-
Postów
4 525 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
@Gosława cześć...
-
@Miro-sław cześć, miro-sław...
-
@Gosława cześć, gosławo... @Antosiek Szyszka cześć, antosiek...
-
Noc… — i znów gong stojącego zegara… Ktoś mnie wywołuje nieustannie… Kto? Kładę się na środku pokoju twarzą do podłogi… … żółtawy odblask wiszącej lampy — otaczają słoje dębowej klepki… Czuję, jak oddychają ściany… Po ornamentach naddartych tapet wspina się jęk przeciągu, zanikający krzyk… W absolutnej ciszy — piskliwy szum — rozsadza moją czaszkę… … z tętnem zderzających się krwinek… Przepływają powoli - drobinki kurzu… Połyskują… … mienią się i jarzą… Dobijają się do bram mojego umysłu echa westchnień i głosów… … jakieś szlochy z głębokich pokładów przeszłego czasu… Bicie serca… … gong… Ruch wahadła, chrzęst zębatych kół… Jesteś znowu, blisko, niemalże — dotykając chłodem swojej dłoni… Omiatając włosami i wzrokiem — pełnym gwiazd… Chyba wyjdę naprzeciw kuszącej otchłani nocy… Podnoszę się z trudem. Zamykam za sobą drzwi… Po drugiej stronie — półmrok schodowej klatki… … Mijam otwarte, puste pokoje dawno umarłych sąsiadów… Falują powoli firanki… W srebrnym blasku księżyca — uśmiechnięte, niknące twarze… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-09)
-
Owoców leśne dary (4 ostatni)
Arsis odpowiedział(a) na corival utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@corival cześć, corival. coś, jakby "dziejba leśna", leśmiana... "tyle w gęstwinie cisz błądzi i tyle, słoneczniejących między pniami czasów, że nasilone barwami motyle, lecą w znój przyszły - przeczuwanych lasów... wierzchami sosen - szum chodzi wysoki, i - przemijając - pozostawia drzewa. dość mi pomyśleć - wśnionemu w obłoki - o jakimś ptaku, by stwierdzić, ze śpiewa... w drgawym powietrzu coraz złotowłosiej, od snów, co niosą w blask - zmarłe pustkowie - a ja pamiętam, że pod lasem - w rowie purpurowieje drobny mak - samosiej. i właśnie, sycąc cienistą snu zmrużkę wspomnianą nagle z lat dawnych doliną, spożywam chleba wonnego całuszkę razem ze słońca na niej odrobiną..." -
@Dag cześć, dag...
-
@Gosława cześć, gosławo... @corival cześć, corival...
-
Włączam światło… Wyłączam… Patrzę na żarzące się przez chwilę druciki w żarówkach… Rozszeptana za oknem noc — kusi wyjściem w rozjaśnioną żółtawym blaskiem ulicznych latarni ciemność… W głębi domu tykanie stojącego zegara… … chrzęst mechanizmu… Gong… I znowu… … znowu… tik-tok, tik-tok, … tik-tok… Co chcesz ode mnie? Odwracam się, lecz nic… Cisza… … tylko pulsowanie w obolałych skroniach, łomotanie serca… Mżą piksele samotności w zakamarkach pokoju, na pustych fotelach po rodzicach… Jak ci na imię? Alicja? Jewgienija? Nie dosłyszę — z powodu szumu buzującej krwi… Dlaczego zaciskasz milczące, blade usta? Patrzę pod różnymi kątami, nachyleniami ziemi — na zakurzone obrazy, falujące na ścianach pajęczyny… … odgłos pierzchających kroków… Czyich? To ja — tańczę w próżni czasu… Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek… Kokietuję symbole i gesty… Rozmawiam z tobą, moja melancholio, kochanko życia… Odpowiedz mi, choć raz… Kochasz mnie, prawda? (Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-08)
-
@aniat. miłego, relaksacyjnego... z konstelacjami gwiazd, galaktyk i mgławic na suficie ciemnego pokoju...
-
@aniat. witam, panią... zgadzam się, ze za szybko, zdecydowanie za szybko... proponuję nabrać powietrze do płuc i powoli wypuścić, i tak parę razy... powietrze pachnące żywicą... a pomiędzy liśćmi kasztanów migot słońca... drżąca pajęczyna sperlona rosą...
-
Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze
Arsis opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jestem już blisko. Przedzieram się przez gęste krzaki, rozgarniam je na boki… Słońce powoli zachodzi. Rani oczy ostry migot prześwitów. Nadchodzę, mój bycie, astralna powłoko. To było gdzieś tutaj… Rozpoznaję te wielkie, omszone głazy, struktury fundamentów… Już bardzo blisko… Dreszcz przechodzi mi po plecach, kiedy słyszę znajome szepty, głosy przeszłego czasu… Upadam, zmożony efektem stroboskopu… … Migają przede mną obrazy w kolorze sepii, jak w rozpędzonym fotoplastykonie. Jakieś dalekie i bliskie widzenia, brzęcząca wokół chmura owadów… Przekraczam kolejną barierę i jeszcze kolejną… Staczam się coraz bardziej w otchłań… Potykam się o kamienie, nie! ― to nie kamienie! Spoglądają na mnie czaszki tymi swoimi oczodołami pełnymi ziemi. „Śmierć!” ― krzyczę, zasłaniając rękami oczy. Oparłszy się plecami o chropowatą korę pachnącego żywicą drzewa, łykam chciwie powietrze. Serce łomocze jak oszalałe… Boli z tyłu głowa… To szczątki z poprzedniego wcielenia! Byłem tutaj, niemalże przez dziesięć lat. Gdzieś w tych żałosnych, zmurszałych resztkach, leżałem i gniłem jeszcze za życia. Aż skonałem od nieludzkiego harowania i głodu. Kości moje ― zmieszane z tysiącami… Mogiła moja… Krzyż… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-30)-
1
-
@Nata_Kruk cześć, nata... @Sennek cześć, sennek... @Leszczym cześć, leszczym...
-
Coś zaległo w poprzek ciemnego korytarza… Martwe od dawna, woniejące szczurzym truchłem… Spróchniałe, przegniłe do szpiku z zielonkawym nalotem pleśni… Wrośnięte korzeniami w ziemię. Za stalowymi drzwiami — jakieś szmery i pierzchania kroków umykających epok… Rozpływają się w żrącej substancji czasu obojętne, zapomniane twarze… Pokryte bąblami kipiącej, fotograficznej emulsji… Skrzypienie podłogi… Pod butami chrzęst rozpryśniętego szkła… Zwisające z sufitu, pozrywane kable… Zakurzone, milczące wskaźniki pulpitów… Idę ciężko, powłócząc nogami, skracając dystans, pomiędzy sobą a przedmiotem… ... muskam palcami — zagłębienia wilgotnych ścian… Wypełniają je westchnienia — lodowatej śmierci… Jestem blisko… … potykam się… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-06)