyplenić, zatuszować choćby, ale nawet jak się coś uda, to może to tylko przypudrowanie krostek;) napewno można się nauczyć widzieć więcej kolorów i światła, a to już dużo. pozdrawiam:)
  25. Mówi się, że zakochanie to choroba... Ale takie zakochanie raczej mija, więc pozostaje się cieszyć (?), że nie zawsze. Byłam tu parę dni temu, wróciłam ze śladem, głównie przez wspomnianego przez Ciebie Koheleta. oj, mnie wiesz ile dekad dopiero minęło, a te słowa Koheleta od dawna dzwonią mi w głowie- a gdy dzwonią, to już jest naprawdę bezsensownie. Ale te Norwida jakoś pokrzepiają, chociaż, za przeproszeniem -pierwsza to rzecz względna, z drugą jestem sercem bez zastrzeżeń. :) pozdrawiam urlopowo:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...