-
Postów
4 525 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
Opuszczone domy spoglądają na mnie czarnymi prostokątami okien i drzwi. Niewidzące spojrzenia, upodobnione przez te wszystkie lata ― do oczodołów w olbrzymich czaszkach dawno wymarłych stworzeń… Pożółkłe kępy wysuszonych traw. Na twarzy powiew letniego wiatru i słońce padające z ukosa. Pamiętam, że wtedy, pod wieczór upalnego dnia lipca, kiedy ― będąc jeszcze dzieckiem ― upadłem ― potknąwszy się o krótki cień drzewa. Rozbiłem trzymany w rączce gliniany dzbanuszek, przebiegając tędy za którymś z kolei razem… Płakałem długo i płaczę nadal, natrafiając jedynie na zardzewiałe, porzucone artefakty przeszłego czasu. Przesypujący się przez palce pył… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-07-18)
-
1
-
“Ewakuacja, ewakuacja!” ― Z ulicznych megafonów dobiega kobiecy głos. Plącze mi się wszystko. Migają rozmyte plamy. Upadam. Błoto chlupie wokół mnie, bryzga na wszystkie strony brunatnymi kleksami. Pełznę, czołgam się, stąpam na czworakach. W kałuży odbija się szare niebo. Słyszę jednostajny, piskliwy szmer, jak u człowieka, którego toczy śmiertelna gorączka. Jakby ktoś sypał piasek na membranę głośnika. Niewidzialny wróg wnika do samej głębi, przeszywa każdą drgającą komórkę. Ciało wykręca przedśmiertny spazm. Ciężkie, palące krople skapują na moje dłonie i kark. Ściekają ze ścian białych świątyń, pozostawiając po sobie rdzawe bruzdy, jakby to były ślady pazurów samego Lucyfera! W uszach dudni mi wciąż kobiecy głos: „ewakuacja, ewakuacja!”. Wojskowe ciężarówki kołyszą się na wybojach, grzęzną w ciemnej brei. Potworny ból rozsadza moją głowę od nieustannej nawały straszliwej radiacji. Otaczają mnie ludzie w maskach, stwory nie z tej ziemi, jakieś monstra… Szare niebo ― rozdziera krzyk… (Włodzimierz Zastawniak, 2017-12-04) *** * Jestem tu znowu. Jestem tutaj, gdzie wtedy, kiedy byłem dzieckiem. Siedzę nad brzegiem jeziora, jego pomarszczona toń mieni się w słońcu. Zimna woda obmywa nadbrzeżne trawy, moje skostniałe dłonie. Widzę swoją falującą twarz. Ochlapuję ją, zamykam szczypiące oczy. Otwieram je znowu. Pełgają wokół lśniące refleksy, błyszczą, oślepiają, ranią. Wszystko wokół przeszywa straszliwa radiacja sprzed dziesięcioleci. Pozostanie jeszcze przez tysiące lat. Czuję wciąż te kłujące, palące na wskroś drobinki, choć nie powinienem przecież już niczego czuć. Bieleją za mną ruiny cerkwi, które spoglądają smętnie czarnymi oczodołami witraży. Zdaje się wybrzuszać, co jakiś czas ceglana ściana zrujnowanego w oddali młyna. Powiększają się kreski pęknięć i znowu zwężają, jakby od oddechu. Z każdej szczeliny wyrasta zielsko, cienkie, wątłe gałęzie. Oplatają obdrapane budowle bez okien i drzwi, z rdzawymi smugami, brunatnymi plamami wilgoci, opuszczenia i śmierci. Tak bardzo razi mnie jaskrawe słońce. W błękitnym niebie, tylko kilka białych obłoków. I taka wielka cisza, aż w uszach dzwoni. Nie słychać śpiewu ptaków, brzęczenia owadów, ale słychać wiatr, który wciska się w każdy załom, rozwiewa nadbrzeżne trawy… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-04-23) *** Metlino – opuszczona wieś w obwodzie czelabińskim w Rosji, nad rzeką Tieczą. Wieś ta została ewakuowana z powodu katastrofy jądrowej z 1957 roku w pobliskich zakładach atomowych „Majak”. Jest to jedno z najbardziej skażonych miejsc na świecie.
-
@aniat. ładne...
-
Abandoned place / Abandoned place II
Arsis odpowiedział(a) na Arsis utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Gosława Renata, daj spokój. nie chcą, niech nie oceniają, mam ich wszystkich gdzieś... ważne, że ty dostrzegłaś... nigdy nikomu nie lizałem tyłka... -
Opuszczone, samotne domy. Białe ściany ― naznaczone straszliwym żarem eksplodującego przed dziesięcioleciami słońca. Strumienie deszczu ściekają ze spadzistych dachów, bulgocząc z metalicznym pogłosem w blaszanych, dziurawych rynnach. W otwartych oknach powiewają jakieś szmaty, spoza których spoglądają na mnie nieruchome widma ludzi umarłych i smutnych za życia… Pełznę jak wąż w mokrej, wysokiej trawie, pomiędzy zardzewiałymi karoseriami samochodów. Jest mi zimno od jesiennego wiatru i leżenia w błotnistej kałuży. Już dłużej tego nie wytrzymam, tak bardzo mnie boli spalone ciało. Unoszę z trudem głowę, twarz ― ku jednolicie szaremu niebu… Krzyczę, kiedy wielkie, lodowate krople spadają ciężko na zatrzaśnięte powieki… (Włodzimierz Zastawniak, 2017-10-26) * To było tutaj i dalej, i tam. Gdzie spojrzę ― ruiny miasta, szkielety budynków, gruz… Ostra, wilgotna trawa kaleczy moje stopy, niczym pożółkłe, brunatne ostrza. Nagie krzaki, bezlistne drzewa ― i ja, przedzierający się przez radioaktywne plątawisko podziemnych korzeni… Tutaj żyłem ― jako dziecko, tu uczyłem się chodzić. Pamiętam, że schodziłem ze schodów z glinianym dzbanuszkiem, kiedy po raz pierwszy usłyszałem perlisty szmer strumienia. Było to, któregoś dnia lipca, a ja, rozgrzany upałem, czekałem, aż zachrzęszczą na żwirowej ścieżce kroki wracającego do domu ojca. Lecz ― nie wrócił. Czekałem długo. Odmierzałem czas, obserwując sunącą powoli pomarańczową plamę zachodzącego słońca. Siedziałem w progu, wpatrzony w sufit, trzymając pomiędzy kolanami gliniany dzbanuszek. Lecz ― nie wrócił. Przedzieram się przez zgliszcza pozostałości, pół-żywy, półmartwy. Duch mój snuje się bez celu. Mijam domy z zawalonymi dachami, z dziurami okien i drzwi. Błyskają wokół mikroskopijne rozbłyski straszliwej radiacji. Przeszywają zdeformowane ciała pluskających, srebrzystopłetwych ryb. Przeszywają moje ― gnijące ciało. Tak bardzo oślepia słońce, kiedy, zanurzony, brnę chwiejnie przy brzegu, po zimnym, mulistym dnie. Chwytam odrętwiałymi dłońmi oślizłe łodygi. W zasadzie już mnie nie ma, choć jeszcze wlokę siebie po ziemi, choć jeszcze czuję ten okropny, bolesny rozkład. Tak bardzo oślepia słonce, które już jednak nie oddaje ciepła, lecz pogłębia jedynie ― cmentarny chłód… (Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-24)
-
odcięte wystrzały dopaminy
Arsis odpowiedział(a) na Pan Ropuch utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Pan Ropuch dobre... -
@Tomasz Kucina dobre...
- 78 odpowiedzi
-
- poezja
- abstrakcje
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Annuszka cześć, ładne...
-
https://autumnofcommunion.bandcamp.com/track/earth-waiting https://autumnofcommunion.bandcamp.com/track/in-the-valley-of-tanaro https://autumnofcommunion.bandcamp.com/track/rhea https://autumnofcommunion.bandcamp.com/track/disentastra https://autumnofcommunion.bandcamp.com/track/ocean-of-religion
-
https://robertcarty.bandcamp.com/track/milkyway-drift https://robertcarty.bandcamp.com/track/such-a-deep-sky https://robertcarty.bandcamp.com/track/albiero https://robertcarty.bandcamp.com/track/scape-2 https://robertcarty.bandcamp.com/track/molecular-light