Kupiłam dwa metry jedwabiu,
żółtego w kropeczki brązowe
uszyję dla siebie sukienkę,
kapelusz nałożę na głowę.
I tak wystrojona jak dama
wybiorę się jutro na spacer,
aleją znajomych magnolii,
a nuż, może ciebie zobaczę.
Pamiętam, a dawno to było,
czekałam przy drzewie wiśniowym,
ku zimie się zanosiło,
ja w futrze, ty w czymś flanelowym.
I dobrze, bo miałeś okazję,
w stęsknione ramiona się wtulić,
na maksa się odważyłam,
gorąco całować, przytulić.
:))
Pozdrawiam Maria
pisane w pracy.