No, w końcu jestem.
Z czytaniem wierszy jest zupełnie inaczej, niż było w moim przypadku z drzewem. Wiersz oceniasz, czy ci się podoba, czy nie, dopiero jak przeczytasz. To nie jest poezja formy czy znaków. Gdy spostrzegłam stare drzewo na skraju sadu, naprawdę nie mogłam przejść obojętnie, zaintrygowało mnie niespotykanym wyglądam i wiekiem. Tym szlakiem przechodziło wiele osób, ale ja musiałam się zatrzymać. Zrobiłam kilka zdjęć i notatkę w formie teksu poetyckiego. To było podobnie jak z moim synem, który nie przeszedł obojętnie nad porzuconym trzema malutkimi kotkami. Wiele osob przechodziło, ale tylko on się zatrzymał, rozczulił i zabrał do domu. Pisałam o tych „trzech nieszczęściach”. Karmiłam je przez smoczki, teraz już same jedzą, wdzięczność okazują każdym ruchem. Może znajdą się chętni i pójdą do dobrych ludzi.
Pozdrawiam serdecznie:)